Re: Rower. Kondycję buduje i paliwa nie potrzebuje.
napisał(a) meeg » 19.12.2016 13:20
O wjeździe na Sv. Jure muszę napisać jeszcze kilka słów i dodać fotki i filmy. Mam nadzieję, że w okresie świątecznym będę miała więcej czasu i to wreszcie zrobię. Tak króciutko - u mnie było to na strasznie wariackich papierach. Niestety przez silne wiatry musiałam odłożyć ten wjazd na dzień powrotu do Polski - czyli wyglądało to tak, że zmęczona nocnym pakowaniem, prosto z samochodu, w godzinach największego popołudniowego upału (ponad 37 w cieniu!), wypożyczonym ad hoc w najbliższej wypożyczalni w Makarskiej rowerem (niestety źle dopasowanym i wcześniej nie sprawdzonym), w ograniczonym zakresie czasu - bo przecież zjeżdżam z góry i wracamy do PL!
Tak wiem - to szaleństwo - w wypożyczalni gość nie wierzył, że przyszła dziewczyna w klapeczkach (strój miałam jeszcze wtedy schowany) i mówi, że pożycza rower bo chce na Sv Jure wjechać

- no mina gościa bezcenna!
Na szlabanie wjazdowym wręcz kontrolę miałam - ile mam wody, bo w taki upał tylko o świcie się wjeżdża a teraz to szaleństwo i w dodatku samotnie, itp... Ale wodę miałam, w razie czego odżywkę, orzechy, silną wolę i jako-taką kondycję. Wjazd jest ciężki bo to jednak non stop 30 km pod górę (startowałam z plaży w Makarskiej) i z każdym kilometrem bardziej męczący, agrafka za agrafką. Najgorsza jest część przed samym atakiem szczytowym gdzie nachylenie miejscami wynosi 19-20%. Tam naprawdę boli i to bardzo! Mnie bolało bo ten rower był masakryczny.... zła geometria, ciężki jak ....., klęłam pod nosem na niego, a z drugiej strony zastanawiałam się czy ma mocne hamulce bo gdyby puściły na zjazdach to amen. Ale udało się - radość na szczycie jest mega

a apetyt na kolejne wjazdy rośnie jeszcze bardziej - tylko jeden warunek - wyłącznie swoim sprzętem!