Tam mnie jeszcze nie było - pierwszy raz na drugiej półkuli

No to dochodzimy do Museum Africa.Z zewnątrz budynek niczego sobie więc wiele sobie obiecywaliśmy po wnętrzu.Nie wiedzieć czemu.
Już samo wejście nic dobrego nie obiecywało.Gruba księga wejść i wyjść.Trzeba się wpisać,podpisać i takie tam.Dobrze że nam wcześniej promotorzy powiedzieli żeby zabierać wszędzie paszporty bo bez tego byśmy nie weszli.

W bojowych nastrojach ruszamy



Jak widać gmaszysko wielkie







Gmaszysko wielkie ale niewiele do oglądania.Wnętrze dziwnie przypomina nasze budowle czasów Gierka.Bardzo topornego Gierka.

Druga część z Museum Africa

Szczerze mówiąc spodziewałem się więcej tego...



... i tego...



... i tego...



... niż tego..



.. i tego.



Ktoś spyta dlaczego?Przecież apartheid odcisnął straszne piętno w tym kraju!Owszem,zgadzam się w 100%.Tyle że w Johannesburgu jest Muzeum apartheidu.Więc pewnie jest tam więcej i lepszych zbiorów niż w Muzeum Afryki.Moim wyobrażeniem tego muzeum były raczej sztuka,dziedzictwo,fauna i flora całej afryki,jak w nazwie a nie "problem" choć bardzo drastyczny i idiotyczny z natury ale dotyczący Afryki Południowej a w zasadzie RPA.Takie moje spostrzeżenie.

Jeden z ciekawszych eksponatów-wóz pocztowy,ciągnięty przez konia należący do pierwszego rodzimego koncernu rodziny Zeederberg założonego w 1890 roku



Naszą uwagę przykuł klimatyczny bar



No i tyle z Muzeum Afryki.Tak jak napisałem wcześniej spodziewałem się czegoś innego.Czegoś więcej,czegoś mniej.Podobne wrażenia mieli koledzy.To że muzeum jest darmowe to widać-ogromna,słabo zagospodarowana przestrzeń.

Pozwiedzaliśmy i wracamy do hotelu,cza by się w końcu przespać.
Ale nie tak prędko
Shaughn dowiaduje się że na drodze do hotelu jest straszny korek więc zmienimy środek transportu na kolej.Cóż nie ma tego złego,poznamy afrykańską szybką kolej między Johannesburgiem a Pretorią.

Jadziem na stację Rosebank



To gmaszysko to City Council of Johannesburg



Gdzieś po drodze



To jedno z nielicznych zdjęć na którym są tubylcy



Tak wygląda bilet (plastikowa karta)



My jedziemy do stacji Sandton tam się przesiadamy i jedziemy do OR Tambo



Dojazd do stacji OR Tambo mamy pod nosem



To ta stacja





Takie właśnie widoki mamy z okna

Witam po dłuższej przerwie.Trzeba kończyć tą relację bo być może w maju przyszłego roku znów zawitam na drugą półkulę i będzie trzeba zrobić kolejna relację Trzymajcie kciuki!

Z tego co pamiętam to w Polsce tegoroczna Wielkanoc odbywała się przy brzydkiej,delikatnie mówiąc pogodzie.Zobaczcie jak pogoda była u mnie





Miejscowe specjały Wielkanocne





Dzielimy się jajkiem Wielkanocnym



Zdjęcie z kategorii "ciekawostka".Co znajduje się na wszystkich banknotach w RPA? A jakże

Znowu po długiej przerwie.
Ty razem już sam Witchfest.Dzień pierwszy.Przyjechaliśmy sporo przed koncertem ale już coś grało,nie wiem co ale światło wyglądało jak na dyskotece i już wiedziałem że będzie nerwowo.





Decaps z fanami



Krótkie odwiedziny w garderobie



Black Label w RPA? a co?



Tu już gra Skinned



To już Alestorm



A to już Decapitated

Witam!
Po prawie roku!
Nie wolno zostawiać niedokończonych spraw więc musze dokończyć tą relację i może rozpocząć nowe
Ostatnio zakończyłem na koncercie Decaps.Po koncercie after w hotelu ale nie ma co pokazywać.A raczej nie wolno
Na drugi dzień wybieraliśmy się najpierw na safari z którego nic nie wyszło bo muzycy Cannibal Corpse to już stare chopy więc nie chciało im się jechać.Mieliśmy nadzieję że wybiorą się na swój koncert wieczorem
Cza było zagospodarować tzw.międzyczas i przygotować wielkanocny stół.Wyglądał tak






Kilka razy kursowałem po lód aż Pani z recepcji spytała na co tyle tego.Odparłem że na ice bucket challange ale chyba nie skumała

Czas na lotniskowy posiłek,bardzo smaczny



Czas pojechać na kolejny dzień festiwalu




Belphegor,jak dla mnie przerost formy nad treścią



Kataklysm,to samo



Aborted,lepiej choć nie moja bajka



Czekając na Cannibal Corpse na scenia poszedłem na backstage licząc że może ich spotkam.I nie pomyliłem się!Czułem się jak nastolatek móc uścisnąć dłonie ludzi na których muzycy się wychowywałem.Z wrażenia zapomniałem sobie zdjęć z nimi zrobić!Ale robiłem inne,z publiczością,nawet mi pozowali



No i staruszkowie pojawili się na scenie

Wątek dla cierpliwych. Za rok będzie coś ? Zdjęcia fajne.

Foty z CC są??????? Inaczej się nie liczy:)

bigredone napisał(a):Wątek dla cierpliwych. Za rok będzie coś ? Zdjęcia fajne.

Chwila,koncerty się same nie zrobią a w międzyczasie do dentysty cza było iść

Zdjęć z CC nie mam więc chyba się relacja nie liczy
Ale dokończę bo to reszta zdjęć już.
Powrót do domu

Ostatni posiłek na lotnisku,bardzo smaczny



Lotnisko i wjazd do hotelu





Po odprawie







Chwila po starcie,daleko droga do domu a to dopiero pierwsza jej część



Już Niemcy



W strone Kraka



A taką pogodą przywitała mnie ojczyzna



Była to pierwsza moja tak daleka wyprawa z Decapitated,bardzo udana.Okazało się że rok następny a obecnie już poprzedni przyniósł tych podróży więcej o czym was poinformuję.
Dzięki za odwiedziny

Witaj , "chwilę" Cie nie było i fajnie że znów jesteś
A co do relacji - zawsze mówiłem że cierpliwość się opłaca . . .

Zdjęć z CC nie ma , ale nadzieja jest że kiedyś to odrobisz


Pozdrawiam
Piotr