Małe i duże niebałkańskie podróże :-)

Nie masz przesytu kościelnego?

kulka53 napisał(a):

DarCro napisał(a):Bardzo mi się podoba to zdjęcie.

Ciekawe dlaczego
Ja osobiście wolę parę innych naszych fotek

Ależ proszę bardzo:

1. Kolorystyka: żółto-czerwona ściana z fioletowymi gołębiami jako akcent.
2) Zdjęcie nie jest oczywiste: na swój sposób brzydka, stara ściana, koło której większość przeszłaby obojętnie, a jednak niesie walory estetyczne (przynajmniej dla mnie).
3) Tematyka: pasożytujące "miasto" gołębi na "ludzkim" domu, tak,że właściwie nie wiadomo czy to bardziej ludzkie czy juz raczej ptasie tereny.

mysza73 napisał(a):w Maceracie jest całkiem niezły zespół Lube Banca Macerata .

Wiem, wiem , ta nazwa obiła mi się nieraz o uszy jeszcze na długo wcześniej niż dowiedziałem się że Macerata to takie włoskie miasto

piotrf napisał(a):Prawdopodobnie przy innych okolicznościach przyrody wygląda lepiej , sympatyczniej , zachęca do długich spacerów i odkrywa swoje uroki . . .
W deszczu wszystko wygląda inaczej

Niewykluczone że tak jest.
U nas na zły odbiór tego miasta nałożyło się kilka czynników, pogoda to raz, ten okropny poranny ruch miejski to dwa, poza tym to, że dojechaliśmy tam głodni , że nie było gdzie zaparkować i dość długo krążyliśmy pod murami i nie tylko, zamknięte Sferistrio które dla mnie było celem głównym.... itd, itp

FUX napisał(a):Nie masz przesytu kościelnego?

Nie, a niby dlaczego?
Lubimy oglądać kościoły, każdy jest trochę inny.
Lepsze to chyba niż oglądanie straganów i marketów...

W przypadku takiej pogody jaką dość często w Italii mieliśmy można się w nich schować przed deszczem, poza tym można posiedzieć i trochę odpocząć po wielogodzinnym łażeniu...
Pojechaliśmy pozwiedzać, w maju temperatura morza jest dla nas zdecydowanie za niska, nawet włoskiego... kąpiele odpadały.
Poza tym w tym roku widzieliśmy znacznie więcej innych miejsc niż miasta i kościoły niż w poprzednim roku, już się co nieco pojawiło ( widziałeś Monte Conero?). I jeszcze się pojawi.

A Ty zamiast zwiedzania miast i miasteczek (a w nich także kościołów) co innego byś robił?
Siedzenie przy kawiarnianych stolikach nas nie bawi a jedzenie mamy swoje...

DarCro napisał(a):Ależ proszę bardzo:

Dzięki

DarCro napisał(a):3) Tematyka: pasożytujące "miasto" gołębi na "ludzkim" domu, tak,że właściwie nie wiadomo czy to bardziej ludzkie czy juz raczej ptasie tereny.

Tu skłaniałbym się ku opinii, że w przypadku tej ściany ma miejsce zgodne współżycie obu gatunków, natomiast teren pod ścianą w swe posiadanie niepodzielnie zagarnęły gołębie

Pozdrawiam

2 maja, czwartek c.d.

Ledwo wyjechaliśmy z Maceraty pogoda poprawiła się nieco, nawet gdy kawałek dalej zatrzymałem się na stacji by zaczerpnąć trochę benzyny, na moment przez chmury przebiły się nieśmiałe promyki słońca. Niestety, nie na długo .

W ogóle to ciekawa sprawa z tymi włoskimi stacjami . W poprzednim roku natykaliśmy się wyłącznie na samoobsługowe, albo takie bez żywej duszy, albo nawet był jakiś sklep to i tak płaciło się przed tankowaniem wsuwając banknot do odpowiedniego urządzenia. Teraz zastaliśmy diametralnie inną sytuację, stacje albo były „obsługowe” , albo nawet jak nie, to płaciło się normalnie w kasie, jak u nas. Trudno mi wyjaśnić sobie dlaczego w jednym regionie jest tak, a w innych inaczej , w każdym razie i tak zbyt tanio to nie było. Chociaż... więcej niż 1,7 euro nie zapłaciliśmy .

Tak się złożyło, że dziś mieliśmy trochę wolnego czasu. Mogliśmy wybrać sobie do zwiedzania jedno z trzech, a nawet czterech miasteczek leżących po drodze a nieujętych w przedwyjazdowych planach. Może udałoby się i zaliczyć dwa, ale niestety po południu w zwiedzaniu znów przeszkodziła pogoda. W każdym bądź razie ostatecznie wylądowaliśmy na trochę w San Severino Marche .

Miasteczko jest nieduże, ma jednak rzymski rodowód, założono je w VI wieku. Składa się z położonego na wzgórzu górnego miasta (Castello del Monte) oraz znacznie nowszego, choć też w części średniowiecznego dolnego miasta. Jest tu kilka zabytków które chcieliśmy zobaczyć a przy okazji Wam pokazać .

Zatrzymałem się tuż przy starej części dolnego miasta i już po chwili wchodziliśmy na nie taką całkiem niebrzydką uliczką.



Piazza del Poppolo, eliptyczny tutejszy rynek.



Ratusz



Przy Ratuszu znalazłem ulubioną mapkę









Wiele domów przy rynku ma ładne podcienia

Do dolnego miasta jeszcze na chwilę wrócimy później, teraz czeka nas dość przyzwoita wspinaczka na wzgórze do miasta górnego.



Figi... szkoda że jeszcze zielone



Zapomniany mini kościółek po drodze



Trochę już podeszliśmy





Na wzgórzu rozrzuconych jest kilka bardzo starych lub ciut nowszych budowli, to jedna z nich – Sanktuarium Madonna dei Lumi. Nie weszliśmy – zamknięte.





To idziemy dalej



Chiesa di Santa Katerina – zamknięte

Ten kościół, dawna katedra Duomo Vecchio stojąca na szczycie wzgórza, zbudowana w X wieku bardzo przypadła nam do gustu









W tym jasnym budynku mieści się Muzeum Archeologiczne.





Oprócz katedry jest tu wysoka Torre Civica, widać, że trochę jest krzywa



Z tej strony jest prosta



Szersza na dole





Widoczek na miasto



I na okolicę

Oczywiście chcieliśmy koniecznie wejść sobie do katedry. Główne wejście jest na stałe zamknięte, trzeba wejść jak do Muzeum i potem przejść takim pięknym dziedzińcem. Ten jak mało chyba który nie jest ani kwadratem, ani prostokątem... każdy bok był trochę innej długości, miejsce przecięcia przekątnych też było w jakimś nietypowym miejscu, a rogi nie były kątami prostymi - Małgosia twierdzi, że to jest deltoid . W każdym razie takie budowlane cudo widzieliśmy pierwszy raz.

















To zdjęcie mi się bardzo podoba

Wejście boczne też było zamknięte , widniał na nim napis, że aby wejść do środka trzeba poprosić o otwarcie pracownika Muzeum. Mieliśmy szczęście... niedługo po nas pojawiła się para niemieckich turystów i cała czarna robota spadła na nich . Wnętrze katedry, niestety trochę rozczarowuje, przebudowano je w późniejszych wiekach i nie robi aż takiego wrażenia jakby zapewne mogło. Ale trzeba przyznać, że bardzo ładnie je odnowiono.

















Grobowiec patrona miasta, św Seweryna.











Figurka M B Loretańskiej



c.d.n.

kulka53 napisał(a):takim pięknym dziedzińcem. Ten jak mało chyba który nie jest ani kwadratem, ani prostokątem... każdy bok był trochę innej długości, miejsce przecięcia przekątnych też było w jakimś nietypowym miejscu, a rogi nie były kątami prostymi - Małgosia twierdzi, że to jest deltoid .

Eeee, tam deltoid... Po prostu chłopcy po winie to robili, to im sią miarka omsknęła i wyszło co wyszło.
Ale efekt faktycznie budzi we mnie przyjazne uczucia estetyczne

kulka53 napisał(a):Na wzgórzu rozrzuconych jest kilka bardzo starych lub ciut nowszych budowli, to jedna z nich – Sanktuarium Madonna dei Lumi. Nie weszliśmy – zamknięte.

Wielka szkoda, obejrzałbym jakiś kościół
Sorki... nie mogłem sobie darować, taka moja natura
Pozdro...

DarCro napisał(a):Eeee, tam deltoid...

Właśnie... eee...
Tak im widać z jakiegoś powodu pasowało, a teraz to do wszystkiego trzeba teorię jakąś zastosować...

DarCro napisał(a):Ale efekt faktycznie budzi we mnie przyjazne uczucia estetyczne

To w tym względzie podobny gust mamy

KarKoz napisał(a):Wielka szkoda, obejrzałbym jakiś kościół

Spoko, już w kolejnym odc jakiś tam się znajdzie.... może nawet niejeden

Pozdrav

2 maja, czwartek c.d.

Jeszcze raz widoczek na miasteczko i wciąż zachmurzone niebo



Mało które włoskie wzgórze nie jest zwieńczone jakąś wieżą...



Powoli schodzimy, rzecz jasna inną trochę drogą

Kościół św. Teresy.







Wciąż czynny klasztor klarysek.





Mocno stromo jest tu i ówdzie

Zbliżamy się do jednego z najważniejszych zabytków San Severino Marche – kościoła San Lorenzo in Doliolo







To ładny romański kościół z X wieku z kryptą w której zachowały się freski wybitnych malarzy pochodzących z tego miasta, braci Salimbeni tworzących w XV wieku.

A oto i sama krypta, tym razem nie ma tu kolumn a dość nietypowe łuki.















Podobno tylna część krypty to fragment pogańskiej świątyni z czasów założenia miasta.

Freski braci znajdują się też w dawnej zakrystii.

















Chrzcielnica też wygląda na starą...



Bardzo spodobało się nam w tym kościele. Gdyby nie on, chyba uznalibyśmy San Severino Marche za nie do końca dobry wybór i żałowalibyśmy, że nie pojechaliśmy do Trei, Tolentino czy Camerino...