napisał(a) wojan » 24.03.2018 22:23
I wreszcie nadchodzi godzina W.
Bladym świtem ( na Teneryfie w lutym o 7:30 jest ciemno jak w d...

) ładują nas do autobusu. Jedziemy do Los Cristianos. Tam w porcie czeka na nas taka bestia :

- Zdjęcia z netu

- Zdjęcia z netu
Szybko i sprawnie, lekko posapując

okrętujemy się na to desantowe maleństwo

Na razie jest nieźle, świeci słoneczko , tafla wody jak lustro, wieje lekki zefirek ...
Dlatego buźki nam się cieszą

Odpływamy
I nic nie zapowiada tego co nas czeka za falochronem ...

A tam wieje jak nie przymierzając w kieleckim

i buja tak, że niektórym naszym współtowarzyszom niedoli nie udaje się utrzymać śniadania w organizmie ...

Po około godzinie rejsu a'la rollercoaster, mimo wszystko bez strat w ludziach i sprzęcie docieramy do stolicy wyspy San Sebastián de la Gomera

I schodząc na ląd witamy się z ,mamy nadzieję, gościnną gomeryjską ziemią ...
