Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wracając do domu przez Krajinę i Bośnię - 2009

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 23.01.2010 01:40

Zaskakuje nas przydrożny informator - źródło Uny !

Obrazek

Tak oto dotarliśmy do rzeki, która od samego początku była wpisana w pejzaż tej włóczęgi. Zaskoczenie było wielkie, bo gromadząc wiedzę o tych terenach natknąłem się na informację, że źródło Uny leży w Bośni, w górach Ilica. Teraz już wiem, że informacje z Wikipedii trzeba weryfikować w wielu miejscach, ale wtedy przyjąłem ją bezkrytycznie. A może dobrze się stało, bo bez tego nie byłoby niespodzianki .
Una - uważana za najczystszą a przez wielu i za najpiękniejszą rzekę Bałkanów. Jej nazwa ma oznaczać - jedyna. Jest też inne tłumaczenie, jako bystra woda, pełna fal. Obie nazwy oddają jej charakter. Od setek lat była i jest rzeką graniczną. Wypływa wspaniałym krasowym jeziorkiem na północno-wschodnich zboczach Strażbenicy (masyw Pljesevicy). Nie dane nam było tego zobaczyć, bo zabrakło raptem kilkudziesięciu minut. Niezwykłość źródła Uny to dodatkowo fakt, że znajduje się pod nim jedna z najgłębszych (14.) podwodnych jaskiń na świecie. Odkryli ją kilka lat temu francuscy i włoscy speleolodzy, a wejście do niej leży 205 m poniżej tafli wody.
Nam musiał wystarczyć cudowny widok rzeki ( potoku ) obok starego młyna, kilkaset metrów od źródła. Stanie tu pewnie kiedyś mały zajazd z miejscami parkingowymi - w czerwcu 2009 było jak wszędzie tutaj - pusto i dziko.

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek

Od tego momentu, prawie aż do samego końca tego dnia, droga prowadziła wzdłuż Uny. Żałowałem, że zabrakło także czasu na zobaczenie wodospadów w miejscowości Martin Brod lub zamku w Kulen Vakuf - ale jest to po stronie bośniackiej i powinno być celem samym w sobie. Tym bardziej, że właśnie w tych okolicach planuje się utworzenie w 2010 roku Parku Narodowego dla ochrony krasowego piękna rzeki. Będzie to trzeci park narodowy w BiH, ale pierwszy w na terenach Federacji Chorwacko-Muzułmanskiej.
Dla nas celem była dalsza podróż przez Krajinę - i obiad w Bihacu !
A więc dalej w drogę , wzdłuż górskiego pasma Pljesevicy , z najwyższym szczytem Ozeblin 1657 m npm, pasma tworzącego Likę , chorwacką krainę , dumę Velebitu - Lijepa li si ! Szkoda tylko, że większość tej krainy stanowi nadal śmiertelne zagrożenie...

Obrazek


Obrazek


Obrazek

Ale właśnie w tym miejscu następuje zmiana muzycznego tła -szczyty tego pasma, Trovrh i Gola Plesivica osłaniają od zachodu leżące w Bośni małą wioskę Sokolac i miasto Bihac. Zachrypnięty głos Alena Islamovica śpiewa o djurdjevdanie a ja autentycznie mocno przeżywam (już drugi raz tego dnia !) fakt, że znajduję się w miejscu, gdzie urodził się i dorastał kolejny bałkański artysta, i to nie byle kto, bo członek zespołu Bijelo Dugme.
Przez głowę przelatują myśli o Goranie Bregovicu - czemu zyskał światowy rozgłos, a Alen tylko (?) lokalny - ale to i tak nie ma teraz znaczenia , bo właśnie elektryzujący głos Islamovica sprowadził mnie tutaj !
Tak słuchając i nucąc Ja cu doci oko pola noci docieramy na granicę chorwacko-bośniacką w Uzljebicu , żadnych problemów z obu stron , uśmiech celnika na widok plavaca i dingaca wystających z górskich butów , życzenia dobrej drogi i witaj Bośnio !

Obrazek

Przez tunele i serpentyny zjeżdżamy na łeb na szyję prosto w objęcia Uny i znienacka ogarnia nas zupełnie inny świat niż przez ostatnie kilka godzin: gwar, hałas, uliczny ruch - życie !!!


C.d.n.
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 23.01.2010 02:45

Plavacu ;) cóż jest za tym tunelem ? dowiemy się mam nadzieje jutro :)
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 23.01.2010 11:13

Una jest piękna :D

Zaliczyłem w tamtym roku rafting na tej rzece , przez cztery godziny spływu ( ok. 25km) spotkaliśmy jeden domek ( wikendice) gdzie urzędował wędkarz i poczęstował nas rybkami z ogniska ( to był znajomy skieperów ) :D Poza tym tylko urwiska skalne i lasy

Rafting w górnej części dostarcza niesamowitych emocji ( zdecydowanie więcej niż ten w Omisu na Cetinie ) , jako ciekawostkę podam że musieliśmy wcześniej podać numery paszportów , ponieważ jest to na sporym odcinku spływu rzeka graniczna więc organizator za każdym razem zgłasza wcześniej personalia uczestników raftingu stronie chorwackiej . 8)

Również jadąc do Bihaca , od strony Cazina , obiadowaliśmy w uroczym motelu nad samą rzeką UNA - piękne miejsce , no ale nie będę wyprzedzał relacji Plavaca , jeszcze nie dotarł do Bihaca :wink:
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 23.01.2010 15:14

Armarze - świetnie się uzupełniamy - to, co ja mogłem sobie tylko wyobrażać zza kółka kierownicy, Ty przeżyłeś na własnej skórze ! Bardzo się cieszę, że zawędrowałeś w moje wspomnienia :)

Adamie.B - za tunelem (no, ciut dalej :wink: ) - Bihac .
Jutro 8)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 23.01.2010 15:35

Dzisiaj mogłam dołączyć i ja. Mój pierwszy raz przez te tereny to był 1996 rok - drogi budowane przez międzynarodowe wojska, mnóstwo kolorowych żołnierzy. Nie jechałam tam wtedy na wakacje, ale od wtedy wiedziałam na pewno, że trzeba tam jeździć.
Pamiętam do dziś jeszcze - do tych wszystkich Waszych obrazów - światełka zniczy, świeczek itp. gdzieś na pustkowiach, nocą w górach.

Włóczy się człowiek po świecie, a tęskni za Bośnią... Kiedyś, kiedyś, kiedyś na pewno znowu... A teraz z Wami :) Uściski!!!
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 24.01.2010 02:23

Uściski, Uleńko !
Serdeczne. Bałkańskie ...
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 24.01.2010 03:30

Bihac - osada założona na początku XIII wieku, odnotowana po raz pierwszy 26 lutego 1260 roku w Statucie Króla Węgier i Chorwacji, Beli IV. Zwane było wtedy Wyhugh i było fortecą zbudowaną na wyspie na Unie, zwanej Wyspą św. Władysława. W 1271 roku Bihac stał się wolnym miastem królewskim. W 1592 roku , po przeszło stuletnim odpieraniu ataków Imperium Otomańskiego , Bihac stał się najważniejszym miastem zachodnich prowincji Imperium i miejscem wyruszania kolejnych wypraw muzułmanów na północ i zachód. Prawo, obyczaje i kultura islamu panowały w mieście aż do1898 roku, kiedy to nastał porządek Jego Cesarskiej Mości Franciszka Józefa. Trwał jednak tylko 20 lat, choć zburzono wtedy sławną fortecę i rozbudowano miasto na wzór europejski. W 1918 roku miasto znalazło się w Królestwie Jugosławii. W 1941 , po zajęciu przez wojska Osi, Bihac znalazł się w obrębie Niezależnego Państwa Chorwackiego, jednak od samego początku istniała tu bardzo silna partyzantka, która doprowadziła do powstania Republiki Bihackiej. Po roku jej trwania Niemcy zdławili "niepodległość" w 1943 roku po kilkukrotnym ciężkim ostrzale artyleryjskim.W 1945 roku zapanował komunizm w ramach Socjalistycznej Republiki Bośni i Hercegowiny Jugosławii. A w marcu 1992 roku w referendum większość ludności tejże "republiki" opowiedziała się za utworzeniem niepodległego państwa.
Po co rozpisałem się tak o historii ? Bo po referendum nastąpiło oblężenie Bihaca przez siły bośniackich Serbów. I , jak pisze na oficjalnej stronie obecny burmistrz - miasto przez przeszło 3 lata doświadczyło najcięższych dni w całej swojej dotychczasowej historii ...

Od 1995 roku Bihac pełni rolę stolicy kantonu Una-Sana Federacji BiH.

Wjeżdżamy do miasta. Próżno wypatruję drogowskazu na Sokolac , nie widzę też na żadnym ze wzgórz ruin zamku, pod którymi mógł bawić się mały Alen. Gdy miał 5 lat, rodzina przeniosła się za pracą do Bihaca. Było to w 1962 roku. Prawobrzeżne przedmieście to typowe soc-blokowisko, pomalowane teraz w tęczowe, wesołe barwy. Może tu mieszkał i pierwszy raz wziął do ręki gitarę. A może nie tutaj. Nie ma to żadnego znaczenia i tak (w tle) Samo nebo zna.

Obrazek

Zmierzamy do centrum i tu niespodzianka - nie przejedziemy przez główny most, jest w remoncie. Objeżdżamy miasto od północy, drogi rozkopane, remont goni remont !

Obrazek

Znaki sprawnie kierują do centrum, objazd jest niewielki, bo miasto nie jest duże. W centrum znajduje się dość spory płatny parking, dokładnie po drugiej stronie remontowanego właśnie mostu.
Pan parkingowy objaśnia z uśmiechem, że płacimy po powrocie 0,5 marki konwertybilnej za godzinę, pokazuje gdzie jest bankomat i z ciekawością spogląda na tablicę rejestracyjną. Oprócz nas - tylko bośniackie ! Maestro działa,pobieram 100 marek - jak się potem okazuje dużo za dużo - tu wszystko jest niesamowicie tanie !
Ruszamy. Co można zobaczyć w dwie godziny ? Ile można przeżyć ? Bardzo dużo !
Na początek - lody. Na głównym deptaku . Wspaniałe ! Siedzimy i dokupujemy kolejne kugle. Kugla - 0,5 marki. Fotografuję pieniądze, zadziwiony ich mocą !

Obrazek



Bihac jest pięknie położony. Od południowego zachodu zamknięty wzniesionymi na ponad 1000 m nad miastem górami Pljesevica, rozłożony po obu stronach pięknej rzeki Uny, na północ przechodzący w niewielkie wzgórza.


Obrazek


Obrazek


Snujemy się bez celu i oglądamy. Nie da się jednak nie zauważyć minaretu, wystającego ponad wszystkie inne budowle.

Obrazek

Obrazek


W jego sąsiedztwie cmentarz, stragany z ciuchami i kino - a w nim "Anioły i demony". Sacrum i profanum. Konstatujemy, że islam jest tu wyzwolony.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Kolejny remont ulicy, wszędzie jaskrawe kolory fasad odnowionych domów .

Obrazek

Pierwszy raz widziałem to w Tiranie - czy to charakterystyczne zjawisko dla islamu ? Jeśli tak, to moda ta dotarła aż do samej Polski. Przejeżdząjąc przez Węgry i Słowację celowo oglądaliśmy mijane wioski i miasteczka i w każdym był co najmniej jeden dom z radosnymi, bijącymi w oczy kolorowymi ścianami.

Trafiamy na resztki dawnej katedry. Przemijanie potęg ...


Obrazek

Obrazek

Smutek, tym większy, że w resztach wieży nocą funkcjonuje nieformalne WC.

Obrazek

Tego kościoła chyba już nie będą odbudowywać. Nie wiem, kto, kiedy i dlaczego go zburzył.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obok resztek katedry, resztki twierdzy - Kapetanowa Kula i wewnątrz niej muzeum.

Obrazek

Obrazek


Pewnie tam można dowiedzieć się więcej na temat katedry i twierdzy, ale do głosu dochodzi głód. Muzeum musi poczekać na kolejną wizytę. Przed nami park nad Uną i liczne nadbrzeżne kawiarnie i restauracyjki.
Jednocześnie przypomina o sobie islam i wielokulturowość tego miasta.


Obrazek

Obrazek


Odpoczywamy chwilę nad cudownie zieloną i pachnącą rzeką. Kilkunastoletni chłopcy popisują się skokami do wody, każdy wymyśla coraz to nową akrobację. Po wypłynięciu na powierzchnię od razu sprawdzają, czy podziwialiśmy ich odwagę.

Obrazek

Obrazek


Siadamy przy stoliku Ćardaka na Uni, z widokiem na rzekę. Surowy i nieco nastroszony kelner odbiera zamówienie. Jego zachowanie wyraźnie się ociepla, gdy pytam ( dyplomatycznie ), czy z głośników słychać śpiew Dino Merlina z płyty Desno, lijevo - jest wyraźnie zdumiony i pyta, skąd jesteśmy. Tak oto dzięki Zoolom zyskaliśmy punkty .
Zadowolony akceptuje nasz wybór kulinarny, zwłaszcza bosanska kafa budzi jego uśmiech.

Obrazek

Mój też - po wypiciu pierwszych łyków !!! Nie było niestety osławionego burka ( więc i po to trzeba będzie odwiedzić jeszcze raz Bośnię ) ale jedzenie było smaczne i - bardzo tanie. Na coś trzeba było wydać nadmiar marek, więc napiwek był pewnie większy od zwyczajowego.
Może od tej pory pan kelner będzie od razu uśmiechał się do głodnych turystów .
Niespiesznie wracamy na parking. Aparat zapamiętuje kolejne charakterystyczne miejsca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Bardzo się nam podoba to miasto, może przez tą swoją hałaśliwość , tak odmienną od ciszy mijanych co dopiero po chorwackiej stronie wiosek. Kontrast jest uderzający.
Cieszę się, że tu zajrzeliśmy. Udało się poczuć klimat Bihaca - w dwie godziny. Ale te godziny biegną nieubłaganie. Trzeba jechać dalej. Do domu ...

C.d.n.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 24.01.2010 06:12

Jak miło znów pojeździć po bocznych, chorwacko-bośniackich drogach :D

plavac napisał(a):Nie ma wioski Otric.


Pamiętam, jak kiedyś, jeszcze przed pierwszym wyjazdem do Chorwacji planowałem różne tamtejsze górki. Jedną z nich miał być znaleziony na summitpoście Postak a punktem wypadowym miejscowość Otric. Ułożyło się inaczej, nie poszliśmy tam. Ale rok później przejeżdżając tamtędy też zdumiał mnie ten fakt, nie ma wioski Otric....

Przepiękne są tamte okolice, jak dla mnie najpiękniejsze, które widziałem wewnątrz Chorwacji. Wielka ochotę miałem w tym roku by skręcić w tę samą drogę, na Srbski Klanac. Pamiętam drogowskaz na Srb, wiele mówiącą nazwę wioski. Teraz już wiem jak tam jest.

Wspaniała pogoda, piękna trasa z dala od utartych szlaków, piękny, z przesłaniem powrót do domu. Prawdziwa PODRÓŻ :D
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 24.01.2010 13:18

Witaj, Pawle. Zawsze czułem,że wędrujemy po tych samych ścieżkach.
I że jesteśmy nocne marki :)
pozdrawiam
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 26.01.2010 00:36

Ruszamy dalej. Trasa jest piękna, prowadzi wąwozem, nadal wzdłuż Uny .Liczne zakręty, na wzgórzach nowiutkie meczety. W tle islamsko-bałkański nastrój głosu Dino Merlina. Do Polski stąd w linii prostej 600 km ...


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Rzeka jest cudowna. Nie można nie stanąć i nie chłonąć jej urody.

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Odpoczywamy chwilę w miejscowości Otoka, nastrój miejsca niesamowity.


Obrazek


Wjeżdżamy do Novi Grad. Tu zaczyna się Serbska Republika BiH. Zaczyna się cyrylica i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczynają się moje problemy z drogowskazami.To już tradycja, że choć raz muszę w tej "republice" pobłądzić. Po 5 km orientuję się, że jadę wzdłuż Sany , główną drogą do Prijedoru, zawracam w pierwszym dogodnym miejscu - nade mną malutka, nowa - cerkiewka. Drogowskaz ( cyrylicą ) w Novim Gradzie na Kostajnicę potraktowany po macoszemu, stoi za mostem w najbardziej niewidocznym miejscu, a droga wydaje się być zjazdem na plac budowy. Ale teraz już bez przeszkód docieramy do Bosanskiej Kostajnicy. Miasteczko spore, główna ulica zabudowana piętrowymi i dwupiętrowymi kamienicami, życie tętni, a przed samym przejściem granicznym wręcz wrze - stragany, sklepiki, kawiarnie. Parkuję z niemałym trudem po dwukrotnym objechaniu kwartału ulic. Siadamy w kawiarni, aby wydać ostatnie marki ( wcześniej nie udało się tego zrobić na stacji benzynowej ). Kawa, dwa soki pomarańczowe, woda mineralna i wszystko na nic, pomimo cen przygranicznych. W końcu dogaduję się z kelnerem, bez problemu wymienię u niego marki na kuny. Przelicznik pokazuje w gazecie. Zaokrąglamy go na korzyść marki konwertybilnej. Kolejny Bośniak miło wspomni polskich turystów.

Granica. Dziś wyjątkowo mały ruch, choć bywa, że tworzą się tu kilkusetmetrowe kolejki. Nad rzeką wielki most, w całości należący do Chorwacji, podobnie jak ładny zamek Zrinskich i Frankopanów. Una nie stanowi tu granicy - był czas, że nie musiała dzielić miasta na dwie połowy.
Może kiedyś ta granica nie będzie potrzebna i rzeka znów stanie się własnością ludzi po obu jej stronach ...
Bo przecież obie Kostajnice były kiedyś całością. I w obu tak samo chętnie jadano kasztany - od czego pewnie pochodzi nazwa miasta.

Od chorwackiej strony ...

Obrazek


I znów wjeżdżamy do Chorwacji - do Hrvatskiej Kostajnicy. I znów - dojmujące doznanie wymarłego miasteczka.

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Na szczęście nieco dalej od granicy , w jego centrum, przechadzają się ludzie, widać zadbane domy i sklepy. Ale tak bardzo to inne od żywiołowości bośniackiej połowy.


W czasie Domovinskiego rata toczyły się tu krwawe walki . Widać mocno przechowywana była pamięć o niezagojonej "ranie" z drugiej wojny światowej, ranie zrobionej przez ustaszy. Kostajnica była świadkiem okrutnych dni. Po tym wszystkim po bośniackiej stronie Uny - życie gorączkowe, jakby chciało nadrobić utracony czas, po chorwackiej - budzi się z wielkim trudem,chociaż i tu widać chęć powrotu do normalności.

Przed nami tereny Pogranicza Wojskowego. Droga wije się wśród wzgórz Banoviny. Krajobraz uroczy, trochę jak w Beskidzie Niskim, co znowu przywołuje na myśl losy Łemków. Nie da się jechać szybciej niż 30-40 km/h. Jesteśmy już znużeni, trochę żałuję, że nie wybrałem mniej ciekawej ale prostszej drogi przez Grabostani. Ale w końcu pojawia się Petrinja - ostatnie miasto Pogranicza Wojskowego. I ostatnie miasto w tej okolicy przed dotarciem do umownej granicy Bałkanów. Tą bowiem geografowie lokalizują wzdłuż rzeki Kupy, Petrinja leży po jej bałkańskiej stronie. Wzdłuż Kupy docieramy do Sisaka, miasta, gdzie rzeka ta wpada do Sawy, która od tego momentu staje się ( wg geografów ) granicą Bałkanów.
I tak kończy się nasza podróż przez krainy kontrastów - Krajinę i Bośnię.

Znajdujemy nasz hotel, o jakże niebałkańskiej już nazwie Panonija. Idziemy rozprostować nogi i na własne oczy zobaczyć wodną granicę pomiędzy Europą Środkową a Południową.

Obrazek


Podoba się nam sławny sisacki Stari Most ( budowę zakończono w ... 1936 r ) , zwłaszcza że oglądamy go popijając kolejną już w tym dniu kawę i - po raz pierwszy - karlovacko !


Obrazek

Miasto jest bardzo stare, iliryjsko-celtycko-rzymskie. Lewobrzeżna, najstarsza i główna część miasta, nie należała do Pogranicza Wojskowego, w odróżnieniu od prawostronnej , bałkańskiej części. Sisak wsławił się bohaterską zwycięską bitwą z Turkami 22 czerwca 1593, nazwano go wtedy przedmurzem chrześcijaństwa. Nigdy nie był pod osmańskim panowaniem. Drugi raz zasłynął gdy zwycięsko opierał się bombardowaniom serbskiej armii, w latach 1991-1995. Ceną było 250 poległych obrońców. Ale ma w swojej historii i ciemną kartę. Znajdowała się tu filia obozu niedalekiego Jasenovaca ...
Nie mamy już siły poznawać miasta i jego kilku zabytków. Snując się po opustoszałych o zmierzchu ulicach z zaciekawieniem obserwujemy gromadzącą się młodzież. Dziś zakończył się rok szkolny ! Pokaz mody chorwackich nastolatek i nastolatków jest niezwykły! I chociaż mój gust jest jednak kilkadziesiąt lat starszy, bardzo podnosi mnie na duchu obecność tak wielu radosnych młodych ludzi . Wracamy do hotelu i tu ze "zgrozą" stwierdzamy, że będziemy uczestniczyć w chorwackim weselu !
Staramy się szybko zasnąć po wrażeniach całego dnia. Jednak o 3.30 nad ranem budzi mnie dobiegający przez dwie kondygnacje chóralny śpiew weselników - Prijatjeli, cesto mislim na vas ! Nie mam siły się gniewać. Uśmiecham się do siebie, nucę i myślę o cro.pl.




Nadal, po tylu miesiącach nie mogę zapomnieć tego pustkowia i bezludności chorwackiego pogranicza. Po co państwu taka ziemia ? Czy ma być kordonem dla tych leżących głębiej, gdzie życie toczy się naprawdę ? Co dała operacja Oluja - skoro na te ziemie nie przybyli osadnicy, bo nikt tak naprawdę nie wie, czy nie trzeba będzie znowu przyjąć tu Serbów ?

Wierzę, że narody stać na współistnienie. Utwierdza mnie w tym przykład Alzacji i Południowego Tyrolu. Chciałbym, by zapatrzyły się w ten przykład ludzie z pogranicza polsko-litewskiego, polsko- ukraińskiego, słowacko-węgierskiego, ludy Bałkanów.

Bo przecież nie musimy się kochać - ale nie potrzebujemy się nienawidzić.

Prawie dwa lata temu Zawodowiec opowiadał o zimowym wejściu na Maja Jezerce.
W obozie pod szczytem na noclegu zgromadzili się ludzie z wielu bałkańskich narodów
i okazało się, że można być razem i można czuć - braterstwo ?
Modlitwa o wschodzie słońca - tak nazwał ten odcinek poświęcony marzeniom o utworzeniu
Balkans Peace Park. Więc może jednak jest nadzieja ...

Bo jak śpiewał Jacek Kaczmarski -

" Każdy Twój wyrok przyjmę twardy,
przed mocą Twoją się ukorzę ...
ale broń mnie, Panie, od pogardy !
Od nienawiści - strzeż mnie , Boże !"
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 26.01.2010 00:56

Otoka ma na prawdę niesamowity klimat...

Podobnie i Twoja relacja. Piękne zakończenie. Szacunek. W dużej mierze oddałeś tą krótką realcją to, co we mnie kołacze od czasu, gdy w telewizji mając szesnaście lat zobaczyłem ostrzał Dubrownika.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Mariusz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 26.01.2010 10:03

plavac napisał(a):Bo przecież nie musimy się kochać - ale nie potrzebujemy się nienawidzić.

Prawie dwa lata temu Zawodowiec opowiadał o zimowym wejściu na Maja Jezerce.
W obozie pod szczytem na noclegu zgromadzili się ludzie z wielu bałkańskich narodów
i okazało się, że można być razem i można czuć - braterstwo ?
Modlitwa o wschodzie słońca - tak nazwał ten odcinek poświęcony marzeniom o utworzeniu
Balkans Peace Park. Więc może jednak jest nadzieja ...

Bo jak śpiewał Jacek Kaczmarski -

" Każdy Twój wyrok przyjmę twardy,
przed mocą Twoją się ukorzę ...
ale broń mnie, Panie, od pogardy !
Od nienawiści - strzeż mnie , Boże !"


...
Torac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3874
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Torac » 26.01.2010 10:21

Dajesz mocny argument żeby nie jechać do Cro A1,A2 i A4.
Krótki odcinek a tyle emocji , fantastyczne fotki. B.Jugosławia której nie za dużo na Cro.pl i brak w świadomości pozostałych turystów.
Świetny, refleksyjny mix historii , kultury , geografii i obyczajów.
renatalato
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4919
Dołączył(a): 04.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) renatalato » 26.01.2010 10:25

Ładnie Piotrze, bardzo ładnie, dzięki za relacje.

Pozdrawiam
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 26.01.2010 11:11

Cała relacja wspaniała i dająca dużo do myślenia.
Szkoda, że ziemia odłogiem leży ...
Ale co do kwestii pokojowego współistnienia - boję się, że rany są jeszcze zbyt świeże.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Wracając do domu przez Krajinę i Bośnię - 2009 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone