Z żalem opuszczamy Burano
Kolejny przystanek dziesiejszej wycieczki to ponowna wizyta na Murano, którą zaledwie "liznęliśmy" poprzedniego dnia.
W drodze na Murano mijamy smętne pozostałości dawnych posiadłości ...
Po wyjściu z przystani Murano Faro tym razem kierujemy się "za tłumem". Chcę zobaczyć "muranowskie" szklane figurki ...
Pewnie dla ich własnego bezpieczeństwa otoczone są solidnymi barierkami. Tylko dlaczego takimi paskudnymi
Ładnie tu ...
Wszyscy z zaciekawieniem i entuzjazmem rozglądają się dookoła
Każdy moment jest dobry na odpoczynek ...
Szkło, szkło i jeszcze raz ... szkło ...
"Pani da 1 euro. Zbieram na nową grę ..." - tekst rzeczywisty
Idziemy w kierunku mostu Ponte Longo żeby przeprawić się na drugą stronę kanału ...
Za plecami słyszę najpierw ciche, potem coraz głośniejsze "Jeść ... JEŚĆ !!!"
Ok. Szukamy żarełka. Nie jest to wcale takie proste ... Tu nie ma pizzy... Tu nie ma stolika ... Knajpek też nie ma tu za wiele ...
Mijamy podkleślaną najgrubszym drukiem atrakcję na Murano czyli bazylikę dei Santi Maria e Donato ... Zaraz za nią widzimy jakieś stoliki i podążamy w ich kierunku ... Niestety ... Pizzy tu nie ma
W tym miejscu mała siurpryza
Idziemy dalej .. Wreszcie ! Alleluja ! Jest knajpa z pizzą ! Z ulgą klapnęliśmy w sympatycznym ogródkowym patio ...
Jako, że niebo wyraźnie nam pojaśniało (czasem lubię gdy prognozy się nie sprawdzają
Tak więc z pełnymi żołądkami wracamy na przystań. Ale oczywiście nie tą samą (czytaj nie najkrótszą
Tutaj oprócz nas nie ma praktycznie nikogo i z prawdziwą przyjemnością napawam się atmosferą tego miejsca ...
W "pewnym" wieku "pewne" rzeczy nie przychodzą już tak łatwo ...
... z trudem bo z trudem ale udało się ...
Pusto zupełnie ...
W drodze powrotnej ponownie spotykamy znajomych co skutkuje kolejnym "wymuszonym" odpoczynkiem. Bo przecież oni nie widzieli się 2 lata
Cierpliwie czekam i cykam najbliższą okolicę ...
Podziwiam tego gołębia
Podejrzewam, że to może być ogień, chociaż moje dziecko powiedziało, że przypomina mu raczej moją poranną fryzurę
Panowie w końcu się nagadali ... Obieramy więc kierunek na przystań ...
Ostatni rzut oka na szklane wystawy ...
Jest latarnia ... Trafiliśmy
Pełni entuzjazmu (vide: miny
Mijamy widzianą już wcześniej cmentarną wyspę ...
... i lądujemy w Wenecji


.png)
.png)
.
..png)
