ALGARVE, Portugalia, bardzo udana zdrada Cro

marze_na napisał(a):Nie ma się co czarować, gdyby nie samolot to raczej nigdy nie postawiłabym nogi na Sycylii, w Apulii czy Portugalii.

oczywiście nam również otworzył drogę na nowe kierunki, nawet może Chorwacja samolotem się trafi, ale ze środków transportu wolimy jednak samochód

Pääkäyttäjä napisał(a):Jak na szybko policzyłem z grubsza, to jadąc Mondeo, samo paliwo kosztuje w obie strony ~2100 (900-1000 km zasięgu na jednym zbiorniku), plus opłaty na drogi... to chyba taniej wyjdzie wcześniej kupić bilet a na miejscu jeszcze wynająć se auto... lubię jeździć autem ale tu już by mi się nie chciało. Mam dwa lotniska pod nosem (w porywach to i trzy), taniej chyba na taki "city hop" jednak samolotem

Damianie nawet nie radzę liczyć, nam wychodziło wszystko łącznie z tym co po drodze (4dni w jedną stronę) 9,5tyś PLN;
a finalne koszty naszego wyjazdu już miałem okazję przedstawiać tutaj:
post1984057.html#p1984057

aga_stella napisał(a):Też po obejrzeniu zdjęć w necie, zadecydowałam Portugalia musi być W tym roku był jeszcze wybór Kreta lub Portugalia, a że trafiła się ta pierwsza, to i była. Ale kolejny wyjazd to już Portugalia (mam nadzieję).
Kiedy byliście (bo dokładnego terminu jakoś nie wdziałam w tekście)?

we wrześniu chętnie pojawił bym się właśnie na Krecie, ale decydować będziemy po koniec sierpnia, po weryfikacji konta i planowanych wydatków

te kiero napisał(a):napewno z jednej pieszej wycieczki jak sądzę byłbyś mocno zadowolony (taki spacer dzikimi ścieżkami, nie utartymi przez turystów )

Bardzo lubię nieoczywiste trakty...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

te kiero napisał(a):napewno z jednej pieszej wycieczki jak sądzę byłbyś mocno zadowolony (taki spacer dzikimi ścieżkami, nie utartymi przez turystów )

Bardzo lubię nieoczywiste trakty...

Pozdrawiam,
Wojtek

coś tam skrobnę wkrótce z paroma zdjęciami nt. temat

Po szybkim ogarnięciu się po podróży i małym rekonesansie, poszliśmy na kolację;
jakie było nasze zdziwienie tego co zobaczyliśmy; ostatni tego typu wypas w postaci szwedzkiego mieliśmy jakieś kilkanaście lat temu, ale tym wyżywieniem AlInn przebili wszystko co do tej pory widzieliśmy. Towarzystwo w restauracji hotelowej międzynarodowe to i potrawy międzynarodowe z każdego rodzaju posiłku i spożywki, jednym słowem Full Wypas. Po widoku tego mnóstwa już wiedziałem, że jedząc późne kolacje przybędzie mi parę kg do samolotu. Co tak się stało. Zadowalające było to, że sporo było potraw, które osobiście nie jemy na co dzień, a dla innych zachodnich czy południowych nacji są normalnością.

Już po trzeba było spalić nieco tych kalorii, dlatego wybraliśmy się na spacer do pobliskiego Intermarche, co by zakupić napoje do Apartmanos (oprócz alkoholu, którego w restauracji było pod dostatkiem) + jakieś "nocne przekąski".

Okoliczności przyrody utwierdziły nas w przekonaniu, że jesteśmy na urlopie, choć "szczotki do butelek" bardziej kojarzyły nam się z Rivą Makarską

















Również wizyta w namierzonym markecie, rozwiała nasze wątpliwości co do rozpoczęcia urlopu poza granicami kraju...
Nie wiedziałem, że Portugalia również słynie z różnego rodzaju swojskiego Chorizo oraz serów - nie ukrywam, że buźka się uśmiechnęła szeroko (ale przy kasie nie było do śmiechu, trudno czekało się na urlop 7 m-cy).









Oczywiście trzeba było spróbować nieznanych owoców (jakaś odmiana fig?):


Miałem smaka na pierwsze czereśnie tego roku (ale cena - mimo że to urlop - skutecznie ostudziła moje zapędy ):


Pojedzeni i obkupieni wróciliśmy do app. Jutro czas na pierwsze zaślubiny z algarvskimi klifami

Wiśnie prawie jak u nas czereśnie... tylko waluta inna

te kiero napisał(a):

marze_na napisał(a):Nie ma się co czarować, gdyby nie samolot to raczej nigdy nie postawiłabym nogi na Sycylii, w Apulii czy Portugalii.

oczywiście nam również otworzył drogę na nowe kierunki, nawet może Chorwacja samolotem się trafi, ale ze środków transportu wolimy jednak samochód

To podsumowanie idealnie do mnie pasuje... możliwości, ale wolę

te kiero napisał(a): Po widoku tego mnóstwa już wiedziałem, że jedząc późne kolacje przybędzie mi parę kg do samolotu. Co tak się stało.

I to jest to co mnie jeszcze do all zniechęca ... pewnych przysmaków bym sobie nie odmówiła , a jak trzeba iść kupić czy zamówić i czekać to mogę śmiało zrezygnować...

Sterlicja przepiękna...

Jak pisałem na drugi dzień po nieśpiesznym obfitym śniadaniu (kawa i herbata serwowane tylko do śniadania), przyszedł czas na pierwsze dłuższe zapoznanie się z okolicą, a przede wszystkim klifami do których mamy tylko 300m. Z rana rześko, jednak oceaniczna bryza robi swoje i dobrze, że wzięliśmy bluzy. Również niebo bez szału, pochmurane, ale widoki i tak zaparły dech... a to był dopiero początek spektaklu jaki oferuje Algarve.

te kiero napisał(a):Damianie nawet nie radzę liczyć, nam wychodziło wszystko łącznie z tym co po drodze (4dni w jedną stronę) 9,5tyś PLN;
a finalne koszty naszego wyjazdu już miałem okazję przedstawiać tutaj:
post1984057.html#p1984057

Dzięki, poczytam.

KarKoz napisał(a):Wiśnie prawie jak u nas czereśnie... tylko waluta inna

jednak były to bardzo drogie czereśnie, nie są u nich popularne

piekara114 napisał(a):Sterlicja przepiękna...

o to to! szukaliśmy tej nazwy, jest to bardzo popularna roślina w Portugalii, rośnie w co drugim ogródku i na zieleńcach


btw: do tej pory (w ostatnim poście) pokazane Praie to:

Praia Nova
Praia da Morena
Praia do Pontal

Idziemy dalej wzdłuż brzegu zachwycając się raz po raz wyłaniającymi się widokami - naprawdę trafiliśmy na wyjątkowy fragment Algarve; trzeba bardzo uważać, bo podłoże jest bardzo nierówne, a czasem za krzakami po prostu kończy się klif i brakuje ścieżki. Wysokość klifów jak oceniam, co później potwierdza nasz kapitan to kilkanaście do kilkudziesięciu metrów (tzn. jak oceniam ze swojego doświadczenia max 30metrów - mieszkamy na 11piętrze).

















Wiele plaż jest niedostępna z lądu, jedynie z morza, każdą z nich można wynająć na weekend wcześniej trzeba taką zabookować, gdzieś w miejscowym urzędzie morskim. I faktycznie później w czasie weekendu wiele plaż zamienia się w miejsca imprezowe, weselne lub ślubne... Niektóre z plaż nie jest w ogóle widoczna, pod skałami klifu, co później zaprezentuje nam nasz kapitan.







I teraz naszym zdaniem najpiękniejsza Praia w okolicy:
Praia das Fontainhas

niewielka, dostępna z lądu, aczkolwiek ze stromym zejściem na dziko, z naturalną przebieralnią i miejscem do schowania się przed deszczem i wiatrem, po prostu super. Szybko zostaje ochrzczona "naszą":









Tutaj zostajemy na ciut dłużej i postanawiamy jeszcze tu co najmniej 2x wrócić.

Lubie takie "nasze" plaże

piekara114 napisał(a):Lubie takie "nasze" plaże

dla każdego coś pieknego w niedzielę "do obiadu" plaża przez kilka godzin tylko dla nas, od góra ładna, z dołu obłędna i tam nastąpiło wtedy wodowanie w oceanie postaram się wrzucić potem filmik bezpośrednio z plaży

jolcix napisał(a):Jejku jak pięknie!

Cudowne widoki

achom i ochom nie było końca - jak słyszeliśmy co najmniej w kilku językach

spaceru będzie ciąg dalszy, ale już raczej jutro, kiedy finalnie dojdziemy do Arco i Praia de Albandeira...

Czas mija dość szybko, bo w większości miejsc zachwyt nie pozwala szybko odejść, a miejscami po prostu chce się usiąść i kontemplować... Jednak nie wiemy jednak jak długo zajmie nam przejście do dzisiejszego celu i jeszcze do tego powrót, a chcemy wrócić na obiad (na szczęście kilku godzinowa rozpiętość wydania obiadu pozwala przedłużyć spacer).
Od razu stwierdzam, że brakuje tu głównej wytyczonej ścieżki (najlepiej drewnianej kładki jak w kilku miejscach na wybrzeżu) do eksploracji wszystkich miejsc; trzeba iść naprawdę uważnie, by nie odejść za daleko od wybrzeża lub nie wejść w ślepą "uliczkę".









Bardzo powoli dochodzimy do dzisiejszego celu, najpierw wyłania się przepiękna, usiana skałami:
Praia de Albandeira















Tu już więcej wypoczywających, bo można tu dojechać normalnie drogą asfaltową, miejscowy bar pewnie działa sezonowo, miejsce jest naprawdę piękne, turkusowa woda kryształowo czysta i ten pomarańczowy piasek (aczkolwiek nie jest to piasek a la Bałtycki, tylko nieco grubszy i ostrzejszy).

Chwilę siadamy na ławeczkach i wpatrujemy się w plażę, amatorów kąpieli zaczyna przybywać, a woda dość rześka. Przemieszczamy się dalej, zaraz za Praią de Albandeira, wyłania się Arco o takiej samej nazwie:





Ale o tym więcej wieczorem, po pracy...

Obiecany krótki filmik z Praia de Fontainhas...