Turcja Osiołkiem 2022 i 2023

piotrf napisał(a):w Turcji , w obecności Turków się od tego powstrzymujemy

Na tyle się zdziwiłam, że na pewno zapamiętam, że akurat w Turcji nie jest to mile widziane .

1 i 3 można spokojnie pod Macedonię podciągnąć. Może nie Ochrydę, ale już Skopje tak, zwłaszcza w ciągu dnia. Ja staram się zawsze przestrzegać lokalnych zasad i np. w Skopje nigdy nie chodzę w krótkich szortach czy sukience. Zawsze długa do ziemi, ewentualnie ramiona odsłonięte (chustę mam zawsze w torebce jakby co). W lipcu instruowałam szwagierkę, czego ma nie ubierać, a jednak ubrała, no i niemiło się za nią oglądali...

Fajny zbiór zasad
Zawsze staram się dostosowywać do zwyczajów panujących w kraju który odwiedzam i tego samego oczekuję od odwiedzających nasze państwo

Aspendos jest piękne i bardzo klimatyczne. O Kemer i okolicznych atrakcjach czytałam już wcześniej i też mam kilka na swojej liście .
Za wypisanie przykazań dla turysty, powinieneś Piotrze dostać nagrodę . Muszę je zapamiętać, bo podobnie jak Marzena, na wakacjach jestem wyluzowana i uśmiechnięta . Co mogłoby być źle zrozumiane przez płeć przeciwną, ale na szczęście żadnego Jarka nie zabieramy ze sobą .

Zapewne nie będziesz mi miał za złe, jeśli dodam do tego coś z własnych doświadczeń.

piotrf napisał(a):2. Przy okazji - posiłki spożywamy na siedząco , bo tak robił prorok Machomet . Jedzenie na stojąco może wywołać oburzenie .

Nie dotyczy to niektórych knajpek, zwłaszcza na wschodzie Turcji, gdzie po prostu je się na stojąco.
Miło wspominam takie knajpki, gdzie płaciło się niewielką sumę za danie główne, zaś przeróżnych sałatek można było wpychać do woli.

piotrf napisał(a):3. Niestosowny ubiór , czyli spódnice/spodnie nie sięgające kolan , bluzki nie zakrywające ramion , wyzywające dekolty , topy odkrywające brzuch , na pewno uniemożliwią nam wizytę w meczecie

Widywałem Turczynki tak właśnie ubrane w niektórych meczetach, nawet w Błękitnym Meczecie w Stambule.

piotrf napisał(a):5.
- nie patrzymy w oczy osobom płci przeciwnej - na wschodzie Turcji to zachowanie niegrzeczne , w przypadku pań jest zachętą do nawiązania bliższego kontaktu
- nie uśmiechamy się do osób płci przeciwnej - z powodów j.w.

Zostaliśmy we dwoje zaczepieni przez liczną i sympatyczną rodzinę kurdyjską i ucięliśmy sobie pogawędkę, podczas której żadna z tych zasad najwyraźniej nie obowiązywała. Poza tym jeszcze kilka razy dochodziło to podobnych rozmów z rodzinami tureckimi, gdzie ojciec z dumą przedstawiał mi swoją córkę, wpatrującą się we mnie z uśmiechem i ciekawością.

piotrf napisał(a):8. Nie przywołujmy kogoś na ulicy , jeżeli ma na imię Jarek , bo jest to określenie męskiego narządu płciowego i można dostać po buzi

To słowo brmi [jarrak] (pisze się yarrak) i fakt, ze można pomylić...

Pozdrawiam,
Wojtek

marze_na napisał(a):Na tyle się zdziwiłam, że na pewno zapamiętam, że akurat w Turcji nie jest to mile widziane .

piekara114 napisał(a):1 i 3 można spokojnie pod Macedonię podciągnąć. Może nie Ochrydę, ale już Skopje tak, zwłaszcza w ciągu dnia. Ja staram się zawsze przestrzegać lokalnych zasad

Kapitańska Baba napisał(a):Zawsze staram się dostosowywać do zwyczajów panujących w kraju który odwiedzam i tego samego oczekuję od odwiedzających nasze państwo

wiola2012 napisał(a): Muszę je zapamiętać, bo podobnie jak Marzena, na wakacjach jestem wyluzowana i uśmiechnięta . Co mogłoby być źle zrozumiane przez płeć przeciwną

To są tylko zasady , które jedni przestrzegają , inni wręcz przeciwnie Jednak nie przestrzegając zasad nie powinni się dziwić , gdy spotka ich niemiła sytuacja .
Nie wszędzie jest tak samo , w kurortach nadmorskich i miejscowościach turystycznych jest inaczej niż na prowincji . Trzeba też pamiętać , że mnóstwo Tureckich rodzin mieszka w zachodnich krajach , ich stosunek do tradycji , zwyczajów swoich dziadków często również uległ zmianom .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a): Trzeba też pamiętać , że mnóstwo Tureckich rodzin mieszka w zachodnich krajach , ich stosunek do tradycji , zwyczajów swoich dziadków często również uległ zmianom .

coś o tym wiem, stale spotykam ich na drodze ku Grecji, i na nieszczęsnej granicy Hu/Srb...

Franz napisał(a):Zapewne nie będziesz mi miał za złe, jeśli dodam do tego coś z własnych doświadczeń.

Nie mam Ci za złe , wręcz przeciwnie - cieszę się , że to napisałeś

Franz napisał(a):Nie dotyczy to niektórych knajpek, zwłaszcza na wschodzie Turcji, gdzie po prostu je się na stojąco.
Miło wspominam takie knajpki, gdzie płaciło się niewielką sumę za danie główne, zaś przeróżnych sałatek można było wpychać do woli.

Tam jeszcze nie byłem

Również zdarzyło mi się widzieć w Turcji Turczynki nie do końca ubrane , ale one mówiły po niemiecku

Franz napisał(a):Zostaliśmy we dwoje zaczepieni przez liczną i sympatyczną rodzinę kurdyjską i ucięliśmy sobie pogawędkę, podczas której żadna z tych zasad najwyraźniej nie obowiązywała. Poza tym jeszcze kilka razy dochodziło to podobnych rozmów z rodzinami tureckimi, gdzie ojciec z dumą przedstawiał mi swoją córkę, wpatrującą się we mnie z uśmiechem i ciekawością.

Jak już pisałem , to są zasady , które przestrzegając unikniemy nieprzyjemności . Nie wiemy przecież na kogo trafimy
My również mieliśmy okazję kilkakrotnie porozmawiać z rodzinami w różnym wieku i o różnych przekonaniach , również z Kurdami . Turcy uwielbiają rodzinne pikniki i bardzo często spędzają czas w ten sposób . Gdy jest się jedyną parą obcokrajowców na polu kampingowym , nic dziwnego że wzbudza się ciekawość i jest się zapraszanym do wspólnego biesiadowania , rozmów i zabaw . Jedni przestrzegają rygorystycznie zasad islamu , inni traktują je z przymrużeniem oka , a jeszcze inni nie przestrzegają ich wcale . Moim zdaniem należy to uszanować .


Pozdrawiam
Piotr

piekara114 napisał(a):

piotrf napisał(a): Trzeba też pamiętać , że mnóstwo Tureckich rodzin mieszka w zachodnich krajach , ich stosunek do tradycji , zwyczajów swoich dziadków często również uległ zmianom .

coś o tym wiem, stale spotykam ich na drodze ku Grecji, i na nieszczęsnej granicy Hu/Srb...

