Fish Picnic - Skąd najlepiej na Rivierze Makarskiej

pływałem z Z.Blato FELUNEM , sądzę że on zawija do Drvenika , było świetnie , dobra makrelka i winko . dobrze że rejs sie skończył bo tak jeszcze z godzinkę to nie dali byśmy rady zejść ze statku , taka była integracja..

filipekROW napisał(a):witam
Jestem obecnie w Drveniku i mamy zamiar wyskoczyc na fisch piknik, z tego co widzialem dwie firmy oferuja swoje wycieczki.
Moze ktos z was płyną z Drvenika i moze cos doradzic?

Zerknij do tego postu
Mam nadzieję, że nic się nie zmieniło

aaa..i w Strjn kup sobie oliwę , w pierwszym domu po prawej u góry , i inne nalewki ...
oliwa doskonała..., nalewki zresztą też ..rogacza polecam..
Strjn jest w strone Makarskiej , można wsiąść lornetkę i aparat bo widoki z góry niezłe..

filipekROW napisał(a):witam
Jestem obecnie w Drveniku i mamy zamiar wyskoczyc na fisch piknik, z tego co widzialem dwie firmy oferuja swoje wycieczki.
Moze ktos z was płyną z Drvenika i moze cos doradzic?

I jak wyszło z tym picnikiem ? My też jesteśmy spora grupą w Drveniku i mamy zamiar wybrać się na mały rejs...

Temat stworzony dla mnie, bo od 3 lat nie możemy z chłopakiem odmówić sobie fisha . Za każdym razem wypływamy z Otac Niko z Podgory. Zatrzymujemy się jeszcze w Makarskiej, by stamtąd też wziąć ludzi. Najpierw płyniemy do Vrboski na Hvarze (niewielkie, senne miasteczko). Po drodze można natrafić na delfiny, bo mają tam swoje siedlisko . Z Vrboski wyruszamy na Bol (wyspa Brać) i tu zaczyna się najlepsze, bo podają makrelę z grila - pyszną, świeżą, najlepszą jaką kiedykolwiek jadłam, smażoną na pokładowym grilu i ładnie podaną. Do tego kapusta, chleb, wino, oranżada - dla każdego pod dostatkiem. Dodatkowo już od początku rejsu częstują pączkami i napojami, jest rakija (jej nie piję) i białe wino (bardzo delikatne w smaku, wspaniałe - zwłaszcza potem do makreli).

Na Bolu można albo przejść pieszo, albo wskoczyć do taksówki wodnej (za chyba 12kn) na słynny Zlatni Rat. Polecam tę drugą opcję bo pieszo idzie się deptakiem 40 minut, a ładne stoiska po drodze nie dają spokoju. Potem już powrót najpierw do Makarskiej, potem do Podgory. Załoga jest bardzo sympatyczna, muzyka przyjemna i nie za głośna. Za to na Bolu można popływać trochę na chyba najsłynniejszej chorwackiej plaży. Mimo wszystko to co sprawia, że zawsze wracamy na Otac Niko to ta nieziemska makrela i wino.. zwłaszcza że rejs wychodzi niewiele ponad cenę przyzwoitego obiadu w restauracji.

Tutaj kilka zdjęć zrobionych na ostatnim fishu w 2013: http://jutrotam.blogspot.com/2013/09/hvar-i-brac.html

I dwa bonusowe:

magda7 napisał(a):Temat stworzony dla mnie, bo od 3 lat nie możemy z chłopakiem odmówić sobie fisha .

Ale narobiłaś mi apetytu Pływałem co prawda innymi łajbami, ale potwierdzam - wbrew temu co niektórzy tutaj wcześniej pisali - że makrele z grila podawane na Fish Picnicach są najczęściej doskonałe (świeżutkie, dopiero co wyłowione i zacnie zgrillowane).

Witam.
Jestem po fish'u w Makarskiej. Niestety płynęliśmy "statkiem" Calypso. Dlaczego niestety? Ano już piszę.
Statek zaproponował nam naganiacz na jednej z plaż w Podgorze w kierunku Tucepi. Na zdjęciach wyglądało to nawet fajnie. Cena? 220 kun od osoby (szliśmy 15 osobową załogą). Z Podgory odebrał nas autobus wg ustaleń - dojeżdżamy na miejsce i o godz. 8 okazuje się, że jesteśmy chyba ostatnimi gośćmi - miejsca brak - siedzieliśmy jak jakieś śledzie na plastikowych krzesełkach ogródkowych. Sam rejs tragedia - zero atmosfery, ludzie siedzieli jak za karę bo każdy miał dość tego spędu - raz jeden dziadek z załogi się przeszedł po statku i polał chętnym "rakiji". Pytamy się kiedy obiad będzie? Odpowiedź? Jak zrobimy to będzie. Głodni jak cholera dobiliśmy do Jelsy - wszyscy pędzikiem do Konzuma po jakieś śniadanie - jedliśmy jak rumuny w parku bo na statek nie można było wejść. Wracamy a tam się okazuje, że obiad będą podawać. I wiecie co? Na statku na morzu, ryby im zabrakło i rozdawali pierś z kurczaka... Do tego coś co miało przypominać wino - po 1 małym kubeczku na osobę. W drodze powrotnej z Bolu złapał nas deszcz z gradem - ludzie rozwinęli kotary (nie wiem jak to się nazywa) żeby tak nie wiało i nie zacinało od morza to jeszcze opieprz dostali, że mogło się coś zepsuć - opierdzieliliśmy ich, że sami to powinni zrobić to się obrazili i poszli. I na koniec jeszcze o zgrozo chcieli, żebyśmy przy wpływaniu do Makarskiej udawali zabawę i to, że mamy wspaniałe humory...
Ludzie! Omijajcie fish picnic statkiem Calypso szerokim łukiem.

ja pierdziu...z tym udawaniem to dali do pieca..

Niezłe jaja...
Jutro wypływamy z przyjaciółmi na picnic z Podgory. Zabukowaliśmy miejsca na łodzi "Dva Brata". Mam nadzieję, że historia się nie powtórzy...

Dva Brata to mniejsza bardziej kameralna łódź. Opinii nie znam ale ich oferty wysłuchaliśmy. Polecam Makarski Jadran dla lubiących wesoły nastrój i zabawę - naprawdę do fajnie wyglądało gdy płynęli wzdłuż wybrzeża a dla bardziej wymagających i ceniących wygodę statek z nazwą na V ale nie Voga, Vranj czy jakoś tak - nie pamiętam. Tam były leżaczki i wszystko czego potrzeba do wypoczynku.
Jak spotkacie takiego młodego naganiacza z teczką - dajcie mu ode mnie w pysk. Powiedzcie, że to od grupy 15 ludzi, których naciągnął w Podgorze. A najbardziej polecam przejść się po Makarskiej koło 20 jak łodzie są w porcie wybrać sobie tą najładniejszą i ją zabukować.

Nastar napisał(a):Niezłe jaja...
Jutro wypływamy z przyjaciółmi na picnic z Podgory. Zabukowaliśmy miejsca na łodzi "Dva Brata". Mam nadzieję, że historia się nie powtórzy...

Dva Brata pływał z Podgory już w 2003 roku ...zatem chyba nie sprzedają kichy skoro przetrwali w tym biznesie 11 lat
Życzę udanego rejsu.
Pozdrav

Jadąc na fisch-picnic nie mozna nastawiać się że bedzie to resj luksusowym jachtem, z każdemu pasująca muzyką, wytwornymi trunkami i daniami. Jednak jeśli ktoś lubi słońce i przy okazji zobaczyć coś nowego (widoki wysepek i odwiedzane plaże, miasteczka) to polecam.
Z pewnością nie polecam Makarskiego Jadrana - zarezerwowaliśmy kilka dni wcześniej wycieczkę na tym statku w jednym ze stanowisk na deptaku w Makarskiej i okazało się że po przybyciu w dniu wycieczki nawet 40 minut wcześniej nie było można się na niego wcisnąć. Oczywiście załoga zachecała do wejścia na pokład mimo panujacego dzikiego tłumu. Ponadto ta łajba jest poprostu obskurna, obwieszona jakimiś podartymi szmatami. Ostatecznie udało nam się wypłynąć dużo mniejszym, kameralnym statkiem o nazwie "Vosac". Na Vosac dla mnie wszystko było w porządku: ludzi odpowiednio do wielkości łajby, ryba smaczna, litr wina na 4 osoby kieliszek rakiji i w drodze powrotnej poczęstunek kawą. Pozatym widać że mają porządek, bo wczesniej są zapisy na konkretny dzień a nie łapią kogo się da i potem okazuje sie że nie ma gdzie na statku nogi postawić.

Witam czy macie jakies sprawdzone imprezowe rejsy statkiem na makarskiej?

KrzychuZiom napisał(a):Witam czy macie jakies sprawdzone imprezowe rejsy statkiem na makarskiej?

Nie zakładaj nowych tematów jak są istniejące

fish-picnic-skad-najlepiej-na-rivierze-makarskiej-t20921-135.html

Witam,
Ja byłem w tym roku 1 raz w Chorwacji od 14 do 28 maja, bo taniej. Generalnie nie żałuję bo pogoda poza 3 dniami dopisała.
Wyruszyłem z żoną i synkiem wspomnianym statkiem Calypso na wycieczkę na wyspy Hvar i Brać i jesteśmy bardzo zadowoleni.
Koszt to 250 kun od osoby, młody za friko więc 500 kun na nas 3. Jedzonko ryba lub filet z piersi kurczaka, jedliśmy kurczaka, duże porcje po 2 filety smacznie ugrilowane i badziewiasta surówka, do tego winko marki winko ale uszło no i bez limitu w czasie obiadu. Pod koniec chodzili czy komuś dołożyć i żona wzięła rybkę jeszcze i też jej smakowała, ja za rybami nie przepadam to nie brałem.
Sama podróż elegancka i prawie bezproblemowa, prawie ponieważ musiała się znaleźć grupa 60 Polaków co rzekomo miała rezerwację na górny pokład i mimo że pomieściliby się to dymili o to że my też będziemy za friko słuchać przewodnika... no comment. Do tego rzekomo siedzieliśmy w najlepszym stoliku, jak sie później okazało zaraz nad grilem i miejsce było puste do końca podróży. Najbardziej się napinał ich organizator - młody cieć ok 36 lat. Żeby nie syn i żona to by w zęby zarobił. Wołał kapitana i wszystkich świętych bo my tam siedzimy, nikt z załogi włącznie z Panem "Łysy Buc" który był naprawdę super i miły, nie miał nic przeciwko i pół słowa do nas nie miał pretensji. Młody cieć wykrzykiwał, że na inny statek się przeniesie jak nic nie zrobią z nami, masakra. W końcu za namową ładnej Pani z obsługi i jej argumentem że to lipne miejsce bo spaliny i dym z grila będą nieznośne dali nam miejsce z przodu z rezerwacji co było strzałem w 10.
Także wszędzie ok jak nie ma Polaków...
Czas na zwiedzanie, Hvar 1 godzina, Brać 3 godziny. Na Hvar za mało stanowczo, ale niema co narzekać.
W drodze powrotnej muzyczka miło grała nie za głośno i nie było żadnych namów ani podgłaśniania wpływając do Makarskiej ani kołysania łajbą.
Zajętość statku była ok 90% więc nie mało jak na końcówkę maja.
Generalnie polecam Calypso - przynajmniej przed sezonem.