Covidowe wakacje, czyli Bułgaria zamiast… Bułgarii

megidh napisał(a):Ruszyliśmy dalej, ale na drodze stanął nam plażowicz, którym opalał się w zagłębieniu skał. Odpuścilismy więc dalszą wędrówkę brzegiem morza i postanowiliśmy wspiąć się na klif.

Czy gdyby nie ów plażowicz, dałoby radę przejść dalej pod klifami, aż do tego hotelu, który jest za nimi od południowej strony?
Swoją drogą, jakoś groźnie wyglądał, czy co, że "stanął na drodze"? Wybrzeże chyba prywatne w Bułgarii nie jest?

Raphael napisał(a):

megidh napisał(a):Ruszyliśmy dalej, ale na drodze stanął nam plażowicz, którym opalał się w zagłębieniu skał. Odpuściliśmy więc dalszą wędrówkę brzegiem morza i postanowiliśmy wspiąć się na klif.

Czy gdyby nie ów plażowicz, dałoby radę przejść dalej pod klifami, aż do tego hotelu, który jest za nimi od południowej strony?

Myślę, że dojście do hotelu byłoby możliwe, chociaż dalej pod tymi klifami miejscami było trochę wąsko. Stojąc na górze nakręciłam krótki filmik.

Raphael napisał(a):Swoją drogą, jakoś groźnie wyglądał, czy co, że "stanął na drodze"? Wybrzeże chyba prywatne w Bułgarii nie jest?

Założenie było takie, że to określenie miało być po prostu żartobliwe.
A plażowicz nie wyglądał groźnie, ale jakoś nie mieliśmy ochoty przechodzić po jego "legowisku", bowiem rozłożył się w zagłębieniu skał, które musielibyśmy pokonać, żeby iść dalej.

Nie chodziło mi o lokalizację, ale dzięki. Jakby co będzie jak znalazł
Ciekawi mnie co to było - coś w rodzaju balkonu, ganku, czy po prostu murek.

Kiedyś była u nas w Polsce tandetna moda na ozdabianie elewacji domów potłuczonymi skorupami - fragmentami talerzy (z wzorem kaszubskim, albo "włocławkiem" ), butelek i luster - koszmarek.
Ale to...



...wygląda super - dzieło sztuki normalnie

A co do tego plażowicza - to rozumiem Cię - że nie chciałaś go podeptać, zwłaszcza, że chyba goły był

aga_stella napisał(a):Nie chodziło mi o lokalizację, ale dzięki. Jakby co będzie jak znalazł
Ciekawi mnie co to było - coś w rodzaju balkonu, ganku, czy po prostu murek.

Zabiłaś mi klina tym pytaniem, bo niestety nie wiem, co to było. Zdjęcie jest zrobione moim aparatem, ale ja nawet nie pamiętam, że je robiłam. Waldek w tym miejscu zdjęcia nie zrobił, więc albo go nie zauważył, albo uznał, że nie warto.
A ponieważ bardzo nie lubię nie wiedzieć, to się zacięłam i tak długo szukałam, aż znalazłam. Okazuje się, że to jest klomb. Roślinności w nim nie widać, bo uschła. Na moim zdjęciu on wygląda na dosyć spory, ale okazuje się, że jest niewielki. Zdjęcie musiałam zrobić z dosyć bliskiej odległości i prawie z poziomu chodnika, dlatego wyszedł taki efekt. Po znalezieniu tego klombu na mapie google najpierw myślałam, że to są inne miejsca, bo otoczenie klombu trochę się różni, ale mapa google pochodzi z 2015 roku, więc sprzed 6 lat mogło się w tym miejscu sporo zmienić. Układ pokrywek jest taki sam, więc to musi być w tym miejscu.

Katerina napisał(a):Kiedyś była u nas w Polsce tandetna moda na ozdabianie elewacji domów potłuczonymi skorupami - fragmentami talerzy (z wzorem kaszubskim, albo "włocławkiem" ), butelek i luster - koszmarek.

Faktycznie było to koszmarne. Ich widok przyprawiał mnie o odruch wymiotny.

Katerina napisał(a):Ale to...

Załącznik DSC_3332.jpg nie jest już dostępny

...wygląda super - dzieło sztuki normalnie

Ha, ha - dzieło sztuki , ale w pełnym słońcu i w wakacyjnym nastroju mógł się podobać.

Katerina napisał(a):A co do tego plażowicza - to rozumiem Cię - że nie chciałaś go podeptać, zwłaszcza, że chyba goły był

Ta nagość też mi przyszła na myśl, tym bardziej, że widzieliśmy tylko jego nogi wystające spomiędzy skał. Jak nas usłyszał, to się schował i za chwilę wyszedł ubrany w spodenki kąpielowe.

pomorzanka zachodnia napisał(a):Mój wzrok przyciągnęły wystawy (okna) ze starociami, a zwłaszcza z butelkami po chemikaliach.

Skąd u Ciebie takie zainteresowanie butelkami po chemikaliach ?.

Bardzo nam się podobają te drewniane budynki. Każdy dekoracyjny detal wart jest fotki.



Którąś z uliczek wychodzimy spośród zabudowań i otwiera się przed nami wielka przestrzeń z widokiem na morze.
A jakąś godzinę czy dwie wcześniej byliśmy tam na dole.



Malowniczo usytuowane knajpki niestety są pozamykane.


Wracamy pomiędzy zabudowania.
Pod tym domem dotarł do nas jakiś dziwny dźwięk, którego nie mogliśmy początkowo rozszyfrować. Miałam wrażenie, jakbyśmy stali pod przewodami wysokiego napięcia, które wydają taki bzyczący dźwięk. Po chwili okazało się, że to wśród kwitnącego bluszczu oplatającego ścianę tego domu bzyczą setki pszczół.


Pszczoły są bardzo dokładnie widoczne na tym zdjęciu, ale w oryginale. Po zmniejszeniu zdjęcia widać je, ale już nie tak wyraźnie.

Bardzo dużym zaskoczeniem była dla nas napotkana na nessebarskiej starówce czeska knajpka, która zupełnie tutaj nie pasuje.
Kto chce pić tutaj czeskie piwo lub zjadać się czeskim knedlikami ?.

Dzięki za info. Nie wpadłabym na pomysł, że to donica
Powiem Ci, że do czeskiej knajpki bym poszła, więc jej widok by mnie ucieszył.
Lubię ich kuchnię i piwo też, choć jedzenie w Bułgarii też mi smakowało.
Pszczoły wypatrzyłam.

aga_stella napisał(a):Powiem Ci, że do czeskiej knajpki bym poszła, więc jej widok by mnie ucieszył.

Ale żeby w Bułgarii iść do czeskiej knajpki .

megidh napisał(a):

pomorzanka zachodnia napisał(a):Mój wzrok przyciągnęły wystawy (okna) ze starociami, a zwłaszcza z butelkami po chemikaliach.

Skąd u Ciebie takie zainteresowanie butelkami po chemikaliach ?.

Nie ważne skąd , ważne że jest to też kawał historii , a buteleczki używane były do przechowywania olejków ( w Bułgarii - różanych ) i kosmetyków i pachnideł . . .
Posiadam kilka takich ciekawych w kształcie i kolorze wgzemplarzy maleńkich buteleczek , czasem trafiam też na takie znaleziska na "pchlim targu" , ale to nikogo nie powinno dziwić - Krosno to miasto szkła

megidh napisał(a):

aga_stella napisał(a):Powiem Ci, że do czeskiej knajpki bym poszła, więc jej widok by mnie ucieszył.

Ale żeby w Bułgarii iść do czeskiej knajpki .

Gosiu , to chyba znak zmieniającej sę klienteli ( coraz więcej Czechów w Bułgarii ) i chęć zaspokojenia ich przyzwyczajeń , chociaż dla mnie np. schabowy z kapustą nad Morzem Czarnym to żadna atrakcja w przeciwieństwie do prawdziwej , bułgarskiej bogatej i różnorodnej kuchni


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):...a buteleczki używane były do przechowywania olejków ( w Bułgarii - różanych ) i kosmetyków i pachnideł . . .
Posiadam kilka takich ciekawych w kształcie i kolorze egzemplarzy maleńkich buteleczek , czasem trafiam też na takie znaleziska na "pchlim targu" , ale to nikogo nie powinno dziwić - Krosno to miasto szkła

Bardzo lubię szkło z Krosna, ale nie posiadam go za wiele, bo nie mam gdzie trzymać. Szklanki do drinków, kieliszki, wielką miskę, w której trzymam muszle, wazony. Ich subtelna prostota bardzo mi odpowiada.
Co zaś się tyczy butelek to też mam w domu kilka takich dziwnych z zamierzchłych czasów.

piotrf napisał(a):

megidh napisał(a):

aga_stella napisał(a):Powiem Ci, że do czeskiej knajpki bym poszła, więc jej widok by mnie ucieszył.

Ale żeby w Bułgarii iść do czeskiej knajpki .

Gosiu , to chyba znak zmieniającej sę klienteli ( coraz więcej Czechów w Bułgarii ) i chęć zaspokojenia ich przyzwyczajeń , chociaż dla mnie np. schabowy z kapustą nad Morzem Czarnym to żadna atrakcja w przeciwieństwie do prawdziwej , bułgarskiej bogatej i różnorodnej kuchni

Właśnie o to mi chodzi. Nie twierdzę, że nie lubię czeskich potraw, bo niektóre nawet mi smakowały, ale zamawiałam je będąc w Czechach. Gdziekolwiek jadę, tam staram się jadać potrawy lokalne, żeby oprócz wrażeń wzrokowych cieszyć się również smakowymi. Ale przyznam się, że zdarza mi się na wyjazdach zamawiać pizzę, a przecież to włoskie danie, więc już się będę dziwić, że ktoś miałby ochotę na czeską kuchnię.

Dalszy spacer uliczkami Nessebaru odbył się prawie w całkowitej samotności.



Ktoś zgubił klucze.

Moją uwagę przyciągnęła skrzynka na listy, która bardzo mi się spodobała.

W pamięci zachował mi się najlepiej fragment miasta, który prezentujesz w ostatnim poście.
Jakoś pomysły mamy podobne
Moja fotka z Polski.

Wracając do hotelu ujrzeliśmy przy wejściu na plażę taki rower spalinowy .



Popołudnie spędziliśmy bardzo leniwie, częściowo na plaży a częściowo nad basenem.
Ale pomimo tego leniuchowania w tym dniu również przebyliśmy sporą odległość.

aga_stella napisał(a):Jakoś pomysły mamy podobne
Moja fotka z Polski.

Skrzynki faktycznie bardzo podobne.
Ja się jeszcze z takimi nie spotkałam, dlatego tak się nią zainteresowałam.