Rimini 2015 i nie tylko

maslinka napisał(a):Zapachniało słońcem i latem

Będę zaglądać

zapraszam
o tej porze w Emili-Romanii pachnie nie tylko słońce i lato, ale kwiaty, bardzo dużo kwiatów i .... jedzenie:), chociaż to już pewnie bez względu na porę roku.

mysza73 napisał(a):

piekara114 napisał(a):

mysza73 napisał(a):Mnie tu zabraknąć nie może .

A co a Twoim lotem/samochodem?

Jest dobrze

_Piotrek_ napisał(a):

mysza73 napisał(a):Mnie tu zabraknąć nie może .

bo Włochy są super:)

Też to zauważyłeś ,
czyli nie jest ze mną tak źle .

, może to z nami jest źle.
a ze mną do tego stopnia, że mam zaplanowane w bliżej nieokreślonej przyszłości przynajmniej jeszcze kilka włoskich wycieczek

Rimini nie jest wybitnym miastem, jednak są tam typowe włoskie klimatyczne place, gdzie można wypić kawę, sączyć wino, czy coś zjeść. Po kilku godzinach spcerowania i lekkim posiłku ruszyliśmy w głąb półwyspu, na zwiedzanie kilku mniejszych miejscowości. Pierwsze na naszej trasie było Verucchio. Miasteczko wyglądało tak, jakby wszyscy brali udział w maratonie w Rimini (albo co najmniej dopingują tych co biegają), bądź mocno zaszyli się w swoich domach, bo ciężko było, poza nielicznymi turystami, kogoś spotkać.



















Po niedługim czasie pojechaliśmy na chwilę kilka kilometrów dalej do miejscowości Montebello,









a na koniec do najlepiej utrzymanego i najbardziej "wypieszczonego" San Leo.

Ja również będę zaglądac

agata26061 napisał(a):Ja również będę zaglądac

zapraszam

Prognoza pogody na czas naszego wyjazdu nie była najlepsza dlatego kolejność realizacji naszego planu była mocno uzależniona od aury w danym dniu. Wieczorami śledziłem accuweather na następny dzień godzina po godzinie i tak w poniedziałkowe przedpopołudnie mogliśmy się wybrać do San Marino. Malowniczo, na szczycie stromego wzniesienia położona jest stolica kraju o tej samej nazwie. Wjechaliśmy pod mury otaczające miasto, po drodze, na podjeździe, z lewej wyprzedzały nas trzykołowe, hałasujące "piździki". Za chwilę gdzieś odbijały, tylko po to żeby wyskoczyć znowu kilka metrów przed nami, nie ukrywam, że byłem w lekkim szoku. Cisnęli z 50km/h, a i tak byli najszybsi, czasami w tej małej kabinie siedziały dwie osoby, przypuszczam, że komfort musiał być porównywalny do jazdy w trójkę na tylnym siedzeniu malucha.



Parkujemy pod murami i idziemy





na Piazza Liberta.



San Marino było i jest masowo odwiedzanym przez Polaków miastem. W wielu sklepikach miejscowi całkiem dobrze radzili sobie z naszym językiem.









Z każdą chwilą pogoda robi się coraz gorsza (zgodnie z resztą z prognozą), na szczycie pod Torre Guaita wieje okropnie. Spcjalnie chcieliśmy jechać gdzięś na poludnie, bo cieplej, a tu jak u nas w listopadzie.
W mieście największe wrażenie robią właśnie twierdze niemalże wiszące nad urwiskiem. Ta poniżej to Rocca Cesta







oraz wspomniana wcześniej Torre Guaita







Coraz ciemniejsze chmury wiszą nadmiastem więc powoli ewakuujemy się,





mijamy jeszcze Bazylikę pod wezwaniem oczywiście Sana Marina



i kościół pw Sana Francesca (krzyżyk mi się nie zmieścił w obiektywie)



Ostatni rzut oka w kierunku Palazzo Pubblico

Bardzo ładna relacja

Dlaczego Włosi ze strachu przed Wami pouciekali

Wszystkie miejsca sprawiają wrażenie, jakbyście przegonili prawie wszystkich ludzi

Niesamowite, latem tam są tłumy, a pustki totalne

Lednice napisał(a):
Dlaczego Włosi ze strachu przed Wami pouciekali

Wszystkie miejsca sprawiają wrażenie, jakbyście przegonili prawie wszystkich ludzi

Niesamowite, latem tam są tłumy, a pustki totalne

dlatego właśnie, żeby nie odstraszać czytelników nie zamieszczam zdjęć, na których ja byłbym widoczny hehe

Bardzo lubię San Marino, państwo zamieszkałe przez Włochów, którzy nie są obywatelami Włoch

Widoczki są tam boskie

Lednice napisał(a):Widoczki są tam boskie

Trudno się z tym nie zgodzić

Przed deszczem schowaliśmysię najpierw w knajpce, a później pojechaliśmy do jednego marketów na małe zakupy. Jak tylko zrobiło sie troche ładniej, to pojechaliśmy do Santarcangelo di Romagna. Wracając wczoraj do hotelu dostrzegliśmy to miasteczko, z daleka wyglądało ciekawie więc postanowilismy przyjrzeć mu się bliżej. Całkiem sympatyczne miejsce. Poniżej kilka zdjęć
Zaczęliśmy od Piazza Ganganelli,







a później pięliśmy sie w górę:

Trzeciego dnia naszego pobytu, pogoda (wiem tyle piszę o pogodzie, ale to była jedna z ważniejszych spraw, podczas tej podróży) miała się pogorszyć i tak też się stało. Rano jeszcze nie padało więc poszliśmy nad Adriatico,







Przygotowania do sezonu ruszyły pełną parą, części tych słupków jeszcze dwa dni temu nie było.



Po krótkim spacerze, pojechaiśmy do Oltremare - parku gdzie największą atrakcją są delfiny. Prawdę mówiąc na naszych dzieciakach niezrobiiły one takiego wrażenia jak się spodziewaliśmy. Pewnie spowodowane to było tym, że podczas ubiegłorocznego pobytu w Chorwacji, widzieliśmy pokaz kilku delfinów w warunkach naturalnych jak towarzyszyly nam chwilę w czasie rejsu z Krk na Pag.









Generalnie wszystko było pod dachem, więc deszcz nie był nam straszny. Popołudniu przestało padać, więc powrót zaplanowaliśmy winną trasą, gdzie po drodzewjedne z winiarni zakupiliśmy co nieco, żeby było przy czym wspominać naszą Włoską podróż.

Środa, nasz czwarty dzień pobytu. Od tego dnia pogoda nam sprzyjała, jeśli nie liczyć krótkiego, przelotnego deszczu w drodze do kolejnego naszego celu podróży - Classse pod Ravenną, a konkretnie bazyliki Sant'Apollinare z mozaikami. Mozaiki pełne symboliki, jak chociażby 12 owiec oznaczających oczywiście 12 apostołów.

















To tak naprawdę przedsmak tego co można zobaczyć już w samej Ravennie, która była naszym kolejnym celem.

Marche to naprawdę piękny rejon.Polecam Loreto,Anconę i rejony Maceraty.
Dzięki za foty.



=====================
http://spearo.republika.pl

Spearo napisał(a):Marche to naprawdę piękny rejon.Polecam Loreto,Anconę i rejony Maceraty.

Kto wie, może i tam kiedyś zawitamy.