napisał(a) Franz » 25.03.2017 18:58
Pojawiają się również tu i ówdzie kamienne kopczyki, zatem w pełni uspokojony mogę się zachwycać dookolnym krajobrazem. Po prawej zostają za mną w dole obydwa Sonntagskarseen z wybijającym się ponad nimi Hochwildstelle - moim wczorajszym szczytem - dobrze widać te pola śnieżne pomimo południowej wystawy. Zaś po lewej stopniowo zostaje z tyłu nisko leżące Schwarzensee. Moja grań na południe opada trawiasto-kamiennymi stokami, niżej poderwanymi nad mocno pochyłymi białymi połaciami, podczas gdy na północ urywają się skalnymi ścianami. Kiedy grań staje dęba, muszę złożyć kijki i wspomagać się rękoma. W którymś momencie kamień spod stopy mi się usuwa, mocniej więc zawisam ręką na pewnym chwycie i w tej chwili okazuje się, że chwyt wcale nie jest taki pewny, gdyż wyrywa się z podłoża. Błyskawicznie reaguję szybkimi ruchami, trafiając tym razem na dogodniejszy zestaw podpórek i w efekcie wychodzę cało z opresji. Potem teren łagodnieje, nawet przechodzi chwilowo w prawie płaski grzbiet, by na koniec znowu nieco ostrzej wyprowadzić na szczyt. Kieseck zdobyty!