Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Hvar 2012

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mariusz_77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2345
Dołączył(a): 26.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz_77 » 17.09.2012 16:47

Interseal napisał(a):Chcemy zobaczyć podobno bardzo klimatyczna knajpkę w porcie - tak zachwalali ją poznani na kempingu rodacy. Mnie nie przypadła do gustu - jakoś nie pasuje do niczego... ale to moja subiektywna ocena.


Widzę, że nie jestem sam z moją dość krytyczną, również subiektywną oceną tej knajpki :D :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 18:16

mariusz_77 napisał(a):Widzę, że nie jestem sam z moją dość krytyczną, również subiektywną oceną tej knajpki :D :D


Nie jadłem, nie piłem gdyż do środka nie wchodziłem. Być może warto. Natomiast przytulny klimacik jaki tworzyć miały wraz z małą mariną te okrągłe, przewiązane rotundy, są według mnie nie z bajki o Hvarze. :).
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4916
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 17.09.2012 19:50

Interseal napisał(a):
Obrazek

Obrazek


Cześć.
Za ten wysiłek...w tą pogodę....i z dzieciakami należało Wam się - złoto........i dostaliście od natury....rozlało się po niebie , a niebo ozłociło Wam góry.....przepięknie 8)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 20:42

Dzięki CROberto. :)

Widać już finisz za zakrętem więc trzeba przyśpieszyć.

Dzień kolejny. Humac.

Na kilka tygodni przed wyjazdem poprosiliśmy znajomych, aby wyszukali to, co oni sami chcieliby zobaczyć na wyspie. Niedługo przed wyjazdem otrzymaliśmy zwrotnego emaila:
" - na pewnym forum znalazłam informację dotyczące tego co warto zobaczyć na wyspie Hvar..". Przyznam, że akurat my, a zasadzie ja nie przejrzałem tego pewnego forum :wink: pod kątem urlopu. W dużej mierze oparliśmy się na tym co znaleźli znajomi...
...a był to tekst Pani Katarzyny Głydziak-Bojić i między innym było tam jedno zdanie na temat jaskini Grapceva Spilja.

Jednak dopiero teraz na kempingu postanowiliśmy, że pojedziemy ją zobaczyć. Nie doczytaliśmy nic wcześniej, więc znowuż nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Z mapy wynikało, że szlak prowadzi z miejscowości Humac. Ruszamy.

Robimy jeszcze po drodze porządne alkoholowe zakupy.

Obrazek

zerkając na zamglony Brac.

Obrazek

Po chyba około ośmiu kilometrach jazdy skręcamy za wskazaniem brązowej, oznaczającej wązne miejsce tabliczki z napisem Humac.
Kończy się asfalt, zaczyna makadam, którym dojeżdżamy do wioski i tablicy.

Obrazek

Na tablicy informacja, że jaskinię można zwiedzać w poniedziałek, środę i sobotę. Super! Jest poniedziałek!
Zobaczymy jednak najpierw kamienne budynki i zasięgniemy języka. Sądząc bowiem po poziomicach z mapy, szlak może być dłuższy i i bardziej stromy od wczorajszego. Dowiemy się jak długo, czy z dziećmi itp...

I tutaj klapa. Gospodyni konoby "Humac" mówi nam, że grupa już wyszła i następna zbiórka w środę... nie ma bowiem możliwości zwiedzania indywidualnego, jaskinia jest zamykana na kratę. Można z dziećmi. Do jaskini około pół godziny dojścia w słońcu, a ostatnie kilkadziesiąt metrów z asekuracją 8O .
OK. Brzmi poważnie. Poważna jaskinia to i poważne dojście...

Postanawiamy nie odwracać się na pięcie i na własną rękę zwiedzić wioskę. Pani Gospodyni wyciąga folder w naszym języku i możemy nieco łyknąć historii.

Koniec pisania. Czas na zdjęcia. Niezbyt odkrywcze, gdyż po powrocie z wakacji i wejściu na forum znalazłem setki megabajtów Humaca :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W takiej scenerii można zjeść obiad... po prostu poezja.

Obrazek

Przejście między kuchnią a "salą na wolnym powietrzu"

Obrazek

Miejscowe płody rolne.

Obrazek

Fragment kuchni zewnętrznej

Obrazek

Kultywator ? Chyba....

Obrazek

Obrazek

Dla tych upraw mieszkańcy osady Vrisnik wybudowali Humac i mieszkali tutaj w okresie zbiorów.

Obrazek

Nieczęsto robię zdjęcia pomieszczeniom sanitarnym, ale ten kibelek musiałem uwiecznić. W środku jest podobno bieżąca woda! Panowie na prawo, panie na lewo.

Obrazek

Ktoś wie, co jest zmagazynowane w tych workach?

Obrazek

Obrazek

Można tutaj wynająć domek na wakacje. Niechcący wlazłem zbyt blisko i ewakuowałem się biegiem uwłaczając ludzkiej godności, gdyż najemcy puścili wolno amstafa... :evil: Zdjęcia nie mam...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tutaj kościół i muzeum. Oba zamknięte. Zdjęć nie posiadam... ale będą jeszcze otwarte.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wychodzimy ponad wioskę. Sugerują to tablice z opisem "teleskop"

c.d.n.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 20:52

Przechodzimy blisko lawendowych pól.

Obrazek

Teleskop jest na wzgórzu bez nazwy (na mapie) ale o wys. 352 m.n.p.m. Niestety nie pomyślano, że przez teleskop będą chciały patrzeć dzieci... mój syn samodzielnie wrzucił pięć kun i ciągle widział tylko morze... okazało się, że zaglądał w niebo.

Obrazek

Taaaaaaaaaa.... :wink:

Obrazek

Widoki dziś kiepskie. W zasadzie od dnia przyjazdu każdy dzień miał słabszą przejrzystość powietrza.

Obrazek

Obrazek

Wracamy do Humca i wracamy na kemping. Zostało jeszcze sporo dnia do plażowania dla dzieci... a dla ojca? Dla ojca czas najwyższy przynieść własnoręcznie "upolowaną" kolację do domu i jednocześnie spełnić marzenie syna... :wink: ale o tym już w kolejnym odcinku i chyba już nie dzisiaj.

Pozdrawiam.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14845
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 17.09.2012 20:55

Interseal napisał(a):Widoki dziś kiepskie. W zasadzie od dnia przyjazdu każdy dzień miał słabszą przejrzystość powietrza.

Przydałaby się bora ;)

Świetna wycieczka do groty nad Sv. Nedjelją! Intensywnie spędzacie czas :D
bluesman
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6647
Dołączył(a): 25.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) bluesman » 17.09.2012 21:08

W worach była lawenda zamierzałem troszkę podiwanić :lol: ale nawet jeden worek na bagażnik by mi się nie zmieścił :) Od mojego pobytu w lipcu układ worów chyba nie uległ zmianie :) Start do wycieczki 5 rano :) no i skręt z głównej drogi gdzie spotkał nas kolejny raz 200m niesamowicie stromy podjazd :)
Załączniki:
Humac 002.JPG
Humac 018-crop.JPG
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 23:03

maslinka napisał(a):Przydałaby się bora ;)


Z dwojga złego wybieram mgiełkę... :wink:

maslinka napisał(a):Świetna wycieczka do groty nad Sv. Nedjelją! Intensywnie spędzacie czas :D


... tymczasem nie ominęło mnie poczucie delikatnie niewykorzystanego czasu.

Wracając w pęd relacji. :wink:

Starszy syn od początku urlopu wspominał o małżach, które ubiegłego roku zrobiliśmy na kolację w Paralii Platamonas w Grecji. Bardzo liczył na powtórkę... zresztą liczył to mało powiedziane, bo skończyło się na płaczu.
Po dwóch bezowocnych wizytach na targu rybnym w Jelsie postanowiłem wziąć zestaw ABC i udać się sam na poszukiwania. Bieda jednak straszna. Sam byłem zaskoczony ubogim życiem podwodnym, więc o mulach nawet nie myślałem biorąc pod uwagę południową, otwartą na morze i świeżą morską wodę stronę wyspy... Więc bez przekonania penetrowałem skalne zagłębienia i zaułki w których można ewentualnie liczyć na jakiego mula.

Po przeszukaniu kilkudziesięciu metrów skalistego wybrzeża zawróciłem z pustymi rękoma. Mule były, ale w ilości i wielkości nie nadającej się do spożycia, a do ich zebrania potrzebowałbym chyba dentystycznych kleszczy.

Jeżeli nie przy brzegu, to może dalej w morzu? Podpłynąłem do kilku bojek, ale zarówno bojki jak i liny były nowe i kolorowe, widać niedawno ustawione, bez większych śladów glonów, a co dopiero muli.

Odpłynąłem jeszcze w bok, gdyż jedna z bojek miała zielony wieniec z glonów na obwodzie, co mogło świadczyć, że sporo pamięta. Dałem nura. Na starej linie na długości około metra tłoczyły się czarne mule. Na wolnym końcu liny zauważyłem drugą kolonię. Podpłynąłem bliżej brzegu i na nietypowej w kształcie boi i na fragmencie liny odkryłem kolejną rodzinę.

Czas wracać po pojemnik lub naczynie. Idealnie nadał się do tego przezroczysty plastykowy futerał na zestaw ABC młodszego syna. Wziąłem jeszcze alpinistyczny karabinek do podwieszenia futerału i tym sposobem mając dwie wolne ręce zabrałem się do obrywania muli. Łatwo nie było, po jakimś czasie w wodzie pojawiły się czerwone obłoczki, była to krew z rozciętych palców. Trzymały się bowiem bardzo dziarsko.

W wodzie wyglądały całkiem słusznie, ale generalnie nie były zbyt wyrośnięte. Zapełniłem plastykowy futerał i wynurzyłem się z wody wzbudzając lekkie zainteresowanie plażowiczów. Syn nie krył zadowolenia a ojciec dumy. Razem poszliśmy na najmniej ciekawą i najżmudniejszą czynność związaną z mulami, czyli czyszczenie.

Żonie udało się kupić wszystkie potrzebne składniki... i tym samym podczas wieczornej kolacji zachowaliśmy wyjazdową tradycję - "mule po marynarsku na własny sposób".

Obrazek

Z winem, ale osobno a nie dodanym do potrawy i kukurydzianym chlebem smakowały wybornie.

Jak widać, niewiele już na talerzu, a usta wciąż od przysłowiowej ślinki się świecą :wink:

Obrazek

Wszystko, co zostało :lol:

Obrazek

Miałem tylko nadzieję, że nie przypomni sobie jeszcze teraz o ośmiornicy, którą na gumę ugotowaliśmy lata temu w Orebiću... :)

Pozdrawiam.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 23:18

Kolejny dzień to wycieczka kajakiem na Scedro.
Wątek z opisem już istnieje, pochodzi z czasów kiedy miało niniejszej relacji nie być. Zastanawiałem się, czy podać link czy skopiować...Wkleję go jednak tutaj we fragmentach dotyczących samych wakacji, a kto chce poczytać od początku podaję link


Więc udało się przepłynąć w miarę sprawnie i bezpiecznie.

Z Uvali Petracica w Zavali do Uvali Lovisce na wyspie Scedro sam wiosłowałem dokładnie godzinę.
Z zatoczki przeszliśmy pieszo wąską ścieżką do sąsiedniej, gdzie zwiedziliśmy ruiny w Mostir.
Po powrocie plażowaliśmy i nurkowaliśmy oglądając o wiele bogatsze życie podwodne niż przy wybrzeżu Hvaru.

Powrót zajął więcej czasu ze względu na przeciwny wiatr i rozkołysanie morza. Wiosłowałem o 10 minut dłużej, ale pomogły mi chyba nerwy które podniósł mi wraz z ciśnieniem facet na dużej łodzi przepływając bardzo blisko nas wybierając w dodatku zakręt.
Zdążyłem tylko ustawić kajak prostopadle do fali i pozostało czekać co będzie. Było nerwowo, gdyż na przemian byliśmy dziobem w dół i w górę, a na przedzie siedział starszy syn. Były to dwie krótkie i wysokie fale. Będąc bokiem na stówę nakryli byśmy się dnem. Nie rozumiem zachowania tego faceta, miał na prawdę dużo miejsca, gdyż było to już na kanale a nie w cieśninie zatoki.


Ledwo otrząsnęliśmy się z jednego spotkania, gdy z naprzeciwka pojawił się spory katamaran. Na szczęście widząc nas zwolnił, załoga pomachała naszym dzieciakom i w miłej dla chłopaków atmosferze "popłynęliśmy" w swoje strony.

Ogólnie jednak bardzo fajna wycieczka.
Dzięki wszystkim za zachętę. Szczególnie dla chłopaków "zdobycie" wyspy z wyspy było dużą frajdą.

Na zdjęciu mocujemy kajak do boi w U. Lovisce na Scedro. (zdjęcie z brzegu robi starszy syn)

Obrazek

...a teraz po kolei.

Poglądowa mapka. Trasa z Uvali Petarcica do Uvali Lovisce.
Obrazek

Raczej wyglądam tutaj na pospolitego bandytę niż kajakarza... ale co tam :wink:

Z tyłu widać fragment pieczary w której trzymaliśmy nasz sprzęt. Łącznie było tam zawsze kilka kajaków i kilka desek windserfingowych. Nasz Sevylor był tam w komplecie z wiosłami i kamizelkami przez ponad tydzień. Nie słyszałem, by coś komuś zginęło. Dla odmiany moim teściom w Jarosławcu ktoś w biały dzień gwizdnął sprzed domku rozkładany plastikowy stolik turystyczny za 50 zł.

Obrazek

Jak widać pot spływa ze mnie strumieniami.
Obrazek

To już blisko wyspy Scedro. Mój starszy syn dumnie dzierży wiosło.
Obrazek

Wpływamy do zatoki. Brzegi wskazują na ciut inną geologię niż wyspy Hvar w okolicach Zavali - także trochę niedostępne, ale mniej popękane i postrzępione.
Obrazek

Staramy się płynąć teraz jedną stroną zatoki. Po lewej ręce mijamy latarnię morską (Czy raczej sygnalizator?)
Obrazek

A to już potencjalni, gdyż niekoniecznie dokładnie ci, sprawcy bałaganu i syfu, który spotkamy w zatoce. Sporo wycieczkowców i innych jednostek wpływa tutaj dosłownie na kilkanaście minut, obsada wskakuje do pontonów, dobija do brzegu i robi krótkie party.... pozostaje sporo śmieci i zapach niekoniecznie rozmarynu, który dominował nam będzie podczas wędrówki po wysepce.
Obrazek

Dobijamy do brzegu. Za kajakiem widać kolorowe śmieci i białe kubki jednorazowe. Przy brzegu w płytkiej wodzie porozbijane butelki po "szampanie" wymieszane z niezliczoną ilością jeżowców. pomimo zastanego syfu widać, że życie podwodne jest tutaj bogatsze niż przy brzegu w Zavali.
Obrazek

O dziwo nie czuję jeszcze ramion. Woda była jak lustro, lekko pofalowana, wiatru brak, tylko słońce dawało się we znaki.

Jak widać plaża jest jaka jest... :?
Obrazek

Takie widoki jednak rekompensują zastany stan zatoki. Pięknie złoci się Hvar w pełnym słońcu.
Obrazek

Robię krótką przechadzkę po krótkim czole zatoki i szukam ścieżek oznaczonych na mapce. Chcemy pójść zarówno do Mostiru ale może też do Stanu i zobaczyć Korculę po drugiej stronie. Znajduję tylko ścieżkę do Mostiru. W drugą stronę jest wąski ślad w krzakach, ale z naszym obuwiem i odzieniem nie do przejścia. Kierujemy się więc na Mostir stromo pnąc po zakrzaczonym i zarośniętym rozmarynowym buszem wzniesieniu.
Obrazek

Po dziesięciu minutach jesteśmy na przełamaniu wzgórza. Wszędzie pełno jaszczurek i rozmarynu. W palącym słońcu aż zatyka nozdrza.
Obrazek

A to już widok na zatokę Mostir po drugiej stronie wzniesienia o powalającej wysokości 32 m.n.p.m.
Obrazek

c.d.n.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 23:20

C.d.

Ruiny w Mostir widziane z góry. To dawny klasztor Dominikanów z XV wieku i hospicjum dla żeglarzy.

Obrazek

Mostir z szerszej perspektywy. Ciekawe zabudowania. Nowoczesność paneli solarów miesza się ze starocią kamiennych obejść.

Obrazek

To już na poziomie morza. Przejście z Loviscie do Mostiru zajmuje z dzieciakami dwadzieścia minut.
Obrazek

Pod drzewem widać zaparkowany samochód.... ciekawe gdzie nim jeżdżą?

Właściciele konoby zerkając w kierunku zatoczki ze zdziwieniem pytają się skąd się tutaj wzięliśmy. :)
Obrazek

Piękne miejsce, przynajmniej o tej porze dnia cisza i spokój, choć zapewne w porze obiadowej i kolacyjnej robi się tutaj tłoczno od przyjezdnych na jeden posiłek lub jedno party.

Kupuję w konobie piwko. Właściciel konoby o fizjonomii starego pirata pomieszanego z Jaroslavem Nohavicą przechadza się z fajką nie wyciągając jej spomiędzy zębów nawet na czas głośniejszej konwersacji ze swoją żoną.
Idziemy pozwiedzać ruiny.
Obrazek

c.d.n.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.09.2012 23:23

W zasadzie był to ostatni taki sezon kajakowy w pełnym składzie. Za rok jedna osoba będzie musiała już pozostać na brzegu. Już w tym przypadku byliśmy delikatnie mówiąc na bakier z instrukcją kajaka.

Wracając do wycieczki.

Wnętrze ruin. Tuż obok jest podziemna cysterna na wodę z tamtych czasów, jednak i obecnie do wnętrza opuszczona była pompa. Ciekaw jestem jak długo w dawnych czasach woda utrzymywała się w stanie zdatnym do spożycia...?
Obrazek

Niestety nie wzięliśmy zapasowej baterii do aparatu, więc zdjęć zrobiłem już tylko kilka.

Tutaj garażowany jest agregat prądotwórczy zasilający chyba pobliskie zabudowania. Fajna wiatka.
Obrazek

Powoli zbieramy się do odejścia. Fajne klimatyczne miejsce zostawiamy za sobą. Stromą ścieżką przedostajemy się na górę.
Obrazek

Schodzimy wąską ścieżką przez rozmarynowy gąszcz. Plażujemy jeszcze godzinkę i jemy posiłek. Szkoda że nie mam już prądu w aparacie.

W drodze powrotnej robię ostatnią fotkę w kierunku Hvaru. Na przeciw nas Zavala i na przeciw nas przygoda z dużą łodzią.
Tak czy owak warto było.
Obrazek

Droga powrotna zajęła jak wspominałem tylko dziesięć minut dłużej pomimo przeciwnego mocnego wiatru. Wiosłowałem jednak mocniej, gdyż na rozkołysanym i pociętym krótkimi falami morzu wydawało mi się, że moja prędkość jest zerowa i nie zbliżam się do brzegu.
Wiatr powodował też lekkie schodzenie kajaka z kursu, przez co mocniej pracowałem na lewą rękę, co też odczułem wieczorem.

Kajak parkujemy w grocie "parku maszyn" na plaży w zatoczce Petarcica.
Obrazek

Trzeba dać odpocząć rękom.... ale w zasadzie nie ma takiej potrzeby, gdyż jutro Grapceva Spilja... a tam raczej pójdę po nogach.

Pozdrawiam.
altezza
Croentuzjasta
Posty: 233
Dołączył(a): 21.11.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) altezza » 18.09.2012 01:36

Komentarz moderacji:
Treść posta zablokowana ze względu na problemy z prawami autorskimi do zdjęć użytkownika altezza.
mariusz_77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2345
Dołączył(a): 26.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz_77 » 18.09.2012 07:09

też planowałem popłynięcie na wyspę scedro ale zrezygnowaliśmy... szkoda... kolejna rzecz na następny raz :papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.09.2012 09:42

altezza napisał(a):Superintensywne wakacje, bedzie co wspominac w dlugie zimowe wieczory :D


Album z trzystoma wywołanymi zdjęciami już czeka. :)

Pozdrawiam.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.09.2012 09:52

mariusz_77 napisał(a):też planowałem popłynięcie na wyspę scedro ale zrezygnowaliśmy... szkoda... kolejna rzecz na następny raz :papa:


Jeżeli chciałbyś jak my, przybić pontonem do resztek cywilizacji na wyspie, to proponuję start z Zavali, jest najkrócej. Chcąc więcej niż my pospacerować po wyspie, proponuję zabrać normalne obuwie na zmianę.
Nie pisałem też o słoneczku, które na wodzie wydaje się nieszkodliwe i prawie niewyczuwalne a pali skórę całkiem normalnie, choć niepostrzeżenie..

Zbiera Wam się tych rzeczy na następny raz... argumentacja coraz mocniejsza za powtórką z Hvarem :wink:

Pozdrawiam.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Hvar 2012 - strona 14
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone