Powrót na Kretę, 2015 (Chania, Akrotiri, Sfakia )

Franz napisał(a): A ja bym sobie chętnie tak usiadł przy kawce albo piwku - z takim widokiem...

Niedawno miałeś widoki jeszcze lepsze !

kkra napisał(a): Cały czas czytam, szkoda, że opowieść powoli się kończy.

Miło, że czytasz . A co do tempa... faktycznie ostanio jest raczej powolne – bo też mi żal, że to już prawie koniec…

tony montana napisał(a): w 2016 życzę wielu udanych wrażeń wyjazdowych!

Dzięki , nawzajem!

Skoro rejs ma być tylko godzinny, to wybieramy łódkę kapitana Nicka.
Z rejsowych atrakcji skorzysta wprawdzie tylko Grzesiek, ja będę musiała zadowolić się tym, co widać z pokładu, gdyż na krótkiej turze nie ma (a przynajmniej nie było za naszej bytności w Chanii) „dostarczania” do plaży tych, co sami wpław nie potrafią … Jakoś to przeboleję !

Uiszczamy po 10 euro od głowy i zajmujemy miejsca na Afrodycie.



Tyle, że łódka nie odpływa, pomimo wybicia stosownej godziny. Czyżby kolejny odwołany rejs, tak jak w pierwszym tygodniu naszych wakacji? Kapitanat portu ma jakieś obiekcje, pogoda ponoć ma się wkrótce pogorszyć, więc zgody na odpłynięcie może nie być! Kapitan wsiada w te pędy na rower, żeby osobiście wynegocjować zezwolenie… Jak widać, skutecznie ! Być może to ostatni rejsik tego dnia, ale kolejne nas przecież nie interesują .

dangol napisał(a):Niedawno miałeś widoki jeszcze lepsze !

Inne. To, czy lepsze, to już kwestia dyskusyjna.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a): To, czy lepsze, to już kwestia dyskusyjna.

Prawda

Dopływamy pod wysepkę Lazaretta – obecnie bezludną, ale w czasach weneckich znajdowała się tu kwarantanna dla załóg statków dopływających do Chanii. Gdy Turcy podbili Chanię w 1645 r., rozebrali budynki lazaretu, a w ich miejsce ustawili armaty.
Ponoć jeszcze dziś widać fundamenty dawnych zabudowań oraz ślady po grobach zmarłych tu osób, ale nie mogę tego potwierdzić, bo na brzeg wysepki nie zostałam „dostarczona”.









Z pokładu Afrodyty (z plaży Nea Chora zresztą też ) widać było natomiast kapliczkę Agios Nikolaos zbudowaną przez Kreteńczyka, który jako mały chłopiec na Lazarecie doznał udaru słonecznego (dopłynął tam sam łódeczką, a gdy odpoczywał po pluskaniu w morzu, zasnął w południowym słońcu), ale jakimś cudem udało mu się dopłynąć do Nea Chory. Gdy stał się dorosłym facetem, jako wotum dziękczynne za ocalenie życia postawił kapliczkę… W 1954 r. wyemigrował do Australii, ale odwiedzał Chanię co kilka lat, obowiązkowo wówczas docierał do swojej kapliczki.

Mój błędnik nie dopuszcza nawet myśli o takim rozkołysanym spacerze po falach.

Pozdrawiam,
Wojtek

a mój wędrówki nad przepaścią, bez odpowiednio szerokiej ścieżki

Ci co mogą, cały postój pod Lazerettą spędzają oczywiście w wodzie . Kto nie własnego sprzętu do snoorkowania, może sobie wykorzystać ten, który w tym celu znajduje się na łódce.









Ale nie wszyscy! No i o dziwo, nie jestem wyjątkiem. Właśnie dla nas ma być przydatne szklane dno, jakie znajduje się na Afrodycie. Tylko czy faktycznie to taka atrakcja, oglądania tego co podwodą właśnie w ten sposób?







Szczerze mówiąc, więcej zobaczyłam na Grześkowych fotkach i filmikach… W kolejnym odcinku część z nich pokażę.

dangol napisał(a):przydatne szklane dno

Zgroza! Dojrzałem rękę na dnie...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

dangol napisał(a): Dojrzałem rękę na dnie...

To tylko kapitan wita się z pasażerami i zachęca do oglądania do oglądania podwodnych popisów.



Grzesiek też raz pojawił się przy szybie, udając glonojada

My w końcu nie płynęliśmy, cieszę się, że Wam się udało . Ja też skorzystam - popatrzę co straciłem
Pozdrawiam

MARK1 napisał(a): popatrzę

Pod Lazarettą rybek sporo , bo kapitan je dokarmia, zlatują się więc łódki tak, jak przy sypaniu żarełka do akwarium .
Gdy karmienie się kończy, rybek jest jakby mniej… Owszem, wciąż sporo, ale na takie ilości można było trafić też we Frangokastello (na dodatek za darmochę ).

Wycieczka z kapitanem Nickiem ma niewątpliwie tę zaletę, że daje w zasadzie 100 % na bliskie spotkanie z ośmiornicą (zapewne też są dokarmiane , więc lubią ten teren).



Dla nas też jedna została wyłowiona na sesję zdjęciową , tyle że trafiło się jakieś „dzieciątko”... Na stronie internetowej "Afrodyty" dla zachęty pokazano jeden egzemplarz.









Miejsce na „broszkę” gotowe…





Grzesiek z rejsu ma też taką korzyść, że wreszcie ma jakieś podwodne fotki z samym sobą .







Filmik 1

Filmik 2

Filmik 3

Filmik 4

Super wycieczka na koniec pobytu