Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

"Drugie koty za płoty..."-Pag i trochę Słowenii

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 05.08.2009 11:31

No to chyba właśnie do Kocy pri Savicy, bo tam kończy się droga :)

My planujemy trochę połazić po górach :) chcemy dojść do Crne Jezero i dalej przejść trochę doliną Lopucinską. Innego dnia chcemy wybrać się ze Starej Fuziny wąwozem Mostnica na halę Vojah :)
No i planujemy dodatkowo 2lub3 wycieczki samochodowe :)

Ale my na Słoweni spędzimy 6 pełnych dni więc trochę czasu będziemy mieli :) A Twoja relacja i zdjęcia pokazują, że dobrze wybraliśmy :)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 05.08.2009 11:33

Po obiedzie oddajemy się lenistwu, mąż drzemie, córa rozważa kąpiel w jeziorze, a ja nie mam pojęcia co dalej z dniem począć.
Z kąpieli rezygnujemy, "bo ta woda jakaś zimna", bierzemy mapę i patrzymy w która stronę jeszcze możemy pojechać. Byliśmy już od Bledu "w dół", czas pojechać "w górę" i "w lewo", czyli kierunek Planica :D
Część drogi pokonujemy autostradą, potem kierujemy się na Kranjską Gorę.
Obrazek
tu można udać się widokową, piękną, górską drogą na przełęcz Vrsic, bądź pojechać dalej do Planicy.
Decydujemy się odwiedzić miejsce znane z relacji sportowych i rzucić okiem na słynne skocznie, najwyżej wrócimy do Kranjskiej Gory później.
Pod skocznie prowadzi droga bogata w piękne widoki:
Obrazek
Obrazek
nie sposób się nie zatrzymać,
Obrazek
robię dziecku radosną sesję na alpejskiej łące,
Obrazek
chwilę się szwendamy i ruszamy dalej:
Obrazek
No i jest:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
nie należę do fanów skoków narciarskich, skocznia jak skocznia, oglądamy robimy zdjęcia, spacerujemy po okolicy. O skoczniach w Planicy można poczytać tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Velikanka
Wracamy tą samą trasą do głównej drogi i tu mamy wybór, w prawo droga wiedzie z powrotem do Kranjskiej Gory, potem można udac się na przełęcz, w lewo droga wiedzie do włoskiej granicy, można kilkanaście km przejechać przez Włochy, a potem wrócić do Słowenii i wjechać na drogę do przełęczy od południa, jest to jednak o wiele dłuższa drogą, zapewne kręta, nic o niej nie wiem, coś tam czytałam, jakieś zdjęcia widziałam, ale tego zdecydowanie w planach nie było.
"Jedziemy do Włoch?" - mąż
"Do Włoch?! 8O" - ja
"Do Włoch, do Włoch.. jedźmy do Włoch!!!" - to moja córa, znowu dostaje głupawki typowej dla niej w stresujących dla mnie okolicznościach, mąż dołącza do niej i z błyskiem w oku skręca w lewo.
Jedziemy do Włoch...
masmedia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 580
Dołączył(a): 11.01.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) masmedia » 05.08.2009 11:48

Super , że jednak piszesz - wiem co to "zawierucha" remontowa ... :?
Bardzo ciekawe i mało mi znane miejsca odwiedziliście. Mam jeszcze 2 tyg zwolnienia a moje dziecko nadal u prababci na wakacjach, więc będę tu z ciekawością zaglądać. Czekam na ciąg dalszy!
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 05.08.2009 11:53

Zawierucha remontowa była wczoraj, dziś jest cisza przed wielką burzą, nasz fachowiec musi dziś coś gdzieś jeszcze skończyć, a jutro zacznie demolować u nas. Mieszkanie zawalone już częściowo zakupami, sprzątać nie ma sensu, więc mogę chwilę poświęcić na relację, dorzucę jeszcze może coś i znikam na dalsze zakupy, a raczej na zamawianie kolejnych rzeczy.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 05.08.2009 12:07

