Dzień 3. Poniedziałek 06.06.2016 cz. 10Zjeżdżamy w dół i w tempie osła jedziemy do Podgory, podziwiając mijane miejscowości.
(Któregoś kolejnego dnia jak wracaliśmy z wycieczki wyprzedzaliśmy na jadrance Czecha, który takim właśnie tempem osła jechał. Uznaliśmy zgodnie, że to pewnie też jego pierwszy dzień wakacji i jedzie tak samo jak my pierwszy raz.)
W końcu wita nas
Zaczynam się stresować, serce mi szybciej bije, wiecie. Chyba dopiero tu mnie dopadło

Na miejsce dojeżdżamy o godzinie 17.30.
I tu pozwolę sobie przerobić mój post z innego wątku.
Zjeżdżamy do Podgory tym drugim zjazdem, na ul. Tina Ujevica i kierujemy się w stronę morza. Przy jednym domku widzimy starszego faceta, który zaczyna coś na nas wołać więc się go pytamy czy ma wolny pokój. Odpowiada, że ma i żebyśmy sobie zostawili auto na placyku obok i szli z nim zobaczyć pokój.
Facet był z tego apartamentu
https://www.google.hr/maps/@43.2356791,17.0780804,3a,75y,7.57h,107.11t/data=%213m6%211e1%213m4%211sjWDYWq5-FL7YHxRfZbFZCA%212e0%217i13312%218i6656%216m1%211e1?hl=pl i dokładnie ten pokój na wprost, z zadaszonym tarasem i szybami po prawej stronie (patrząc na zdjęcie) nam zaproponował. Za 30 euro.

Schody już mi się nie podobały a co dopiero pokój...

masakra. Nawet za 20 bym nie została.
Mówi, że mamy sobie pooglądać w innych miejscach ale za mniej niż 30 euro w takiej okolicy nie znajdziemy. Przy wychodzeniu sąsiadce z domu obok też mówi, że trzydzieści, chyba żeby nam taniej nie dała
Auto zostawiamy na tym placyku i idziemy do centrum.
Drugi nocleg już bierzemy, o tutaj:
https://www.google.hr/maps/@43.2416913,17.0764977,3a,75y,48.32h,113.27t/data=!3m6!1e1!3m4!1sMkbH1B7OHAmiqKDwwwzofw!2e0!7i13312!8i6656?hl=pl pokój z balkonem ostatni na samej górze. Przemili właściciele, pokój bardzo dobrze wyposażony (jest piekarnik

do tego masa zbędnych nam rzeczy typu pralka, mikrofala, stosy talerzy itp).
Właściwie to małe mieszkanko z jednym pokojem z podwójnym łóżkiem, drugim pokoikiem z rozkładanym tapczanem i z kuchnią/salonem również z rozkładanym tapczanem, no i oczywiście łazienka.
Właścicielka powiedziała, że generalnie sprzedaje za 30 euro za noc, ale skoro chcemy na 11 noclegów to sprzeda nam całość za 300 euro. Więc wychodzi po 27 z groszami czy raczej centami.
Nie chciało nam się szukać dalej a ten pokój nam się bardzo podoba. Do tego mamy parking zamykany na klucz z tym, że na ulicy obok, za innym apartamentem więc kawałeczek musimy podejść no i nie mamy widoku na samochód.
Zdjęcia apartamentu robiłam w dniu wyjazdu ale mogę w razie czego dorzucić od razu
Po rozpakowaniu się, odświeżeniu i zjedzeniu jakiś suchych resztek ruszamy na spacer. Idziemy w stronę Čaklje ale zatrzymujemy się na ławeczce przy plaży, nie dochodzimy do tamtej dzielnicy.
Czujemy już zmęczenie. Ale dobrze, że już jesteśmy na miejscu i nie musimy się niczym przejmować. Właściwie teraz zaczynamy urlop.
Wracamy do apartamentu i o godzinie 20.00 pijemy kawę, na WŁASNYM tarasie!!

Tak nam się tej kawy już chciało…
A kiedy już robi się ciemno zamiast iść spać wychodzę jeszcze raz na balkon i… tak mi się podoba oświetlony kawałek ulicy, który widzę z balkonu, że postanawiamy iść jeszcze raz na krótki spacer.
Tym razem w drugą stronę, do portu. Przysiadamy przy latarni morskiej i delektujemy się ciszą. Jest po 22.00 a ludzi można policzyć na palcach jednej ręki. Pusto i cicho.
Po powrocie padamy do łóżek jak zabici.
Jutro błogie lenistwo!
