Małe i duże niebałkańskie podróże :-)

Malownicze ruiny zamku , a murale... chyba pozazdrościli sławy Orgosolo i chcą więcej turystów ściągnąć do siebie
pzdr.

Z daleka Burgos z górującymi nad nim ruinami i górami w tle prezentuje się świetnie
Lokalne piwko "Ichnusa" wprawiło panów od trawy w błogi nastrój

pozdrawiam,
Michał

tiwa napisał(a):Malownicze ruiny zamku , a murale... chyba pozazdrościli sławy Orgosolo i chcą więcej turystów ściągnąć do siebie

W tym rejonie, ogólnie mówiąc środkowo-północnej Sardynii widuje się takie murale dość często
Orgosolo odpuściliśmy świadomie będąc na wyspie za 1 razem, teraz mieliśmy większą ochotę, ale nie starczyło czasu

Mikeee napisał(a):Z daleka Burgos z górującymi nad nim ruinami i górami w tle prezentuje się świetnie
Lokalne piwko "Ichnusa" wprawiło panów od trawy w błogi nastrój

Zamek jest extra, jeden z bardziej malowniczych widoków w głębi wyspy
Panowie kosiarze byli sympatyczni i weseli, turyści z Polski w tym miejscu o tej porze roku chyba nie zdarzają się często , toteż stanowiliśmy dla nich małą atrakcję

Pozdrawiam

W informacji turystycznej pobrałam sobie folderek o Santu Antine z myślą, że może to będzie jedyny nurag, jaki odwiedzimy . No ale ostatecznie nie było nam całkiem po drodze (zresztą tak samo jak i do innych nuragów ).

dangol napisał(a):W informacji turystycznej pobrałam sobie folderek o Santu Antine z myślą, że może to będzie jedyny nurag, jaki odwiedzimy . No ale ostatecznie nie było nam całkiem po drodze (zresztą tak samo jak i do innych nuragów ).

Santu Antine niekoniecznie jest po drodze, to fakt. Ale już Palmavera , stoi przy bardzo popularnej trasie z Alghero na Capo Caccia . Gdy tam byliśmy, bardzo mi się podobał, ale to jednak nie to samo co Antine i parę jeszcze innych...
No ale na nuragach się Sardynia przecież nie kończy...

kulka53 napisał(a):No ale na nuragach się Sardynia przecież nie kończy...

Święte słowa . W mojej relacji (jak tam w końcu dopłyniemy ) w ogóle ich nie będzie
Dlatego z zainteresowaniem oglądam je tutaj .
pzdr.

... zaległości nadrobione ... ... jaka ta Sardynia zielona ... ...
Pozdrawiam.

tiwa napisał(a): W mojej relacji (jak tam w końcu dopłyniemy ) w ogóle ich nie będzie

Ulżyło mi , bo myślałam że tylko my odpuściliśmy sobie tak ważne pozostałości sardyńskiej historii.

tiwa napisał(a):

kulka53 napisał(a):No ale na nuragach się Sardynia przecież nie kończy...

Święte słowa . W mojej relacji (jak tam w końcu dopłyniemy ) w ogóle ich nie będzie
Dlatego z zainteresowaniem oglądam je tutaj .

Tym bardziej fajnie, że w paru byliśmy i będziemy mogli pokazać
Trochę innych miejsc też jeszcze będzie , nie tylko starożytnych.

Rzym jest fajny, ale nie ukrywam, że czekam bardziej na tę drugą część Twojej opowieści

dangol napisał(a):Ulżyło mi , bo myślałam że tylko my odpuściliśmy sobie tak ważne pozostałości sardyńskiej historii.

Spoko , gdybyśmy mieli do dyspozycji tydzień czasu, też pewnie byśmy odpuścili...
Ale mieliśmy więcej... coś trzeba było robić, jako że majowe temperatury wody i powietrza nie rozpieszczały

kmichal napisał(a):jaka ta Sardynia zielona ... ...

Nie na darmo suma opadów w Cagliari do złudzenia przypomina tę we Wrocławiu
A wewnątrz wyspy jest jak sądzę jeszcze wyższa...
.... nie no, to maj był , wtedy nawet na Cykladach jest zielonkawo

Pozdrawiam

18 maja, środa c.d.

I znów po może 20 km z hakiem jesteśmy przy kolejnej sardyńskiej ciekawostce . Zjechaliśmy z gór na rozległą równinę i bardzo dobrą szosą pomknęliśmy na południowy zachód… pod koniec już nie mknęliśmy, tylko bacznie rozglądaliśmy się wokół bo to czego się spodziewaliśmy miało być już.. ale wciąż nie było. Minęliśmy zjazd na Silanus (to gdzieś obok niby miało być) ale okazało się, że w ogóle niepotrzebnie się stresowaliśmy poszukiwaniami, kompleks Santa Sabina (lub inaczej Sarbana) leży tuż przy drodze i jest świetnie widoczny.

To też jest świetnie widoczne, ale zdecydowanie nie o to nam chodziło





Santa Sabina, ale dlaczego kompleks? Bo poza nuragiem i kościółkiem są tutaj też dwa grobowce typu tomba giganti, święta studnia Cherchizzu, a także pozostałości wioski. Ale zdecydowanie to dla tych dwóch obiektów się tutaj warto zatrzymać.

Nurag datowany jest na okres pomiędzy XIV a X wiek p.n.e., natomiast kościółek to przebudowana budowla rzymska bądź bizantyjska (częściowo z kamieni z rozebranego nuraga) z XI wieku.

Mimo, że obie budowle doskonale są widoczne już z drogi, z placyku-parkingu i okolic również, wstęp na teren ogrodzony kamiennym murkiem jest płatny . Co prawda niewiele, bo tylko 2 euro, ale zawsze… nie bardzo się nam to podoba i na znak protestu nie wchodzimy . Zwłaszcza, że do środka nieskomplikowanego nuraga i kościółka wejść nie można .

Pozwiedzamy zoomem























I jeszcze mapka z zabytkami w tej części wyspy:



c.d.n.

... super prezentują się kościółki lub wieżyczki położone pośrodku łąki ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a):Nurag datowany jest na okres pomiędzy XIV a X wiek p.n.e., natomiast kościółek to przebudowana budowla rzymska bądź bizantyjska (częściowo z kamieni z rozebranego nuraga) z XI wieku.

Zdjęcie rewelacja

Choć szkoda nuraga , w dzisiejszych czasach by to nie przeszło
Ale dobrze, że kościółek zachowany w dość dobrym stanie

kmichal napisał(a):... super prezentują się kościółki lub wieżyczki położone pośrodku łąki ... ...

To nader często widywany obrazek na Sardynii
Nuragi generalnie stoją gdzieś w przyrodniczym otoczeniu, nie w miastach

trinity napisał(a):Zdjęcie rewelacja

Choć szkoda nuraga , w dzisiejszych czasach by to nie przeszło
Ale dobrze, że kościółek zachowany w dość dobrym stanie

Kościółek dobrze wygląda bo od jego zbudowania na wyspie wciąż panuje ta sama religia
W dawnych czasach budowle "minionego systemu" to były takie darmowe składy materiałów budowlanych
Ten nurag i tak wygląda w porządku, nie każdy był rozbudowaną i skomplikowaną budowlą, większość to były takie właśnie proste wieże. Ale większość z nich dziś to zarośnięte krzakami gruzowiska.

18 maja, środa c.d.

To był intensywny dzień… powoli zbliża się już ku końcowi, ale jeszcze trochę nam czasu zostało. W pobliżu jest jeszcze jeden dość przyzwoicie wyglądający nurag i miałem ochotę do niego podjechać, ale pod warunkiem, że łatwo (za drogowskazami) go odnajdziemy. Napisów Santa Barbara jednak nie zauważyliśmy ani dojeżdżając do Macomer, ani w samym dość dużym mieście – toteż odpuszczamy. Czeka nas jeszcze ostatni zatem punkt programu, punkt można powiedzieć bardziej pożądany , a na informację o nim natknęła się tuż przed wyjazdem Małgosia. Tamuli spodobało się nam ze względu na swoją „inność” dlatego teraz tam właśnie jedziemy.

Tak w ogóle wokół Macomeru znajduje się najgęstsze i najliczniejsze skupisko nuragów na całej Sardynii, także gdyby ktoś był szczególnie zainteresowany, to najlepiej pojechać właśnie tam

No i dojechaliśmy, choć tak zupełnie banalne to nie było, bo co prawda kierowaliśmy się drogowskazem, ale dróżka przy której leży cały kompleks jest co prawda asfaltowa, ale wąska i miejscami mocno dziurawa . Zdążyliśmy niemal w ostatniej chwili, do zamknięcia pozostała niecała godzina. Bilety – po 4 euro. Kompleks zajmuje dość duży teren, ale spokojnie można było go w tym czasie „oblecieć” , a znajdują się tu 3 grobowce gigantów, nurag z otaczającą go osadą, święta studnia, oraz to co najważniejsze (dla nas), czyli betyle...

Przy wejściu.



Plan kompleksu.



Tomba C , mało intrygujący ten grobowiec





Tomba B , ten też jakby w kiepskim stanie