Labrador na wodzie i wakacjach. Betina - Murter 2020.

piotrf napisał(a):Pięknie , pięknie i najpiękniej , Marku
Whisky szczęśliwa , ale trudno byłoby się dziwić - jest w swoim żywiole . . . miło popatrzeć
Bawcie się dobrze


Pozdrawiam
Piotr

Ach.... wszystko dobre szybko się kończy. Te dwa tygodnie minęły "jak z bicza trzasnął". Ta dziewczyna nie ma nigdy dość pływania we wszystkich możliwych sposobach.

piekara114 napisał(a):

agata26061 napisał(a):Super tu u Ciebie. Psina kochana Niezłą częstotliwość wyjazdów do Cro ma za sobą. Podobnie jak moja córka. W październiku kończy 5 lat, a była 4 razy w Cro. Miała być w tym roku 5 raz, ale zrezygnowaliśmy ostatecznie. Wtedy na każdy rok życia przypadałby jej 1 wyjazd do Cro

agata za rok 2 razy i średnia będzie się zgadzała

Antyczna plaża (jak ją nazwałam) zachęca do pobytu.

Dzięki opatrzności archeolodzy znaleźli te stare rujny, pozostałości po Rzymianach. Ponieważ dzisiaj na tym pięknym wysuniętym w morze cyplu stały by już betonowe podjazdy do samochodów.

wielbiciel napisał(a):Że też dopiero teraz znalazłem tą fascynującą relację.
Murter i ukochany pupil to nasze klimaty. To tu nasz AST zrobił pierwsze pływanie w swoim życiu i tak z nami od sześciu lat się kula po świecie.
Czekam na następne zdjęcia i filmy.
P.S.
Czy na plaży z zakazem kąpania psów nikt wam nie zwrócił uwagi że po niej chodzicie z nim?

Oznakowania miejskie w Betinie na plaży dotyczyły tylko psów turystów (jak zaobserwowałem ) wyglądają tak: "Zakaz kąpieli psów!"
oraz "Pies może chodzić po plaży na smyczy". Dodatkowo tam gdzie stała przycumowana moja łódka i gdzie był wylany beton nabrzeża, to teren prywatny.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam smoki3.

16 SIERPNIA wybraliśmy się na wypoczynek na wyspę "Króliczą". Przycumowaliśmy łódkę do brzegu i zaczęło się codzienne pływanie za patykiem orzecha włoskiego przytaskanego z Polski. W pewnym momencie do brzegu przybiła motorówka na której zobaczyliśmy białą labradorkę w kapoku wypuszczoną do morza. Pomyślałem sobie "niezłe oryginały " karzące psu przystosowanemu do pływania męczyć się w czasie pięknej bezwietrznej pogody w kapoku. Okazało się, że psu też ta zabawa nie koniecznie się podoba. Po nie całej godzinie pies jest bez dodatkowego balastu.

Dżeki okazuje się wspaniałą towarzyszką zabaw z Whisky. Obie biegają za jednocześnie rzucanymi patykami, przeciągają kija, pływają, szaleją podczas zabaw. Obie oczywiście są ciągle głodne jednak szczególną uwagę trzeba zwracać na Dżeki ponieważ ta do pyska pcha praktycznie wszystko co nie jest kamieniem. Wiadomo Labrador jak Harcerz zje wszystko, wszędzie i każdemu o każdej porze.
Sielanka trwała do końca naszego pobytu.

A oto dziewczyny na spacerze po wyspie.






Wieczorami wyjścia na pobliska plażę.

Płyniemy sobie na wyspę Vrgada.
Posiada ona w niektórych miejscach plaże piaskowe, a w zasadzie plaże utworzone z drobnego żwiru których dostarczycielem jest korodujący klif. Wyspa jest miejscami porośnięta lasem. Na północno-wschodnim wybrzeżu znajdują się mniejsze zatoki. W zatoce Luka znajduje się jedyna osada Vrgada, otoczona lasem sosnowym. Wyspę zamieszkuje około trzystu osób.
Na plaży Vrgady spotykamy kolegę gieesa z forum motorowodnego.