Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Privlaka, sierpień 2010 (czyli pierwszy raz w Cro na lądzie)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2300
Dołączył(a): 31.08.2010
Privlaka, sierpień 2010 (czyli pierwszy raz w Cro na lądzie)

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 15.09.2010 13:58

2 tygodnie minęły od powrotu z (prawie) zawsze słonecznej i ciepłej Chorwacji. To był nasz wspólny trzeci raz w CRO - po wcześniejszych wizytach na wyspach Brać i Rab, tym razem wybraliśmy wakacje na lądzie, konkretnie w położonej nieopodal Zadaru miejscowości Privlaka.

I droga do Chorwacji

W drogę wyruszyliśmy w czwartek 12 sierpnia o 22:00 w składzie 4-osobowym (także moja żona - a_nula oraz dwójka naszych dzieci w wieku 3 i 1 lat). Wybrałem jazdę nocną przede wszystkim ze względu na dzieci (śpią, nie marudzą), ale także na mniejszy ruch. Jechaliśmy na Katowice, Cieszyn, Novy Jicin, Brno, Bratysławę i Wiedeń.

W Wiedniu byliśmy w piątek o 7 rano i zameldowaliśmy się na nocleg (raczej dzieńleg) u mojej nieocenionej ciotki. Kierowca spać, reszta odpoczywać. Do Chorwacji zdecydowaliśmy się ruszyć nad ranem w sobotę w 2 samochody (rodzice żony jechali z południowej Polski).

Z Wiednia jechaliśmy na Graz, dalej objazdem autostrady w Słowenii (klasyka: Mureck, Lenart, Ptuj). W Austrii trafiliśmy na burze i mgły, a kiedy ok. godz. 6 rano w sobotę (14 sierpnia) wjechaliśmy na drogę nr 9 na pd. od Ptuja (w miejsc. Trźec), trafiliśmy na korek. Plułem sobie potem w brodę, że pojechałem na Macelj, ale było już za późno. Tylko dzięki trafnym wyborom pasów/kolejek udało nam się przejechać przez drugie (tj. chorwackie) bramki o 7.30.

W Chorwacji już pełny luz - nie było żadnych kolejek przed bramkami na autostradach, ani w Macelj, ani na obwodnicy Zagrzebia.

Pokrzepieni śniadaniem, jechaliśmy non stop do Zadaru i ok. 13 dotarliśmy do Privlaki. Bez problemu znaleźliśmy nasz dom na najbliższe 2 tygodnie – Villa Rosa.
Obrazek

II plażowanie

Nasz apartament okazał się być w takim sobie standardzie (w następnym roku ma być, podobnie jak i pozostałe pokoje w willi) odremontowany i wyposażony w klimatyzację (której brakowało nam w kilka cieplejszych nocy). Podstawową zaletą naszego apartmanu był jego taras, z widokiem na ogród i...parking:
Obrazek

Na najbliższą, żwirkową plażę mieliśmy 5 minut piechotą. Ani blisko, ani daleko. Ale woleliśmy jeździć (5 minut samochodem) na piaszczystą plażę w dzielnicy Mletak. Niestety, nie posiadam dobrego zdjęcia stamtąd, ale jest to moim zdaniem najładniejsza plaża w Privlace. Druga znana mi w 100% piaszczysta plaża znajduje się przy porcie w centrum wsi:
Obrazek

Ma ona jednak poważny feler: za plecami plażowiczów wznosiły się ściany zabudowań okołoportowych (niewidoczne na zdjęciach, ale psujące klimat plaży). Widok na morze za to rekompensował te niedostatki: widać było nie tylko Velebit, ale także wyspę Vir i Pag.

W sumie, do końca bywaliśmy tylko na Mletaku i pobliskiej żwirówce w rytmie: przed południem samochodem na piaszczystą plażę, powrót do domu na obiad, wypoczynek, a przed kolacją na plażę obok domu.

W dalszych odcinkach poruszę m.in. wątek konsumpcyjny, napiszę co ciekawego widzieliśmy w okolicy oraz napiszę dlaczego trasa powrotna była lepsza od tej opisanej powyżej.
sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 15.09.2010 14:06

Jestem, czytam i oglądam.

Fajna ta Villa Rosa - taka różowa :lol:
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 15.09.2010 20:35

O! Moje wakacje w internecie :)
Czekam na następne odcinki by przeżyć je raz jeszcze ;)

Willa była tak różowa że az strach!! gdy oglądaliśmy jej zdjęcia (dom był z polecenia kolezanki mojej mamy) była.. pomaranczowa. Ten róż zabijał to fakt, ale przynajmniej ładnie się komponował z bugenwillą którą obrośnięty był dom. :wink:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2300
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 16.09.2010 10:58

III rozkosze podniebienia

Jeśli chodzi o zaopatrzenie w produkty spożywcze, to w okolicy było sporo mniejszych sklepików (Privlaka), najbliższy średnich rozmiarów sklep w oddalonym o 3 km Nin (Plus), a większe sklepy w Zadarze (20 km). Przy znajdującym się tuż przy wjeździe do Nin (od strony Privlaki) Plusie mieściła się mała jatka, w której można było zakupić m.in. surowe cevapcici czy świeżutką jagnięcinę. Gicz jagnięca (70 Kn/kg) stała się powerplayem naszego grilla...

Po rybki uderzaliśmy do Ninu - ribarnica (czynna 8-12, ale żeby dostać dobry towar trzeba było zdążyć przed 9) mieści się w uliczce będącej przedłużeniem mostu (od strony nowego Ninu), ok. 50m wgłąb starego miasta. Można tam było dostać orady, branziny (100 Kn/kg) i inne ryby, a także moje ulubione lignje (70 Kn/kg), mule (omułki) (40 Kn/kg) i inne tałatajstwa. Langustynki (palce lizać!) dostępne były na zamówienie (dzień wcześniej) w cenie 160 Kn/kg. Grillowaliśmy w przydomowym ogródku prawie codziennie, za wyjątkiem 4-5 obiadów lub kolacji w restauracjach czy konobach, głównie podczas wycieczek samochodowych.
Obrazek

Gospodarze dostarczali drewna do opalania kominka, z czasem zaczęli też przynosić małże, a także produkty z własnego ogrodu (zagrody, piwniczki): pomidory, paprykę, jaja, figi, winogrona. Wytwarzali także trunki zawsze miłe naszemu podniebieniu: naturalne (ekologiczne) wino (białe i czerwone, 20Kn/l), a także rakiję i travaricę (30 Kn/l). Codziennie kupowaliśmy od nich 5-8 l wina, trochę rakiji (której co nieco przywiozłem do Polski i przy pomocy której regularnie wspominam wakacje :D).

Z wypadów restauracyjnych najmilej wspominam konobę położoną przy głównej ulicy w Privlace, nieopodal naszej kwatery. Zamówiliśmy tam riblją platę (280 Kn) i mięsną platę (180 Kn) i zwłaszcza ta rybna była prawdziwą ucztą:
Obrazek

Jeśli chodzi ogólnie o ceny w knajpach, to cóż - byliśmy w sezonie i tanio nie było. Standardowe ceny to:
- ryby 280 Kn/kg
- scampi 350 Kn/kg
- cevapcici 55 Kn/porcja
- domace wino 80 Kn/l
- piwo 12-15 Kn/0,5l
- wódki 20-35 Kn/0,04l

Mimo pełni sezonu, nie tylko ośmiornice, ale często także krewetki (langustynki, scampi - jak to zwał...) były w większości restauracji i konob dostępne jedynie na zamówienie (24h wcześniej).

_________________________________________________________

IV wokół Privlaki

Obrazek
Dzień po przyjeździe odwiedziliśmy Zadar. Niedziela jest najlepszym dniem na wizytę na starym mieście - wtedy po wjeździe na półwysep nie płacimy za parkowanie. Dodatkowo było święto (wniebowzięcie), więc trafiliśmy na kumulację ;)
Obrazek

Te parę godzin spędziliśmy standardowo - spacerek/cykanie fotek, obiad, znów spacer, kawka, itp. Przyrzekliśmy sobie wrócić i popływać w głębokiej wodzie przy promenadzie na zachodnim brzegu, ale jakoś nie udało się tam wrócić.
Obrazek




Innego dnia wybraliśmy się dalej na południe od Zadaru. Naszym celem był Biograd na Moru. Słońce było niezwykle palące tego dnia, ale przechadzka po marinie bardzo przyjemna.
Obrazek

Na mnie większe wrażenie wywarł, tradycyjnie zresztą, spacerek krętymi uliczkami starigradu. Uliczki to wspinały się po zboczu wzgórza, to opadały. Czasem po drodze trafiały się schody, czasem nieopatrznie skręciwszy można było władować się komuś do domu...
Obrazek




Z Privlaki najbliżej mieliśmy na wyspę Vir, na którą prowadzi z lądu most...
Obrazek

...spod którego rozciąga się widok na ograniczający horyzont majestatyczny Velebit, ale także jałowe południowo-zachodnie wybrzeże wyspy Pag:
Obrazek




Najczęściej bywaliśmy w Nin, którego starigrad, położony na wyspie, na którą można dostać się jedną z dwóch bram. Bardziej znane jest wejście mostem pieszym od strony nowego Nin:
Obrazek

Najbardziej znaną budowlą w Nin jest niegdyś najmniejsza katedra świata, obecnie już tylko zabytek.
Obrazek

Najlepiej obserwować ją późnym wieczorem, sącząc graśevinę w położonej vis a vis konobie :)
Obrazek

Obowiązkowo należy także spróbować przepysznych lodów na głównym placu starego miasta. Polecam zwłaszcza ciemną czekoladę, jezu, jakie to było dobre!
Obrazek




Ostatniego dnia wybraliśmy się na Pag i była to chyba najlepsza z wycieczek. Dostarczyła niezapomnianych wrażeń, głównie wzrokowych. Widoki na trasie były oszałamiające:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zajechaliśmy do stolicy wyspy i po znalezieniu miejsca tuż za strefą płatnego parkowania ;) udaliśmy się, jak zawsze, na zwiedzanie starigradu.
Obrazek

Miasto wyglądało prawie jak wyludnione, a to z tego powodu, że był to najgorętszy dzień naszego pobytu (35C), a w dodatku Pag zwiedzaliśmy...w samo południe.
Obrazek

Nic dziwnego, że po półgodzinie i my wymiękliśmy. Znaleźliśmy ładnie położoną knajpkę i wlaliśmy w siebie tyle płynów ile dało rady :)
Obrazek

W drodze powrotnej, dowiedzieliśmy się z otrzymanych w centrum informacji turystycznej folderów promocyjnych, że paška čipka (którą reklamuje na wielkim plakacie u wjazdu do miasta urocza pani) to lokalny wzór haftu, a to dziwne "coś" co widzieliśmy po drodze między miastem Pag a mostem, to solanki, gdzie sól w tradycyjny sposób pozyskiwana jest z wody morskiej.
Obrazek
Obrazek

Po drodze zakupiliśmy jeszcze spory kawał słynnego paškiego sira (ok. 250 Kn/kg) i z żalem opuściliśmy tą kamienistą wyspę. Żal był tym większy, że już następnego dnia mieliśmy udać się w drogę powrotną do kraju...ale o tym w następnym odcinku.
Obrazek
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4243
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 16.09.2010 14:13

Marsallah napisał(a):Codziennie kupowaliśmy od nich 5-8 l wina, trochę rakiji (której co nieco przywiozłem do Polski i przy pomocy której regularnie wspominam wakacje icon_biggrin.gif).

