napisał(a) Kurdesz » 16.06.2005 12:39
Ja o cykadach byłem uprzedzony, ale podobną przygodę z odgłosami też miałem. Jadąc jadranką na pewnym odcinku co kilkadziesiąt metrów przejeżdżaliśmy jakimiś "mostami", czy czymś w tym rodzaju (z kamienia, "barierki" od strony morza to były kamienne, średniej wielkości słupki). Ponieważ nasza klimatyzacja to były "szyby w dół" odgłosy z zewnątrz wozu były donosne. No i właśnie jadąc obok tych barierek słyszę dziwne "łup, łup" - coś mi się w karoserii obluzowało, coś chce się urwać? Po chwili cicho (tzn. nie cicho zupełnie, ino normalnie)... Po chwili znów łomot - cholerka muszę stanąć, a tu nie ma jak za bardzo... I tu doświadczenia i inteligencja mojej Połowy okazały się bezcenne - widząc, że zaczynam już panikować ze śmiechem wyjaśniła mi: "to dźwięk przejeżdżającego wozu odbija się od owych kamiennych murków, jak jeździłam po Hiszpanii było tak samo..." To nie mogła mi tego wcześniej powiedzieć?!
I drugi przypadek, w pierwszej chwili straszny, po chwili śmieszny.
Jedziemy z Rijeki na wypad do Wenecji. Szukam najlepszej trasy do włoskiej autostrady, z pominięciem Triestu. Trzeba jechać przez dość małe przejście graniczne między Cr a Slo. Na dojeździe do tego przejścia jest trochę górek. Podjeżdżam pod granicę i chcąc wymienić troszkę kasy zatrzymuję się przed kantorem. Nagle, po wyjściu z auta widzę, jak spod samochodu "tryska" z sykiem w dużych ilościach jakiś płyn... No to koniec jazdy! I jeszcze na takim zad...u, przecież tu nic nie ma, ino pograniczniki..! Rozglądam się bezradnie i widzę, że jakiś kierowca węgierskiego TiRa gestykuluje żywiołowo... Po chwili go zrozumiałem, mam zapalić wóz - teraz, jak się coś leje? Ale niech tam, pewnie facet wie co pokazuje. Przekręcam kluczyk i... jak ręką odjął. Po prostu silnik tak się zagrzał, że "zagotował się" płyn w chłodnicy - a przy pracującym na wolnych obrotach silniku i wentylatorze szybko wszystko wróciło do normy. Wcześniej nigdy nic takiego nie mialem (nawet na Učce), więc "zgłupiałem" nieco... I był to jedyny raz, kiedy myślałem, że wóz uległ jakiemuś uszkodzeniu.
Pozdr.