Grecja 2021: Donoussa, Naxos, Ateny

Nie chciało nam się gotować obiadu, poszliśmy więc coś zjeść do restauracji otwartej najbliżej nas – czyli do „Ampelaki”.

Greckie słowo αμπελάκι oznacza winnicę. Wino faktycznie mieli tutaj przednie , jak dla nas najlepsze na Donoussie.



Co do jedzenia… No cóż, szału nie było .
Być może powinniśmy zamówić pizzę lub spaghetti , bo ponoć właśnie te dania w Ampelaki są wyśmienite.
Restauracja chwalona też jest za kuchnię wegetariańską i wegańską. Lubimy mięsko, ale tego typu dania również chętnie jadamy , toteż zdecydowaliśmy się na proponowane dwa „dania dnia” – nadziewany bakłażan i ciasto warzywne.



Nie twierdzę, iż było całkowicie niesmacznie… Nadziewane bakłażany uwielbiam , w domu sama też dość często je przyrządzam. W „Ampelaki” jednakże brakowało tego „czegoś”, co sprawiałoby, że żal było gdy talerz był już pusty.



Widoki z tarasu były jednak OK.



No i gdyby było cieplej po zmroku, zapewne zamówilibyśmy kolejną karafkę przepysznego winka… Wyśmienite wino to jednak zbyt mało, byśmy mieli ochotę na powtórne odwiedziny w jakiś z kolejnych dni na wyspie.

Tego dnia przedreptaliśmy łącznie około 8 km.

Poniedziałek, 4 października

Ranek rozpoczął się wizytą statku towarowego „Dimitrios” - taka odmiana od promów





Zanim jednak zacumował w porcie, musiał ustąpić miejsca Skopelitisowi .









Czy przy śniadaniu można siedzieć w czapce i kurtce ? Jak najbardziej !

Aby „Dimitriosa” obejrzeć z bliska, ruszyliśmy na kawkę do Cycatej Syrenki.

Ja tym razem kawę po grecku, aczkolwiek jej fanką nie jestem. Nie chciałam jednak zimnej frappe, a z ciepłych do wyboru była jeszcze tylko neska.

Nie wiem czy dobrze widzę, ale te czarne kamienie to chyba naturalny pumeks

piekara114 napisał(a): te czarne kamienie to chyba naturalny pumeks

Nie wiem co to było, bo kamieni nie podnosiłam. Ale wyglądały ciekawie na tle innych.

Kolejny super secik zdjęciowy, widzę że Dimitros to popularna nazwa statków Grecji, kilka ich widziałem albo o nich czytałem

tony montana napisał(a): Dimitros to popularna nazwa statków Grecji

Mężczyzn o tym imieniu też jest wielu

dangol napisał(a):Poniedziałek, 4 października

Czy przy śniadaniu można siedzieć w czapce i kurtce ? Jak najbardziej !

Jeżeli Twój mąż siedzi ubrany w długie rękawy i długie spodnie, to już naprawdę musiało być zimno, bo Ciebie w czapeczce już widziałam
A to zdjęcie bardzo mi się podoba

Jako że ten dzień przeznaczyliśmy na odpoczynek od wędrówek po wyspie, postanowiliśmy dojść jedynie na plażę. Najpierw jednak troszkę relaksu na tarasie, w towarzystwie portokalopity nabytej w piekarni.





Najbliżej mieliśmy oczywiście na plażę „miejską”, całkiem zresztą fajną (sąsiedzi ze studia tuż obok nas korzystali chyba wyłącznie z niej). Bardziej jednak podobało nam się na Kedros, tam więc poszliśmy.



Wiatr był spory, toteż nawet golasy spacerowały nad brzegiem z jakimś okryciem - ale tylko na grzbiecie





Tekstylni nie byli szykanowani , więc mogliśmy trochę poplażować.

wiola2012 napisał(a):
Jeżeli Twój mąż siedzi ubrany w długie rękawy i długie spodnie, to już naprawdę musiało być zimno, bo Ciebie w czapeczce już widziałam

W słonecznych miejscach osłoniętych od wiatru było całkiem znośnie , ale o nie z samego rana łatwo nie było. Na naszym tarasiku w porze śniadaniowej słońca nie było, więc wiatr dawał się we znaki.

Pomimo wiatru, plażowanie i kąpiele były super !





Dla Grześka najciekawsze było oczywiście nurkowanie przy pozostałościach wraku znajdujących się w zatoce na niedużej głębokości, niedaleko od brzegu. Miejsce dobrze widać, jak się patrzy na Kedros z góry, toteż trafić tam podczas pływania nie było trudno.
Podwodne fotki wraku pokazywał KOL w swej relacji. My mamy kilka krótkich filmików , będą w kolejnym odcinku.

Fajnie te kamienie wyszły .

Plażowe kamyki najbardziej podobały mi się na Milos, dużo różnorodnych kolorów miały, kształty też fajne.

Mały parowiec był używany przez grecką marynarkę wojenną jako statek wsparcia. W 1941 został przejęty przez nazistowską Kriegsmarine, a we wrześniu 1944 r. zbombardowany przez lotników z Dywizjonu 603 RAF.

(fotka z netu)

Do dziś niewiele zostało, ale na wyspie, na której nic się nie dzieje, jest to jedna z jej atrakcji.