Kozino - Primorje w zasadzie wybrało się samo przy przeglądaniu wybrzeża Chorwacji w AutoMapie zainstalowanej na kompie. Spełniało nasze podstawowe kryteria: płasko i sporo do zobaczenia w okolicy. Zaczyna się więc przekopywanie Internetu w poszukiwaniu apartamentu. Wybieramy wstępnie kilka lokalizacji (na podstawie adresów i namiarów GPS umiejscawiam je w GoogleMaps – całkiem przydatny bajer

) i rozsyłamy e-maile z zapytaniem ofertowym. Po kilku dniach nadchodzi pare odpowiedzi – wybieramy jedną z nich, zapada decyzja, już siadam do pisania maila z prośbą o namiary na bank… a tu przychodzi jeszcze jedna oferta i jak to zwykle bywa – najlepsza (jak się potem okazało, gospodarz rzadko sprawdza pocztę

). Najlepsza nie tylko cenowo, ale także apartamentowo. Właściciel jako czteroosobowy apartament chce nam wynająć… dwie dwójki, a nasz sceptycyzm rozwiewa przysyłając plan obiektu


Jak żona i córa zobaczyły dwie łazienki – było po sprawie

Na miejscu utwierdziliśmy się w słuszności podjętego wyboru – domek mały ale zgrabny i całe piętro dla nas !

Sypialnia jasna i przestronna

(a dwie kuchnie też miały swoje zalety

)

Dodatkowo trochę zazilelnionego miejsca z grillem i prysznicem

(ten grill nie raz się jeszcze przyda

)


a nawet osobne miejsce dla naszego autka

na którym wieczorami relaksował się kot gospodarza

Ja relaksowałem się o niebo lepiej - no bo czegóż więcej potrzeba do szczęścia: wakacje, Chorwacja a dodatkowo - dziewczyna, wino, zachód słońca nad Jardanem i koncert cykad w tle

Tym bardziej że Smerfy już śpią

Czasami mieszkali z nami też inni „lokatorzy” – a to cykady…

a to jaszczurki…

a nawet.. brrr… modliszka
Apartamenty mieściły się przy wąskiej, spokojnej, zacienionej uliczce, gdzie można było nawet pograć w badmintona


oczywiście o ile zbyt mocno nie wiało, bo wtedy lotka leciała nie tam, gdzie się chciało


Jednakże w Kozinie (na szczęście nieco dalej od naszej cichej uliczki) były i takie „blokowiska” dla letników

Plaże są w większości kamieniste z betonowymi pomostami.








Ale jak ktoś potrzebował chwili cienia i spokoju, to też się dało

Niektóre pomosty były nawet dość wysokie, więc małolaty wymyśliły sobie skoki do wody


namówiły nawet mamę
więc ja nie mogłem „wymięknąć”, chociaż potrzebowałem swojego Ulubionego Wsparcia

cdn