Byłam w domu:)Relacja z odwiedzin w 2017r w skrócie PKO

15.09 KORCULA

Zagłębiamy się w uliczki miasta:


















Odwiedzamy katedrę św.Marka - zdjęć brak i wdrapujemy się na wieżę kościelną. Wejście na wieżę wygląda jak wejście na minaret w Mostarze tylko jest jeszcze węższe a na górze jeszcze drabinka . Byłam w mini i klapeczkach ale dałam radę.

Wieża kościelna -za chwilę tam będziemy:



Na prawdę warto się tu wcisnąć:













Potem siadamy w jednej z knajpek . Misiek zamawia piwo a ja taki zestawik:


Red velvet -tak nazywało się to ciasto,pyszne było

Jeszcze kręcimy się po Korczuli w oczekiwaniu na nasz stateczek:








Odwiedzamy jeden z kilku sklepów z gadżetami związanymi z Marco Polo:



Stoi przed nim krzesełko dla wielkoludów:


CD za chwilę

Nadciąga korczulańska noc:














Opuszczamy miasto:





I odpływamy w siną dal... tzn. do Orebica Korczulo

Uwielbiam te miejsca

Relacja ma swój urok, ale ja w kwestii dawnych zdjęć... Jak sobie pomyślę ile ciekawych miejsc pozostaje na starych moich fotografiach - i jak sobie pomyślę, że w domu jest skaner toja się zastanawiam - kogo by tu zapędzić...
No Iza. Dobry nick sobie wybrałaś:)

Abakus68 napisał(a):Relacja ma swój urok, ale ja w kwestii dawnych zdjęć... Jak sobie pomyślę ile ciekawych miejsc pozostaje na starych moich fotografiach - i jak sobie pomyślę, że w domu jest skaner toja się zastanawiam - kogo by tu zapędzić...
No Iza. Dobry nick sobie wybrałaś:)

Nie mam skanera i moja metoda umieszczenia starych zdjęć na forum była nieco inna. Po prostu zrobiłam komórką zdjęcie zdjęciu

Wiesz, ja mam taką specyficzną chorobę. Zwykle łacinie nazywa się "rękus delirium" Mam jej zaawansowaną formę zwaną "rękus w trzy d...y delirium" Bez skanera nie dam rady... Ha,ha ha!

Abakus68 napisał(a):Wiesz, ja mam taką specyficzną chorobę. Zwykle łacinie nazywa się "rękus delirium" Mam jej zaawansowaną formę zwaną "rękus w trzy d...y delirium" Bez skanera nie dam rady... Ha,ha ha!

Jeśli myślisz ,że moje zdjęcia ze zdjęć wyszły idealnie prosto- to się grubo mylisz
W moim wieku(w przyszłym roku również okrągła rocznica urodzin ) też mam rękus delirium
Krzywe zdjęcia przycięłam w standardowym programie do obróbki zdjęć

W przyszłym roku okrągła? No to chyba jesteśmy tan sam rocznik, boja też 20 będę kończył:)

Abakus68 napisał(a):W przyszłym roku okrągła? No to chyba jesteśmy tan sam rocznik, boja też 20 będę kończył:)

Noooo cuś koło tego

16.09 SOBOTA

Sobota na Peljescu nie zapowiadała się tak pięknie jak u Krakusowej nad j.Szkoderskim

Ciemne chmury wisiały nad miastem , a do tego mocno wiało.

Dzisiaj z plażowania nici. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło Jedziemy do Stonu zwiedzić najdłuższe mury obronne w Europie.
W okolicy Trstenika zaczyna się wypogadzać. Super i już żałuję ,że nie wzięliśmy zestawu do plażowania
Piękne widoki psują smutne pozostałości letnich pożarów .



W Stonie była pełna lampa. Ucieszyłam się ,że jest słonecznie . Wiadomo jak świeci słońce to widoki są ładniejsze.

Ale znowu te schody No cóż jak jest obóz kondycyjny to i trzeba się powspinać






Widoki rzeczywiście są wspaniałe, ale im wyżej wchodzimy tym bardziej wieje Na szczycie mimo wszystko robię zdjęcia , ale mam problem z utrzymaniem się na nogach a wiatr chce mi wyrwać z ręki komórkę, którą robię panoramki.









Pomału schodzimy do Małego Stonu. Po drodze spotykamy Polaków ,którzy szli murami ze Stonu do Małego Stonu a teraz tą samą trasą wracają . Muszą mieć niezłą kondycję .

Twierdza Koruna w Małym Stonie :







Na koniec jeszcze oglądamy się za siebie:


i zagłębiamy się w uliczki miasteczka




Krążąc po Małym Stonie spotykamy coś takiego -to rajdowcy z Rumunii i ich wozy kolorowe








W Małym Stonie w restauracji Kapetanova Kuca po raz pierwszy i ostatni próbujemy ostryg. No cóż , ostrygi nam nie posmakowały , wolimy nasze swojskie śledzie
Do Stonu wracamy wygodnym chodniczkiem przy głównej drodze ,długości ok.1,2km.

W drodze powrotnej do Orebica zjeżdżamy do Trstenika i jedziemy wzdłuż wybrzeża , żeby zaliczyć tunel Dingac.

Droga wzdłuż wybrzeża nie robi na nas takiego wrażenia jak zatunelowa część Hvaru. Może dlatego , że tutaj znów się chmurzy .
Sam tunel do Potomje też nie jest straszny

Widoki na Dingac ( chyba ):




A w następnym odcinku zdjęcia z wieczornego Orebica

Jest kawałek do przejścia... 16.09 - w niespełna 12 h ze Splitu dotłukłem się z do Krakowa... Szkoda było wracać, ale cóż...

Wiało, ale dzięki temu jaka widoczność!

Abakus68 napisał(a):Jest kawałek do przejścia... 16.09 - w niespełna 12 h ze Splitu dotłukłem się z do Krakowa... Szkoda było wracać, ale cóż...

No to musiałeś nieźle pędzić
Jaką trasą jeździsz

CROnikiCROpka napisał(a):Wiało, ale dzięki temu jaka widoczność!

Widoczność niezła, ale komórkę trzymałam uburącz

Do Stonu i Małego przenieśliśmy się z Orebića na drugi dzień po Waszej wizycie - 17 września.
Tam nas dopiero aura powitała

Nazwaliśmy wtedy wioskę - Szaron Ston - od koloru nieba, wody i wszystkiego wokół

Ale Wy trafiliście na kolorowy i zmotoryzowany Mali Ston 8,)
Trochę mnie martwią takie obrazki - pamiętam miejscowość z naszych pierwszych wakacji w Cro sprzed lat - cisza i spokój , parkingi bezpłatne...A teraz nasza mekka seafoodowa robi się powoli miejscem spędów autokarowych głównie z Azjatami, którzy muszą zobaczyć "replikę" swojego muru..

Ostrygi.. Ja akurat lubię - raz w roku się nimi uraczyć, ale dagnje, czyli małże lepiej mi podchodzą

Katerina napisał(a):Do Stonu i Małego przenieśliśmy się z Orebića na drugi dzień po Waszej wizycie - 17 września.
Tam nas dopiero aura powitała

Nazwaliśmy wtedy wioskę - Szaron Ston - od koloru nieba, wody i wszystkiego wokół

Szybko sprawdziłam co się u mnie działo 17.09 - w Orebicu był sztorm . Ale wy chyba nie mieliście problemów z morzem , bo Ston leży w dość głębokiej zatoce ?

Katerina napisał(a):Ostrygi.. Ja akurat lubię - raz w roku się nimi uraczyć, ale dagnje, czyli małże lepiej mi podchodzą

Małże uwielbiam -mogłabym je jeść co dziennie