Do Włoch... ale czy my tak możemy do Włoch, dokumenty mamy przy sobie wszystkie? he? Do Włoch? 8O :roll: Mamy paszporty przy sobie, mamy trochę euro, a to przecież nie taki długi odcinek, ale jakoś nie bardzo jestem przekonana.
Za późno, mijamy granicę, pierwsza miejscowość to Fusine Laghi. Przy drodze stroma łąka, na łące osły i owce. Parkujemy, niech dziecko ma radość.
Zanim dochodzimy do ogrodzenia zostaje przy nim tylko jeden osiołek,
Obrazek
nic dla niego nie mamy :( , a taki fajny. Mamy! Obok na słupku widzimy skrzyneczkę:
Obrazek
Wrzucamy 1 euro i mamy całą masę przysmaków
Obrazek
skrzyneczka samoobsługowa, tak zwana "kasa zaufania", zwierzak nakarmiony, humory dopisują, jedziemy dalej.
Obrazek
Obrazek
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 05.08.2009 13:04

Okolica bardzo spokojna, ruch na drodze niemalże zerowy, dojeżdżamy do Tarvisio, tu są już drogowskazy na słoweńską granicę, wkrótce docieramy do miasteczka Cave del Predil, a w nim niespodzianka. Na zboczu góry mąż odkrywa coś co zmusza nas do zatrzymania się.
Obrazek
jest to była kopalnia rudy żelaza.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
a wszystko to wśród wysokich alpejskich szczytów
Obrazek
Obrazek
Wygląda to wszystko tak, jakby prace przy zagospodarowywaniu tego terenu dla turystycznych celów dopiero co się zakończyły, lub były nawet jeszcze prowadzone. Dostęp do budynków kopalni jest zagrodzony, nie ma kasy ani żadnego info o zwiedzaniu, teren na którym robiliśmy zdjęcia jest jednak ładnie zagospodarowany, są tablice informacyjne, no i nie pobierane są żadne opłaty. Miasteczko senne, w centrum ładny kościółek,
Obrazek
Obrazek
chwilę błądzimy po jego uliczkach po czym jedziemy dalej w stronę granicy.

Droga wspina się coraz wyżej, mamy w aucie wskaźnik wysokości nad poziomem morza, szybko zmieniające się cyferki lekko mnie zaczynają niepokoić, ale cóż, wszak to Alpy, nie powinnam się dziwić.
Ostatnio edytowano 02.04.2012 20:48 przez helen, łącznie edytowano 1 raz
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 05.08.2009 21:47

Super tak spontaniczna wycieczka :)
Coś mi się zdaję, że będziecie wracać przez przełęcz Vrsic...

Przepraszam, że tak nudzę z tymi pytaniami :oops: ale czy nie da się wejść na górę skoczni w Planicy?
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2009 08:22

Da się, gdzieś czytałam, że można, nam było za gorąco :oops: .
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2009 12:25

Zbliżamy się do granicy, ale Włochy mają dla nas jeszcze jedną niespodziankę, mąż zauważa ruiny jakiejś twierdzy, niestety lekko za późno, nie mamy jak stanąć, a wjazd do niej przejeżdżamy, przed nami granica. Zawracać? Głupio tak przed samą granicą, zwłaszcza, że ktoś tam jednak przy budce stoi. Przejeżdżamy, polskie rejestracje w tym miejscu chyba lekko dziwią urzędnika, bo przygląda się nam przerywając rozmowę z kolegą. Tuż za granicą mężowi robi się żal twierdzy i decyduje się zawrócić, mężczyźni przy budce robią wielkie oczy, wracamy do Włoch :lol: . Twierdza jest kilkadziesiąt metrów dalej, wysiadamy i mąż z córą idą buszować w jej wnętrzu ja po chwili dołączam do nich, ktoś musi pilnować, żeby nie wleźli, gdzie nie trzeba. Chwilę potem słyszę hamujący przy twierdzy samochód, to mężczyzna rozmawiający wcześniej z celnikiem na granicy widocznie chce sprawdzić o co nam chodziło, pozdrawia nas i sam włazi do ruiny. Jesteśmy już całkiem wysoko w górach:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
po obejrzeniu tego, co było do obejrzenia po raz 3 przekraczamy granicę kłaniając się nisko zdziwionemu celnikowi.
O twierdzy, czy tez o tym co my twierdzą nazwaliśmy będziemy musieli doczytać, jeśli coś gdzieś znajdziemy. W tej chwili nic na jej temat nie wiem.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2009 12:41

Tym sposobem wróciliśmy do Słowenii, droga uparcie pięła się do góry, wijąc się niemożliwie, w dodatku trwał remont drogi, a właściwie jej przebudowa. Z internetu znałam widok zawieszonego nad przepaścią wiaduktu, a raczej jego połowy, nam pokazał on się w takim stanie:
Obrazek
Potem droga zaczyna opadać i wjeżdżamy do bajecznie położonej mieścinki Strmec
Obrazek
Obrazek
no i widzimy w lipcu śnieg, temperatura na zewnątrz też już znacznie niższa.
Powoli zjeżdżamy w dolinę
Obrazek
i docieramy do Log pod Mangartom , tu się chciałam zatrzymać na chwilę, ale czas uciekał nieubłaganie. Mieliśmy 2 możliwości powrotu, drogę dłuższą, ale łatwiejszą i krótszą, przez przełęcz Vrsic, oczywiście chcieliśmy jechać tą drugą. Tak więc nie mogliśmy zbyt często stawać, żeby nie jechać przez przełęcz po ciemku.
Przez Log tylko przejeżdżamy
Obrazek
Ostatnio edytowano 06.08.2009 12:56 przez helen, łącznie edytowano 1 raz
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2009 12:55

Żeby było sprawiedliwie to i Słowenia oferuje nam twierdzę.
Obrazek
Zatrzymujemy się, to twierdza Kluze
Po drugiej stronie drogi jest wejście do tunelu, który prowadzi do Fortu Hermann , poza tym jesteśmy już w Triglavskim Parku Narodowym :)
Obrazek
tunel jest wykuty w skale
Obrazek
W twierdzy znajduje się prywatne muzeum
Obrazek
Obrazek
Nasza droga prowadzi teraz prosto na przełęcz, będziemy musieli wjechac autem na wysokość 1611 m n.p.m.
:roll: :roll: :roll:
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2009 09:25

Jedziemy wzdłuż rzeki Soczy, która co chwilę wyłania się zza krzaczków urzekając nas niesamowitym kolorem wody. Oczywiście stajemy, chybotliwym mostem moje wszędołazy idą na drugi brzeg, ja rozsiadam się na kamieniu i podziwiam piękno przypadkowo odkrytego cudu natury ;) :
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Po przerwie jedziemy dalej.
Wjeżdżamy do Doliny Trenta, czy ta piękna góra to Triglav? chyba tak... niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale znalazłam podobne zdjęcie w sieci i było tak właśnie opisane.
Obrazek
Obrazek
Mijamy również budynek, w którym mieści się Centrum Informacyjne Triglavskiego Parku Narodowego i muzeum, to Dom Trenta
Obrazek
Do przełęczy wiedzie bardzo kręta, wąska, ale bezpieczna droga. Gdy trzymam się już wszystkich możliwych uchwytów w samochodzie, a córa po raz kolejny pieje z zachwytu mąż mówi:
"wiesz, te słupki z numerkami to chyba liczba zakrętów" ... rzucam okiem na słupek z nr 49 , że jak? Takich zakrętów jak ten przed chwilą jeszcze 49? 8O aaaaaaaaaaaaaaaaaaa....... to nie zakręty, to jedna serpentyna za drugą, skręt praktycznie w miejscu z przyhamowaniem do niemalże zera... 48.... 47 .... oszaleję zaraz... zdjęć nie jestem w stanie robić, choć widoki piękne. Przez głowę przelatuje mi myśl, co będzie, jak się samochód tu zepsuje, jest coraz później, zero aut, zero ludzi... ech... 45, 44, 43... 30..25... zakrętów ubywa i w końcu jesteśmy na odpowiedniej wysokości, zatrzymujemy się, słońce oświetla już tylko szczyty,
Obrazek
Obrazek
temperatura w okolicach 14 stopni, w pobliżu leży jeszcze śnieg, którym oczywiście zostaję przez męża obrzucona, tak dla ochłody chyba po moich zakrętowych mękach ;). Czuję, że jestem zupełnie nieprzygotowana, nic nie wiem na temat szczytów, które widzimy, nie mam pojęcia jak nazywa się schronisko.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Kręcimy się chwilę, nie znajduję żadnej tabliczki, która potwierdzałaby, że jesteśmy w odpowiednim miejscu, jak się później okazało stanęliśmy ciut za wcześnie.
Spokojniejszą już nieco drogą zjeżdżamy do Kranjskiej Gory, nasze auto dzielnie radziło sobie ze wspinaczką pod górę, teraz równie dzielnie kula się w dół. A... żeby nie było, że nikt nie ostrzegał, droga na przełęcz "od dołu" od strony Bovec jest trudna i dla auta i dla kierowcy, nie polecam jej osobom, które kiepsko czują się za kierownicą na serpentynach, bądź nigdy takowymi nie jechali.
Widoki w drodze powrotnej takie:
Obrazek
Obrazek
"Tylko alpejskich krów brakuje jeszcze do kompletu" - mówię ot tak sobie, kilkaset metrów później ostro hamujemy... są i krowy.
Obrazek
Jeszcze przed zapadnięciem zmroku docieramy do Kranjskiej Gory, ostatni dziś postój robimy przy jeziorku i pomniku kozicy.
Obrazek

