Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dziwne, śmieszne i niebezpieczne przygody na trasie do Hr

Którędy jechać? Ile zajmuje pokonanie trasy? Na jakich odcinkach drogi są płatne? Gdzie przekraczać granice? Nocować po drodze czy nie? A jeśli tak, to gdzie? Co zabrać w podróż, na co uważać, jak się zachowywać, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Gdzie nie warto tankować i co z LPG.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Finestra
Croentuzjasta
Posty: 470
Dołączył(a): 11.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Finestra » 04.07.2005 13:38

to ja ewa napisał(a):to ja tez cos opowiem.kiedys pojechaliśmy z Hvaru do Jelsy,ale żeby bylo ciekawiej to nas skusiła tzw."stara droga".Wszędzie były ostrzeżenia,ze wąsko,Zeby jechać powoli i tak też robiliśmy bo po co i gdzie się spieszyć?
Nastroje ok,pogoda piękna,widoki cudne ,serpentyny jak agrafki,ale co tam jedziemy sobie40km/godz.(bo po szybciej?)Słowem pełen luzik.Az tu nagle wyjezdżając zza zakrętu metr przed nami widzimy autobus.Autobus ma po prawej stronie skały wzwyż,a my po lewej urwisko w dół.Wiać nikt nie ma gdzie.Padł na mnie blady strach.Przy tak małej prędkosci stuknęlismy się lekko boczno-przednimi częściami.Dla autobusu to był pikuś ,dla nas-wyskoczyło coś tam z dołu obudowy reflektora i lanosik z lekka otarty.Mąż wysiadł,kierowca autobusu też.kierowca zaczął mówić coś po ichniemu,mąż po naszemu,obejrzeli"straty",podali sobie ręce .Mąż poskładał lusterka,ja zaczęłam klepać zdrowśki i dosłownie centymetr po centymetrze(obydwaj równoczesnie),jechaliśmy raz do przodu raz do tyłu-zależało od potrzeby chwili-dopóki nie minelismy się.Tej wycieczki długo nie zapomnę. :D

To pewnie dość dawno - bo od paru lat autobusy raczej nie jeżdżą po starej drodze? Który to był rok?
to ja ewa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 701
Dołączył(a): 01.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) to ja ewa » 04.07.2005 14:02

Finestra napisał(a):
to ja ewa napisał(a):to ja tez cos opowiem.kiedys pojechaliśmy z Hvaru do Jelsy,ale żeby bylo ciekawiej to nas skusiła tzw."stara droga".Wszędzie były ostrzeżenia,ze wąsko,Zeby jechać powoli i tak też robiliśmy bo po co i gdzie się spieszyć?
Nastroje ok,pogoda piękna,widoki cudne ,serpentyny jak agrafki,ale co tam jedziemy sobie40km/godz.(bo po szybciej?)Słowem pełen luzik.Az tu nagle wyjezdżając zza zakrętu metr przed nami widzimy autobus.Autobus ma po prawej stronie skały wzwyż,a my po lewej urwisko w dół.Wiać nikt nie ma gdzie.Padł na mnie blady strach.Przy tak małej prędkosci stuknęlismy się lekko boczno-przednimi częściami.Dla autobusu to był pikuś ,dla nas-wyskoczyło coś tam z dołu obudowy reflektora i lanosik z lekka otarty.Mąż wysiadł,kierowca autobusu też.kierowca zaczął mówić coś po ichniemu,mąż po naszemu,obejrzeli"straty",podali sobie ręce .Mąż poskładał lusterka,ja zaczęłam klepać zdrowśki i dosłownie centymetr po centymetrze(obydwaj równoczesnie),jechaliśmy raz do przodu raz do tyłu-zależało od potrzeby chwili-dopóki nie minelismy się.Tej wycieczki długo nie zapomnę. :D

To pewnie dość dawno - bo od paru lat autobusy raczej nie jeżdżą po starej drodze? Który to był rok?

czyżbyś drogi-a Finestro uważał-a że zmyślam?Bylo to w 2003roku w miesiacu czerwcu.Autobus nie nalezał do miejscowej agencji turystycznej Atlas lub podobnych.Byl to taki nasz " stary jelcz a może sanok",W kazdym bądź razie wyglądał na taki "przewóz pracowniczy" z kilkoma osobami w środku.Pozdrawiam Cię serdecznie.
rzuku
Globtroter
Posty: 58
Dołączył(a): 06.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) rzuku » 04.07.2005 14:45

faziolot napisał(a):CYKADY :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:


Na pewno nie. O cykadach czytałem, a piszczało też jak dojechaliśmy. Jak się zatrzymałem, to przestawało piszczeć, coś w waucie na 100%
Finestra
Croentuzjasta
Posty: 470
Dołączył(a): 11.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Finestra » 04.07.2005 14:59

to ja ewa napisał(a):
Finestra napisał(a):To pewnie dość dawno - bo od paru lat autobusy raczej nie jeżdżą po starej drodze? Który to był rok?

czyżbyś drogi-a Finestro uważał-a że zmyślam?Bylo to w 2003roku w miesiacu czerwcu.Autobus nie nalezał do miejscowej agencji turystycznej Atlas lub podobnych.Byl to taki nasz " stary jelcz a może sanok",W kazdym bądź razie wyglądał na taki "przewóz pracowniczy" z kilkoma osobami w środku.Pozdrawiam Cię serdecznie.


w ŻADNYM WYPADKU! podczas każdego pobytu na hvarze jeżdżę tą drogą namiętnie kilka razy (coraz szybciej z reszą) w pogoni za adrenaliną. I autobusu nie uraczyłem, stąd moja teoria, że nie jeżdżą :).
a tu proszę niespodzianka... Dobrze wiedzieć. To ważna wiadomość, że trzeba uważać.

a po co miała byś zmyślać :D :) i skąd te podejrzenia.

pozdrawiam
Marcin
rzuku
Globtroter
Posty: 58
Dołączył(a): 06.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) rzuku » 05.07.2005 15:47

I jeszcze jedno mi się przypomniało :)

Jadąc do Chorwacji w Słowenii, już za Mariborem, więc na takiej "polskiej" drodze, godz. ok. 23.30. Ponieważ już zmęczony jestem, to jadę, ale na licznik nie patrzę, ale na pewno jadę szybciej niż przepisy pozwalają. I tu nagle jak Filip z konopii wyrasta policmajster, który zatrzymuje mnie i wszystkie samochody za mną. Myślę, se pewnie wszystkich nas na jakimś fotoradarze ciachnęli, zaczynam gorączkowo szukać dokumentów, otwieram szybę, a policmajster mówi do mnie: Pramo
Ja(po polsku): Mam jechać?
On: Pramo (i jakoś tak dziwnie macha ręką)
Ja (znowu po polsku): Mam jechać?
On (już lekko wqrzony, wyraźniej macha ręką): Pramo, Pramo
No to pojechałem, ale co oni chcięli to ja nie wiem :)
madzia1981
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1901
Dołączył(a): 29.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia1981 » 29.09.2005 11:09

fokstrot napisał(a):pepiki zafajdane, ile razy jade przez czechy zawsze mam jakies nieprzyjemne spotkanie z ich celnikami :twisted:


W zeszłym roku,podczas powrotu z cro przekraczamy granicę Czechów koło połnocy. Młodemu straznikowi przykuło uwagę nasze radio w autku które świeciło dość jasno i skakały w nim delfinki ,trzy razy obszedł nasz samochód po czym nie uwierzycie spytał się czy mamy paragon zakupu na to radio!!! Oczywiście nie mieliśmy, po czym zwrócił sie do starszego kolegi, który go pionformował ze ma nam oddać paszporty :D Biedak był chyba lekko niedouczony.

A w tym roku podczas powrotu również na przejsciu w Czechach, celnik popukał w wszystkie nadkoła :D :D :D i gdy mąż zamiast otworzyć szybę (zepsuła się) przy dawaniu paszportów otworzył drzwi lekko sie zirytował 8O
wieslaw_w
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 31.05.2005
Granica Słowacja-Węgry

Nieprzeczytany postnapisał(a) wieslaw_w » 29.09.2005 13:58

Zapragnełem przekroczyć granicę Słowacja-Węgry w Rusovce-Rajce, a nie na autostradzie, i skończyło się tak:
granica SK do H, objazd posterunków i granica H do SK,
według wskazań miejscowych granica SK do A, objazd posterunków i granica A do SK, rozmowa z młodym Słowakiem, odszukanie wjazdu na autostradę, przekroczenie garnicy do Węgier :wink:
jacek77
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 369
Dołączył(a): 30.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacek77 » 29.09.2005 22:57

W zeszłym roku wracajac z Cro miałem małą przygode a autkiem.
Za Zagrzebiem (w strone Węgier) podjeżdżam moim punciakiem pod bramki, biore bilet na autostrade,lekka przegazówka i.......z punciaka robi się czołg.W tych chorwackich upalach przepalił się tłumik.Dalsza droga w niesamowitym hałasie.Najpierw jechałem w miare wolno,ale póżniej się zorientowałem że najmniejszy hałas jest powyżej 100 km/h. Starałem się utrzymywać predkość,ale się nie dało,bo przez najmniejsze nawet mieściny Węgrzy zwalniają do 50 km/h.Najciekawiej było jednak na granicach. Słowacy w Rajce to już chyba alarm ogłosili. Oglądali mi auto ze wszystkich stron,ale po naradzie do której nie chcieli mnie dopuścić (odeszli z paszportami 50 m od auta)przepuścili nas dalej.Podobna sytuacja w Zwardoniu.Głucha noc godz 2,a tu nagle na przejście podjeżdża "czołg" tu jednak było wesoło,bo jak mówił mi polski pogranicznik, oni naprawde zastanawiali się co to za cholerstwo jedzie.
Najlepsze w tym jest to że,przejechałem ponad 700km bez problemów, a tuż przed Żywcem rozłożyli sie panowie w niebieskich mundurkach i straciłem cały 1 litr Trawaricy bo "jakoś wicie panie baaaardzo zimno było w nocy,a my na patrolu od wieczora"

Pozdrav i jak najmniej takich awarii (bo po co się stresować na wywczasach)

Jacek
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13045
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 30.09.2005 08:47

Anno Domini 1997 - wyjazd do Chorwacji 8 osób na 2 autka - ja poldkiem 103 Ps kumpel Corsą City całe 45 Ps (można było jajo znieść na autostradzie bo corsa ni w sztok nie była w stanie przy podjazdach przekroczyć setki z pełnym załadunkiem no ale co tam - dotarliśmy). Pewnego pięknego dnia wracamy z Plitwic patrzymy a przy drodze odojak się kręci na grilu - decyzja stajemy - zjechałem na parking wysypany kamieniem kumpel staje za mną tak że mu dupa z Corsy na drodze wystawała. Stwierdziłem że trza ją na chodnik nadrzucić i tak zrobiliśmy. Wcinamy sobie odojaka a w pewnym momencie pisk gum słychać, wielkie bum i wycie stada alermów samochodowych. Idziemy na parking - piękny widok - tam gdzie stały autka zaparkował autobus relacji Zadar - Senj. Pierwsza myśl - no to wracamy do Polski by bus. Oglądamy dokładniej parking a tu poldek stoi nie ruszony a Corsa na tylnym nadkolu ma tylko odbite parę rys od śrub z koła autobusu i pękniętu klosz migacza. Z całego parkingu tylko nasze autka były zdolne do jadzdy. Sharan, BMW, Yugo, Zastawa i Vectra zostały mniej ulgowo potraktowane. Z włoskiego Sharana wziętego na 1 ogień nie ostało się praktycznie nic (tak na oko całkowita jego długość nie przekraczała 3 mb). Policja i te sprawy jako że najmniej ucierpieliśmy z zdarzeniu czekaliśmy jako ostatni. Ichniejszy policjant pisał uszkodzenia zgodnie z moimi sugestiami - było koło, błotnik , lampa, zderzak , tylna klapa i jeszcze parę pomniejszych uszkodzeń - dopiero stwierdzenie kumpla żeby do protokołu z oględzin dopisać radio (w które Corsa nie była wyposażona) wywołało jego uśmiech i stwierdzenie że nie można aż tak bardzo przeginać :wink: . Generalnie dla nas całe wydarzenie było śmieszne. Powodem dzwonu był ponoć niezidentyfikowany motocyklista który wyjechał autobusowi na trzeciego.
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 17.11.2005 14:17

Czas/miejsce: Chorwacja 2005 – czerwiec, Baska Voda/Makarska.
Osoby: 4 kobietki, 2 facetów, 3 dzieci.
Samochody: Ford Windstar (taka wielka krowa ze Stanów) + Skoda Octavia.
Cztery panie postanowiły któregoś wieczora wybrać się na spacer i zakupy do Makarskiej bez asysty chłopów i dzieciarów...! Panowie - przygotować kolacje dzieciom, pozmywać, położyć dzieci spać, cicho siedzieć, nie protestować, itp., itd.!
Na kempingu (panowie + dzieci): cisza, spokój, dzieci śpią, wszystko super, pierwszy pan poszedł sobie do Baski, drugi (czyli ja), jeszcze zmywał, miał dołączyć do niego później. Jak zwykle ok. godz. 23.30 włączyłem tel. żeby sprawdzić czy ktoś nie napisał... Dosłownie natychmiast po włączeniu zadzwonił! Kobietka: pomocy! Zdechł nam akumulator i nie możemy wrócić! Banał! Już jadę, po drodze kupię kable i jakoś go odpalimy. Po przyjeździe do Makarskiej okazało się, że akumulator to tylko fragment zdarzenia.
A było to tak: panie zostawiły samochód „tam gdzie zawsze”, czyli zaparkowały wzdłuż głównej ulicy. Wracając z udanego rajdu po sklepach i nie tylko, zauważyły, że na ulicy, jakiś korek... Policja, dźwig – laweta, i Windstar! Zapięty i gotowy do podniesienia na lawetę. Na szczęście policjant okazał się zupełnie bezsilny wobec błagań 4 pań (przedział wiekowy 27 – 37 lat), odstąpił od wypisania mandatu, kazał odjechać, a 200 kun zapłacić panu od lawety. Niestety panie zapomniały wyłączyć światła i nie dało się krowy odpalić. Laweta już odjechała. Chcąc nie chcąc policjant przepychał z moimi paniami tą krowę! Cały problem polegał na tym, że panie parkując nie zwróciły uwagi, iż zablokowały wąską, jednokierunkową uliczkę i miejscowi nie bardzo mogli doń wjechać/wyjechać. Po moim przyjeździe wszystko poszło już bez problemu. Cała „akcja” trwała dobre 3 godziny. Gdyby nie pobłażliwość policjanta bylibyśmy zrujnowani! A panie do końca pobytu... miodzio! Żadnych uwag, samotnych wypadów!
Niby proste – patrz na znaki, a jednak może skończyć się... drogo!
To jednak drobnostka w porównaniu z tym, co wymyśliła policja w Grecji!
Przemo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 229
Dołączył(a): 22.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Przemo » 19.11.2005 21:37

Z cyklu pokaż mi zieloną kartę!
W 2002 bylislmy we Włoszech w oklicach Rimii, oczywiście w w tamta stronę paszporty sprawdzili nam na granicy w Zwardoniu i potem w słowacy w Bratysławie. W Riminii bylismy w sumie 11 dni, potem powrót przez Słowenię (Jaskinie Skocjańskie) i do Rabacu koło Labina,. Dwie granice ale nikogo nie intereswały nasze dokumenty, po 2 dniach powrót do domu, spowrotem na Słowenię na autostradę do Mariboru dalej Graz Bratysława - Zwardoń oczywiście nikt nic nie sprawdzał nikogo nie interesowały jakieś tam papiery są , trzeba było pokaza paszporty, ile osób i dalej, nikogo nie interesowało czy dane sie zgadzają.
Oczywiście w Zwardoniu wopista zarzyczył sobie sprawdzenie dokumentów i zaczął sprawdza poszczególne osoby w swoim kajeciku, na moje sarkastycznie rzucone "Nie chcą nas wpuści do Polski" Zainteresował sie skąd jedziemy? To ja mu - Z Włoch! I to jest jedyna granica na której mamy sprawdzane paszporty Przestał wertować ten swój kajecik i kazał jechać.

Ale w sumei najbardziej utkwiło mi w pamieci zdarzenie z przed kilkudziesieciu lat.
Już nie pamiętam był to 1978 lub 1979 r. Wracaliśmy z Bułgarii po prawie miesięcznym pobycie. Po parudniowej podróży dotarlismy do Chyżnego i tu konsternacja. Mieliśmy ze sobą radiomagnetofon marki Grunding, który leżał sobie spokojnie na półce z tyłu. Jak celnik go zobaczył zaczął rzadac od nas kwitu odprawy warunkowej, a takiego nie mieliśmy. Biedaczkowi nie mogło się w głowie pomieścic, że nie taki sprzęt można przywieźć spowrotem do Polski.
Dla tych co tych czasów nie pamiętają. Wtedy s Polski można było wywieźć sprzęt elektroniczny ale trzeba go było zgłosic do tzw. odprwy warunkowej, jak się go nie przywiosło z powrotem naliczana była doś wysoka kara, chyba 300 czy 400 % wartości. Teoretycznie nawet sprzęt kampingowy powinien by zgłąszany do odprawy warunkowej, ale w praktyce nikt tego nie przestrzegał
ooloo
zbanowany
Posty: 143
Dołączył(a): 25.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ooloo » 19.11.2005 22:44

Nie wiem, czy to jakaś zaraza, czy inny wirus, ale faceci z Oświęcimia nie umieją pisać po polsku. Ani ładu, ani składu! Może bliskość byłego KL ma wpływ? Bo facet robiąc w jednym poście miliony błędów zaczyna historię o radiomagnetofonie firmy "grundig" wywożonego "s" Polski i niestety jej nie kończy. Więc zapłaciłeś te 400%, czy nie?

Przemo, jeśli ty w latach 70-tych już handlowałeś radiomagnetofonami - to statystycznie już nie powinieneś żyć!!! Średnia wieku życia w Polsce wynosi dla mężczyzn tylko 67 lat!!! Zastanów się!!!

Pozdrawiam wszystkich młodych

ooloo :lol:
Jacek Grocvhowalski
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 190
Dołączył(a): 07.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek Grocvhowalski » 21.11.2005 10:04

ooloo napisał(a):Nie wiem, czy to jakaś zaraza, czy inny wirus, ale faceci z Oświęcimia nie umieją pisać po polsku. Ani ładu, ani składu! Może bliskość byłego KL ma wpływ? Bo facet robiąc w jednym poście miliony błędów zaczyna historię o radiomagnetofonie firmy "grundig" wywożonego "s" Polski i niestety jej nie kończy. Więc zapłaciłeś te 400%, czy nie?

Przemo, jeśli ty w latach 70-tych już handlowałeś radiomagnetofonami - to statystycznie już nie powinieneś żyć!!! Średnia wieku życia w Polsce wynosi dla mężczyzn tylko 67 lat!!! Zastanów się!!!

Pozdrawiam wszystkich młodych

ooloo :lol:

Ooloo! Twój głos w dyskusji jest nie na miejscu. Jeżeli nawet ktoś zrobił wiele błędów w e-mailu to nie można w to mieszać KL. Przypuszczam, a nawet jestem pewien, że w Oświęcimiu mieszka wielu ludzi mądrzejszych od Ciebie. Przemo napisał to co chciał napisać, może to Ci się niepodobać, ale nie wpowiadaj się o długości życia ludzkiego, jeżeli Przemo jest starszym człowiekiem, to Ciebie też to czeka. Poza tym turyści to grupa ludzi, która ma podobne hobby i nie dzieli się na starych i młóodych. Natomiast widać z Twojego postu, że dzieli się na bardziej i mniej kulturalnych! Pzdrawiam tyrystów bez wzgłdu na wiek!
to ja ewa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 701
Dołączył(a): 01.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) to ja ewa » 22.11.2005 12:29

Jacek Grocvhowalski napisał(a):
ooloo napisał(a):Nie wiem, czy to jakaś zaraza, czy inny wirus, ale faceci z Oświęcimia nie umieją pisać po polsku. Ani ładu, ani składu! Może bliskość byłego KL ma wpływ? Bo facet robiąc w jednym poście miliony błędów zaczyna historię o radiomagnetofonie firmy "grundig" wywożonego "s" Polski i niestety jej nie kończy. Więc zapłaciłeś te 400%, czy nie?

Przemo, jeśli ty w latach 70-tych już handlowałeś radiomagnetofonami - to statystycznie już nie powinieneś żyć!!! Średnia wieku życia w Polsce wynosi dla mężczyzn tylko 67 lat!!! Zastanów się!!!

Pozdrawiam wszystkich młodych

ooloo :lol:

Ooloo! Twój głos w dyskusji jest nie na miejscu. Jeżeli nawet ktoś zrobił wiele błędów w e-mailu to nie można w to mieszać KL. Przypuszczam, a nawet jestem pewien, że w Oświęcimiu mieszka wielu ludzi mądrzejszych od Ciebie. Przemo napisał to co chciał napisać, może to Ci się niepodobać, ale nie wpowiadaj się o długości życia ludzkiego, jeżeli Przemo jest starszym człowiekiem, to Ciebie też to czeka. Poza tym turyści to grupa ludzi, która ma podobne hobby i nie dzieli się na starych i młóodych. Natomiast widać z Twojego postu, że dzieli się na bardziej i mniej kulturalnych! Pzdrawiam tyrystów bez wzgłdu na wiek!




Jacek ma świetą racje.Ooloo tez pewnie doczeka "statystycznego wieku"
i wtedy, mysle, że wcale nie będzie mu spieszno na tamten swiat.Zastanów sie ooloo :roll:
water
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 16.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) water » 22.11.2005 18:33

W związku z ostatnimi dwoma wypowiedziami, czy jest metoda na niepokazywanie sie na forum tekstów napisanych przez niechciane osoby, bo już widzę, że niektórzy piszą tylko dla obrażania innych ?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Samochodem - trasy, noclegi, przepisy, uwagi



cron
Dziwne, śmieszne i niebezpieczne przygody na trasie do Hr - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone