Ucieczka na Cres

tony montana napisał(a):Osor to mega klimatyczna wioska, trafiliście może za którymś razem na podnoszenie mostu?

Nie, raczej nie polowaliśmy na ten moment.

tony montana napisał(a):Valun tez jest cool, ale zdecydowanie najfajniejszy na południu Wyspy (na drugiej wyspie de facto) jest Veli Losinj

Całkowicie się zgadzam.

.
Lošinj - widokowo

Wizytę na Lošinj zacznę od widokowej przejażdżki.

Pierwsze wrażenie z tej wyspy nie było najlepsze, bo powitała nas... robotami drogowymi. Zaraz za mostem w Osorze na długości 2-3 km droga była właśnie gruntownie remontowana, chyba poszerzana, asfalt został usunięty, wprowadzono ruch wahadłowy, i generalnie - niefajnie było. Wieczorny widok w stronę Osoru:



Nie wzbudziło to entuzjazmu głównego kierowcy, czyli mojego małżonka, wskutek czego na Lošinj zawitaliśmy tylko dwa razy - nie, nie pierwszy i ostatni, tylko dosłownie 2 razy.

Nie wyszła nam też wędrówka do jakże widokowego Sv. Mikula, ale zamiast tego podziwialiśmy krajobrazy roztaczające się z innych punktów widokowych, których na wyspie nie brakuje.

Jeden z nich, do którego prowadzi wygodna, choć raczej wąska asfaltowa droga, jest tu...



Co prawda nie widać z niego samego miasta Mali Lošinj, jednak zdecydowanie warto wejść na tę widokową wieżę i popatrzeć w jego stronę...







...albo na wschód w kierunku Velebitu...





Veli Lošinj widać stąd tylko częściowo...



...więc pieszo przechodzimy do kolejnego, niedalekiego punktu przy kościele św. Jana...









...gdzie dokładnie wypisano co i gdzie się znajduje:



To patrzymy, zwłaszcza na Veli Lošinj, stąd już doskonale widoczny...







...i okolice:



Trochę pieszych tras na tej wyspie też się znajdzie - zwłaszcza do licznych zatok:



Warto tu zajrzeć.



Wracamy do samochodu i przejeżdżamy jeszcze kawałek na południe. Chciałam dojechać do końca wyspy, ale kierowca w pewnym momencie zastrajkował, więc widok na wysepki na południe od Lošinj mam tylko taki:



W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w dość znanym miejscu: https://www.losinj-providenca.com/ Niestety, było nieczynne. Udało im się też trochę mnie wkurzyć, ponieważ bardzo skutecznie ogrodzili posesję tak, aby nie dało się łatwo podziwiać widoku na Mali Lošinj nie wchodząc na ich teren - oczywiście w tym momencie zamknięty. Ale to, że coś nie jest łatwe, nie oznacza, że jest niemożliwe. Dla ładnego widoku mogę przedzierać się przez krzaczory albo wspinać na płoty nawet w kiecce maxi. Zatem voilá:





Muszę przyznać, że wyspa Lošinj oferuje całkiem przyjemne widoki, choć w Providency nawet nie wypiłam kawy.

Mikromir napisał(a):Nie wyszła nam też wędrówka do jakże widokowego Sv. Mikula, ale zamiast tego podziwialiśmy krajobrazy roztaczające się z innych punktów widokowych, których na wyspie nie brakuje.

A my nie byliśmy na żadnym Trochę (ale tylko trochę ) tłumaczy nas fakt, że byliśmy na Cresie tylko 5 nocy. Tak czy inaczej, obie wyspy zdecydowanie mamy do poprawki.

Piękne widoki i ciekawy, nietypowy kościółek.

maslinka napisał(a):byliśmy na Cresie tylko 5 nocy. Tak czy inaczej, obie wyspy zdecydowanie mamy do poprawki.

My wprawdzie byliśmy 10 nocy / 9 pełnych dni i czasu wystarczyło na jako-takie odwiedzenie zaplanowanych głównych punktów programu plus relaks, jednak teraz byłoby fajnie wrócić z jakimś pływadłem i odkrywać całe bogactwo wysp od strony morza, bo tu odczuwam silny niedosyt. W przerwach mogłabym też oczywiście wędrować po Osoršćicy.

Na kościółek św. Jana spoglądałam codziennie z mojego tarasu/ogródka. Wieżę widokową znam. Gdybyście pojechali dalej tą drogą, trafilibyście do małego portu, z którego odpływają taksówki wodne na Ilovik. W sezonie kursuje tam chyba także prom.
Podczas mojego pobytu na wyspie ten słynny bar również był zamknięty i zezłościłam się na ogrodzenie, które skutecznie uniemożliwiło mi podziwianie widoku.

Epepa napisał(a):Podczas mojego pobytu na wyspie ten słynny bar również był zamknięty i zezłościłam się na ogrodzenie, które skutecznie uniemożliwiło mi podziwianie widoku.

No właśnie... Po prostu zagarnęli ten widok dla siebie i zbijają na nim kasę... Też bardzo mi się to nie podobało.

Wspaniałe widoki w ostatnim odcinku. No i te Ljubenice chyba najbardziej mi przypadły do gustu sądząc po zdjęciach. Wiedziałam , że arbuzy z czymś mi się powinny kojarzyć .

pomorzanka zachodnia napisał(a):Ljubenice chyba najbardziej mi przypadły do gustu sądząc po zdjęciach. Wiedziałam , że arbuzy z czymś mi się powinny kojarzyć .

Koniecznie z czymś przyjemnym.

A Televrinę też zdobywaliście?

tony montana napisał(a):A Televrinę też zdobywaliście?

Televrina z przyległościami pozostała w planach - najpierw, jak pisałam, zrezygnowaliśmy z powodu pogody, bo szwendały się po okolicy burze, a na koniec pobytu... też z powodu pogody, bo było zbyt gorąco na wspinaczkę dla naszej ekipy. No i tak jakoś wyszło, że nie wyszło...

.
Mali Lošinj

...A jednak nie taki on mali. Wikipedia podaje, że w 2011 roku liczył 6091 mieszkańców; dla porównania w tym czasie np. miasta Rab - 437, Pag - 2849, Krk - 3730, a Hvar - 3771. Co prawda wlicza się w to mieszkańców okolicznych małych wysepek, ale mimo wszystko Mali Lošinj zrobił na nas wrażenie nadmorskiego kurortu pełną gębą. Cytuję jedną z uczestniczek wycieczki: To jest prawdziwy kurort. Tu się dopiero czuje atmosferę wakacji!

No i rzeczywiście, wiele na to wskazywało...

Są przede wszystkim... palmy! I to wcale nie tonowe... Bujne, jakby ich jeszcze nie zauważył crveni surlaš:



Nie tak, żeby ich gdzie indziej na Lošinju lub Cresie nie było - ale tu są po prostu... bardziej.



Na szerokim nabrzeżu wiele przyjemnych knajpek, tylko siąść i zamawiać.



No i oczywiście zacumowało tu mnóstwo wypasionych pływadeł...





Ten Nerezinac mi się podoba:









Czy oni tu zatrudnili tylko jednego projektanta fontann na obydwu wyspach?...



Nie wiadomo dlaczego słynne delfinki... wyschły.



Oddalamy się od wody... Przyjemna mozaikowa ławka:



Lubię niebieskie drzwi:



Przyjemny swojski akcent w kapliczce: JPII



I kościółek:



Przechodzimy na przeciwległą stronę nabrzeża - stąd jest ciekawszy widok miasto, nad którym góruje Crkva Rođenja B.D.Marije:





Jachtów ci tutaj dostatek...





Podejdziemy po milionie schodków do kościoła na wzgórzu (zziajani niemiłosiernie )





...gdzie trwa akurat msza św. po włosku.



Podoba mi się piękna, zadbana roślinność w tym mieście:



Gdy zeszliśmy z powrotem na nabrzeże, słońce zdążyło już zajść...





...a statki wycieczkowe wracają z wieczornych rejsów...



I kiedy zapalają się piękne światła zapowiadając czarowną noc w Mali Lošinj...



...musimy się zbierać w powrotną drogę.

Nie zajrzeliśmy do wielu lošinjskich cudowności, jak pachnący ogród, ośrodek ratujący żółwie morskie, muzea, itp. Ale i tak fajnie było oddychać przez chwilę atmosferą wakacyjnego kurortu, nim wróciliśmy do naszego creskiego zakamarka.

Nie poświęciliśmy Małemu Lošinjowi zbyt wiele uwagi i czasu, a widzę, że szkoda.

Fontannę kulkę znalazłam też na słoweńskiej Istrii - w Izoli :



A delfinki w 2011 miały wodę, choć niezbyt wiele, ale taka konstrukcja fontanny:

Mikromir napisał(a):To jest prawdziwy kurort. Tu się dopiero czuje atmosferę wakacji!

Oj, ten Mali Lošinj baaaaaaaaaardzo w moim guście .
Mam podobnie jak Beata, nie samą plażą żyje człowiek na urlopie .

Świetna relacja
Bardzo inspirująca, pięknie zachęcasz do odwiedzenia wyspy .

Na mnie też zrobiła duże wrażenie zadbana roślinność w Malim Losinju. Miło wspominam to miejsce.