Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zavalatica i Korcula po raz trzeci.

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 22.09.2012 10:26

WOW! Widzę, że przegapiłbym moją ukochaną Dolinę Soczy!
I moje stare Gosau.
Bardzo ciekawy powrót...aż zazdroszczę, bo dawno - od 2007- takiego nie miałem.
To pewnie taka nagroda za ten zapieprz w winnicy. :lol:
Jak fajnie zobaczyć stare miejsca.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.09.2012 16:01

Każdy ma takie miejsca, do których może wracać w nieskończoność i ładować akumulatory...Pozdrawiam Cię serdecznie.
I...planuję Norwegię na przyszły rok. :papa:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.09.2012 19:04

Pięknie to wszystko opisałaś. :D

A Wasz powrót - Gosau, Hallstadt - eech, wspomnienia...

Pozdrawiam,
Wojtek
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 25.09.2012 21:16

Tak się szczerzyłam do monitora, że aż Jacek przysiadł obok zdziwiony i też się zaczął szczsrzyć. Ale ubaw :)

Jak planujesz Norwegię i będzie relacja to już maszwe mnie stałego czytelnika, Norwegia to moje marzenie.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 25.09.2012 21:40

Wojtku, kusisz, podpuszczasz. Nie dla mnie ferraty, nie dla mnie skały i lodowce, ale Alpy kocham jak Ty. :D

Aldonko cieszę się, że pośmiałaś się w trakcie lektury. :mrgreen:

Nie wiem, jak będzie wyglądała relacja z Norwegii, bo to będzie całkiem nowe doświadczenie. 8O

S kupił namiot samorozkładający. Raz już spałam w namiocie, ale nie na kole podbiegunowym. Chyba trzeba będzie wziąć duży samochód. Z łóżkiem i kołderką.

Właśnie uczę się przez internet łowić ryby w morzu. Wiem nawet, gdzie puknąć, żeby się nie męczyła, ale jak przejrzałam atlas ryb Norwegii i zobaczyłam żabnicę albo karmazyna, to się trochę obrzydziłam.
Nie będę łowić, popatrzę na wędkarzy albo rybaków z daleka.

A na razie trzeba oszczędzać i uczyć się norweskiego i szwedzkiego. :roll:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.09.2012 23:16

agnieszka-bg napisał(a):Wojtku, kusisz, podpuszczasz. Nie dla mnie ferraty, nie dla mnie skały i lodowce, ale Alpy kocham jak Ty. :D

Nie! Absolutnie nie namawiam Cię na moje trasy. Każdy robi to, co lubi. 8)

agnieszka-bg napisał(a):Nie wiem, jak będzie wyglądała relacja z Norwegii, bo to będzie całkiem nowe doświadczenie. 8O

S kupił namiot samorozkładający. Raz już spałam w namiocie, ale nie na kole podbiegunowym. Chyba trzeba będzie wziąć duży samochód. Z łóżkiem i kołderką.

Jeśli jedziesz w lecie, to chłód nie będzie problemem. Prawdziwy problem to meszki, a w Laponii również komary - za wyjątkiem nielicznych miejscowości w rodzaju Kautokeino.

agnieszka-bg napisał(a):A na razie trzeba oszczędzać i uczyć się norweskiego i szwedzkiego. :roll:

Skandynawowie znają angielski bądź niemiecki.

Pozdrawiam,
Wojtek
kor_nick
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 754
Dołączył(a): 09.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kor_nick » 25.09.2012 23:39

agnieszka-bg napisał(a):Wojtku, kusisz, podpuszczasz. Nie dla mnie ferraty, nie dla mnie skały i lodowce, ale Alpy kocham jak Ty. :D

Aldonko cieszę się, że pośmiałaś się w trakcie lektury. :mrgreen:

Nie wiem, jak będzie wyglądała relacja z Norwegii, bo to będzie całkiem nowe doświadczenie. 8O

S kupił namiot samorozkładający. Raz już spałam w namiocie, ale nie na kole podbiegunowym. Chyba trzeba będzie wziąć duży samochód. Z łóżkiem i kołderką.

Właśnie uczę się przez internet łowić ryby w morzu. Wiem nawet, gdzie puknąć, żeby się nie męczyła, ale jak przejrzałam atlas ryb Norwegii i zobaczyłam żabnicę albo karmazyna, to się trochę obrzydziłam.
Nie będę łowić, popatrzę na wędkarzy albo rybaków z daleka.

A na razie trzeba oszczędzać i uczyć się norweskiego i szwedzkiego. :roll:


kuzynka z mężem i córką była w tym roku w Norwegii. W namiocie spali po drodze, na miejscu na wybrzeżu to był jednak domek... Opowiadała że obok zainstalowali się Litwini. łowili ile wlazło, pakowali do przyczepki chłodniczej (400 kg) i po dwóch dniach ich nie było. interes się kręci :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 26.09.2012 20:18

Wojtku, świetnie,że ostrzegłeś mnie przed meszkami itp. Postaramy się skompletować jakieś środki, ktoś polecał preparat mugga,więc będziemy gotowi.
Jeśli chodzi o rybołówstwo i wędkarstwo, o którym pisał Kor -nick, to może jednak poćwiczę :lol:
kor_nick
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 754
Dołączył(a): 09.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kor_nick » 07.10.2012 22:44

to co, to już koniec relacji? :(
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.10.2012 20:01

Tak, drogi Kor-nicku, to koniec, ale już za rok coś napiszę. Tymczasem pozdrawiam serdecznie. :papa:
lukskajwoker
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 279
Dołączył(a): 15.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) lukskajwoker » 18.10.2012 21:51

agnieszka-bg napisał(a):Niektóre zdjęcia są autorstwa naszego sąsiada z dołu - Ł. Jak pozwoli to użyję pełnego imienia.

pozwoli, pozwoli... z tym Ł. czuję się jak człowiek z kroniki policyjnej :)

ps. WITAJ !! :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.10.2012 16:05

No dzień dobry, dzień dobry, Łukaszu- już nie Ł. Buziaki dla Moniki i chłopców. :papa:
Do rychłego zobaczenia
magdalena krajancic
Autostopowicz
Posty: 2
Dołączył(a): 20.10.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) magdalena krajancic » 21.10.2012 20:38

agnieszka-bg napisał(a):Fatamorgana, jak zwykle gentelman.
Trevia- nie wiem , co ta babcia robiła, ale zawsze jest pogodna, zawsze ma elegancką fryzurę i się nie obżera.
Jak mówiłam znajomym, że jedziemy z babcią, patrzyli na nas jak na kosmitów - a ona okazała się najlepszym kompanem i oprawcą ryb! :wink:

Ostatnie dni w Zavalaticy.
Dzień jak co dzień.
Popołudnie, pogoda niezmienna, czyli 35 stopni.
Młode z ojcami pływają, nurkują, łowią żyjątka, które potem lądują w misce z morską wodą. Chłopcy oglądają dziwną rybkę, kraba, rozgwiazdę, jeżowca. Nerwowo wkładają palce pod wodę, a może ugryzie?
Nagle podbiega mały Chorwat, chwyta rybkę, całuje ją prosto w paskudny pysk, przykłada sobie do brzucha i udaje, że go ugryzła. Mali bohaterowie odskakują na bezpieczną odległość, wrzeszczą ze strachu, a dowcipniś wpuszcza rybkę z powrotem do miski i myk do wody.
Mali bohaterowie postanawiają puścić zwierzęta wolno.

Mamusie siedzą w wodzie i, jak w każde popołudnie, gdy słońce już nie praży, plotkują. A ile za przedszkole w stolicy, a jaki dojazd, a szef czy miły itp. Luz.

Nagle, nad naszymi głowami, na betoniku pojawia się Milena.
- Ujutro, jutro u peti na polje, grożdże ciach , ciach. I wymownie stuka w nadgarstek, w miejscu, gdzie zwykle znajduje się zegarek.
- U peti! Babcia nie musi. I poszła.

Analiza, synteza, analiza myślowa. Czy dobrze rozumiem? Mamy iść o świcie do pracy?
Moje rozmówczynie się śmieją. Uważają, że to będzie nowe doświadczenie. Podpływają ich mężowie i mówią to samo.
Ups. Czuję, że coś mi się tu nie podoba.

Wyskakuję z wody jak z procy i pędzę do naszych sąsiadów z dołu. Skarżę, że to nie fer, że nie poprosiła, nie wytłumaczyła, tylko wyznaczyła godzinę, wydała rozkaz i poszła. Ci podzielają moje oburzenie i informują, że zostali poproszeni o pomoc - no to rozumiem.
Szkoda mi następnego dnia, bo jak wstanę o 4 rano, to potem w dzień będę spała zamiast plażować.
Trochę dziwne. Niezły interes - zarobić na wynajęciu apartamentów i mieć darmową siłę roboczą.
I nie chodzi tu o to ,że nie chcę czy nie mogę , ale dlaczego coś mi się KAŻE !

Wracam do apartamentu. S stwierdza, że przyjechał wypocząć - 10 dni w roku bez pracy to dużo?
Postanawiam wbrew sobie, że pojadę sama.

Wstaję o 4. Schodzę do nieprzytomnych Ł. Jest ciemno. Jedziemy.
Ł roztacza katastroficzne wizje i już po chwili ryczymy ze śmiechu.
Wyobrażamy sobie, że wypuszczają nas na polu, zabierają kluczyki od samochodów, a potem wpada policja i zakuwa nas w kajdany jako nielegalnych robotników z Polski.

Wysiadamy. Ciemno. Tuż za nami przyjeżdżają warszawiacy - z niemal śpiącym pięciolatkiem.
Matce proponujemy chustę, żeby pracowała z dzieckiem u piersi, a pan Ł. zaczyna akcję.
Poduczył się ze starego słowniczka "Jak rozmawiać z polskim parobkiem" http://kwejk.pl/obrazek/1169014/jak-rozmawia%C4%87-z-polskim-parobkiem-niemcy-1942.html i nuże pokrzykiwać!

Obrazek

Zaczyna świtać. Dostajemy wiadra, nożyce i przydział rządku do obcinania. Co parę metrów stoją skrzynie, do których mamy wrzucać "urobek".
Pan Ł wrzucił za dużo, więc wściekła Milena każe mu przenosić nadmiar do innej skrzyni. Potem pokrzykuje, żebyśmy robili swoją robotę dokładniej.
Ryczę ze śmiechu, bo zza krzaka słyszę cały czas głos Ł parodiujący rozkazy.

Warszawiacy odkrywają możliwą drogę ucieczki do samochodów, my z powagą stwierdzamy, że nam zabrali kluczyki. Przerażenie maluje się na twarzy młodych ludzi.
- Poza tym podejrzewam, że tam są gdzieś psy pilnujące, żebyśmy nie spruli.- mówi dramatycznie Ł. 8O

W tym momencie z oddali rozlega się szczekanie, co znów doprowadza nas do spazmatycznych śmiechów. Tym bardziej, że Chorwaci niezbyt często trzymają psy w gospodarstwach.

Nagle zza krzaka słyszymy niezbyt cenzuralne okrzyki. To pani żona Ł przycięła sobie nieco ciała między palcem wskazującym a kciukiem. Krew się leje, pani wrzeszczy.
Milena prowadzi do domku, zakleja plasterkiem i zagania do dalszej roboty. :evil:
:evil:
Pan Ł po cichu rozważa ucięcie sobie któregoś palca, żeby zostać zwolnionym z roboty, ale nie może zdecydować, który jest mu najbardziej zbędny.

Dyskutujemy, który.

Nasze rozważania przerywa nowa porcja brzydkich słów zza krzaczków. To pani warszawianka skróciła sobie palec.
Scenariusz jak poprzednio - domek, plasterek, robota. Nie marudzić! :evil:

- A ty Anjeżka, nie śmiać sie!!! - krzyczy Milena.


- Muskat ne ! Muskat NEEEEE! - to Jakov opieprza kogoś, kto ściął nie to grono.
Muskat nie, muskat nie - niesie się po winnicy. Powtarzamy drżącymi głosami : muskat nie! 8O 8O 8O

Jaki muskat, gdzie ten muskat?
Ustalamy jak wygląda.

Zza krzaków wyłania się Milena i mówi do mnie i pani żony:
- Wy w mieście to sobie idziecie i pieniądze za nic dostajecie a my pracować musimy i nic nie mamy!
Widzę minę mojej sąsiadki z dołu i zaczyna się we mnie gotować (szczególnie, że za noclegi zapłaciłam więcej niż moja miesięczna pensja, a właśnie w tym momencie załatwiliśmy w 7 osób zbiory z całej winnicy za darmo).
- Jak przyjadę do Polski, to też wam może pomogę.....
- O, fajnie. - mówi Ł - Salon trzeba wycyklinować.
I, jak zwykle, rozładowuje napięcie. Ryczymy.

Kończymy robotę. Moje nowe buty mają kolor cegły, ręce pokryte są niezmywalną skorupą. Śniadanie.
Z rozpaczy wypijamy po kielonie rakii i jedziemy spać do domu.
- Muskat nie!- wrzeszczy na pożegnanie Ł.

Po dwóch dniach Milenka zabiera tylko młodych warszawiaków do roboty na inne pole.
Już się nie śmieją, nie uważają tego za nowe doświadczenie.

Opowiadam wszystko po powrocie S i babci.
Jednoznacznie historia kojarzy się nam z pewną góralką spod Zakopanego, która wykorzystując naszą uczynność, poprosiła nas o wytapetowanie kuchni i pomoc przy sprzątaniu pokoi turystów, a potem policzyła za pokoje tak samo jak tym, u których sprzątaliśmy. Nie, żeby nas praca hańbiła, ale niektórzy mają tupet i widząc turystów, którzy nic tylko się bawią, uważają, że wiedziemy cały czas takie życie. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że na te 10 dni wakacji pracujemy i oszczędzamy cały rok.

Dlatego : Zavalatica po raz trzeci i....ostatni.


postovana vi ste ovdje vec 3 godine i sami znadete da ste i sami apartman dobili za nizu cijenu , druga stvar je u tome sto vi niste bili obavezni prisustvovati berbi grozda toga spornog dana ... nitko vas nemoze prisilit da vi nekome pomognete to je stvar etike covjeka ... mislim da je vasa reakcija i apeliranje na zavalaticu kao takvu nisko i neprimjereno te je bilo i puno pametnijih nacina da se rijesi sporna situacija ... isto tako vi niste obavezno dolazit niti jednom vise u nase apartmane i mislim da je vasa prica bazirana na subjektivnom gledistu neosnovana jer ako se do sada nikad niko nije bunio na smjestaj i obicaje u koje ste bili ukljuceni to ukazuje na to da ocito nije problem u nama .
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3842
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 21.10.2012 20:58

Magdalena witamy Cię serdecznie na polskim forum :D Pozdrawiamy z Polski. :D W Poznaniu pogoda jak na październik świetna, mam nadzieję, u Was na Korculi również :D


Pozdrawiamy , czekamy na Wasz przylot do nas, na Ławicę, :D
krasiu666
Cromaniak
Posty: 830
Dołączył(a): 08.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) krasiu666 » 21.10.2012 22:27

Nie wiem kobieto czym się zajmujesz na co dzień, ale powinnaś to zostawić i zacząć pisać, pisać i pisać powieści i opowiadania. Czytałem Twoją relacje i twój styl opowiadania jest super. Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Zavalatica i Korcula po raz trzeci. - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone