GIRO d'ITALIA 2014 - 6067 TORNANTI: Garda, Liguria, Dolomity

Takie klimatyczne miejsce, a Ty je olałeś...


Pozdrawiam,
Wojtek

tony montana napisał(a):

mervik napisał(a):.... toć tam my dobra godzinkę przesiedzieliśmy w tej grocie
...patrząc jak dziadkowie zażywają kąpieli
..no i takich fal nie było jak byliśmy

A nie słyszeliście płaczu Byrona za swoim przyjacielem, który gdzieś na tych wodach utonął?

Zbyt gwarno było od turystów i kąpiącej się młodzieży
...ale wieczorem .... to tam musi być klimacik






Hotel w La Spezia jak bukowaliśmy przez Booking był droższy od HRS o 16 EU
...jak do nich zadzwoniłem ,to powiedzieli.... że mi zwrócą tą różnice
Widzę , że wolałeś stracić parę ełrasów niż męczyć się

tony montana napisał(a):No cóż, moja znajomość włoskiego automatycznie się skończyła - nie chciało mi się prowadzić negocjacji z włoskiem Rumcajsem, poprosiłem o możliwość porozmawiania z kimś po angielsku, niemiecku

Kurczę Tony pełen szacun
Taka znajomość języków

Waham się między Korsyką a Kalabrią(to i to na literę k -tak sobie pomyślałam że w 2015r będzie coś na k ). - ale jak ja sobie tam poradzę z moim słabiutkim algielskim

longtom napisał(a):Jak się chce zasłużyć na, może nie pomnik, ale choćby popiersie to od czegoś trzeba zacząć

pzdr

Np.. utonąć w Morzu Liguryjskim?

mysza73 napisał(a):No nieźle się ta LIGURIA zaczyna ,

foty chłopaku , teraz jakoweś lazurowe foty poproszę

PEJSZENS Mycha PEJSZENS..... jak Ci Potter mówi....
Foty będą.... jak skończę opowieść o Rumcajsie (skończyłem tę część) i włoskim aktorze Matthew mc Connaugheyu (BTW byłem dziś na 12.00 SIC! na nowym filmie z nim "INTERSTELLAR" SUPER)

Franz napisał(a):Takie klimatyczne miejsce, a Ty je olałeś...


Pozdrawiam,
Wojtek

No skandal, wiem, co zrobić, KAZALI MI

mervik napisał(a):
Zbyt gwarno było od turystów i kąpiącej się młodzieży
...ale wieczorem .... to tam musi być klimacik

Gdy my tam byliśmy, a byliśmy tam dwa razy, byliśmy nielicznymi z turystów!

travel napisał(a):Kurczę Tony pełen szacun
Taka znajomość języków

Waham się między Korsyką a Kalabrią(to i to na literę k -tak sobie pomyślałam że w 2015r będzie coś na k ). - ale jak ja sobie tam poradzę z moim słabiutkim algielskim

Myslę, że nie ma problemu, czy Kalabria czy Korsyka tam samo mało będą mówić po angielsku, w Apulii np. tylko włoski!

szacun nie tylko za multisprachę, ale za całą relację!
bardzo fajnie to opracowałeś! przewodnik, jak talala :@)

(zazdraszczam)

Tony, dawaj foty .... Tej kwaterkę tez ....
Podobną sytuację miałam kiedyś w Kątach Rybackich ...
Ale to zupełnie inny kaliber ...

rysiek_r74 napisał(a):no całkiem cudnie w tej Parmie
taka zbieranina różnych miejscowości

No, Ritche, gdzieś mi umknąłeś ze swoim komenntsem, teraz to nadrabiam
Tak, Parma to trochę barokowej Polski, Italii i Cro

Krystof napisał(a):szacun nie tylko za multisprachę, ale za całą relację!
bardzo fajnie to opracowałeś! przewodnik, jak talala :@)

(zazdraszczam)

Krystof Ty mnie tu nie łechtaj, niemiecki znasz, angielsmi też pewnie a i po HISPAŃSKU gadałeś!!!

Potter napisał(a):Tony, dawaj foty .... Tej kwaterkę tez ....
Podobną sytuację miałam kiedyś w Kątach Rybackich ...
Ale to zupełnie inny kaliber ...

Ja w Kątach za młodu miałem inne zdarzenia raczej

Teraz nie mam czasu, bo przygotowuje się do marcowego koncertu Archive słuchając i oglądając klasyczny "Live In Athens"
Kurde, a jak na ROBBIEGO w Krakowie bilety idą !! Jak woda!!

Tony ta koszulka reprezentacji Italii,którą założyłeś w Parmie to kamuflaż,żeby się wtopić w społeczność lokalną

tony montana napisał(a):"Ja tu nie ZOSTANĘ, rozumiesz?!!?!", "Nic mnie nie interesuje, że nie wiesz, dokąd teraz pójdziemy"!! "Nie będę mieszkać w domu dla KRASNALI, tam w OKNACH SĄ KRATY!!!" "Czy to jest zakład o zaostrzonym RYGORZE?.......

Toż to prawie "Mordor" Tolkiena

GOLDEN napisał(a):Tony ta koszulka reprezentacji Italii,którą założyłeś w Parmie to kamuflaż,żeby się wtopić w społeczność lokalną

:

Oczywiscie
Koszulke otrzymalem od PRAWDZIWYCH Wlochow, gdy bylem ich gosciem na meczu Chorwacja - Wlochy na Euro 2012 w Poznaniu (wczesniej byl maly RAUT) :)

ja również apeluję o zdjęcia z Mordoru!

Krystof napisał(a):ja również apeluję o zdjęcia z Mordoru!

Matko Boska (Rysia)!!!!

Uciekaliśmy tak szybko z Elicrimu, że nie zrobiłem tak żadnych fotek!!
Natomiast, zawsze gdy przejeżdżaliśmy na jego wysokości SS 62 pozwalałem sobie na żąrty w stylu: "Elicrim! Bardzo fajny i KLIMATYCZNY plejsik", "Chciałbym siedzieć teraz w okienku podparty na poduszeczce w Elicrimie, kontemplować świat"

SANTO STEFANO DI MAGRA CZY SARZANA CZ.2

Po kacu moralnym, który sprawiło nam wyskoczenie z 80 Eurasiów (no ale w końcu druga stronę też należy zrozumieć: gość zarezerwował dwa tygodnie temu lokal na 6 dni, więc nikogo nie szukali, ani lokal nie stał jako "do wynajęcia", a teraz nagle okazuje się, że za niski lokal dla gościa, nie ma kuchni (nie było w opisie to CZEGO CHCIAŁ?) i kraty w oknach nie pasują?

Rozumiem ich, że rekompensata w postaci kasy za jedną noc to minimalna korzyść dla nich - ŻYCIE

Jedyny pomysł, któy mam na chwilę obecną czyli popołudnie to WiFI w Maku, kupujemy jakieś ścierwa i ..... ITALIA!!!!! ALORA!!!!
WIFI "YS BROUKYN", JA PIERDZIELE!!! AKURAT dziś, TERAZ!! ?!!?!? JAK MY JEJ TAK POTRZEBUJEMY??

SPOKO, Loko, mam trzy gie - ale..... trzy gie ma ...jedną kreskę w porywach do dwóch

W końcu jednak udało nam się znaleźć coś fajnego i w miarę.... bo generalnie ceny na 6 dni w LIGURII (południowej, w której się znajdujemy) to ... bagatela..... 800 - 1000 OIRO

"ALEŚ NAS ZAŁATWIŁ tym HOBBITONEM!!!!"

Jedziemy szukać tego apartmana, SS 62 zawalona jak zwykle, sznur aut ciągnie się w obu kierunkach. CZY TYCH WŁOCHÓW to tyle msiałą matka NAROBIĆ??

CDN

CD

Po zaprzyjaźnieniu się ze ślepymi odnogami od SS 62 (chyba z cztery!), mimo posiadania adresu obiektu, którego szukaliśmy i wstukaniu w navi Via CISA SUD ileś tam, ŁI GADA PROBLEM - w navi nie ma CISA SUD, więc czas na wyostrzenie zmysłow i powrót do pierwotnych instynktów - BTW czytałem ostatnio (tak, ostatnio sporo czytam różnych rzeczy) super artykuł o tym, jak korzystanie z nawigacji niszczy naszą orientację w terenie, powoduje, że jesteśmy mniej kreatywni etc...

Tak więc .... zaprzyjaźniamy się też ze starszą panią wyprowadzającą pieska i pokazujemy jej ten adres, ona nie ma pojęcia, dokąd mamy się udać, ale jest rozbrajająco miła, idzie do domu po jakąś pomoc, w końcu jej nie przyniosła, bo zapomniała po co poszła (więc nie dowiedzieliśmy się, po co właściwie poszła, ja w kążdym razie dostałem zadanie wyprowadzenia pieska na trawę) ogląda navi, którą jej daje, pokazuje na komórce, jak wygląda ten dom (apartman).... ona daje mi znowu potrzymać pieska, piesek już mnie kocha, bo pozwoliłem zrobić mu kupkę, tak ślicznie się na mnie patrzy i macha ogonkiem, ale Pani nie umie pomóc.....

Ruszamy z powrotem na główną SS 62 (czyli della Cisa), ale to nie jest nadal CISA SUD!!

WTEM!! Córka krzyczy: "to tutaj!! To ten dom poznaję go, ten sam, co na zdjęciu!"
Faktycznie jesteśmy "w domu".... na dole sklep z kanapami i kuchniami, na górze ten apartman.... tylko to wszystko na takim DUŻYM rondzie....

No dobra, ale ALTERNATYWY nie za bardzo widać... wchodzimy, oglądamy kanapy, wychodzi do nas starsza pani z obsługi.... my nie po KAŁCZ, jeno tego apartmana chcemy zobaczyć....

Pani dzwoni do kogoś.... i mówi: "za 5 minut ON BĘDZIE"

Siadamy na kanapach i czekamy.... pół godziny, ALORA....

Zajeżdża gość, wysiada Matthew MC Connaughey z krótkimi włosami i nawet po angielsku gada, szybko przeszliśmy do rzeczy, pokazał nam apartmana, to była kiedyś jego chałupa, on mieszka na tyłach teraz, ma ogród i okna nie od strony ulicy, sklep jest jego.

Przez kły cedze w kierunku rodziny: "Nic wam się nie podoba.... Żadnego entuzjazmu, żadnego ŁAU! Miny DO CZASU NEGOCJACJI grobowe! Generalnie na PĘCZKI takich apartmanów za 30 OIRO/doba MIELIM"

Chata BOWIEM niczego sobie panie: dwie sypalnie, ogromny salon, kuchnia, dwa tarasy, pralka, suszarka, żelazko, super łazienka, ogromna szafa, zmywarka, klima, wifi, tv - całość pewnie z 80 metrów, okazuje się, że przy zamkniętych oknach NIC nie słychać z ulicy....

Na dokładkę.... markiza składana automatycznie, gdy powieje za mocno wiatr

METJU chce za 6 nocy 420 Euro, staje na 380, miły gość....
Mamy jechać sobie na plażę, co czynimy, a on tymczasem załatwi KLINING chaty

No to jedziemy...
Nie bardzo wiemy jeszcze, w którą stronę, ale spróbujemy LERICI....

tony montana napisał(a):WTEM!! Córka krzyczy: "to tutaj!! to ten dom poznajęgo ten sam co na zdjęciu!"

Co Ty byś bez córki począł...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

tony montana napisał(a):WTEM!! Córka krzyczy: "to tutaj!! to ten dom poznajęgo ten sam co na zdjęciu!"

Co Ty byś bez córki począł...

Pozdrawiam,
Wojtek

Dokładnie, uratowała nam wtedy tyłki


JEDZIEMY DO LERICI

Parkuję na sporym parkingu, który de facto z racji pory (jest już jakoś przed 18) ma sporo wolnych miejsc (1,50 Euro za godzinę) i idziemy na plażę - pierwsze wrażenie jest dobre


Drugie trochę gorsze (ILE WŁOCHÓW!!)


18.10




Okazuje się, że to właściwie Lerici to tam, ale gdy tam jechaliśmy któegoś dnia - nie było gdzie stanąć




Opis dla Krystofa - ładny żuraw








Statek płynie do portu w La Spezia


Po krótkim plażowaniu i pierwszej kąpieli wracamy do Metju do apartmana - Metju pokazuje nam każdy GERAT i opisuje jak działa "It's a refridżerejtur, IJL shou ju hau yt łorks"

Arrivederci!
tony