Rumunia (Transylwania) + Wybrzeże Bułgarii 2015

te kiero napisał(a):... podążę ...

dangol napisał(a):... poczytam o Waszej wyprawie ...

podążajcie, poczytajcie, chociaż wyprawa to chyba za dużo powiedziane, mimo wszystko zapraszam

W drodze powrotnej zboczyliśmy na chwilę z trasy by zatrzymać się w Calnic,



pierwszej podczas naszego pobytu miejscowości z kościołem warownym wpisanym na listę Unesco.



Wjeżdzamy przez drewnianą bramę na teren Kościoła i parkujemy pod murami. W powietrzu wisiały czarne chmury i było pewne, że kwestią czasu jest tylko to kiedy zacznie padać deszcz. Tak też się stało jak tylko przekroczylismy bramę. Byliśmy sami, przysiedliśmy więc na ławce pod dachem i mieliśmy chwilę czasu na to żeby chłonąć atmosferę tego miejsca.







Z małego kościółka po lewej dobiegały dźwięki muzyki sakralnej, niezapomniane doznanie, (za chwilę okazało się że muzyka była z odtwarzacza, ale i tak było ok ). Nieco po prawej stała wieża (na poniższym zdjęcu jest akurat po lewej ), w piwnicy której mieściła się dawniej winiarnia zostały tylko beczki. Gdyby było coś więcej to może zabawilibyśmy tu do wieczora, ale niestety, widocznie przy okazji jakiegoś oblężenia całe wino z nudów zostało "obalone" .







Jak tylko przestało lać, nasze urwisy zmąciły spokój tego miejsca, na szczęście nikomu nie przeszkadzaliśmy.



Po wizycie w kościele podszedłem jeszcze kilkaset metrów dalej, stał tam inny kościół a wokół niego zarośnięty niemiecki cmentarz, z nie tak starymi jak przypuszczałem mogiłami.



Miejscowy ciapek pożyczył nam na koniec "drum bun" i mogliśmy jechać do Sibiu.

UPS, zapomniał em o "ciapku"

Ciekawie się zapowiada. Czekam zatem na więcej

agata26061 napisał(a): ... Czekam zatem na więcej

Witaj i zapraszam na ciąg dalszy.

Na koniec pierwszego dnia zwiedzania w programie mieliśy wizytę w Sibiu, a ponieważ w programie było troche obsuwy, to w spedziliśmy tam o wiele mniej czasu niż chciałem. Zdązyliśmy tylko pospacerować chwilę po starym mieście, pełnym kolorowych kamienic, świątyń, placów i czerwonych dachów z "oczami miasta".
Zaczęliśmy od głównego placu - Piata Mare





by przez bramę pod wieżą ratuszową przejść na Piata Mica







Tam oczywiście obowiązkowy test prawdy na moście kłamców, ponieważ test zdaliśmy, to turyści nadal mają co oglądać





Zaglądamy na Piata A Huet, gdzie mieści się Katedra Ewangelicka







W tym czasie w Sibiu odbywał sie festiwal teatru, a kilka przedstawień było na powietrzu, niestety przerywanych dosyć brutalnie przez padający co jakiś czas deszcz.







Było późne popołudnie i zabrakło czasu żeby je lepiej poznać jednak zdecydowanie trzeba powiedzieć, że miasto jest pełne uroku.

W samą porę ta Twoja relacja. Obmyślam właśnie ja by tu uatrakcyjnić (czytaj:wydłużyć ) drogę do Grecji, bo taka prosta przez Serbię nudna jak flaki z oleju. I chyba Rumunia wygra z Albanią, więc czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy

margaret-ka napisał(a): ... Obmyślam właśnie ja by tu uatrakcyjnić (czytaj:wydłużyć ) drogę do Grecji,...

Jeżeli będziesz jechać z Wrocławia, to trasa przez Rumunię jest poważnym wyzwaniem, tym bardziej, że autostrad po drodze jak na lekarstwo, za to jeśli chodzi o zwiedzanie tego kraju, to szczerze polecam.

W poniedziałek pogoda miala być o wiele lepsza i rzecczywiście tak było, więc tego dnia mogliśmy zrealizować kolejny etap naszego planu, którego głównym punktem była Sighisoara i kościoły warowne w drodze do niej. Mijaliśmy kolejne wioski z kolorowymi domkami poboczami ozdobionymi w niezliczoną ilość kwiatów, chodniki odgrodzone były od jezdni rowem i w większości z tych miejscowości stały kościoły warowne. Początkowo nawet myślałem, że w drodze powrotnej zajrzymu tu i ówdzie, ale jak się okazało nawet na te najważniejsze nie było zbyt wiele czasu. Zaczęliśmy od Valea Vilor, zjazd w prawo z głównej drogi był bardzo dobrze oznakowany, nawierzchnia też w porządku, po kilku kilometrach jesteśmy u celu. Kościół tak jak w większości miejscowości stoi w "centrum", w tym przypadku przy urzędzie, pewnie gminy. Bilety sprzedawała starsza (na oko sporo po 80) pani, spytała tylko czy z Polski jesteśmy. Kościół pomimo tego, że również otoczony murem to inny od tego, który widzieliśmy w Calnic. Tu świątynia była o wiele większa i była jedyną budowlą, nie licząc murów.





















Po kilkudziesięciu minutach zwiedzania wróciliśmy do głównej drogi, by pojechać dalej.

Z przyjemnością pooglądam znajome obrazki i poczytam o Waszych wrażeniach z wakacji .
Bardzo lubię ten kierunek


Pozdrawiam
Piotr

Witam

Odwiedziliśmy Transylwanię chwilę po Tobie Choć mieliśmy do dyspozycji pełne 6 dni i spędziliśmy je bardzo aktywnie, to na kilka miejsc, które pokazujesz zabrakło nam czasu... Świadczy to tylko o tym, ile jest tam ciekawych miejsc do zobaczenia Dlatego na pewno tam jeszcze wrócimy

Pozdrawiam
Asia

piotrf napisał(a):Z przyjemnością pooglądam ...

witam i zapraszam na ciąg dalszy

JoannaG napisał(a):Witam

Odwiedziliśmy Transylwanię chwilę po Tobie Choć mieliśmy do dyspozycji pełne 6 dni i spędziliśmy je bardzo aktywnie, to na kilka miejsc, które pokazujesz zabrakło nam czasu... Świadczy to tylko o tym, ile jest tam ciekawych miejsc do zobaczenia Dlatego na pewno tam jeszcze wrócimy

Pozdrawiam
Asia

Witaj
My mieliśmy tylko 4 dni, ale zależało mi na tym, żeby jak najwięcej zobaczyć, dlatego plan był dopracowany w szczegółach, a i pogoda nam dopisała, z resztą zgadzam się w 100%.

Po drodze za Medias zatrzymaliśmy się jeszcze tylko na chwilę w Brateju



, by po kilku kilometrach w Saros pe Tarnave (tu też stał ciekawie wyglądający warowny kościół, pomyślałem, że stanę na chwilę w drodze powrotnej) skręcić w prawo do kościoła w Biertan.



Tam to jest dopiero okazała warownia z trzema pierścieniami murów.

















Zupełnie nieświadomie tak ułożyła się ta nasza wycieczka, że co obiekt to większe "łał", a może to dlatego że każdy z tych kościołów był inny i bez względu na kolejność wrażenia byłyby podobne. Po zwiedzania kościoła przespacerowałem się jeszcze chwilę po wsi.























Po tym jak opuściliśmy Biertan, zjechałem na pobocze żeby zobaczyć kościół o którym wspominałem wcześniej, jednak jeszcze nie wysiedliśmy, a tu nie wiadomo skąd dopadła nas cała zgraja cygańskich dzieci, szybko zaryglowałem drzwi bo wskazać drogi do Biertan to mi raczej nie zamierzali , a już na pewno nie za free, i powoli odjechałem dalej. Tak naprawdę, pierwszy raz spotkalismy się z żebraniną w Rumuni i to tak natarczywą.

Po dojeździe do Sighisoary również pojedyncze dzieci żebrały, ale sami Rumuni ich wyganiali, a do tego na każdym kroku były tablice z informacją, żeby nie wspierać żebrzących. Jeśli chodzi o historyczne centrum - górne miasto (do niego ograniczyliśmy spacer po Sighisoarze), to prezentuje się okazale.
Samo wejscie przez bramę z wieżą zegarową wprawia w zachwyt.



Stare miasto nie jest duże, ale bardzo klimatyczne, wąskie brukowane uliczki, kolorowe domy









, mury obronne, wieże,












kościoły,







ryneczek, knajpki,





i Vlad Tepes znany jako Dracula



można tam przyjemnie spędzić dużo czasu, którego my niestety nie mieliśmy.

Przed nami pozostała wizyta w jeszcze jednym kościele warownym, pora było ruszać do Viscri, bo kościół jest czynny do 18. Wydawało się, że czasu mamy wystarczająco dużo, jednak okazało się, że boczna, najdłuzsza droga z tych które prowadzą do odwiedzanych przez nas kościołów "unescowych" jest w najgorszym stanie, miejscami szutrowa i sporo w niej dziur, ale zdąrzyliśmy. Przy wejsciu młody chłopiec spytał tylko czy z pewnoscią chcemy wejść bo zostało ledwie 15 minut, też pytanie po to przyjechaliśmy. Cóż było zrobić w ekspresowym tempie oblecieliśmy (na nic innego nie nie było czasu) całość. Zaczęliśmy od kościoła, z tyłu pod chórem był mały ciemny otwór, okazało się, że to dosyć ciasne wejście na wieżę.















Mimo tego, że się streszczaliśmy to i tak przytrzymaliśmy chlopaka kilka minut dłużej. Na szczęście nie wyglądał na bardzo zmartwionego.



Pewnie nie będzie zaskoczenia jak napiszę, że i tu warto było przyjechać. Po szybkim zwiedzaniu zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy stoiskach z tutejszymi wyrobami. Na okazyjne ceny raczej nie liczcie.

_Piotrek_ napisał(a):Cóż było zrobić w ekspresowym tempie oblecieliśmy

Hej
fajne ujęcia. Ja niestety miałem czas podziwiać tylko kilka chwil z zewnątrz