Codziennie? 8O Rany, aż mnie głowa rozbolała :)
piotrulex
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5313
Dołączył(a): 17.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrulex » 16.09.2010 14:45

Mysmy byli na campie Maritime w miejscowosci wlasnie Privlaka. Okolica nam sie nie podobala, blota, rozlewiska no i komarow bylo sporo. Bylismy tam bardzo krotko zwiedzajac jedynie Paklenice i kawalek Zadaru
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 16.09.2010 15:25

Nam też się nie podobała, miala byc spokojna wioska zdala od ruchu ulicznego, okazalo się jednak ze leci przez nią tranzyt na Vir. Sama wioska zabudowana bez pomyslunku, do tego ten koszmarek-lunapark... Pojechalismy troche w ciemno, skusiła niska cena i bliskosc mojego ukochanego Zadaru.
basiaela
Globtroter
Posty: 32
Dołączył(a): 03.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) basiaela » 16.09.2010 18:09

Na nas Privlaka też nie wywarła wrażenia. Mieszkaliśmy w Ninie i jadąc na Vir zachaczyliśmy o Privlakę. Dlamnie Nin, Zaton, Zadar dużo lepsza lokalizacja ale to kwestia gustu.
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 16.09.2010 18:35

basiaela, mnie się wydawało że Nin to miejsce idealne, jednak mieliśmy okazję spędzić tam wieczór i..... NIEEEEE, zdecydowanie za dużo ludzi, za głośno, no i na samym wejsciu Stari Grad wita nas jakąś okropną dyskotekową muzyką :?
choć po sezonie pewnie jest uroczo ;)
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 16.09.2010 18:37

Marsallah napisał(a):Codziennie kupowaliśmy od nich 5-8 l wina, trochę rakiji (której co nieco przywiozłem do Polski i przy pomocy której regularnie wspominam wakacje icon_biggrin.gif).


z tym codziennie toś chyba mężu przesadził :) :lol:
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 16.09.2010 21:37

Zadar - Kalelarga - Tomislav ... Jak tu nie kochać Zadaru 8)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2300
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 17.09.2010 07:55

a_nula napisał(a):
Marsallah napisał(a):Codziennie kupowaliśmy od nich 5-8 l wina, trochę rakiji (której co nieco przywiozłem do Polski i przy pomocy której regularnie wspominam wakacje icon_biggrin.gif).


z tym codziennie toś chyba mężu przesadził :) :lol:


Codziennie, codziennie. Nie Ty chodziłaś do piwniczki, to może nie pamiętasz. Z 14 dni na miejscu 11 razy co najmniej, aż się dziwiłem jak to wspaniale wchodzi.

Aldonka napisał(a):Codziennie? icon_eek.gif Rany, aż mnie głowa rozbolała icon_smile.gif


No właśnie sęk w tym, że głowa wcale nie bolała. No może raz, kiedy rakiji poszło więcej niż zwykle. Nie ma to jak naturalny produkt, bez konserwantów, chemicznych dodatków.

Co do samej Privlaki, to nie wiem jak toto może się komuś podobać, ale w okolicy w sumie nie widziałem miejsca, w którym widziałbym swoje wakacje marzeń. Stary Nin ładny, ale po to, żeby wpaść, pobyć max 2h i spadać do siebie. Z wszystkich miejsc, które widzieliśmy w okolicy najciekawiej prezentował się Pag, ale to też jednak za duże i zbyt rozrywkowe miasto, w dodatku pełne zapijaczonych gówniarzy z naszego pięknego kraju, błeeee :roll:
Ostatnio edytowano 17.09.2010 08:35 przez Marsallah, łącznie edytowano 1 raz
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2300
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 17.09.2010 08:35

Jeszcze kilka słów o drodze powrotnej.

Jak wspominałem na początku, psioczyłem przede wszystkim na 1,5-godzinne stanie w korku na przejściu granicznym w Macelj, zwłaszcza, że wcześniej zaplanowałem jazdę z Ptuja na Rogatec. Zastosowałem tą taktykę w drodze powrotnej i bez problemów trafiłem na ten posterunek. Byliśmy (w sobotę ok. 7.30 rano) jedynym samochodem, na drodze też nie spotykaliśmy zbyt wielu aut.

Po słoweńskiej stronie znaki prowadziły na Ptuj bądź Żetale. Wybrałem tą drugą opcję i trochę żałowałem, bo droga była wyjątkowo kręta, masakrycznie wąska i pełna nagłych różnic wysokości. Do tego padał ulewny deszcz i większość drogi do Ptuja przejechałem na dwójce. W zasadzie dopiero gdy droga przejeżdźa wiaduktem nad 9 (Macelj-Maribor), jej stan się poprawia i można spokojnie jechać 80-90 km/h. Dalej już tradycyjnie przez Ptuj i Lenart do granicy Trate/Mureck i szybciutko do autostrady w Austrii.

Cały czas padało, dzięki czemu dzieciom dobrze się spało i na postój zatrzymaliśmy się dopiero 90 km przed Wiedniem, na jednym z Oldtimerów z Shellem).

Z Wiednia wyruszyliśmy w niedzielę ok. 5.30 rano. Pogoda ciut lepsza, ale ja już po przestawieniu z chorwackich +30C na austriackie 18C nabawiłem się, śpiąc przy otwartym oknie, bólu gardła, który miał ustąpić dopiero po kilku dniach.

Drugą (i ostatnią) zmianą w porównaniu do jazdy do Cro był wybór autostrady Słowacja-Żilina zamiast odbijania w Bratysławie na Brno. Był to strzał w "10" - co prawda 50-70km autostrady za Bratysławą jest marnej jakości (trzy pasy, ale skrajny prawy na poboczu, a pobocza...nie ma, do tego marnej jakości asfalt, a linie rozgraniczające pasy jakieś takie niewyraźne), ale zawsze to jednak autostrada. Im dalej od Bratysławy, tym droga nowsza i lepsza.

Tuż przed Żiliną trzeba skierować się na Ćadcę/Jablunkov/Teski Ćeśin i przygotować na kilkadziesiąt km jazdy zwyczajną drogą powiatową, z robotami drogowymi i licznymi miejscowościami na trasie. Ale potem wjazd na drogę szybkiego ruchu i można pruć. Zresztą, odcinek Bielsko-granica czeska (parę km w Czechach też) uważam za najlepszą drogę w trasie do Chorwacji. No i tak wczesnym popołudniem zameldowaliśmy się w Warszawie. Po tworzących się już w Jankach i Falentach korkach wnioskowaliśmy, że wracający w godzinach wieczornych będą mieli jakieś 1,5h stania już od Nadarzyna... :roll:

I tak nasza tegoroczna chorwacka przygoda dobiegła końca. Nie były to idealne wakacje (minusami była głównie nieciekawa miejscowość, w któej się zatrzymaliśmy oraz nieładny apartament - nie mamy ani jednego zdjęcia wnętrza, to o czymś świadczy), ale najważniejsze, że pogoda dopisała. Jeśli dopisze nam ona i za rok, to wakacje na Korćuli będą boskie :D
piotrulex
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5313
Dołączył(a): 17.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrulex » 17.09.2010 08:48

Marsallah napisał(a):... 50-70km autostrady za Bratysławą jest marnej jakości (trzy pasy, ale skrajny prawy na poboczu, a pobocza...nie ma ...


Sorki, ze nie w temacie ale wlasnie w tym miejscu rozerwalo nam opone w aucie. Ciezko sie zmienia kolo na autostradzie bez pasa awaryjnego. jak zjechalem troche na trawe i zaczalem podnosci auto to przechylilo sie, zaczelo zjezdzac do rowu zakliszczajac mi pod autem lewarek.

Podczas kolejnej proby musialem wjechac kawalek na ten skrajny pas i krecac kluczem caly czas patrzylem czy jakis TIRowiec nie chce pozbawic mnie zycia. Raz musialem szybko wstac i przykleoiuc sie do auta gdyz pewnie niestety facet za pozno zauwalyl mnie i ostrzegawczy trojkat ...

To tak obok tematu :wink:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4243
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 17.09.2010 09:15

Marsallah napisał(a):Jeśli dopisze nam ona i za rok, to wakacje na Korćuli będą boskie

Myślę, że Korcula Was nie zawiedzie :)
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Privlaka, sierpień 2010 (czyli pierwszy raz w Cro na lądzie)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone