Trasa przez Słowację, Węgry [ POMOC ]

Dla niektórych jest to droga bardzo monotonna, bardzo mały ruch i prędkość 110 (jak pamiętam).

W początkowych wyjazdach do Chorwacji jeździliśmy bez noclegu po drodze, m. in. dlatego że zawsze było w aucie trzech lub czterech kierowców, więc miał kto prowadzić, ale od kilku ładnych lat jeżdżę tyko z noclegiem i to z kilku powodów: wyjeżdżam na spokojnie z domu i spokojnie bez ciśnienia i pośpiechu jadę do miejsca noclegu; mogę się zatrzymać po drodze gdzie mi się podoba i na ile mi się podoba, bo mam cały dzień do dyspozycji; wysypiam się w łóżku, a nie na siedzeniu auta, gdzie o wyspaniu się nie ma nawet mowy (sprawdzone przez kilka wyjazdów); następnego dnia po śniadaniu spokojnie dojeżdżam do celu wypoczęty. Cały ten spokój i jazda na luzie kosztowała mnie w ostatnich latach (nocleg ze śniadaniem na Węgrzech przy granicy z Chorwacją) sto kilkadziesiąt złotych od osoby i przy kolejnych wyjazdach zamierzam dalej robić tak samo.

art69 napisał(a):Dla niektórych jest to droga bardzo monotonna, bardzo mały ruch i prędkość 110 (jak pamiętam).

Dla mnie akurat właśnie taka jest, więc jeżdżę drogą 86 przez wioski.

fabio007 napisał(a):

art69 napisał(a):Dla niektórych jest to droga bardzo monotonna, bardzo mały ruch i prędkość 110 (jak pamiętam).

Dla mnie akurat właśnie taka jest, więc jeżdżę drogą 86 przez wioski.

Potwierdzam jeździłem na strzała nie raz ale nocleg po drodze to zupełnie inna bajka.Człowiek nigdzie się nie spieszy na miejscu wypoczęty,a najgorsze co było to po całonocnej jeździe utknąć gdzieś w korku.

Kilkanaście lat temu (tak bliżej 18) jeździłem za dnia z noclegiem po drodze w obydwie strony (dzieci jeszcze były małe), później przeszedłem na wersję nocną - bo mniejszy ruch i dojeżdża się w miarę wcześnie na miejsce ale po kilku podróżach nocnych zrezygnowałem z tego z uwagi na ryzyko zaśnięcia. Mimo iż co kilka godzin robiliśmy zmiany kierowców to i tak około 4..5, przed świtem, występowały kryzysy. Taka jazda to jednak znaczne ryzyko. Ostatnie 8 lat jeździmy w dzień, wyjeżdżamy koło 4 z rana (blisko wschodu słońca), po drodze co 4 godz. zmiana kierowcy i krótkie przerwy, dojazd wieczorem. Nie zatrzymujemy się na posiłki - mamy przygotowane kanapki, kawę / napoje, warzywa i pieczone mięsko na drogę. Dla nas ten wariant jest optymalny, kierowcy (2, 3 lub nawet 4) nie są zbytnio zmęczeni, w kolejnym dniu po przyjeździe nikt już nie odczuwa przemęczenia.
Nocleg po trasie niezbyt nam odpowiada ponieważ "zjada" dodatkowe 2 dni, które wolimy spędzić na miejscu.

Zawsze unikałem jazdy nocą. Wolę jechać w cywilizowanych godzinach, przenocować w fajnym miejscu i na drugi dzień dojechać wypoczętym. Bez napinki i pośpiechu. Ostatnio, trzy tygodnie temu jechaliśmy nocą, z takich czy innych powodów. Po dojeździe byłem zmęczony i niewyspany, odparowałem tak naprawdę na drugi dzień wieczorem.

Zawsze unikam jazdy w dzień.
Wolę jechać nocą, kiedy nie męczy mnie świecące w oczy słońce, nie usypia upał, nie muszę mieć włączonej klimy i jest spokój na drogach.
Raz wróciłem z Chorwacji w dzień - nie chcę tego powtarzać.
Dopóki jest ciemno - za cholerę nie usnę za kółkiem. Kiedy wschodzi słońce - muszę się zdrzemnąć. To samo po południu.

I w żaden sposób nie czyni mnie to lepszym ani gorszym i nie upoważnia do umoralniania innych...
Tak że tego...

Chyba coś sobie dopowiadasz, ale nie będę cię gnębić.

Dlaczego jeden próbuje drugiego przekonać do swojej racji na siłę? Udowodnić że ma się monopol na prawdę ? Ktoś woli w nocy , ktoś w dzień. Ktoś woli CZ/AUT/SLO , ktoś woli SK/HU. Każdy ma swoje powody. Koniec. Kropka. ( Jak słyszę że ktoś ma rację a reszta to głąby , to .... w kieszeni ...itd. )

ja nikogo nie przekonuję. Wyrażam swoją opinię na dany temat, a każdy zrobi po swojemu. Gorsze jest wkładanie komuś w usta czegoś, czego wcale nie napisał.

Kończę, bo niektórzy dyskutanci zbyt emocjonalnie podchodzą do tematu.

Niejako wywołany do tablicy....
"ale nie będę cię gnębić"

To nie jest opinia.

Btw, jeżdżę w nocy na raz , nie ścigam się , jestem raczej rodzajem kapelusznika, jeżdżę na spokojnie , w cywilizowanych warunkach, dzięki temu jestem skupiony i niewiele mnie rozprasza
Na postojach mam fajny nocny chłód. Po jeździe idę na piwo i obowiązkową kąpiel w Jadranie. Przymiotniki typu spokojnie, na luzie , bez napinki mogą dotyczyć i jazdy w nocy. Nie tylko w dzień.

Z mojej strony EOT.

marecky81 napisał(a):ja nikogo nie przekonuję. Wyrażam swoją opinię na dany temat, a każdy zrobi po swojemu. Gorsze jest wkładanie komuś w usta czegoś, czego wcale nie napisał.

Kończę, bo niektórzy dyskutanci zbyt emocjonalnie podchodzą do tematu.

No może i tak, ale dlaczego akurat po informacji o tym wypadku uaktywnili się przeciwnicy nocnej jazdy?

Tyle wypadków zdarza się po południu czy wieczorem, a jakoś wtedy nie ma dyskusji o wadach jazdy w ciągu dnia....

Niech każdy jeździ jak mu pasuje, byle dojeżdżać bezpiecznie (także dla innych)

Jeździłem w nocy, jeździłem w dzień - piszę jak ja to odbieram, nikogo nie pouczam, kwestia indywidualna.
W dzień zaśnięcia za kółkiem są rzadkie, nad ranem po nocnej jeździe dość częste.
Był taki czas, że jeździłem dość dużo - 50 tys. km / rok. Tyle ciężarówek w rowach co nad ranem nie widziałem o innych porach dnia.

Ktora opcja przejazdu przez Węgry wydaje się najlepsza ?
Platna - zeby przeleciec caly trase bez zmian w mapach itd ? Roznica miedzy autostrada a 86 wychodzi wedlug map 40min szybciej na korzysc autostrady .
Bezplatnie jeszcze opcje droga 8 i pozniej 74 pokazuje mi i jako najszybsza i najkrotsza - w porownaniu do 86 . Bo autostrada wychodzi wtedy niby 30min krocej . Tylko ta 74 to nie sa juz jakies typowe wiochy , dziurawe drogi itd ? Jezdzi tak ktos ?
Jesli by wybierac bez oplat to w Bratyslawie musze juz na wezlie zjechac na 2 zeby inaczej wjezdzac na Wegry tak ?
Ktora opcja jazdy przez ten wekend ? sb lub nd . Chyba nd bedzie mniejszy ruch ? W sb moga wszyscy cisnac ?
Dzieki z gory !

Raz jechałem 74. Na plus to extra plac zabaw po drodze. Na minus więcej kluczenia. GM prowadziło 74 plus jakieś mniejsze drogi. Po sprawdzeniu 86 wolę 86. Napewno lepsza na noc. No i wykupuje winietę i jeżdżę autostrada.

Na Kvarmer mam mniej niż 1000 km. Spokojnie w 12 h trasa jest do ogarnięcia.