napisał(a) Franz » 25.01.2010 15:49
Dostrzegamy powyżej szosy nasz "kąsek". Parkujemy w pobliżu ścieżki, wspinającej się między opłotkami na zadrzewione wzgórze.
Odnajdujemy masywną, jakby piętrową cerkiewkę.
Gęsta roślinność nie pozwala na objęcie wzrokiem całości tak, by gałęzie nie wciskały się na plan pierwszy.
Schodzimy do szosy z drugiej strony, nieco szerszą drogą.
Zostajemy zaproszeni do zwiedzenia chałupy w środku. Domyślam się od razu, że jakiś handelek za tym się kryje, więc ostrzegam, że nie zwykliśmy nabywać pamiątek z podróży.
Pani z uśmiechem potwierdza, że mimo to chętnie nam pokaże wnętrze.
Widzę, że patrzy na nasze twarze, czy jednak się nie zdecydujemy na zakup. No, niestety, nic z tego. Przy pożegnaniu życzę jej, by kolejni turyści byli bardziej skłonni do zakupów.
Wychodzimy na ulicę i kontynuujemy spacer w górę wsi. Widzimy jakiś mały tumult przed nami. Tłum ludzi wysypuje się akurat z kilku furmanek. Cóż to za impreza? Tiaa... zaraz się dowiemy.
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl