Brač 2013 - czyli powrót do korzeni

Aldonka napisał(a):E, no Wy na serio tak się tą plażą podniecacie? Tak Wam się podoba? Kurcze, mnie jakoś nie szczególnie. Wygląda jakby woda była brudna...ale może to tylko kiepskie pierwsze wrażenie

Mnie ta Lovrecina też jakoś nie przyciągnęła ,
a ten piasek, to mnie wręcz odstrasza .

Więcej zdjęć było robionych w Lovrečinie w drodze powrotnej, bo oczywiście nie było możliwości abym tam nie zjechał
Więcej o tym miejscu jeszcze będzie, ale pierw musi być Sutivan a ja jeszcze siedzę w robocie i nie wiem o której dzisiaj wyjdę.

Aldonka napisał(a):E, no Wy na serio tak się tą plażą podniecacie? Tak Wam się podoba? Kurcze, mnie jakoś nie szczególnie. Wygląda jakby woda była brudna...ale może to tylko kiepskie pierwsze wrażenie

Ja tam jeszcze nie byłem. Dopiero mam zamiar ale foty wyglądają na ok

Troszkę późno, ale dołączam do relacji również ja. Zaległości nadrobione i czekam na dalszy ciąg relacji, bo super się czyta i ogląda

Trochę czasu dzisiaj mam, więc napisze coś i wkleję parę zdjęć ( nie wiedziałem że pisanie relacji jest tak czasochłonne )

Sutivan

Około 13 dojechaliśmy do Sutivanu. Jako że mój poprzedni pobyt w tym miasteczku był przed 26 laty, chciałem zobaczyć czy jeszcze coś z tego pamiętam . Przed wyjazdem ustaliłem (oczywiście dzięki GSV ) że nasze "stare" apartamenty znajdowały się przy wjeździe do Sutivanu, ale nie pierwszą drogą tylko drugą od strony Supetaru. No i oczywiście pamiętałem że do plaży było strrrasznie daleko .
No dobra wjeżdżamy do Sutivanu, po lewej stronie (gdzie jak pamientom rosła yno trowa, a nasze apartamenty szło zoboczyć z drogi), stoi pełno nowych. Myśła se "dyć jo nigdy ich tu ni znejda". I jak tak powioli zjeżdżamy z górki patrzę się to chyba one, pokazywałem zdjęcie rodzicom i potwierdzili na 100% że to były te.



Samochód pozostawiliśmy na parkingu za Konzumem, w którym o ile dobrze pamiętam w latach 80 mieściła sie jakaś firma o nazwie "Bračplastika".



Dalej zeszliśmy w dół, alejką palmową




Przez Port



Teraz drogą wzdłuż plaży



I w końcu zza zakrętem mówię "Jest!! to tam!!"


Żona yno na mie wejrzała, w jej wzroku było to słynne kobiece "chopie chyba cie poj..ało". Mowię "dziwej sie, my kożdy dziń z rana na sniodanie z wszystkimi tobołami tela szli, a na wieczor nazot". Żeby za bardzo już nie przeginać mówię "jo ida po auto, a wy już idźcie tam na plaża"
Gosia z Szymonem poszli dalej a jo nazot po auto. Jak podjechałem na parking przed hotelem w którym jedliśmy posiłki serce mi zamarło. RUINA!!!



Stołówka, która była przeszklonym okrągłym budynkiem z widokiem na morze, teraz wygląda tak



Dziwne że tak blisko znajdują się tak zaniedbane budynki. Z tego co mówił nasz gospodarz są to budynki które nad morzem posiadały Jugosłowiańskie (Serbskie) zakłady pracy i do dzisiaj ich status własnościowy nie jest rozwiązany (w Sumartinie też podobno jest jedna taka ruina).
Pofociłem trochę o by rodzicom pokozać a rodzinka poszła dooopy wymoczyć w Jadranie.
Ja jak mam w zwyczaju poszedłem na mały spacerek, wiedziałem też że kawałek za naszą stołówką jest piękna zatoczka.



No może nie teki kawałek, ale była.



No i zauważyłem że budują nowe "wypasione" aprtmany.



Po powrocie do rodzinki, żona która pasjonuje się zbieraniem muszelek i innego badziewia które morze na brzeg wyrzuci, pyta czy mam w aucie kombinerki. Jak mom ni mieć jak do Cro jada 15-sto letnim autem, mom kombinerki, kleje, opaski itp. itd. cało tasza co bydzie ze 10 kilo wożyć . To dowej i szraubyncicher tyż, no ze całą taszą gupio na plaża iść to biera yno najpotrzebniejszy sprzynt i kombinuja co ona zaś znejdła. Podchodza, zaglondom, a tam wcisnyte pomiyndzy skałami jakieś monety. Biera szraubencicher podważom, ruszyło sie trocha. Chytom kombinerkami, wylazło. Jedna po drugi wyciongomy 3 monety, ale niewiela na tym widać. Po powrocie do Selcy biorę pastę do zębów, szmatkę i poleruję. Na jednej stronie pojawiły się dwie głowy a na drugiej coś w rodzaju ogniska oplecionego wieńcem z pięcioramienną gwiazdą i napis cyrylicą i alfabetem łacińskim "REPUBLIKA JUGOSLAVIA". O qrcze Gosia znalazła DINARY!! Jedna moneta 50 dinarów, druga 20 dinarów, trzecia jest najmniejsza i praktycznie nic nie można z niej odczytać ale myślę że to 10 dinarów. Próbowałem zrobić zdjęcia ale wiele na nich nie widać
PRAWDZIWE JUGOSŁOWIAŃSKIE DINARY!! Czułem się jakby to była najprawdziwsza podróż w czasie, szkoda tylko że lat mi nie ubyło.

To faktycznie... z tymi monetami to wróciłeś do korzeni... dinary...
a tasza to mom zawsze tako samo w aucie

Mariusz ...popłakałach się ze śmiychu....

takie skarby znaleźć???
To ty bogacz teraz

ELIMAR napisał(a):takie skarby znaleźć???
To ty bogacz teraz

Odkładam na przyszłoroczny Brač

Jak nic trzeba się koło Was zakrecić
Z taka kasą

dids76 napisał(a):

ELIMAR napisał(a):takie skarby znaleźć???
To ty bogacz teraz

Odkładam na przyszłoroczny Brač

Ale tam piknie jest ten błękit mnie paraliżuje hehheh...żeja tam będę ??? Nononono

Odładasz na Brać za rok? Tzn.że tak Cię zauroczył? I wrócisz? Bo z tego co maslinka pisała
pamiętam , iż tydzień na Braczu to stanowczo za mało

Niedzwiad napisał(a):
Odładasz na Brać za rok? Tzn.że tak Cię zauroczył? I wrócisz?

Czy wrócę? Chopie ja już mam u Jury wstępną rezerwacje na przyszły rok zrobioną

dids76 napisał(a):

Niedzwiad napisał(a):
Odładasz na Brać za rok? Tzn.że tak Cię zauroczył? I wrócisz?

Czy wrócę? Chopie ja już mam u Jury wstępną rezerwacje na przyszły rok zrobioną

Ja pitole hehhehe... jesteś jeszcze większy najaraniec niż ja
A myślałem że tylko ja mam takiego fisia na punkcie Brać

dids76 napisał(a):

Niedzwiad napisał(a):
Odładasz na Brać za rok? Tzn.że tak Cię zauroczył? I wrócisz?

Czy wrócę? Chopie ja już mam u Jury wstępną rezerwacje na przyszły rok zrobioną

No to tym razem weź se wykrywacz metali
Tak co byś mógł więcej tych dinarów powyciągać.
Jak chcesz to ci moga pożyczyć

Tak jak obiecałem żonie, w drodze powrotnej pojechaliśmy na piaszczystą plażę , wtedy jeszcze niewiedziałem że nazywa się Lovrečina. Dla mnie jedynym plusem było to że zamiast wracać drogą 113 przez środek wyspy, mogłem znów przejechać się nabrzeżem
Zjazd z głównej drogi okazał się nie najgorszy (w ubiegłych latach często jeździliśmy do zatoki "Stari Trogir" koło Sevidu i tam zjazd bł o wiele trudniejszy). Oczywiście zaraz nas skasowali za parking (20Kn) . gdy zjeżdżaliśmy w dół żona zauważyła jakieś ruiny. No dobra zanim idymy popływać zoboczymy co to jest. Jak się okazało były to ruiny wczesnochrześcijańskiej bazyliki, niestety dojście do niej jest trochę utrudnione. Widać mało kto tam zagląda.





Pooglądaliśmy trochę, porobili parę fotek, niestety nie było żadnego opisu co to jest (dopiero jak wróciliśmy do naszych apartamentów to pokopałem trochę w Googlach ) . No dobra idziemy na tą "zajebistą" plażę






Powiem szczerze, dooopy nie urywa, chociaż odwiedziłem w tym roku jeszcze bardziej znaną plażę na Brač ta mnie dopiero rozczarowała . No ale o tym w "następnym odcinku"
Zdecydowaliśmy się na kąpiel, i mogę powiedzieć że była to plaża w Chorwacji która najbardziej przypomina nasze Bałtyckie. Nie dość że piasek to jeszcze tak zimna woda z jaką się tam jeszcze nie spotkałem. Nie wiem czy to akurat w tym dniu. Jak widać na zdjęciach niebo było już dosyć zachmurzone, ale wcześniej było słońce. Czy tam zawsze tak jest, bo jak zobaczyłem na mapce na przeciwnym brzegu ma ujście Cetina. Woda dla mnie była tak zimna że odważyłem się zamoczyć tylko do kolan, co by mi się wszystko nie pokurczyło
Gosia, z Szymonem oczywiście twardo weszli do wody, ale nie na długo.





Cały nasz pobyt w Lovrečinie trwał może 1,5 godziny i stwierdziliśmy że jednak nasze plaże w Puntinaku czy w Sumartinie są o wiele lepsze

No to pakujemy sie do auta


Jeszcze tylko wyjazd pod górę




I wracamy do Selcy, na "lądzie" w tym czasie grzmiało.


Całodniowa wycieczka była dosyć męcząca i część załogi "odleciało" już w aucie