Norwegia 2012 (powrót po latach)

poniżej link z różnymi wariantami jazdy + promy...

http://evewnorwegii.blogspot.com/p/doja ... hodem.html

Morski Pas napisał(a):Sassnitz-Trelleborg to moim zdaniem najgorszy wariant ze wszystkich. Masz 100km więcej jazdy, a prom płynie tylko 4 godziny, więc nie odpoczniesz.

Ta opcja jest brana pod uwagę, bo najprawdopodobniej zaliczymy rodzinę w Berlinie. Pytanie tylko w którą stronę jadąc. Jeśli "do" to może na tej opcji się skończyć. Jeśli "z" to już niekoniecznie.

Morski Pas napisał(a):Chyba, że decyduje cena, to popatrz jeszcze na opcję Rostock-Gedser (auto+2osoby=80Euro) i mostem do Szwecji (45Euro). Przy okazji odwiedzisz Kopenhagę.

Rostock-Gedser znalazłem nawet za 54Euro, przy czym z Gedser do Oslo jest blisko 800km. No i też znowu kwestia Berlina. A Kopenhaga? Uwierz, nie ruszyłby mnie postój w tym mieście. Mam odwiedzić moją Norwegię i zatrzymać się w Kopenhadze? Nie ma szans!!!:)

Sol-Wagon napisał(a):Ciekawa opcja to prom Kiel-Oslo...wprawdzie zajmuje to od 14:00 do 10:00 następnego dnia, ale...

Nein nein i jeszcze raz nein:). Fakt, wygodnie. 900km do Kiel, a potem laba przez 20h, ale... to strata pieniędzy. I nie chodzi o to, że to kosztuje 270Euro. Wolę zapłacić 80, a te 190 wlać do baku i coś zobaczyć, a nie ślęczeć 20h na promie:). Za te 190Euro mogę jakieś ca 2000km przejechać. Co zobaczę, co przeżyję, czemu zrobię fotkę -- moje:). A poza tym... 2000km to blisko połowa zaplanowanej trasy, a tutaj miałbym się dostać tylko do Oslo za to? Eeeee...nie:)

Sol-Wagon napisał(a):poniżej link z różnymi wariantami jazdy + promy...

http://evewnorwegii.blogspot.com/p/doja ... hodem.html

Znam na pamięć. Moja "biblia dojazdowa" i nie tylko dojazdowa:).

Jest jeszcze kilka innych opcji, uwzględniających min. Frederikshavn, Hirtshals, Larvik, Kristiansand, Stavanger, i z którejś z nich też będziemy korzystać... a wszystko przez to, że jeszcze nie wiemy, z której strony zaczniemy...o ile zaczniemy, a tylko jedna rzecz może nam przeszkodzić. A odnośnie pewników wyjazdowych, to wiadomo, że musimy być określonego dnia w Warszawie i to na koniec wyjazdu, oraz że trafi się chyba rodzinka w Niemczech. Dlatego też wstępny termin jest już przewidziany.

Jak nadejdzie ten dzień, kiedy już będzie pewność, że pojedziemy, to na bank na forum pojawi się krzyk:). Gdzieś tutaj też przecież udziela się pewna para mieszkająca w Norwegii, więc pewno pomoże:).

Morski, sorry za OT. Dawaj dalej fotki, opisy, praktycznie info itd. Wsio:).

MRK napisał(a):Morski, sorry za OT. Dawaj dalej fotki, opisy, praktycznie info itd. Wsio:).

Offtopem się nie przejmuj, mnie to nawet pasuje. Jaki ze mnie pisarz, napisałem w pierwszym zdaniu, więc taka forma dialogu bardziej mi odpowiada.

Czy masz już wstępną listę miejsc, które chciałbyś zobaczyć?

Na jak długo planujesz wyjazd i w którym miesiącu?

Co z noclegami?

Morski Pas napisał(a):Czy masz już wstępną listę miejsc, które chciałbyś zobaczyć?

Mam... i nie ma szans, aby je wszystkie zobaczyć w ciągu jednego wyjazdu:).

Jeden punkt jest żelazny i tam zamierzamy zostać chwilę dłużej, wynajmując jakiś domek/kwaterę. Chodzi o okolice Bergen, albo samo Bergen. Stamtąd zamierzamy robić wycieczki w górę Norwegii. Pozostałe cele chcemy zrobić pod namiotem w drodze do i z. Oslo i Berlin brane jest pod uwagę min. dlatego, że mamy tam gdzie spokojnie przenocować, więc droga ustalana jest tak, aby w tych miastach zjawiać się wieczorem jednego dnia, zwiedzać przez cały kolejny dzień, a następnego rano ruszać dalej:).

A co do przejazdów w Norwegii. Zakładam, że gdzie nie pojadę, będę miał rogala na twarzy:). Chciałbym odwiedzić Nottoden z uwagi na pewne moje fascynacje muzyczne. Do tego wiadomo, okolice Stavanger i Preikestolen, wszelkie krainy z członem "fjord" w nazwie w pobliżu. Dużo tego przecież, więc i tak wszystkiego nie zobaczę:). Cały czas jest to płynne, bo cały czas jeszcze rozważam kierunek Trondheim, a wtedy droga w ogóle się zmienia, bo jak tak to Szwecją do Karlskrony, potem Sundsvall, potem na Ostersund, potem Trondheim i w dół na Alesund, Bergen, Stavanger, Kristiansand i przeskok do Danii, czyli z pominięciem Oslo. Wada tej opcji - zajechałbym się:). Czasu więcej przydałoby się. Jak widzisz, bajzel duży. Póki co, w planach Oslo, Bergen, Stavanger, Kristiansand i wszystko co przy i na trasie:). Na spokojnie, z namiocikiem w większości przypadków... Rok temu byłem w Kanadzie i USA. Też planowałem... i co? Ponad połowy rzeczy nie zobaczyłem...no ale zaliczyłem Kubę.

Morski Pas napisał(a):Na jak długo planujesz wyjazd i w którym miesiącu?

4 czerwca, do 14.00 muszę być w Warszawie. I muszę być przytomny, więc dobrze byłoby zjechać w nocy z 3 na 4 czerwca, a chcemy tam zjechać prosto z Norwegii właśnie. Wstępnie wyjazd z Katowic planowany jest na 19-20 maj.

Sol-Wagon dzięki za link, ląduje w ulubionych.
Z ciekawych stron jeszcze:
http://skandynawia.garski.com/Atrakcje- ... andia.html

MRK napisał(a):Chciałbym odwiedzić Nottoden z uwagi na pewne moje fascynacje muzyczne.

Zdradzisz co to za fascynacje? Pytam, bo przez Notodden często przejeżdżałem tranzytem (w tym roku 3 razy) i może warto się zatrzymać przy następnej okazji.

Rzut beretem od Notodden jest miejscowość Heddal, a w niej największy kościół słupowo-klepkowy (stavkirke).

29.30.
31.32.

Coś też związanego z muzyką

Olea Crøger (1801–1855), the daughter of a pastor from Heddal, Norway, collected and published old folk tunes. (cytat z Wikipedii)

33.

Kościół jest przy drodze E134 z Notodden do Seljord.

Trondheim w dwa tygodnie, bez sensu. Zajeździsz się.

Dobra wiadomość jest taka, że w Norwegii biwakowanie na dziko jest oficjalnie dozwolone. Możesz postawić namiot na dwie doby gdzie chcesz, byle nie na czyimś na podwórku (oficjalnie jest napisane 150m od zabudowań) i nie na polu uprawnym. Jak widać, że jest kogo zapytać o zgodę, to warto zapytać, raczej nie odmówią.

Tutaj ktoś sobie biwakuje przy szlaku na Preikestolen.
33.

Morski, zaraz Ci ładnie odpiszę, a teraz potrzebuję na gwałt odpowiedź na pewne pytanie:). Mojej żonie się coś w robocie miesza i stąd pytanie: lepszy termin to pierwsza połowa maja, czy druga połowa czerwca? Plus za majem - dłużej, plus za czerwcem - cieplej (chyba)... Kurcze, no i mam zgryz:/

edit: dobra, pogooglałem sobie już:)

Druga połowa czerwca. Najdłuższe dni i największe prawdopodobieństwo trafienia na dobrą pogodę. Z początkiem maja pod namiotem może być za zimno.

Wiem wiem... teraz się znowu zmieniło:). Pierwsza połowa czerwca, albo pierwsza połowa lipca. Zwariuję:). Poczekam jeszcze chwilę, bo nie wiadomo, co za chwilę znowu Jej szef wymyśli:/.

Jak słyszę: trzeba zaplanować urlopy na 2013r, to mnie krew zalewa! A skąd ja mam to wiedzieć? Na całe szczeście, nie zawsze się tego wszyscy trzymają.

MRK napisał(a):Wiem wiem... teraz się znowu zmieniło:). Pierwsza połowa czerwca, albo pierwsza połowa lipca. Zwariuję:). Poczekam jeszcze chwilę, bo nie wiadomo, co za chwilę znowu Jej szef wymyśli:/.

Jak słyszę: trzeba zaplanować urlopy na 2013r, to mnie krew zalewa! A skąd ja mam to wiedzieć? Na całe szczeście, nie zawsze się tego wszyscy trzymają.

Jak jest taka możliwość, to zaplanuj wyjazd i powrót w środku tygodnia. Niektóre linie promowe mają spore różnice w cenach między weekendem, a środkiem tygodnia. Na linii Hirtshals - Kristiansand w tygodniu potrafi być nawet o połowę taniej. Przy opcji berlińskiej Hirtshals - Kristiansand, a nawet Hirtshals - Stavanger może być niezłym rozwiązaniem.

Morski Pas napisał(a):

MRK napisał(a):Chciałbym odwiedzić Nottoden z uwagi na pewne moje fascynacje muzyczne.

Zdradzisz co to za fascynacje? Pytam, bo przez Notodden często przejeżdżałem tranzytem (w tym roku 3 razy) i może warto się zatrzymać przy następnej okazji.

A proszę Cię bardzo. Jedno z wcieleń tego Pana, to spokojniejsze. W wieku 16 lat założył zespół, który teraz uznawany jest za kultowy, a w wieku 18 lat wydał płytę, która już jest kanonem gatunku... a sam ma teraz 38 lat. A wszystko to działo się w Notodden i Akkerhaugen. Ech... ja w tym wieku dopiero za gitarę chwyciłem. Rocznikowo jesteśmy zbliżeni, ale płyt, póki co, ma więcej na koncie:).



Jak masz 10 minut i chcesz się zapoznać - proszę bardzo:).

Cała Norwegia, ba! prawie cała Skandynawia jest przesiąknięta mocną muzyką. Jakiś czas temu zapadł precedensowy wyrok sądu szwedzkiego, który nakazał przyznanie zasiłku człowiekowi, który twierdził, że fascynacja muzyką, uzależnienie od koncertów itd., powoduje niemożność podjęcia normalnej pracy i normalnego współżycia społecznego. Dostał! Ja też tak chcę!:) Są tu jacyś psychologowie?? link - http://muzyka.interia.pl/metal/news/jes ... 1875254,47

Odnośnie sceny norweskiej, szwedzkiej, fińskiej mogę pisać tomami, więc to nie jest odpowiedni temat:). Znam Szwedów, opowiadali, jak to u nich wygląda. Tam państwo naprawdę ładuje kupę kasy na kulturę, każdą kulturę.

