Ucieczka na Cres

piekara114 napisał(a):Danka, Ty rzeczywiście coś te chmury ściągasz.....

Też o tym pomyślałam

No ale nie zeszliście do Ivana?
(ja też nie)

Pamiętam, jak w 2008 roku, na tej wąskiej dróżce, inny kierowca otarł Koledze lusterko w Mondziaku
Otarł i pojechał no bo co

tony montana napisał(a):No ale nie zeszliście do Ivana?

Zejść to może bym i zeszła... Ale wejść z powrotem?... Poza tym nie mogłam się zdecydować, czy schodzić do Ivana czy do Plavej Groty... Więc później wybrałam opcję z obydwoma.

tony montana napisał(a):Otarł i pojechał no bo co

mysza73 napisał(a):

piekara114 napisał(a):Danka, Ty rzeczywiście coś te chmury ściągasz.....

Też o tym pomyślałam

Ale chyba mi już powoli przechodzi...
W Beskidach przez trzy dni prawie nie zmokliśmy!

.
Valun

Powrót z Lubenic to doskonała okazja, żeby odwiedzić też niedaleki Valun, który podczas planowania wakacji na Cresie był jedną z opcji jako miejsce stacjonowania. Z różnych względów odpadł, ale zajrzeć tu koniecznie musiałam, bo to jedno z bardziej urokliwych miejsc na wyspie.

Beztrosko mijamy kościół św. Marka , gdzie znajduje się cenna Valunska ploča - jeden z najstarszych zabytków głagolicy (XI wiek). No cóż, zupełnie o niej wtedy zapomniałam... Zjechawszy do miasteczka parkujemy na ogólnodostępnym parkingu tutaj, gdyż w centrum Valun obowiązuje zakaz poruszania się samochodami, co wiąże się często z korzystaniem ze służbowych taczek przy transporcie bagażu do apartamentu. Takie większe Podobuce...

Zaczynamy od północnej części miasteczka i tamtejszej plaży. Powoli zaczyna się rozjaśniać, słońce zerka na nas zza chmur, ale plażowicze jeszcze się chyba nie zorientowali i nie dotarli na opustoszałe dziś plaże...









Plaża niewątpliwie jest ładna, a jej wielkim atutem jest dużo cienia. Jednak obawiam się, że w słoneczny dzień może tu być tłoczno.

Zmierzamy nadmorską promenadą do centrum miasteczka...



...w którym jest to co powinno się znaleźć w malutkim nadmorskim kurorcie: knajpki na nabrzeżu, uliczki, niewielki port pełen łodzi, kościółek, a wszystko bardzo zadbane, czyste i pięknie ukwiecone...



























Jeszcze popatrzymy na plażę przy kempingu na południowym krańcu miejscowości:



Też ładna.



Po przeciwnej stronie zatoki ukryło się jeszcze takie maleństwo:



Valun zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, jednak właściwie tylko je liznęliśmy, więc nie wiem, jak normalnie wygląda tam poziom zatłoczenia plaż. Mój mąż miał też pewne zastrzeżenia co do ilości serpentin na drodze dojazdowej, bo ich po prostu nie lubi. Ale ogólnie - Valun to bardzo przyjemne miejsce na Cresie.

U ciebie to się dzieje…
W poszukiwaniu ustronnych plaż...
Zdzihu zapamiętaj z odcinka:
- Każdy zakaz można obejść tylko trzeba szukać ścieżki
- Cres fajny dla nudystów – bo turyści dyskretnie omijają plaże FKK
-Świetne i puste plaże… hm
Babina
- no jest się tam gdzie poszwendać w pogoni za widokami
Orlec - plaża mali bok
No to zafundowałaś pobratymcom wędrówkę – rozumiem teraz ideę zdania (nie mogę pokazać tego tekstu rodzinie)
Ale musze stwierdzić, że tu mam dylemat. Zwykle pokazuję żonie zdjęcia z innych relacji, gdzie chcę ją zabrać. Jeśli pokażę te, to odmówi. Zdjęcia piękne. Miejsce piękne. Ale pod górę wracać, to nie. Dużo ludzi to nie. Jednak dzięki. Wiem jak wygląda miejsce, którego nie dane mi będzie odiwedzić.
Ale już
Cres..
O. To jest to, co tygryski lubią. Nie tylko przez katedrowanie kadrowania… Wróć. Kadrowanie katedr, czy jaja prawie „FABERŻE” czy koty na kolorowych pudłach. Widzę jednak mnóstwo fajnych detali. Drzwi, studzienki, kurki kranów… Kto to dziś dostrzega… Brawo Ty!
Beli…
Wystawa o sępach supcio! Miejscowość fajna. Te drzwi zielone, lawendy, kominy, latarnie… Malutkie okiennice w głębi… świetną wycieczkę zaordynowałaś rodzinie Putnice!
Sis
Widokowo bomba!
Lubenice
Plaża piękna z góry. Muzeum hm… Ja bym zaszedł. A cmentarzyk to już w ogóle. Moje klimaty!
Valun
Kwiaty cudo a i plaże zacne. Fajnie się szwendacie.

Abakus68 napisał(a):- Każdy zakaz można obejść tylko trzeba szukać ścieżki

Był tylko zakaz wjazdu, a nie wejścia.

Abakus68 napisał(a):Miejsce piękne. Ale pod górę wracać, to nie. Dużo ludzi to nie. Jednak dzięki. Wiem jak wygląda miejsce, którego nie dane mi będzie odwiedzić.

I o to też chodzi w relacjach. Czytając i oglądając łatwiej zdecydować, co będzie dla mnie ok, a co nie.

Abakus68 napisał(a):...koty na kolorowych pudłach. Widzę jednak mnóstwo fajnych detali. Drzwi, studzienki, kurki kranów… Kto to dziś dostrzega… Brawo Ty!

Dziękuję. Koty na kolorowych ulach.

Mikromir napisał(a):Dziękuję. Koty na kolorowych ulach.

Ha ha ha, no tak, pisząc jednocześnie oglądałem w jakich ładnych pudełkach młoda przywiozła z wesela podarowane ciasta. Patrz, jakiego mózg mi spłatał figla,

Abakus68 napisał(a):pisząc jednocześnie oglądałem w jakich ładnych pudełkach młoda przywiozła z wesela podarowane ciasta. Patrz, jakiego mózg mi spłatał figla,

Cóż zrobić, tak mózgi działają.
W takiej sytuacji - smacznego ciasta!

-------------

W odcinku o Valun zapomniałam wkleić pierwsze zdjęcie, jakie zrobiłam w tej miejscowości, a które pokazuje pewną architektoniczną ciekawostkę związaną z łączeniem - a może raczej rozdzielaniem - starego i nowego:



Dość zręcznie, prawda?

.
Osor

W relacji porzuciłam chronologię, więc dziś jeszcze pozostaniemy w temacie creskim i odwiedzimy ostatnie miasteczko na tej wyspie, które chcę pokazać, zanim na jakiś czas przejdę do tematów bardziej lošinjskich.

Jak to mówią: last but not least - Osor to najstarsza miejscowość na wyspie, w której ślady historii sięgają IX wieku przed naszą erą. Jego nazwa Osor / Apsoros pochodzi ponoć od imienia mitycznego herosa Apsyrtosa, brata Medei. Dzięki kanałowi przekopanemu przez starożytnych stał się międzynarodowym portem, aż do XV wieku będąc głównym ośrodkiem administracyjnym wyspy. Dzięki temuż kanałowi mogłam też zwiedzić dwie wyspy zamiast pierwotnej jednej, po prostu 2 in 1.
W XV wieku epidemie zmusiły Wenecjan do przeniesienia stolicy do Cresu. Jednocześnie kanał stał się zbyt wąski dla nowych, potężniejszych statków. Skończyły się złote lata Osoru, ale chyba jednak nie przeminął jego urok...

O Osorze można poczytać np. tu, choć ciężko znoszę styl językowych tych tekstów.

A my parkujemy bezpłatnie przy rondzie - miasteczko jest tak małe, że wszędzie tu blisko.

Pierwsze kroki kierujemy na cmentarz i do XV-wiecznego kościoła św. Gaudencjusza, miejscowego biskupa i patrona Osoru. Kościół niestety zamknięty, ale przez chwilę spacerujemy po cmentarzu...









Jest klimat, choć nie powiem żeby ostatnio należał do moich ulubionych...

Osor jest dla mnie najbardziej... dalmatyńskim miasteczkiem na całej wyspie, a nawet na obydwu wyspach. Właściwie jedynym przypominającym nieco stare miasteczka Dalmacji znane z Hvaru czy Brača. Sporo kamiennych domów, bez zbyt wielu typowych na Cresie czy Lošinj kolorowych tynków, tworzy zupełnie inny charakter miejscowości. Osor zasługuje też na nazwę miasta-muzeum nie tylko ze względu na zabytki architektury - pełno tu także współczesnych rzeźb i posągów, które ogromnie mi się spodobały. Jeśli doda się do tego wieczory muzyczne, które odbywają się latem od 1976 roku, tworzy się piękny klimat kultury i sztuki, który troszeczkę kojarzył mi się z Grožnjan na Istrii.





Katedra Wniebowzięcia NMP i Muzeum Archeologiczne w dawnym ratuszu (po lewej):



































Patrzymy jeszcze na most obrotowy - właściwie niewielki i mało imponujący, a jak ważny...



...i przechodzimy w stronę ruin klasztoru franciszkanów i kościoła św. Piotra, patrona naszego syna.









Gdy opuszczamy Osor, żegna nas jeszcze lew wenecki na pozostałościach murów...



Piękne, maleńkie, dalmatyńskie miasteczko w Kvarnerze.

Osor też zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Niewielkie, ale bardzo klimatyczne miasteczko. I te rzeźby Mestrovica!

Epepa napisał(a): I te rzeźby Mestrovica!

O tak, rzeźby piękne i robią niesamowity klimat.

maslinka napisał(a):Danusiu, melduję się w Twojej relacji po dłuższej nieobecności na forum spowodowanej m.in. wakacjami

Witaj Agnieszko!
Mam nadzieję, że relację rozpoczniesz niezwłocznie, bo bardzo jestem ciekawa dokąd zawędrowałaś w tym sezonie...

maslinka napisał(a):Zgadzam się, że Osor ma klimat Doceniliśmy go w 2011 roku. (To było tak dawno? )

Tak, pamiętam Twoją relację. Cres z kajakiem - marzenie!

Osor to mega klimatyczna wioska, trafiliście może za którymś razem na podnoszenie mostu?

Valun tez jest cool, ale zdecydowanie najfajniejszy na południu Wyspy (na drugiej wyspie de facto) jest Veli Losinj