Dokładnie , znam kilka miast niemieckich , gdzie stanowią trzy piąte mieszkańców


Pozdrawiam
Piotr

23. Alanya - zamek część pierwsza


Opuszczając starożytne Aspendos w upale przekraczającym 30 stopni rozważaliśmy odwiedzenie jednej z jaskiń , w której spodziewaliśmy się temperatur nieco niższych . Najciekawszą jaskinią jaką mogliśmy spotkać jadąc dalej na wschód drogą D400 wydawała się odkryta w 1948 roku jaskinia Damlataş . Co prawda informacje o niej mówią wyraźnie , że są tam bardzo dobre warunki do leczenia astmy , nawet są bezpłatne parkingi dla chorych na astmę i wyznaczone godziny dla nich , ale niestety nie dowiedzieliśmy się które to godziny , za to dowiedzieliśmy się , że ta jaskinia jest w Alanyi . Osiołek potrzebował kąpieli i paszy na dalszą podróż , my również jedzenia , więc wjechałem na pierwszą stację paliw z myjnią i tam okazało się , że jedna z lamp nie świeci . Sprawdziłem i okazało się że żarówka światła STOP i światła pozycyjnego , a więc dwuwłóknowa zakończyła swoje życie i wygląda jak mleczny balonik . Okazało się też , że zakup żarówek nie jest taką prostą sprawą , ale życzliwość turecka nie zna granic - i problem został rozwiązany , o czym pisałem wcześniej . Posiłek ( bardzo smaczny ) zjedliśmy w towarzystwie kota





Alanya to ponad stupięćdziesięciotysięczne miasto na Riwierze Tureckiej , od strony lądu otoczone przez góry Taurus , jeden z największych kurortów wakacyjnych Turcji , co nie powinno nikogo dziwić , bo publiczne bezpłatne plaże mają łącznie długość 60 km ( 36 km na zachód i 24 km na wschód ) , z czego cztery centralne , podzielone cyplem zamkowym leżą niemal w centrum . Na zachód plaże "KLeopatry" i "Damlataş" , a na wschód - "Kejkubada" i "Portakal" , prócz piaszczystych plaż miasto szczyci się posiadaniem Seldżuckiej twierdzy , największego w Europie Parku Morskiego i Delfinarium ( 15 km na zachód od centrum , w Türkler ) . Prócz jaskini Damlataş w okolicy jest jeszcze trzy jaskinie lądowe : Dim , Kadiini i Hasbahçe , oraz trzy morskie : Korsanlar , Aşıklar i Fosforlu .
"Od 2013 r. , w wyniku reformy terytorialnej przeprowadzonej na mocy prawa metropolitalnego , granice administracyjne miasta Alanya pokrywają się z granicami dystryktu Alanya , w związku z czym w skład miasta Alanya wchodzą aż 102 jednostki osadnicze ( dawne wsie ) z 16 niegdysiejszych gmin . Według stanu na 31 grudnia 2021 , obszar o powierzchni 1577 km² zamieszkuje 350 636 osób".
Najstarsza nazwa łacińska miasta to Coracesium , w wymarłym języku luwijskim Korakassa , co znaczy "Wystające Miasto". Za rządów Cesarstwa Bizantyjskiego miasto zyskało nazwę Kalonoros ( Kalon Oros ) , co po grecku oznacza "Piękna Góra" .
Nazwę dzisiejszą miasto zawdzięcza pierwszemu prezydentowi Turcji ( Mustafa Kemal Atatürk , 1881 - 1939 , Marszałek Turcji , współtwórca Republiki Turcji ) , który tak nazwał go podczas wizyty w 1935 roku.

Wjechaliśmy do miasta z zamiarem zwiedzenia jaskini , ale gdy zobaczyliśmy mury zamku Osiołkowi włączył się tryb wspinaczkowy i tak znaleźliśmy się przed bramą zamku . Zostawiliśmy Osiołka w cieniu na darmowym parkingu w okolicach meczetu i ruszyliśmy na zwiedzanie































Na Parkingu przed wejściem do zamku spotkaliśmy sympatycznych turystów z Iranu wędrujących ogromnym kamperem , posiedzieliśmy chwilę w cieniu , odpoczęliśmy , a potem weszliśmy przez bramę na teren górnego zamku zwanego cytadelą lub zamkiem wewnętrznym

















Zamek w Alanii (tur. Alanya Kalesi) – seldżucka twierdza
Zamek zawdzięcza swoją dzisiejszą formę sułtanowi Alaeddin Keykubadowi , pod którego panowaniem ( XIII wiek ) Alanya przeżywała okres największego rozwoju . Położony na wysokości około 250 m n.p.m. na cyplu otoczonym z trzech stron wodą oraz odgrodzonym stromym zboczem od strony lądu , stanowił bardzo dobrze chronioną twierdzę , która była centrum militarnym i administracyjnym dla całego regionu.
Obecnie zamek stanowi największą , turystyczną atrakcję miasta . Jest otwarty do zwiedzania , w obrębie jego murów znajduje się wiele zabytków , między innymi meczet , bizantyjska kaplica , stocznia , zbrojownia i Czerwona Wieża – symbol Alanii znajdujący się w herbie miasta .


CDN

Kiedyś zastanawiałam się nad wczasami właśnie w Alanyy i w związku z tym interesowałam się tym zamkiem.
Wygląda ciekawie.

Alanyę odwiedziłem jedynie za pierwszym razem. Pamiętam, że kupiłem tam za grosze jakiś mały amulet na łańcuszku. W zasadzie nie kupuję żadnych tego typu kurzołapek, ale ustąpiłem, kiedy pani z dobrze udawaną rozpaczą stwierdziła, że jaki handel z pierwszym klientem tego dnia, taki cały dzień...

Pozdrawiam,
Wojtek

megidh napisał(a):Kiedyś zastanawiałam się nad wczasami właśnie w Alanyy i w związku z tym interesowałam się tym zamkiem.
Wygląda ciekawie.

Alanya to bardzo dobra destynacja , kilka relacji z pobytu na forum jest i chociaż ceny nieco wzrosły , myślę że warto się skusić

Franz napisał(a):Alanyę odwiedziłem jedynie za pierwszym razem. Pamiętam, że kupiłem tam za grosze jakiś mały amulet na łańcuszku. W zasadzie nie kupuję żadnych tego typu kurzołapek, ale ustąpiłem, kiedy pani z dobrze udawaną rozpaczą stwierdziła, że jaki handel z pierwszym klientem tego dnia, taki cały dzień...

Samo miasto znam jedynie z przejazdu , podobnie jak Gosia zastanawiam się nad pobytem 50/50 Antalya/Alanya , ale samolotem . . . kiedyś
Pamiątek dla rodziny i znajomych typu "oko proroka" w różnej formie ( również magnesowej ) zakupiliśmy sporo , ale w cenach rozsądnych


Pozdrawiam
Piotr

Alanya - zamek część druga


Pierwsze fortyfikacje na wzgórzu powstały w epoce hellenistycznej , później , za panowania Cesarstwa Rzymskiego były rozbudowywane , ale prawdziwą rozbudowę umocnień zamek przeszedł za panowania Cesarstwa Bizantyjskiego , które borykało się z częstymi najazdami arabskimi . W 1221 roku miasto zdobyte zostało przez Turków Seldżuckich i im właśnie fortyfikacje zawdzięczają obecny kształt .







Plaża Kleopatry



















Ciekawie musi wyglądać cała fortyfikacja z lotu ptaka , na jednej z tablic wypatrzyłem takie zdjęcie , ale obejmujące jedynie fragment





























W drodze powrotnej , już za murami Cytadeli weszliśmy do małej kawiarenki w zacienionym ogrodzie , na sławną i pyszną kawę , i na odpoczynek z widokiem na wschodnie plaże . Przed nami jeszcze średni i dolny poziom fortyfikacji , a upał wcale nie miał ochoty ustąpić . Niemal z całej Cytadeli są wspaniałe widoki na wszystkie świata strony








CDN

piotrf napisał(a):W drodze powrotnej , już za murami Cytadeli weszliśmy do małej kawiarenki w zacienionym ogrodzie , na sławną i pyszną kawę , i na odpoczynek z widokiem na wschodnie plaże .

Ja z kolei zrobiłem sobie kawę w pobliżu, na skraju zagajnika. Akurat przejeżdżała służba leśna i się panowie zatrzymali. Myślałem, że może na kawę ze mną, ale nie - jedynie mnie prosili, żebym bardzo uważał na ogień.

Pozdrawiam,
Wojtek