Budzik dzwoni w środku nocy ale my już nie śpimy. Ustawiliśmy go tak by mieć wystarczająco dużo czasu na spakowanie się i dojazd do portu. Wszystko przebiegło sprawnie, meldujemy się w porcie mając jeszcze jakieś pół godziny zapasu. Ustawiamy się w odpowiednim miejscu wskazanym przez policjanta portowego i czekamy.
Początkowo nie ma zbyt dużo ludzi i samochodów ale szybko nadjeżdżają kolejne, w sumie uzbierało się ich dość sporo. Prom, wielki Blue Star Delos (to już trzeci raz będziemy nim płynąć podczas tych wakacji) pojawia się punktualnie – choć szkoda ze nie 12 godzin wcześniej
Chaos portu w Pigadii jest nieporównanie jednak większy niż w innych portach, wynika to z ciasnoty i oczywiście sporą ilością chętnych do rejsu, niemniej wszystko jak zwykle jakoś się ogarnia i prom może odpłynąć. Karpathos zostaje na swoim miejscu pogrążona w ciemności, nie obserwujemy mijanych jej części bo i tak nic nie byłoby widać a zamiary mamy inne – skorzystanie z promowych pryszniców
Rejs na Kasos trwa około 2 godzin. Po kąpieli zasiadamy po prostu na kanapach i oczekujemy przybicia do portu w Fri.
Dotarliśmy, wszystko zgodnie z planem. Wyjeżdżamy jak widać jeszcze przed świtem, chociaż powinien on zaraz nastąpić. Z wnętrza promu wydostaje się kilka samochodów oraz kilkanaście osób.
Już na promie ustaliliśmy że nie ma co na razie nigdzie jechać, trzeba poczekać na nadejście dnia. Żeby nie czekać bezczynnie warto zająć się śniadaniem
Robię rundkę po przystani i wybieramy sobie miejsce w kąciku, nieco osłonięte przed ewentualnym wzrokiem ciekawskich parkującymi wózkami z łodziami. Rozkładamy ekwipunek i zabieramy się za jedzenie
Gdy kończymy wciąż jeszcze nie wstało słońce, ale jest już zupełnie jasno więc możemy się rozejrzeć po okolicy.
Wschodnia cześć Fri, powyżej Panagia, w oddali Poli.
Kolorowe śmietniki zwracają naszą uwagę
Może i jakąś pamiątkę dałoby radę tu kupić?
„Centrum” Fri.
Kasos jest prawie pozbawiona plaż
Śniadanie zjedzone, rzeczy spakowane. Nie wywołaliśmy niczyjego zainteresowania, może poza jedną kobietą, turystką która wraz ze swoim towarzyszem przypłynęła też promem i podeszła nieopodal by spojrzeć za wyłaniające się zza Karpathos słońce. Uśmiechnęła się sympatycznie, jeszcze tego nie wiedzieliśmy tak na pewno ale na Kasos turyści są naprawdę niezbyt częstym i oczywistym zjawiskiem.

.png)
.png)
.png)
.png)
