Od Wenecji po Kotor przez ukochaną CRO - Wakacje 2011

Nie przesadziłeś
Bardzo fajnie się ogląda. Filmiki też

Jacek B napisał(a):P.S.
Patrzę na swoją relację i zastanawiam się czy aby nie przesadziłem z ilością zdjęć.

Mnie tam Wenecji nigdy dość ! ... a więc według mnie także NIE !

pozdrawiam

Jacek B napisał(a):Jestem przekonany, że zdążysz i zapewniam, że nie będziesz żałował.
Nam marzy się jakiś skromny hotelik, buteleczka dobrego wina i nocny spacerek po Wenecji.

P.S.
Patrzę na swoją relację i zastanawiam się czy aby nie przesadziłem z ilością zdjęć.
To chyba jakiś rekordzik

Mam nadzieję.

A nie dało się tym razem zostać/przedłużyć pobytu?

Ilość zdjęć - może Masz jeszcze coś na mały suplement?

Pozdrawiam

plessant napisał(a):Nie przesadziłeś
Bardzo fajnie się ogląda. Filmiki też

mariusz-w napisał(a):Mnie tam Wenecji nigdy dość ! ... a więc według mnie także NIE !

pozdrawiam

Miło, że tak uważacie, postaram się nie opuścić w w/w kwestii.

Pozdrawiam
Jacek B

Jacek S napisał(a):
Mam nadzieję.

A nie dało się tym razem zostać/przedłużyć pobytu?

Ilość zdjęć - może Masz jeszcze coś na mały suplement?

Pozdrawiam

Trochę gonił nas czas ponieważ mieliśmy już zaklepany apartament w Kleku.
Tak ogólnie to wizyta we Włoszech miała być na zasadzie przetarcia szlaków.
W planach był jeszcze Mediolan lub Verona ale przeprowadzka w Izoli pokrzyżowała nam szyki.
Co do zdjęć z Wenecji to pozostał już chyba tylko drugi sort więc sam rozumiesz...
Ale kolejne wypady będą równie bogate w fotki.

Pozdrawiam
Jacek B

Miło znów zobaczyć Wenecję... w 2007 roku, kiedy spędzałam wakacje na Istrii pojechaliśmy do Wenecji samochodem. Następnym razem na pewno wybierzemy się statkiem

Magda O. napisał(a):Miło znów zobaczyć Wenecję... w 2007 roku, kiedy spędzałam wakacje na Istrii pojechaliśmy do Wenecji samochodem. Następnym razem na pewno wybierzemy się statkiem

Polecam sprawdzoną przez nas opcję z Punta Sabbioni.
Dojazd idealny, parking dla autka bezproblemowy, a podróż statkiem obfituje w fajne widoczki.

Część 9 - Powrót na stare śmieci, czyli Klek

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, chciało by się powiedzieć kiedy przekraczaliśmy granicę SLO-HR.
Myślę, że wielu miłośnikom Chorwacji w tym momencie serca radośniej biją.
Kierujemy się do Kleku ok. 70km przed Dubrownikiem, dokładnie tam gdzie spędziliśmy ubiegłoroczne wakacje.
To tam będzie teraz się mieścić nasza baza wypadowa.
W aucie totalny luzik, przecież jedziemy do miejsca ,które doskonale znamy i do przesympatycznych gospodarzy Luby i Mila.
Zobaczymy jak nas przyjmą po rocznej przerwie.

Kilka fotek z podróży, robionych w trakcie jazdy.























Widoki były tak piękne, że musieliśmy się na chwilę zatrzymać.
Zapewniam, że na tym zdjęciu moja żona nie usnęła















Przejeżdżamy obok Senji.
Miasteczko z auta wygląda ciekawie.


Droga przebiegła bez przygód, nawet jakoś bardzo zmęczeni nie byliśmy.
Do kleku dotarliśmy ok 15.
Nasi gospodarze już na nas czekali, tradycyjnie siedząc na swoim tarasie. Uścisków i całusów nie było końca.
Pierwsze pytanie... Co pijemy? Śliwowica? Wino? Piwo?
Ja chwilowo nie mogę bo zaraz na pierwsze zakupy trzeba jechać do Neum (BiH), a żoneczka to i owszem, jeżeli tylko na etykiecie nie ma trupiej czaszki, a jest alkohol to musi spróbować.
Milo znając moją słabość do piwa zaczął coś przebąkiwać "flaszku... flaszku" o co mu chodzi? po chwili wrócił ze skrzynką pełną pustych butelek na karlowacko. I jak tu go nie lubić?
Po 10 minutach byliśmy już w Neum, pierwsze zakupy tradycyjnie: masło, wędliny, sery, mięso.
Nigdy nie wiedzieliśmy jak wytłumaczyć sprzedawcy co to jest karkówka, po konsultacji z Lubą okazało się, że ten kawałek mięsa to {świński wrat}.
Oczywiście nie mogłem się oprzeć ćevapčići, pierwsze trzy dni nie jadłem nic innego
Wieczorek tradycyjnie przy piwku i rozmowie z gospodarzami.
Momentami przypominało to kalambury.
Potem fantastyczna pizza z miejscowej pizzeri (koniecznie z chilli i anchois), a dzień zakończyliśmy wspaniałymi lodami o których myśleliśmy cały rok.

P.S.
Dla zainteresowanych (głównie piwoszy)
W bośniackim konzumie za 0,5l karlovacko oczywiście w szklanej butelce płaciliśmy ok. 2,20 PLN w porywach do 2,40.
Szkoda miejsca w bagażniku na taszczenie piwa z Polski.

Pozdrawiam
Jacek B

Jacek B napisał(a):
Dla zainteresowanych (głównie piwoszy)
W bośniackim konzumie za 0,5l karlovacko oczywiście w szklanej butelce płaciliśmy ok. 2,20 PLN w porywach do 2,40.
Szkoda miejsca w bagażniku na taszczenie piwa z Polski.

Pozdrawiam
Jacek B

Cenna informacja, dzięki

Widoki niesamowite, jak to w Chorwacji... już się nie mogę doczekać wyjazdu, a do lata jeszcze tak daleko...

Wenecja jest przepiękna.
Oglądając Twoje zdjęcia powspominałam swój pobyt w tym
mieście, no i przypomniałam sobie, że muszę wreszcie zrobić
porządek z fotkami.
Bardzo fajna relacja.
Pozdrawiam aga.

Spędziłem tydzień w Senj. Miłe miasteczko

Jako ciekawostkę umieszczam nasz paragon, z jednych z zakupów.
Ceny oczywiście w markach bośniackich, wystarczy pomnożyć razy dwa i wychodzi w złotówkach.



Prawda że ceny przyzwoite ?

agniecha0103 napisał(a):Wenecja jest przepiękna.
Oglądając Twoje zdjęcia powspominałam swój pobyt w tym
mieście, no i przypomniałam sobie, że muszę wreszcie zrobić
porządek z fotkami.
Bardzo fajna relacja.
Pozdrawiam aga.

To rób ten porządek i wklejaj na forum

plessant napisał(a):Spędziłem tydzień w Senj. Miłe miasteczko

Przyjże się dokładnie twojej relacji, bo to miasteczko, a w szczególności jego otoczenie bardzo nam się spodobało.

Dzisiejszy filmik, na rozgrzewkę



Rowerkiem do Kleku (Klek 2011)


Oj zatęskniło mi się za latem