RAMBO,czyli....pierwsza krew!

Kevlar napisał(a):Ja też chętnie obejrzę Kornaty. Niestety pewnie nie popłynę bo żonka ma chorobę lokomocyjną i do łodzi nie wsiądzie.

Na Kornati płynie się statkiem, ostatecznie żonka zostanie na plaży, a Ty popłyń kiedyś sam

Janusz Bajcer napisał(a):

anakin napisał(a):Szlag mnie trafi kiedyś z tymi zdjęciami!!!

Prawdopodobnie chwilowo "żaba" zdechła jak najadła się "raków" przygotowanych przez Rambo

PS Z fotosikiem daj sobie spokój, bo Cię zeżre finansowo

Zamiast kombinować jak koń pod górę wrzucaj fotki do albumu na cro.pl. Trzeba się trochę pobawić, ale .... fotek nie zżerają ..... prowizji nie pobierają ... a instrukcja ..... poskramiania bestii jest tu.

pozdrav K
PS. Kurde .... normalnie..... kropkami się chyba zaraziłem ......

MorskiPas napisał(a):PS. Kurde .... normalnie..... kropkami się chyba zaraziłem ......

NIE TY JEDEN
Mamy wrażenie że ZAINFEKOWANY KROPKAMI PRZEZ RAMBO ANAKIN rozsiał tą zarazę po całym temacie...

Jacek S napisał(a):Psy - ostatnia krew...nie ważne

weldon napisał(a):To chyba jedenastego ...

Jolanda napisał(a):anakin jak Ćma zwabiona .... tytułem... lecę do światła... Początek niczego sobie czyli ......czekam na cdn Pozdrawiam

andrew_g napisał(a):anakin ! nieźle się uśmiałem ... siadam i ja

papuga007 napisał(a):mój gospdarz zareagował tak samo na kwitek zostawiony za szyba samochodu .......

Zaraza niestety nie ominęła i nas:

PysiaPysio napisał(a):I my sobie poczytamy bo ciekawe... i wciągające...
cholera zaraźliwe są te kropki

trzeba pociągnąć anakina do ODPOWIEDZIALNOŚCI i zmusić do znalezienia lekarstwa bo zwykłe stwierdzenie.....

anakin napisał(a):niestety nie wiem jak to się leczy............

Nie załatwia sprawy.... bo.... możemy tak........ już do KOŃCA ŻYCIA NA TYM FORUM albo co gorsza do końca używania przez nas internetu....... NADużywać............ na tym kończymy...... ......

PysiaPysio napisał(a):NIE TY JEDEN
Mamy wrażenie że ZAINFEKOWANY KROPKAMI PRZEZ RAMBO ANAKIN rozsiał tą zarazę po całym temacie...

Powinienem chyba na samym początku tej opowieści zamieścić jakieś ostrzeżenie typu

" przed przeczytaniem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą .ale teraz już chyba za późno,nie?

Cóż....Jedynym pocieszeniem dla "zainfekowanych" niech będzie fakt,że powoli zbliżamy się do końca.....
Poprosimy jakiegoś admina,wywali to w kosmos i w ten sposób pozbędziemy się zarazy"

Po ok. 30 minutach oczekiwania (korki,czy co? ) w końcu przypływa nasza łódka....Choć może bardziej na miejscu byłoby tu słowo...statek?? Nie znam się za bardzo na tym ( tzn.potrafię odróżnić ponton od kajaka ) ale to to przypłynęło całkiem spore. Miało prawie "trzy piętra"!
Stoimy więc na molo oczekując na przybycie naszego "Titanica" do brzegu.
Wszyscy potencjalni pasażerowie mają w rękach jakieś kwity,chyba bilety, a my nic! Patrzę kątem oka czy aby Rambo się nie stlenił z naszymi kunami,ale nie! Jest!
W końcu łódź cumuje.
Widzę jak Rambo podchodzi do jakiegoś zakapiora (taki strasznie duuuuuuuuży i brzydki "marynarz" ),coś mu tam szepce na ucho, po czym woła nas skinieniem ręki.
Idziemy posłusznie.Tzn."idziemy" to za dużo powiedziane.Próbujemy się przecisnąć przez dosyć spory tłum,ale jakoś marnie nam to idzie.
Z "pomocą" idzie nam wspomniany "marynarz". który głosem (raczej) nie znoszącym sprzeciwu każe się wszystkim odsunąć.
Towarzystwo rozstępuje się jak Morze Czarne i nikt nawet nie próbuje z gościem dyskutować! Jak już mówiłem -wygląda jak Goro,więcsami rozumiecie. Nikt nie chce ryzykować bliższego poznania chorwackiej chirurgii szczękowej!
Idziemy se więc jak te....VIP-y. ,pełen luz- żadnych biletów, pełna kultura!
W końcu nie każdy zna Rambo,nie??

Rambo przekazał Was w dobre ręce. hahahaha Z tych rąk "materiał" do dalszych eksperymentów z truciznami na pewno się nie wyrwie.

anakin napisał(a): tzn.potrafię odróżnić ponton od kajaka

Dmuchane też?

anakin napisał(a):Widzę jak Rambo podchodzi do jakiegoś........zakapiora (taki strasznie duuuuuuuuży i brzydki "marynarz" ),coś mu tam szepce na ucho, po czym woła nas skinieniem ręki.
Z "pomocą" idzie nam wspomniany "marynarz". który głosem (raczej) nie znoszącym sprzeciwu każe się wszystkim odsunąć.....

5:20

Jacek S napisał(a):5:20

mniej więcej...

A więc mruszamy!
Z informacji uzyskanych dzień wcześniej od Rambo wynikało,że liczba pasażerów powinna oscylować w granicach 100 osób (+- 10 sztuk).Oczywiście na miejscu okazało się,że tych osób jest przynajmniej 200!
Cóż....kasa,nie?
Generalnie nie było to aż tak uciążliwe,aż do momentu wpłynięcia do przystani w Kornati, gdzie o mało co nie wyrzuciłem pewnej rodziny za burtę! Nie napiszę o jaką rodzinę tu chodzi,bo zaraz się mi tu zlecą obrońcy pejsów i jarmułek!No,ale o tym później.
Póki co- płyniemy:



KALI

anakin napisał(a):[/URL]

mam nadzieję, że to nie jest Was statek, po zbytnim obładowaniu pasażerami i vip-ami

Na szczęście nie...
Nasz był troszkę większy i..deczko nowszy.
Płyniemy więc dalej:



Całość obserwowana z "trzeciego piętra"...
Wiatr we włosach ( tzn.byłby, gdybym je miał ) w połączeniu z taką muzyką.......coś wspaniałego!!!

anakin napisał(a):

Oooooooo znajomy mościk ........
Chętnie obejrzę Kornati twoimi oczyma

Dawaj , dawaj dużo zdjęć

anakin napisał(a):W końcu nie każdy zna..............Rambo,nie??

No.

krakuscity napisał(a):

anakin napisał(a):W końcu nie każdy zna..............Rambo,nie??

No.

Taaaaaa

Chwilę po wejściu na statek obsługa serwuje nam śniadanie w postaci bułek z jakąś "psiną" w środku oraz małe kubki rakiji To pierwsze ,nie powiem....całkiem "zjadliwe" Rakija natomiast...Powiem tak...moc miała w sobie ogromną! No,ale żem nawykły do mocy da kubki "wsiąkły" we mnie od razu! Efekt prawie natychmiastowy! Śruba niezła.
Po tym "rakijowym" śniadaniu dzieci obczaiły,że są.....lody!
Ponieważ Rambo mówił,że za tą kasę wszystko jest na statku za free towarzystwo (tzn.dzieci w liczbie 4 szt. ) dawaj do lodówki! Po konsumpcji kilku sztuk ( na głowę oczywiście ) i chwilowej "przerwie", postanowili jeszcze zjeść takie ,których nie próbowali..
I wtedy okazało się,że przy lodówce stoi osoba z obsługi,która sprzedaje te lody! Wtedy tez dowiedzieliśmy się,że one nie są za darmo,ale po 3 ojro sztuka!
Myślę,że naciągnęliśmy kapitana na jakieś 30 E! Nieświadomie co prawda,ale co fakt to fakt.
Powiem Wam w tajemnicy,że jakoś nigdy mi to nie spędzało snu z powiek...
Śniadanie śniadaniem,ale my cały czas przecież płyniemy:



"konkurencja":

A stąd podobno już tylko 60 km do granicy z makaroniarzami (*morskiej rzecz jasna):

Podczas rejsu widzieliśmy takie "cuś":

A to zbliżenie:

Może mi ktoś powiedzieć co to jest??
Ni chu...chu...nie wiem komu i po co chciało się te kamienie ustawiać