Moje poprzednie relacje na forum tutaj:
krysztalowa-objazdowka-slo-hr-i-a-ostatni-raz-taki-wyjazd-t51556-375.html?hilit=kryszta%C5%82owa#p1895139
pare-fotek-z-krku-majowka-2017-jedziemy-po-balsam-t53678.html?hilit=balcanes#p1961129
balcanes-te-quiero-wg-te-kiero-bihmne-al-hr-t46894-465.html?hilit=balcanes#p1808589----------------------
No to zaczynamy
Tak w ogóle nowy kierunek - Portugalia zrodził się sporo wcześniej, po zaproszeniu rodzinki z Francji do odwiedzin ich, pomyśleliśmy, że jak już tam będziemy to można by pojechać nieco dalej, na pewno na piękne północne wybrzeże Hiszpanii, a jak już tam to czemu nie Portugalia. Nawet był już zrobiony szczegółowy plan urlopu wraz z trasą, kosztami i miejscami ewent. noclegów. Niestety kwota oraz konieczność wzięcia 3 tyg urlopu, szybko zweryfikowały nasze możliwości. Jednak Portugalia, gdzieś została w głowach, szczególnie mojej drugiej połówki.
Finał nastąpił podczas weekendu górskiego w listopadzie, gdzie surfując po internecie na hasło Algarve, żona ujrzała to:

- Zdjęcie z netu...
Potem nastąpiły kluczowe słowa...
Baaardzo chciałabym tam być... chwila zastanowienia i kolejne...
[i]to może się udać!!![/i]Podszedłem do tego nieco sceptycznie, pamiętając, że żona nie leciała nigdy samolotem i do tej pory sobie tego nie wyobrażała, poza tym koszty takiego wyjazdu nawet zorganizowanego jak sprawdziliśmy nie należą do najmniejszych (w ogóle dlaczego Portugalia taka jest "droga" w BP).
Jednak kolejne zdjęcia wybrzeża Algarve z netu oraz relacji myszy, Franza i Tonyego przesądziły o wybraniu tego kierunku i ciułaniu "grosza" na wyjazd (ładny mi grosz).
Przez kilka zimowych miesięcy rozpoczęło się planowanie i weryfikowanie możliwości sposobu wyjazdu, najlepiej pasowałby zorganizowanie wyjazdu samemu, ale chyba nie byliśmy do tego do końca gotowi oraz bez doświadczenia, więc ostatecznie na 2 m-ce przed wyjazdem, kiedy cena w BP ukształtowała się najniższa wykupiliśmy All In (potem cena nawet podskoczyła, by znacznie zejść dopiero na kilka dni przed wylotem; wtedy nie chcieliśmy tak czekać).
Nadszedł w końcu dzień wylotu... Lotnisko Katowice Pyrzowice... (samochód przejęło siostra ze szwagrem, więc nie było zmartwienia o parking);
zjawiliśmy się na terminalu 2g15min wcześniej i ku naszemu zdziwieniu staneliśmy w olbrzymim ogonku zqa ok. 150osobami (o której Ci ludziska tu przyjechały

), za nami doszło kolejne 50osób

. Odprawa bil-bag nie szła wcale szybko (jakiś zawias kompa, potem drukarki; w końcu otworzyli kolejne stanowiska, a na wyświetlaczach przy naszym locie pojawił się napis Delayed 40min!!!
Odczekaliśmy zatem swoje, ale ostatecznie wystartowaliśmy...
Od razu po starcie ujawniło się, że wiele osób pierwszy raz leci samolotem; o dziwo mła żona była bardzo spokojna i ostatecznie samolot nie zrobił na niej wrażenia (podobnie jak na mnie wcześniej); jednak samochodem to samochodem, nic Cię nie ogranicza, jakieś wagi czas, miejsce. Apropos czasu bzdurą jest jak Ktoś mówi przemieszczając się samolotem "3godz lotu i jesteś na miejscu", cały czas od wyjścia z domu do przybycia do hotelu (dojazd na lotnisko, odprawa 1 i 2, lot, oczekiwania na płytach lotnisk, transfer do hotelu) zajął tyle co nasz przejazd do granicy Chorwackiej

więc baaardzo słabo.
Kolejne wieści już z ziemi, warto wspomnieć, że lądowanie w Faro jest bardzo efektowne, na deltą rzeki, wzdłuż wybrzeża, piękne widoki...