Wrześniowy Hvar

Roxi napisał(a):[/url]

Fajne te palmy. To prawie park palmowy. Jeszcze nie widziałam czegoś takiego w Cro.

CROnikiCROpka napisał(a):Utwierdzam sie w przekonaniu, że Vis to dobry kierunek na urlop

Jak najbardziej. Spędziliśmy tam krótką chwilę, ale Vis mi się spodobał. Reszta wyspy też na pewno jest piękna.

007man napisał(a):Dziękuję (i pewnie nie jestem w tym odosobniony), że zabraliście nas ze sobą w tak fantastyczną podróż
Każda część Twojej relacji inna...; jedna ciekawsza od drugiej; można się pogubić w takiej dawce wrażeń
Nie pozwolisz nudzić się ani przez chwilę

Dzięki.
Bardzo mi miło, że relacja się podoba.

Hercklekot napisał(a):Fajnie pooglądać Vis, tęsknię za tą wyspą, bo to nasze ostatnie Chorwackie wspomnienie - ale że pontonem się wypuścicie ufff pistolety!

A ja mam nadzieję, że kiedyś uda nam się spędzić na Visie trochę więcej czasu.

dhmegi napisał(a):Fajne te palmy. To prawie park palmowy. Jeszcze nie widziałam czegoś takiego w Cro.

Wyglądało to rzeczywiście bardzo fajnie.

WOW 80km gumiakiem szacun

figusek napisał(a):WOW 80km gumiakiem szacun

Trochę się płynęło.

Roxi napisał(a):Tylko, że moja panika pojawiła się mniej więcej w połowie drogi, więc powrót na Hvar zająłby tyle samo czasu, co dopłynięcie na Vis. Wybór był w sumie prosty.

Dobra kalkulacja położenia...

Poniedziałek ciąg dalszy- kończymy spacer muzycznym promem i krótkie plażowanie.

Lody zjedzone, idziemy dalej.
Gdyby ktoś się jeszcze zastanawiał nad tym, czy na Vis zabrać ze sobą namiot, to proszę- oto odpowiedź:



Spacerując wzdłuż portu zauważamy, że coś zaczyna się dziać. Po pierwsze do Visu wpływa prom...







... po drugie jest to bardzo wesoły prom, bo na górnym pokładzie orkiestra wygrywa skoczne melodie.





Z kolei na lądzie inna orkiestra muzycznie odpowiada.





Przez chwilę przyglądamy się temu wszystkiemu, bo jak zaczęły strzelać korki od szampana to zrobiło się wesoło.



W końcu ładujemy się do Uninurka i ruszamy w drogę powrotną. Szkoda, że nie daliśmy rady pójść do fortu, ale... woleliśmy wracać puki Jadran był w miarę łaskawy.











Zanim jeszcze ruszymy na pełne morze nakarmimy Uninurka.



Teraz możemy już ruszać.















Po wypłynięciu z zatoki okazało się, że Jadran zaczął nawet mocno falować.
Obraliśmy najkrótszą trasę na Hvar, czyli w stronę Piekielnych Wysp. Fale były na tyle duże, że pierwsze zdjęcie z drogi powrotnej mamy dopiero z okolic wysp.











Trochę nami porzucało, więc chcieliśmy gdzieś na chwilę odpocząć. Poszukiwania czas zacząć.
Jakoś nie mieliśmy ochoty na bar, ale bardziej na plażę i chwilę leżakowania. Na szczęście długo nie musieliśmy czekać. Nie wiem jakim cudem, ale Arturo wypatrzył taki kawałek plaży.









Plaża może nie należała do najczystszych, ale przydała nam się chwila na rozprostowanie kości.





A w oddali Hvar.

















Po krótkim odpoczynku konarową plażę zostawiamy za sobą.



Już bez przygód, postojów i niespodzianek płyniemy do Jagodnej.



Trasa wycieczki wyglądała tak:



Jeżeli uda nam się być na Hvarze też w przyszłym roku to chyba powtórzymy ten wypad. Tym razem jednak trochę dłużej pokręcimy się po Visie.

Aleeee to jeszcze nie koniec poniedziałkowych odcinków. Zapraszam na Vrboską i Jelsę.

Vis super, a jak jeszcze niedługo ma być Jelsa to już przebieram nóżkami w oczekiwaniu

Roxi napisał(a):Poniedziałek ciąg dalszy- kończymy spacer muzycznym promem i krótkie plażowanie.

Lody zjedzone, idziemy dalej.
Gdyby ktoś się jeszcze zastanawiał nad tym, czy na Vis zabrać ze sobą namiot, to proszę- oto odpowiedź:

Jeszcze jedna uwaga.
Spod Studenca pieszo do fortu się nie dojdzie w 20 minut. Chyba że biegiem.
My spod hotelu Issa szliśmy około pół godziny, a to cały czas pod górę.
Dochodzą jeszcze postoje na fotografowanie pięknych krajobrazów, np.

Roxi napisał(a): Doszły mnie słuchy, że to była chyba ostatnia szansa na taki przejazd, bo mają uczynić ją normalną drogą przejazdową.
Dla mieszkańców to pewnie byłoby spore ułatwienie, dla mieszkańców i właścicieli samochodów, które nie mieszą się w tunelu Pitve, ale dla takich przeciętnych turystów jak my... to chyba szkoda. Ot takie plotki usłyszałam, ile w nich prawdy to się dopiero okaże.

O, to akurat wspaniele Nie wiem dlaczego niby jeżdżenie po szutrze jest aż taką atrakcją

A tak co do Jelsy i St. Gradu do się właśnie zastanawiam, gdzie zakotwiczyć w przyszłym roku....

CROnikiCROpka napisał(a):Vis super, a jak jeszcze niedługo ma być Jelsa to już przebieram nóżkami w oczekiwaniu

O Jelsie już coś tam wspominałam w którymś z wcześniejszych odcinków. Ta Jelsa będzie typowo jedzeniowym wypadem.

kw napisał(a):Spod Studenca pieszo do fortu się nie dojdzie w 20 minut. Chyba że biegiem.
My spod hotelu Issa szliśmy około pół godziny, a to cały czas pod górę.
Dochodzą jeszcze postoje na fotografowanie pięknych krajobrazów, np.

To dobrze, że się nie upierałam żeby tam pójść. Widoki rzeczywiście piękne!

ruzica napisał(a):O, to akurat wspaniele Nie wiem dlaczego niby jeżdżenie po szutrze jest aż taką atrakcją
A tak co do Jelsy i St. Gradu do się właśnie zastanawiam, gdzie zakotwiczyć w przyszłym roku....

Hmmm no w sumie ja już parę razy tą drogą jechałam, więc szutrowe doznania zaliczone.
I Jelsa i St. Grad ładne więc każdy wybór będzie dobry, a najlepszy to Ivan Dolac, Zavala albo Jagodna.

Roxi napisał(a):Gdyby ktoś się jeszcze zastanawiał nad tym, czy na Vis zabrać ze sobą namiot, to proszę- oto odpowiedź:

I to jest, jedyna chyba, wada Visu.

Choć niedaleko Komiży jest taki dziki camping.

pzdr

Roxi, świetna wycieczka, gratuluję Wam odwagi! Ja bym się tak pewnie nie odważyła... Vis piekny, stacjonowaliśmy z mężem rok temu w Milnej, która jest świetną bazą wypadową na wycieczki pontonowe, bardzo przyjemne wysepki w okolicy...

ufff 80km ,przyznam że aż choroby morskiej dostałam siedząc i oglądając zdjęcia
a poważnie, super wycieczka i fajne miejsce na odpoczynek z Hvarem w tle

Dziewczyno, jaką Ty masz świetną figurę

Ten kto pływa w odmętach morskich ma super figurę...