Przeraża mnie ten wątek- a właściwie tak z 70% postów w nim...
Jedni wysiadują jajka przed kamerkami online, drudzy w kółko pytają "a jak nie tu to gdzie, a jak nie tam, to może tu?" itd. Inni kombinują jak kunie pod Everest jakie godziny są korkowe a jakie nie, mielą te wszystkie informacje i mielą i dalej są skołowani no bo jak tu nie być jak połowa postów dotyczy godzin w których korki to rzecz normalna a ruch wokół Zagrzebia też normalny (czyli full).
Tym umęczonym i zblazowanym proponuję mój sposób na brak korków.
Ja mam każdy wyjazd wg. takiego schematu.
Wyjazd (ze Śląska) w godzinach późnopopołudniowych lub wieczornych, kierunek Cieszyn- Cadća- Żilina- Bratysława. Potem Rajka, droga nr. 86 (kiedyś jeździłem przez Bańską B. i Sahy, Budapeszt i Balaton autostradą- tak też można) tak się jedzie aby DO ZAGRZEBIA DOTRZEĆ nie później niż o 6:00-7:00.
Potem ruch szybko się wzmaga. Jak się ominie Lućko to w stronę Jadrana wszystkie korki wokół stolicy mogą was w d...ę pocałować i jedzie się z uśmiechem na gębie, a przede wszystkim- w ciągu dnia dojeżdża się do kwatery (nawet w okolice Dubrovnika) bez kłopotu i można trochę przekimać zanim będzie upał jak już się minie Lućko.
Jak ktoś się spręża i nie marnuje czasu, to przed Zagrzebiem zdąży jeszcze po północy pokimać- te choćby 2 godz. sporo dają.
Nie znalazłem wad w takiej trasie tak jeżdżonej. Jazda nocą bowiem ma podstawową i najważniejszą zaletę- nocami ruch jest znikomy i korków brak.
A że się człek nie wyśpi- trudno. Wpisane w całość.
Odeśpi się z nawiązką.
POWRÓT.
Znowu tak układam czas wyjazdu aby najbardziej newralgiczny moment - czyli Zagrzeb-
mijać wieczorem lub wczesną nocą Pusto.

Zaleta jest i taka, że nie trzeba rano wcześnie się zrywać w kwatery aby na wieczór zdążyć i jest czas na zobaczenie czegoś po drodze (albo i nawet kąpiel w Jadranie i ostatni obiad).
Kolejnego dnia ok. popołudnia jestem w domu (w czas wliczam zawsze krótkie spanie w drodze przez Węgry nad ranem lub rano).
Tylko raz na 8 przejazdów stałem pod Zagrzebiem- dwukrotnie zjechałem do miasta, ale tam po 8:00 taki sam syf i pełne ulice.
Stało się tak dlatego, że wyjechałem z opóźnieniem, poszkapiłem plan podróży i nie przewidziałem zatorów.
Odkąd jeżdżę tak jak opisałem- nigdy nie miałem żadnego problemu.
Nie wiem ilu to przekona, ale to już nie mój interes.
Podejrzewam, że wielu niezorientowanych doskonale wie o tych zaletach jakie tu wymieniłem, ale widocznie mają dalej kłopoty lub obawy. I niepotrzebnie sami siebie meczą tłukąc do głowy ten cały mix informacyjny i kombinując jak by tu najszybciej przelecieć nas ten Jadran.
Jasne, nie każdemu będzie dane tak samo ale... skoro u mnie się sprawdziło w obładowanym, ciężkim vanie (rzadko przekraczam 100km/h) i z jednym kierowcą już sporo razy, to na pewno sprawdzi się u szybciej przemieszczających się.
Po kilku wariantach i kombinacjach zostałem przy 2 trasach a tą z użyciem drogi nr. 86 od 3 lat.
Aha... ostatnio jechałem w weekend.
I też się jak po sznurku sprawdził ten mój model.
Pozdr.