Po prostu PELOPONEZ

ajdadi napisał(a):Nie wiem co wy wszyscy w tej Grecji widzicie...

będę zaglądał

Zapraszam.

26 lipca 2018
Mykeny i klątwa Atrydów - czyli krótkie studium patologii rodziny...

Kiedy miałam małe kilkanaście lat, za pierwsze osobiście zarobione w jesiennym sadzie pieniądze kupiłam sobie książkę H.A. Stolla "Sen o Troi" o życiu Henryka Schliemanna. Jego archeologiczna pasja, dociekliwość i upór w dążeniu do celu szczerze mnie wtedy zachwyciły.

Schliemann, idąc po śladach zawartych w Iliadzie, jako pierwszy rozpoczął poważne badania w Mykenach, to tam wykopał złotą maskę pośmiertną i we własnym mniemaniu spojrzał w twarz Agamemnona.

To w Mykenach Juliusz Słowacki smucił się w kopule podziemnej, co krwią Atrydów zwalana okrutną, w tym grobowcu sławy, zbrodni, pychy...

Więc musiałam oczywiście tam pojechać, żeby też się trochę posmucić i podumać.

Jak wspominałam, w podróżach samochodem towarzyszyły nam audiobooki:
Najpiękniejsze mity greckie Dimitera Inkiowa w interpretacji Piotra Fronczewskiego oraz
Mity greckie dla dzieci Grzegorza Kasdepke czytane przez Krzysztofa Tyńca.
Razem jakieś 8 godzin słuchania...

Po którejś tam z kolei iteracji miałam już serdecznie dość tej całej nieokrzesanej bandy greckich bogów, herosów, tytanów, cyklopów, nereid i innych stworzeń. Jednak krwiożercze historie i nieodpowiedzialne mityczne romanse były dla Anki tak bardzo wciągające, a dla Piotra tak śmieszne, że jakoś wytrzymałam te prawie 2000km...

Po długiej przerwie w kontakcie z mitami mam jednak teraz nieodparte wrażenie, że zawierają one streszczenie najgorszych patologii w społeczeństwie i jako takie musiały być dla starożytnych równie albo i bardziej fascynujące co obecnie wszystkie południowoamerykańskie telenowele, dramaty psychologiczne i filmy sensacyjne z Hollywood oraz skandynawskie kryminały razem wzięte. Znalazłyby się w nich nawet kawałki science-fiction, o fantasy nie wspominając.

Ucieleśnieniem tych patologii stały się dla mnie właśnie Mykeny, a konkretnie klątwa Atrydów i jej konsekwencje... To zabijanie cudzych synów i podawanie ich na kolację ojcu, poświęcanie własnej córki dla dobra sprawy, ten romans pod nieobecność męża oraz zarąbanie go wraz z kochankiem na śmierć podczas kąpieli w wannie, lub zbrodnicza zemsta na własnej matce - to jak przegląd współczesnej sztuki filmowej i literatury... Zdecydowaną większość ludzi zawsze interesuje to samo...

No, ale jedźmy już oglądać, co pozostało z potęgi i chwały Atrydów...

26 lipca 2018
Mykeny i klątwa Atrydów - czyli krótkie studium patologii rodziny...

To Mykeny, choć nieco młodsze od ruin w Tirynsie, dały początek nazwie całej cywilizacji, której początki sięgają XVI wieku p.n.e.



Stanowiska archeologiczne dzielą się na dwie części - skarbiec Atreusza, czyli tzw. grób Agamemnona zostawimy na później, podjeżdżamy wyżej, po wizycie w kasie mijamy ruiny zabudowań oraz niepozorny drugi krąg grobów królewskich, i zaczniemy od imponującej Bramy Lwic (w poprzednim poście). Nie dziwię się, że mury cytadeli nazwano cyklopowymi - to dla mnie niewyobrażalne, jak starożytni zdołali je wznieść.



Z pierwszego kręgu królewskich grobów pozostało trochę kamieni...









...ale im wyżej, tym gorzej, niestety. Co się dziwić, jednak trochę czasu upłynęło od zmierzchu tej cywilizacji... Z dawnego pałacu na szczycie została kupka kamieni, niżej jakieś cysterny, fragmenty murów i zabudowań... ale za to widoki całkiem ładne.





Zwiedzający muszą trzymać się wytyczonych ścieżek - moje niesubordynowane dziecko próbowało złamać ten zakaz i zostało natychmiast wygwizdane przez czujny personel...



Muzeum strzeże pies...



A ekspozycja jest naprawdę warta zobaczenia, pomaga poznać i zrozumieć tę cywilizację choć trochę - oraz schłodzić się w dobrze klimatyzowanych pomieszczeniach.









Po zwiedzeniu muzeum jeszcze chwila...





...i możemy podjechać pod drugą, niżej położoną część wykopalisk, czyli Skarbiec Atreusza.



To tu smucił się Słowacki...







A my zostajemy w środku sami, zadziwieni ogromem budowli i niesamowitą akustyką wnętrza... Gdy stoimy na środku, dźwięk naszych głosów niesie się zwielokrotniony wkoło...



I tyle zostało po Agamemnonie, Klitajmestrze, jej kochanku i całej reszcie patologicznej rodziny - nie licząc sporego kawałka Iliady, oczywiście.

Starożytni to jednak lubili się bawić wielkimi kamolami


Pozdrawiam
Piotr

No to mogę uznać, że Mykeny mam zaliczone

Mikromir napisał(a):Po długiej przerwie w kontakcie z mitami mam jednak teraz nieodparte wrażenie, że zawierają one streszczenie najgorszych patologii w społeczeństwie i jako takie musiały być dla starożytnych równie albo i bardziej fascynujące co obecnie wszystkie południowoamerykańskie telenowele, dramaty psychologiczne i filmy sensacyjne z Hollywood oraz skandynawskie kryminały razem wzięte. Znalazłyby się w nich nawet kawałki science-fiction, o fantasy nie wspominając.

W bardzo zawoalowany sposób dokonałaś porównania do obecnych czasów.
Ja mam wrażenie, że tej patologii (tak bardzo podobnej do tej opisywanej w mitach) nie brakuje na co dzień w naszym społeczeństwie, czym nasze media karmią nas nagminnie, a ludzie chłoną takie informacje niczym gąbki.
Społeczeństwo obecne, jak również to sprzed tysięcy lat, nie różni się pod względem charakterologii tak bardzo od siebie. Sensacja jest tym, co ludzi kręciło, kręci i będzie kręcić.

Mykeny chyba warte są odwiedzenia.
Mój mąż, podobnie jak Twoje dziecko, został wigwizdany w Ancient Kamiros na Rodos, bo kazałam mu stanąć na starożytnym cokole w celu cyknięcia fotki

Właśnie odkryłem, że są inne wątki na forum jak "pontonem ..." oraz ten rozrywkowy - dyskusyjny

Mogę mieć 2 pytania ?
Najpierw 1-sze

Drepano - nie chcieliście odwiedzić dwu wysp na przeciw TOLO ?
Mozna wynająć łódkę czy rano wręcz kajakiem popłynać ?

To taka wyspa w kształcie "rogala" i druga na wjściu do niej.
Na tej drugiej jest kościół na samym szczycie. Ladna woda, ładne dno, ładne skałki





Widok na kapliczkę


I z tej kapliczki na "rogala"




Polecam gorąco na następny raz.

A drugie to z nafplio pływają mini-stateczki do tego urzędu celnego (takie fortyfiacje w morzu)
Odwiedziliście ?

piotrf napisał(a):Starożytni to jednak lubili się bawić wielkimi kamolami

Oj tak, one były ogromne.

mysza73 napisał(a):No to mogę uznać, że Mykeny mam zaliczone

Prawie , na dodatek bez niepotrzebnego smażenia się na słoneczku.

A co Ty tam zaliczasz teraz na tych swoich wysepkach

megidh napisał(a): W bardzo zawoalowany sposób dokonałaś porównania do obecnych czasów.
Ja mam wrażenie, że tej patologii (tak bardzo podobnej do tej opisywanej w mitach) nie brakuje na co dzień w naszym społeczeństwie, czym nasze media karmią nas nagminnie, a ludzie chłoną takie informacje niczym gąbki.
Społeczeństwo obecne, jak również to sprzed tysięcy lat, nie różni się pod względem charakterologii tak bardzo od siebie. Sensacja jest tym, co ludzi kręciło, kręci i będzie kręcić.

Mykeny chyba warte są odwiedzenia.
Mój mąż, podobnie jak Twoje dziecko, został wigwizdany w Ancient Kamiros na Rodos, bo kazałam mu stanąć na starożytnym cokole w celu cyknięcia fotki

No tak, porównałam mity do współczesnej literatury i sztuki filmowej, a my mamy przecież jeszcze bieżące wiadomości.

Mykeny warto odwiedzić choćby po to, by poczuć tę szczególną w takich miejscach więź z przeszłością, ciągłość historii i jej wpływ na nas, wyobrazić sobie życie tamtych ludzi i może dojść do takich właśnie wniosków jak wyżej... Wszystko już było, wszystko przemija - to pomaga zachować dystans do teraźniejszości...

A wygwizdują nas chyba jednak słusznie...

ogorek napisał(a):Mogę mieć 2 pytania ?

Tak.

Najpierw 1-sze

Drepano - nie chcieliście odwiedzić dwu wysp na przeciw TOLO ?

Tak - ale to był plan na liście zapasowej, który nie zmieścił się w czasie - kamienie miały zdecydowany priorytet.

Mozna wynająć łódkę czy rano wręcz kajakiem popłynać ?

Nie wiem - nie sprawdzałam w Drepano, w Tolo słyszałam, że tak, ale nie skorzystałam.

Widok na kapliczkę

Tę?:

Polecam gorąco na następny raz.

Dzięki, może kiedyś się uda.

A drugie to z nafplio pływają mini-stateczki do tego urzędu celnego (takie fortyfiacje w morzu)
Odwiedziliście ?

Też było na liście zapasowej i się nie zmieściło - więc Bourtzi na następny raz.

Nie nie tę

Ta co pokazujesz jest na 3-ciej wyspie będącej najbliżej Drepano
(mam też jej zdjęcia od strony wody ale musiałbym poszukać)

Jeszcze raz wkleję mapkę



Tam gdzie chorągiewka na tej mapce (ta mała okrągła wysepka) jest pomost i schody na górę
I na górze jest kapliczka z tego mojego zdjęcia. Czyli trzeba wpłynać do "rogala",zacumować przy tej małej okrągłej i leźć na górę ...

Ten rogal z tą wysepką osłaniają wodę, która jest ZAWSZE tam spokojna (niezależnie od warunków poza)

Przejżystość, mało ludzi, fajne skałki, sporo ryb - fajne miejsce na spędzenie kilku godzin







Kapliczka na tej górze może nie jest najważniejsza ale łądna panorama się roztacza - jak zwykle nie mogę znaleźć ale jedno chyba wkleiłem wcześniej

Aha, już rozumiem.
Bardzo kusząco to wygląda, fajnie pokazałeś.
Może tam jeszcze wrócę i uda się tam zajrzeć - w tym roku program był już dość napięty, a pogoda podczas naszego pobytu w Argolidzie bardzo zmienna.

piekara114 napisał(a):

Mikromir napisał(a): jakoś wytrzymałam te prawie 2000km...

Dość okrężną drogę jechaliście

Co do mitów: mój rok temu czytała jakąś współczesną serię Bogowie Olimpu - czy coś takiego, gdzie bohaterami byli właśnie bohaterowie mitów greckich... całą serię dość szybko wchłonął...

To oczywiście dotyczyło łącznej sumy kilometrów przejechanych w Grecji.

Te historie potrafią być wciągające dla młodych ludzi.