Morski Pas napisał(a):Trondheim w dwa tygodnie, bez sensu. Zajeździsz się.

Już nie biorę pod uwagę.

Morski Pas napisał(a):[Dobra wiadomość jest taka, że w Norwegii biwakowanie na dziko jest oficjalnie dozwolone. Możesz postawić namiot na dwie doby gdzie chcesz, byle nie na czyimś na podwórku (oficjalnie jest napisane 150m od zabudowań) i nie na polu uprawnym. Jak widać, że jest kogo zapytać o zgodę, to warto zapytać, raczej nie odmówią.

No właśnie wiem i to jest świetne:). Pytałeś wyżej o noclegi... jakoś mi umknęło... Łacznie wychodziłoby ich 13, przy czym 6 jest pewnych (2 x prom, 2 x Oslo, 2 x Berlin). Zostaje 7. 2-3 w jednym miejscu (np. okolice Stavanger) i 4-5 (np okolice Bergen, albo i wyżej). Można rozważyć całkowitą rezygnację albo z namiotów (więcej miejsca na zupki chińskie ), albo z kwater.

Dzięki za Twoją uwagę odnośnie promów. Ustawiając Berlin w drodze "do", spokojnie możemy wziąć urlop od poniedziałku. Ruszając do niego w sobotę rano, spędzając w nim całą niedzielę - w poniedziałek właśnie wsiadalibyśmy na prom np. w Hirtshals właśnie. A z racji tego, że nie cierpię prosto po urlopie iść do pracy - powrót np w czwartek z Ystad albo Karlskrony. I wilk syty i owca cała:)........ albo wszystko jeszcze inaczej:).

Wczoraj muażona oświadczyła, iż "jak Norwegia, to tylko namiot". Proszę ją bardzo. Dla mnie nawet lepiej, bo planowałem kwatery w sumie ze względu na Nią, co by się dobrze miała, a tu takie oświadczenie, hm... . Rozwiązała kwestie dotyczące kwater, wydłużyła ilość kilometrów do przejechania/zobaczenia, jak i również spowodowała, iż plan dojazdu mogę ułożyć całkowicie inaczej, korzystając np. z krótkich przepraw itp.. Wstępny termin wyjazdu: 22.VI lub 29.VI...o ile w ogóle dojdzie do skutku:).

Morski, co z relacją? Dawaj dalej fotki:). Tylko podpisuj, skąd:).

Morski Pas napisał(a):W tym roku po raz pierwszy samochód zostawiłem w garażu i to było całkiem niegłupie posunięcie.

O o o ... i to by było coś dla mnie bom niezmotoryzowana. Widoki takie jak oczekiwałam .... czyli cudne, zagłębiam się w ten wątek.

Przeczytalam i prawie nic się nie dowiedziałam.
Bardzo proszę autora wątku o jakieś naprowadzające punkciki ... co samochodem co pociągiem, lot skąd do ....

MRK napisał(a):Jedno z wcieleń tego Pana, to spokojniejsze. W wieku 16 lat założył zespół, który teraz uznawany jest za kultowy, a w wieku 18 lat wydał płytę, która już jest kanonem gatunku...

Lubię posłuchać tej muzyki, ale nie aż tak, żeby znać tego pana. Nieźle szyje. Masz zamiar spotkać się z nim, czy tylko pooddychać tym samym powietrzem? Ciebie też bym posłuchał. Może być na priva.

Kenik napisał(a):Przeczytalam i prawie nic się nie dowiedziałam.
Bardzo proszę autora wątku o jakieś naprowadzające punkciki ... co samochodem co pociągiem, lot skąd do ....

Ja bardzo proszę o konkretne pytania, bo gdybym chciał pisać wszystko co wiem, to by serwer cro.pl zastrajkował.

Lot był z Krakowa do Rygge Ryanairem i to był pierwszy błąd. Należało lecieć Wizzairem z Katowic do Torp.

Zasugerowałem się tym, że z Rygge miałem prostszy dojazd koleją, a kupując bilet na pociąg z wyprzedzeniem przez internet można go mieć za pół ceny. Skończyło się na tym, że lot był opóźniony o 5 godzin i wcześniej kupione bilety na pociąg zyskały wartość papieru toaletowego.
Drugi punkt dla Wizzair to 32kg bagażu rejestrowanego, podczas gdy Ryan pozwala na 15, a za kolejną dopłatą łaskawie na 20kg.

Trzeba uważać, bo często spotykałem się (np. na tablicy w autobusie) z napisami Oslo Torp Lufthavn, albo Oslo Rygge Lufthavn a na prawdę Torp jest koło Sandefjord, a Rygge koło Moss. Gdzie Rzym, gdzie Krym.

Pociągi w Norwegii są bardzo komfortowe, jeżdżą punktualnie jak kolej warszawsko-wiedeńska, ale sieć połączeń autobusowych jest równie dobra, tylko trudniej ją znaleźć w internecie. Kupowanie biletów przez internet nie wymaga rejestracji na stronie Kolei Norweskich, ale jeśli planujesz podróżowanie koleją, to warto się zarejestrować, bo tylko zarejestrowani użytkownicy mogą korzystać z darmowego wi-fi w pociągu. Korzystając z wi-fi w pociągu nie musisz patrzeć na wyświetlacze, ani słuchać komunikatów w głośnikach, bo masz na swoim ekranie informację gdzie teraz jesteś i jaka jest następna stacja. Ciekawostka, ale czasem przydatna. Tu jest mapa linii kolejowych.

Darmowe wi-fi jest też w niektórych autobusach. Osobiście sprawdziłem, że w liniach Nettbuss beż żadnych dodatkowych formalności, logujesz się i korzystasz. W Telemark Bilruter, ani w NOR-WAY Bussekspress wi-fi nie było. Cennik autobusów lokalnych nie jest łatwo znaleźć, ale z dobrym przybliżeniem można przyjąć dwie korony za kilometr.

Co samochodem, co pociągiem, to już zależy od konkretnej zaplanowanej trasy. Napisz co chcesz zobaczyć, a ja spróbuję coś doradzić, albo napiszę wprost, że taki plan jest mało realny.

pozdrav K

MRK napisał(a):wszelkie krainy z członem "fjord" w nazwie w pobliżu. Dużo tego przecież, więc i tak wszystkiego nie zobaczę:).

Fiordy poza tym, że z ręki jedzą, są wszystkie podobne do siebie. Zobaczysz jeden i tak jakbyś wszystkie widział. Pewnie, że najlepiej by było zobaczyć wszystkie, ale nie w dwa tygodnie.

Najładniejszy, a w każdym razie najbardziej "pocztówkowy" jest Geirangerfjord. Aurlandsfjord jest równie piękny, choć mniej rozreklamowany, ale tam przy okazji możesz zaliczyć najdłuższy tunel w Europie. Jak masz dobre hamulce, to możesz ominąć ten tunel drogą niedźwiedzi (Bjorgavegen). Też niezła jazda, na odcinku 35 kilometrów wspinasz się z poziomu morza na 1300mnp i zjeżdżasz z powrotem na poziom morza. Oczywiście droga jest dwukierunkowa, ale jest zakaz ruchu po zmroku (przynajmniej był wtedy kiedy ja tam byłem, dość dawno temu).

Jedno jest pewne, jak zjedziesz autem na poziom morza to widziałeś kawałek fiordu. Żeby się nasycić musisz przepłynąć tym fiordem choć kawałek. W Wąchocku zbudowano najdłuższy most na świecie ... wzdłuż rzeki. Są promy samochodowe, które pływają wzdłuż, a nie w poprzek fiordów. O tym będzie w następnym odcinku.