Ucieczka od smogu czyli marcowa Ustka i...Jastrzębia Góra

Dość długo mnie nie było, cóż życie pisze także i te smutne scenariusze

Czas jednak wrócić do relacji i ją po prostu skończyć
Pora na wizytę w muzeum whisky






















Jak przeczytałam na jednej z plansz w muzeum " Od stuleci whisky określana jest mianem wody życia"
Koniecznie musimy więc ....skosztować tej wody

Wybór trunku nie jest taki prosty
W muzeum znajduje się ponad 2000 gatunków whisky w różnych cenach










Ceny pod butelkami dotyczą 40 ml trunku




Cóż wypiłam, ale ...szału nie było

Ostatnio niektórzy przy szklaneczce whisky wspominali Waszą nieobecność.

romuald22 napisał(a):Ostatnio niektórzy przy szklaneczce whisky wspominali Waszą nieobecność.

Cóż, to już wiem skąd ta sobotnia czkawka

Wszystko co dobre niestety kiedyś się kończy Kończy się również nasz pobyt nad Bałtykiem
Ostatni dzień nie rozpieszcza nas pogodą, postanawiamy pojechać do Rewy, może tam będzie lepiej
Rewa – rybacka wieś położona między Gdynią a Puckiem, na Kaszubach, w gminie Kosakowo.
Miejscowość z dwoma letnimi kąpieliskami i dwiema przystaniami morskimi dla rybaków (pasy plaży).
Nazwa miejscowości wzięła się od rewy, piaszczystej mielizny ciągnącej się od czubka cypla, niemal nieprzerwanie, do brzegu Mierzei Helskiej.


Niestety i tu pogoda jest do d....











Naszym celem jest Cypel Rewski, gwarowo Szpyrk lub Szperk (kasz. Réwsczi Ùsëp lub Szpërk) czyli kilometrowej długości piaszczysta kosa wcinająca się w wody Zatoki Puckiej, utworzona przez prąd morski płynący wzdłuż brzegów Zatoki Gdańskiej.


Dalszy ciąg nanosu (zwany Rybitwią Mielizną, Rewą Mew lub Mewią Rewą) tworzy wał podmorski ciągnący się do Mierzei Helskiej. Średnia głębokość na całej długości wału wynosi metr, z wyjątkiem przekopu o szerokości około 700 m, zwanego Głębinką (kasz. Dëpka), którego głębokość dochodzi miejscami do pięciu metrów. Niewielkie obszary mielizny okresowo wyłaniają się nad powierzchnię wody, tworząc wysepki.

Raz w roku odbywa się tak zwany Marsz Śledzia, w którym to śmiałkowie pokonują mieliznę pieszo z Kuźnicy do Rewy. Korzystają z niej także dziki, wędrując i płynąc na Mierzeję Helską . info wikipedia

O rewskim szperku czytałam w relacji Kateriny i przypomniałam sobie o nim oglądając zdjęcia w fokarium w Helu
Stąd nasza dzisiejsza wycieczka, mimo niesprzyjających warunków pogodowych
W oddali na zoomie dostrzegam dziwną budowlę

To torpedownia w Babich Dołach
Oddalone o 300 metrów od brzegu morza pozostałości budynku pochodzą z czasów II wojny światowej. Kiedyś była to hala montażowa oraz magazyn z urządzeniami do próbnych strzałów.

Z daleka była torpedownia przypomina opuszczony zamek .
Na samym początku budynek był połączony z lądem dzięki molo. Z biegiem lat uległo ono jednak zniszczeniu. Przez to można odnieść wrażenie, że ruiny wyrastają z wody.


Kierujemy się na koniec cypla













I już jesteśmy na końcu...



Taki mały polski "zlatni rat" tylko szkoda, że.... nie ma słońca

Ogłaszamy odwrót, trochę nam zimno

Dalej bardzo mocno wieje


Spoglądamy za siebie

i przed siebie



Dochodzimy do miejsca, gdzie stoi odsłonięty w 2004 r. Krzyż Morski

oraz tablice upamiętniające m.in. gen. Józefa Hallera, Klemensa Długiego - rewskiego armatora rybackiego oraz Jana Leszczyńskiego - wybitnego wychowawcę kadr morskich.








Do krzyża prowadzi promenada - Aleja Zasłużonych Ludzi Morza.


Niestety napisy są nieczytelne, zasypane mokrym piaskiem

Marsz śledzia jest niesamowity ... widziałem kiedyś.
Natomiast sam cypel piękny ... myślę, że w świetle ładniejszy, niż ten klasyczny Zlatni Rat (który też mi się podoba) ... no i tyle związków z historią .
A poza tym teraz już wiem skąd te dziki atakujące wczasowiczów biorą się w morzu .

Buber napisał(a):Marsz śledzia jest niesamowity ... widziałem kiedyś.
Natomiast sam cypel piękny ... myślę, że w świetle ładniejszy, niż ten klasyczny Zlatni Rat (który też mi się podoba) ... no i tyle związków z historią .
A poza tym teraz już wiem skąd te dziki atakujące wczasowiczów biorą się w morzu .

Faktycznie cypel robi wrażenie jak jest słoneczko i wody zatoki iskrzą się w promieniach A dziki... to tylko w Zatoce Puckiej i bardzo rzadko i raczej nie słyszałam, żeby kogoś atakowały , a na pełnym morzu, z falami nie bardzo by sobie poradziły, no chyba, że pożyczyłyby rękawki do pływania od pewnej forumowiczki ... Pewnie nie będę odkrywcza, ale wszędzie trzeba uważać na dzikie zwierzęta https://dziennikzachodni.pl/kierowco-uw ... ar/1020485

ZytaS napisał(a):... A dziki... to tylko w Zatoce Puckiej i bardzo rzadko i raczej nie słyszałam, żeby kogoś atakowały ...

No nie wiem ...
Co prawda nie było to w Zatoce, tylko w Karwi ... ale jednak -LINK.
A koleżanka z Gdańska opowiada mi, że regularnie można je spotkać u niej w Pieckach - Migowie.

przepraszam ale jakieś zaburzenia na łączu...

Buber napisał(a):

ZytaS napisał(a):... A dziki... to tylko w Zatoce Puckiej i bardzo rzadko i raczej nie słyszałam, żeby kogoś atakowały ...

No nie wiem ...
Co prawda nie było to w Zatoce, tylko w Karwi ... ale jednak -LINK.
A koleżanka z Gdańska opowiada mi, że regularnie można je spotkać u niej w Pieckach - Migowie.

No fakt , widać, że zwierzak mocno wystraszony, to jednak nie jest morski pas Niepotrzebnie goniono go po wodzie skuterem... Druga sprawa to dokarmianie dzików przez ludzi, wtedy podchodzą pod domy mieszkalne, w okolicach Trójmiejskich lasów to "normalne" - podobnie jest w Górnym Sopocie. Na początku roku byliśmy w Spale - ponieważ leży w otoczeniu lasów, w kilku miejscach widzieliśmy napisy o zakazie dokarmiania dzików... Tylko czy skuteczne

Dokarmianie tych zwierzaków to durnota.
Tym bardziej, że wiele nie trzeba, żeby dzik ruszył na człowieka.
Inna sprawa, że one w miastach wychodzą, bo można trafić na dobrze zaopatrzone śmietniki ...oraz inne promocje .

Buber napisał(a):Dokarmianie tych zwierzaków to durnota.
Tym bardziej, że wiele nie trzeba, żeby dzik ruszył na człowieka.
Inna sprawa, że one w miastach wychodzą, bo można trafić na dobrze zaopatrzone śmietniki ...oraz inne promocje .

Promocja Faktycznie wiele nie trzeba, żeby się narazić dzikowi, w szczególności, jeżeli jest to locha z małymi, gdyby nie tragizm sytuacji, to można byłoby nieźle uśmiać się z filmiku, w momencie kiedy plażowicz ewakuuje się przed dzikiem przez parawan, bardzo szybko mu to poszło

ZytaS napisał(a):...w momencie kiedy plażowicz ewakuuje się przed dzikiem przez parawan, bardzo szybko mu to poszło

Parawany nie chronią przed dzikami?

W życiu nie kupię parawana.