Gdy spełniamy swoje marzenia – lato 2025

napisał(a) **wiola2012** » 21.11.2025 22:28

Na Zakhyntos byliśmy własnym autem i z całym potrzebnym ekwipunkiem. Spędziliśmy na niej kilka dni i to były takie bardziej leniwe dni. Wysepka jest mała, ale prześliczna, przyciąga mnóstwo turystów i może sprawiać wrażenie, że niektóre miejsca są przeludnione, ale znaleźliśmy też ustronne, typowo greckie no i ta woda :hearts:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 24.11.2025 11:03

megidh napisał(a):Zakynthos to wyspa, do której mnie nie ciągnie. Od strony morza wygląda fajnie, ale mam wrażenie, że bym się na niej nudziła.
Może kiedyś się zdecyduję na nią polecieć, ale chyba nie w najbliższym czasie.

Nie jest to duża wyspa więc i atrakcji pewnie nie ma za wiele.
Na pewno sama stolica wyspy to kosmicznie drogie miejsce - ceny w tawernach horendalne, do tego tłok.
Kawałeczek wyspy od otwartego morza nas osobiście zachwycił choć nie wiem czy jest dostępny z lądu.
Jednak fakt - są ładniejsze wyspy w jońskiej części Grecji :tak:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 24.11.2025 11:05

wiola2012 napisał(a):Na Zakhyntos byliśmy własnym autem i z całym potrzebnym ekwipunkiem. Spędziliśmy na niej kilka dni i to były takie bardziej leniwe dni. Wysepka jest mała, ale prześliczna, przyciąga mnóstwo turystów i może sprawiać wrażenie, że niektóre miejsca są przeludnione, ale znaleźliśmy też ustronne, typowo greckie no i ta woda

Szacun za wypad samochodem :bojesie:

Tłok widać na wyspie bez dwóch zdań choć - tak jak mówisz - są miejsca odludne. Nie mam pojęcia czy dostępne z lądu. Nie mamy opłyniętej wyspy, jeszcze niewiele o niej wiemy :oczko:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 24.11.2025 11:49

Kyllinis - Pelopozez

Dziwne to miejsce.

Wielki port promowy.

A w nim wielki ruch.

Przez moment stały cztery kolosy.

A jak manewrowały w ciasnym porcie…szacun dla sterników.

Cały port to kawałek nabrzeża bez mediów, bez niczego ale i bez opłat.

Stoi kilka zagubionych jednostek, w większości pustych.

Wejście do portu bardzo płytkie, trzeba się maksymalnie trzymać prawej strony.

Na pomoście wędkarze, pozarzucali te wędki, nie wyjęli z wody na nasze wejście więc pięknie je pozrywaliśmy.

Płetwę sterową czyściliśmy potem z tych żyłek przez kilka dni.

Port naprawdę nijaki ale przed nim duża plaża.

Pójdziemy się wykąpać.

Na plaży piasek, taki ciepły i dość miękki.

W wodzie też.

Ale tłum ludzi.

Hałas, ciasno.

Dobre na pięć minut.

Woda chłodna – jak wszędzie dotąd.

Ale na plaży są prysznice, można się porządnie wypłukać po kąpieli co czynimy z radością bo jachtową wodę musimy oszczędzać.

Wieczorem zerkamy na jakichś spacerujących turystów.

W mieścinie jest piekarnia więc mamy na śniadanie świeże pieczywo.

Ze trzy tawerny i chyba nic poza tym.

A przez te żyłki na wejściu nie mamy zbytnio ochoty tu więcej wrócić.

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 27.11.2025 11:58

Plaża - Peloponez

Gospodarczy poranek dał nam w kość.

Nie wiało więc Kapitan zarządził szorowanie kokpitu.

Przynajmniej ubrania przestaną się tak brudzić od siedzenia w nim więc ok, bierzemy się za robotę.

MaBe długo stała w suchym doku więc jest strasznie zakurzona.

Pył i kurz powbijały się w teak i niestety cały czas wychodzą.

Więc szorujemy

Z widokami.

Nie bralibyśmy się za tę robotę gdyby wiało.

Ale że nie wieje to warto wykorzystać tę ciszę.

Gotowe.

Może nie idealnie ale o niebo lepiej niż było.

Zmęczyliśmy się, chcemy odpocząć i się popluskać w wodzie.

Kapitan wynajduje na mapie jakąś plażę i kierujemy się w jej stronę.

Rzucamy kotwicę.

Kolor wody powala na kolana.

Jest niesamowicie lazurowa.

I ciepła!!!

To pierwsze – i jak się później okazało jedyne miejsce z tak gorącą wodą!!!

Cała plaża jest tylko nasza.

Na niej bielutki mięciutki piasek.

Tak gorący że poparzył mi stopy.

Na piasku masa muszelek – zabieram kilka do domu.

I kilka sepii dla kanareczki.

Woda jest taka ciepluteńka.

I płytka.

Można iść kilkadziesiąt metrów od brzegu.

Ta plaża jest chyba najładniejszą na jakiej kiedykolwiek byłam.

Niedostępna z lądu.

Tylko łodzią.

Tu jesteśmy dłużej niż pięć minut bo gorąca wręcz woda nie zachęca do wyjścia.

Poza tym czy nam się gdziekolwiek spieszy?

Nie…

Z każdym dniem zaczynam coraz bardziej doceniać luz jaki zyskaliśmy dzięki MaBe.

napisał(a) **piotrf** » 28.11.2025 08:39

Cudowne miejsce na wyłączność :verryhappy:

, płytka zatoka ( dlatego ciepła ) , piękna plaża , na której mógłbym zamieszkać :mg:

Kapitańska Baba napisał(a):Z każdym dniem zaczynam coraz bardziej doceniać luz jaki zyskaliśmy dzięki MaBe.[/color]
[/b]

To jest wolność :spoko:

, trzeba ją smakować , kontemplować , zanurzyć się w niej i trwać :cmok:

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **megidh** » 29.11.2025 18:36

Kapitańska Baba napisał(a):Kolor wody powala na kolana.
Jest niesamowicie lazurowa.
I ciepła!!!
Ta plaża jest chyba najładniejszą na jakiej kiedykolwiek byłam.
Niedostępna z lądu.
Tylko łodzią.

Szczęściarze :verryhappy:

. Tylko Wam pozazdrościć.

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 01.12.2025 12:14

"piotrf"]Cudowne miejsce na wyłączność , płytka zatoka ( dlatego ciepła ) , piękna plaża , na której mógłbym zamieszkać

Byłby Pan zadowolony :mg:

To jest wolność , trzeba ją smakować , kontemplować , zanurzyć się w niej i trwać

Tak

Uczę się jej, powoli, powolutku i z każdym dniem smakuje lepiej :hearts:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 01.12.2025 12:17

megidh napisał(a):Szczęściarze . Tylko Wam pozazdrościć.

Z tą plażą to się naprawdę Kapitanowi udało :oczko:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 01.12.2025 12:35

Mesolongi – ląd

W zatoce na Peloponezie nie dało się stać w nocy.

Przestawimy się na ląd.

W takie dziwne miejsce.

Gdzie wpływa się wąskim kanałem podejściowym bo dookoła są mielizny.

Ten kanał też jest dziwny.

Cały zabudowany dookoła domkami letniskowymi

Ale domkami na wodzie, na palach.

Czuję się w tym kanale kompletnie odrealniona.

Jak na Żuławach a nie jak na morzu.

Nawet woda ma taki kanałowy zapach – nie śmierdzi ale jest inna niż otwarte morze.

Dokoła nas rozlewiska, częściowo pozarastane.

W Mesolongi jest marina i być może da się w niej stać – nie wiem, nie sprawdzaliśmy.

Jest kotwicowisko.

I jest kawałek nabrzeża.

Stajemy przy nim bo potrzeba nam wody.

Wylewam wszystko ze zbiornika, cały syf zatankowany w Zakynthos i dolewam świeżej, dobrej wody.

Obowiązkowy prysznic żeby zmyć z siebie ewentualne resztki soli.

Nad kotwicowiskiem zachodzi już słońce.

Znowu nie ruszam się z łodzi przez większość wieczoru.

Nie mam ochoty na żadne spacery.

Ktoś powie: idź, obejrzyj, poznaj miejsce.

Ale mi się nie chce, może następnym razem.

Zaglądamy tylko bliżej centrum sprawdzić jak tam z cumowaniem i tyle.

U siebie mi najlepiej.

napisał(a) **piotrf** » 01.12.2025 20:18

Człowiek uczy się całe życie :tak:

Bardzo ciekawa jest ta laguna

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **megidh** » 02.12.2025 20:45

Kapitańska Baba napisał(a):Ale domkami na wodzie, na palach.

Bardzo ciekawie wyglądają te domki. A jakie piękne tło za nimi.

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 03.12.2025 14:30

piotrf napisał(a):Człowiek uczy się całe życie
Bardzo ciekawa jest ta laguna

Pozdrawiam
Piotr

Dziwne to miejsce, takie mało morskie :lol:

Szkoda tylko, że w czasie naszego pobytu nie było flamingów, udało nam się zobaczyć tylko jakieś jedno zagubione różowe pióro :oczko:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 03.12.2025 14:31

megidh napisał(a):Bardzo ciekawie wyglądają te domki. A jakie piękne tło za nimi.

Ja to się zastanawiałam jak w tych domkach z komarami - tu takie rozlewiska, mokradła, myślę, że potrafi być tam sporo tych insektów :tak:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 04.12.2025 10:19

Patra – Peloponez

Potrzeba nam kilku rzeczy.

Więc wymyślamy sobie Patrę.

Duże miasto, powinno być dobre zaopatrzenie i może kupimy to czego potrzebujemy.

Przepływamy Zatokę Koryncką przy spokojnym wietrze.

Most nad Zatoką Koryncką wygląda niesamowicie.

Patra kojarzy mi się ze Splitem.

Zresztą nie tylko mi.

Powinniśmy wyzbyć się tych skojarzeń.

Stajemy w marinie.

Bardzo uprzejma obsługa.

Pomagają, są na każde zawołanie.

Bierzemy wodę.

Jest gorąco więc z dziką przyjemnością spłukujemy pokład MaBe – niech i ona się troszkę ochłodzi.

Marina jest ogrodzona i chroniona – żeby wejść na jej teren trzeba się wylegitymować paszportem, ochrona sprawdza nas za każdym razem.

W sumie dobrze bo to jednak wielkie miasto a dzięki temu nie zamykamy nawet łodzi wychodząc na ląd.

Wyszukujemy najważniejszy dla nas sklep.

Idziemy po zakupy.

Nareszcie ją mamy!!!

Patra to dość sympatyczne miasto.

Bardzo solidnie uzupełniamy tu nasze zapasy.

Znosimy różności na pokład i wieczorem i rano.

W tym pyszne ryby na obiad i jeszcze jakieś mięso do przygotowania.

Warto od czasu do czasu zapłynąć w taką większą cywilizację.

Byle zbyt długo w niej nie siedzieć bo wtedy robi się ciężko i nudno.