Gdy dojeżdżamy do Bledu jest już prawie ciemno, na stacji benzynowej w pobliżu naszego domu chcemy kupić piwo, ze zdziwieniem słyszymy, że po 21-szej piwo to już tylko w knajpie można dostać 8O . Tak więc zadowalamy się napojami bezalkoholowymi.
W apartamencie zaczynamy pakować rzeczy, drugi i ostatni, pełny dzień w Słowenii dobiega końca, jutro będziemy zasypiać już w Chorwacji.

Jak co wieczór robię przegląd zrobionych zdjęć, nagle przycisk spustu migawki wypada mi na podłogę. Nie daje się na stałe umieścić z powrotem 8O i co teraz? Jak ja będę w Chorwacji robić zdjęcia? Guzik włożony na swoje miejsce spełnia jakoś swoje zadanie, ale nijak się nie trzyma, "naprawiamy" to plastrem z opatrunkiem i działa... pytanie jak długo?
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 07.08.2009 11:14

Oj wykorzystaliście te dwa dni w Słowenii w pełni, super!
Ostatnie odcinki relacji czytałam z mapą w ręku :lol: Też wybieramy się na przełęcz, na szczęście mój mąż zaprawiony w serpentynach po zeszłorocznej Szwajcarii :)

Mam nadzieję, ze jeszcze przed częścią chorwacką umiescisz obiecane ceny wstępów :lol:

Pozdrawiam
Joanna :)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2009 11:19

Tak, ceny wrzucę wszystkie razem, zanim dotrzemy do Chorwacji wydamy euro jeszcze w dwóch miejscach, idę szukać rachunków ;) .
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2009 19:32

Rano już tylko znosimy rzeczy do samochodu, długo szukamy Ivana, w końcu żegnamy się tylko z jego żoną i ruszamy na południe.
Mamy zamiar odwiedzić jaskinie, znajomi namawiali nas przed wyjazdem na Postojną, jednak poczytałam sobie tu i tam i zdecydowałam, że najpierw zobaczyy Jaskinie Skocjańskie, a innym razem zajrzymy do Postojnej. Tzn. zajrzymy już teraz, ale w innym celu niż zwiedzanie jaskiń, ale po kolei...

Nadal jestem zła na aparat, który zepsuł się zanim urlop na dobre się zaczął, prowizorycznie naprawiony plastrem działa, ale ja mam złe przeczucia. Szybko i sprawnie dojeżdżamy do Postojnej, mijamy parkingi pełne aut i kierujemy się do Predjamy, chcemy najpierw zobaczyć zamek, a potem wrócić do Postojnej.

Przy zamku pusto, pewnie niewiele turystów ma to miejsce w planach, większość jednak odwiedza Postojną i leci dalej. Schodzimy w stronę zamku, nie zamierzamy go zwiedzać, choć mąż chwilę się zastanawia. Ja szykuję się do robienia zdjęć... i figa, przycisk przestaje działać, chociaż rano jeszcze robiłam zdjęcia apartamentu. Nie działa i już, moja wściekłość sięga zenitu, mamy do dyspozycji tylko Samsunga córki, który robi zdjęcia bardzo słabe. I co teraz? Nie chcę zwiedzać żadnego zamku, chcę do sklepu, albo do magika, który mi naprawi aparat!!!

Córa robi zdjęcia swoim aparatem, wstawię je tutaj później, nadal są w aparacie, a ja główkuję co teraz zrobić. Nic, przyjdzie mi się pogodzić z faktem urlopu bez zdjęć :( .

Wracamy do Postojnej, parkowanie do godziny jest za darmo. Wystarczy nam, chcemy tylko zobaczyć Proteusa, czyli odmieńca jaskiniowego. . Zanim jednak opuścimy parking, mąż gmera coś w schowku, wyciąga klucze od garażu, ścąga z nich kółeczko metalowe i majstruje z niego "pierścioneczek" zakończony drucikiem. "Proszę, masz przycisk" i faktycznie kółeczko założone na czubek palca wskazującego świetnie sobie radzi, drucik wchodzi w miejsce przycisku zwalniając spust migawki :) . Mogę robić zdjęcia, prymitywnie do bólu , ale mogę. Tak więc następne 10 dni będę wiecznie gubić i znajdować to cudo, ale będę miała zdjęcia z Chorwacji :D :D

Kupujemy bilety do Vivarium i mijamy tłumy ludzi zmierzające do jaskini . Wszędzie pełno ludzi, straganów, komercja spora, do Vivarium wchodzimy jednak sami, drzwi zamykają się za nami i jesteśmy sam na sam ze stworzonkami, które moja córa chciała bardzo zobaczyć, w sumie to dzięki niej w ogóle tam weszliśmy. Jest chłodno, wszak i Vivarium jest w małej jaskini, zdjęć chyba robić nie wolno, robię kilka bez lampy ale to na nic. Są byle jakie. Odmieńce cudne, mają w sobie coś niesamowitego. Trudno cokolwiek zobaczyć, do poszczególnych akwariów trzeba świecić otrzymaną w kasie latarką, ale to potęguje jeszcze ciekawość. Wychodzimy zadowoleni. Córa zakochana w zwierzaczku z jaskini kupuje w sklepiku torbę plażową z "postojniaczkiem", jak od tej pory nazywamy odmieńca. I to by było na tyle naszej wizyty w Postojnej.

Kierujemy się do Jaskiń Skocjańskich, cieplejsze rzeczy i buty na zmianę mamy w bagażniku na wierzchu, jak również i ciuchy na przebranie na dalszą drogę, wszak potem będzie już tylko cieplej.

Przy kasie pusto, kolejne wejście za godzinę, spóźniliśmy się. Dziwimy się jak mało tu aut, ludzi, zero straganów, zero komercji. W restauracji prześliczna dziewczyna przynosi nam regionalną zupę (taki kapuśniak z całą kiełbasą w środku, na gęsto), powoli zaczynają schodzić się ludzie.
Przy kasie wisi kartka w kilku językach, do dnia jutrzejszego trwają jakieś prace przy windzie wywożącej ludzi na górę, w z związku z tym zwiedzanie trwa dłużej o pół godziny, przepraszają. Hmmm.... Co to oznacza przyjdzie nam się przekonać niedługo.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
"Drugie koty za płoty..."-Pag i trochę Słowenii - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone