Jesteśmy na wczasach. W tych góralskich lasach..Zima 2018/19

Widoki miodzio pogoda była dla Was łaskawa . . .
Nam ostatnimi czasy płatała figle i powyżej granicy lasu rzadko pozwalała pooglądać odległe tatrzańskie szczyty

W tym roku gór nie będzie ( chyba ) więc z wielką przyjemnością wędruję z Wami


Pozdrawiam
Piotr

marze_na napisał(a):Ale widoki! Z przyjemnością dołączam do wędrówki .
Słowackie Tatry są mi zupełnie nieznane.

Cześć Marzena! Nam do tego roku Słowackie Tatry też były w zasadzie nieznane(kolejki na Łomnicę nie liczę), ale połknęliśmy haka i na pewno będziemy w przyszłości kontynuować słowacką przygodę.

piotrf napisał(a): pogoda była dla Was łaskawa . . .
Nam ostatnimi czasy płatała figle i powyżej granicy lasu rzadko pozwalała pooglądać odległe tatrzańskie szczyty

Powiem więcej pogoda była dla nas łaskawa przez całe 2 tygodnie pobytu Taki ewenement nie zdarza się nam często, bywały wyjazdy gdzie na 7-14 dni udało się zrobić 1-3 wycieczki

To dawaj tu tą całą łaskawość...bo mnie zżera ciekawość

Piękna pogoda, piękne widoki .

słoma79 napisał(a):To dawaj tu tą całą łaskawość...bo mnie zżera ciekawość

Ale poeta z Ciebie

Nefer napisał(a):Piękna pogoda, piękne widoki .

Jak widzę pogodę za oknem to się nawet cieszę, że już po pierwszym urlopie

Krasnany-Dolina-Kur-Sedlo Priehyb-Mały Krywań-Sedlo Bublen-Wielki Krywań-Snilovskie Sedlo-Vratna

Złazimy z Małego Krywania, co początkowo jest bardzo przyjemne bo idzie się prawie po płaskim. Jedynie w kilku miejscach grzbiet jest tak wąski, że można by się widowiskowo sturlać, i to na obie strony.



Nieco dalej następuje kawałek dość stromego zejścia, co nas ogromnie wkurza, bo wytracamy chyba z 200m wysokości, gromadzonej z takim mozołem. A jeszcze trzeba będzie ją nadrobić wchodząc na Wielki Krywań.

Ale nic,to kiedy dookoła jest tak pięknie i trochę bieszczadzko.







Pokonujemy jakąś kopkę, to chyba Pekelnik:





Przed nami Wielki Krywań:



Czerwony szlak nie prowadzi na sam szczyt- trzeba trochę odbić wydeptaną ścieżką. Trwa to chyba kilka minut. Jeszcze trochę...



I jesteśmy na szczycie. Fota szczytowa musi być, bez niej wejście niezaliczone.



Robimy kolejną dłuższą przerwę, potem czeka nas tylko zejście do górnej stacji kolejki:



Chleb i szlak do Chaty pod Chlebom:



Przy kolejce jesteśmy jakoś przed 15stą- pijemy jeszcze kofolę w tych przyjemnych okolicznościach i zjeżdżamy na dół. Na dole wsiadamy w SAD i jedziemy z tym samym kierowcą, co rano i idziemy na jedzonko w Terchovej. Z braku pizzerii "U Adama" idziemy do restauracji Kulturny Dom- polecam pierogi z bryndzą i naleśniki z jagodami, odradzam dania typu gulaszowatego- do wszystkiego dają ketchup i to taki podłej jakości. Po obiedzie zapitym słowackim piwkiem jeszcze tylko 2 km z buta do Vysnych Kamenców i wycieczka zakończona. Jutro trochę zmienimy scenerię-na bardziej skalistą.

Ech, oglądając Twoją relację coraz bardziej tęsknie za górami... A w planach na ten rok gór nie ma ;(

Jest bardzo bieszczadzko ale tej kolorystyki nie znam ja jesienny górołaz jestem

__monia napisał(a):. A w planach na ten rok gór nie ma ;(

Plany są od tego, żeby je można było czasem zmienić U nas jeden długi wyjazd w roku musi być "górowy" W Chorwacji też zwykle staramy się wleźć na przynajmniej jeden pagór w ciągu wyjazdu.

słoma79 napisał(a): ale tej kolorystyki nie znam ja jesienny górołaz jestem

To najwyższy czas poznać. Ja od niedawna stałam się fanką gór w kolorze białym

ruzica napisał(a):

słoma79 napisał(a): ale tej kolorystyki nie znam ja jesienny górołaz jestem

To najwyższy czas poznać. Ja od niedawna stałam się fanką gór w kolorze białym

Nie no białe znam...nie jeżdżę na niczym to chociaż połażę po śniegu...zresztą było conieco w mojej relacji na ten temat

słoma79 napisał(a):

Nie no białe znam...nie jeżdżę na niczym to chociaż połażę po śniegu...zresztą było conieco w mojej relacji na ten temat

Mam tak samo, z tym niejeżdżeniem A zimę z Twojej relacji pamietam

Piękne przestrzenie .

A za taką wycieczkę kofola i słowackie piwo jak najbardziej się należało.

Są i Krywanie Miła oku wycieczka

Od kiedy lekarze zabronili mi jazdy na nartach białe w górach mnie denerwuje
Lubię góry od wiosny do jesieni


Pozdrawiam
Piotr

Nefer napisał(a):
A za taką wycieczkę kofola i słowackie piwo jak najbardziej się należało.

Na punkcie kofoli to my mamy fioła, tym razem z powodu upałów piliśmy ją hektolitrami, aż mnie żołądek bolał pod koniec wyjazdu

tony montana napisał(a):Są i Krywanie Miła oku wycieczka

Cześć Tony. Fajnie, że miło jest Twojemu oku Ty jeszcze nie na wakacjach?

piotrf napisał(a):Od kiedy lekarze zabronili mi jazdy na nartach białe w górach mnie denerwuje

Mnie jakoś narty nigdy nie kręciły, pewnie dlatego, że jestem z nizin. A białe góry beznartowo są całkiem ok

ruzica napisał(a):Na punkcie kofoli to my mamy fioła, tym razem z powodu upałów piliśmy ją hektolitrami, aż mnie żołądek bolał pod koniec wyjazdu

Moje dzieciaki i żona też uwielbiają kofolę, też mogliby pić ją litrami . Ja natomiast chyba jakiś dziwny jestem, bo w ogóle mi to nie smakuje... Choć - oczywiście - przy upałach też bym wypił, jakby nic innego mokrego na podorędziu nie było.