Wieczór- dosyć "tradycyjny" z tym,że skończyło się zapasy "tullamorka"
Układamy plan na następny dzień i zastanawiamy się co by tu jeszcze zjeść "miejscowego"..
Próby wytłumaczenia,że nie spróbujemy tego pewnie nigdzie indziej, że może to jedyna okazja spełzły na niczym!
Ponieważ jednak mamy demokrację, przyszła w końcu pora na podjęcie decyzji. Nie,nie! Nie było żadnego głosowania!
Męskie szowinistyczne świnie postanowiły- będzie ośmiornica!!! A jak komuś nie pasuje- w lodówce jest...pasztet drobiowy! Wołamy więc Rambo..
Oki,zaraz przyjdzie.
Po chwili widzimy jak podąża w naszym kierunku,niosąc w rękach dwie plastikowe butelki- białą i czerwoną
Ponieważ towarzystwo (z racji wlanego już w siebie piwa )niespecjalnie było zainteresowane degustacją "rambowego" trunku, byłem "zmuszony" bronić "honoru"
Rozlał więc Rambo przedmiotowe wino do połowy dwóch szklanek dopełniając je przyniesioną wodą.Jak tłumaczył - to zwykła woda z kranu,ale wprost cudowna do picia bez przegotowania.
Pewnie nie zrozumiał,więcodpuściłem
Nalał więc tych "cudowności" do szklanek ,ale widzę,że nie pije!
Ale...czemu sam nie pije??
O,nie!(se myślę)
Jakby odczytując moje mysli
Ponieważ nie wystapiły u niego żadne objawy- uznałem że można w miarę bezpiecznie się napić.
"Degustujemy" więc sobie to wino (we dwóch,bo reszta piła jak juz wspomniałem piwo)..Rozmawiamy o tzw "dupie-marynie"
Nagle towarzystwo przypomina mi,że mieliśmy zamówić u Rambo tę nieszczęsną ośmiornicę! No i się zaczęło!
Niby patrzy na mnie, kiwa głową,ale widać,że nie chu....chu...nie rozumie.
Ok.Trzeba to pokazać! Ale znowu- jak pokazać ośmiornicę mając tylko cztery kończyny???
Ponieważ w plastikowych butelkach niewiele już zostało, owopokazywanie szło mi na tyle dobrze,że Rambo zrozumiał!
Twarz rozjaśniona w szerokim uśmiech (tak,tak-uśmiechu!) i mówi:hobotnica!
Nie!~Nie żadnarobotnica tylko ośmiornica!!!


.png)
.png)
.png)
.png)
