suprnowa napisał(a):Dlaczego warto jechać przez Słowację a nie przez Czechy?Co zyskujemy a co tracimy?Jak to wyglada z czasem przejazdu?
Na ten temat jest na forum już tyle napisane i wielokrotnie powtarzane, że nie ma sensu robić kolejnej dyskusji, skoro co trzeci wątek "którędy jechać" tego dotyczy...
Wszystko i tak zależy od tego, SKĄD jedziemy i gdzie nam spasuje bardziej.
Albo gdzie pojawią się utrudnienia.
P.S.
Jeśli ktoś się boi że mu auto nie wytrzyma 30 km betonowych płyt to już jego problem i posiadaczom tak delikatnych samochodzików radziłbym w ogóle nie pchać się przez tak zacofane drogowo i autostradowo kraje jak Czechy, Słowacja....

Ba, w CRO mogą się na lokalnych, kiepskawych drogach posypać!
Zresztą spytajcie Czechów i Słowaków czy im się od jazdy po takich płytach (a latami jeździli i jeżdżą po nich!) auta sypią jakoś szybciej...
P.S. 2
Szukanie tzw. drogi idealnej, dzięki której osiągniecie życiowy sukces w postaci rekordowo łatwego i szybkiego przejazdu na wakacje to już taki rodzaj dziwnego wyścigu po doskonałość, który zaczyna przypominać poszukiwanie kamienia filozoficznego a tymczasem chodzi po prostu o to aby dojechać nad morze i w miarę możliwości ominąć duże zatory. To tak jakby ktoś wypicował sobie buty z najdrobniejszej kropeczki a i tak deszcz pada i po ziemi trzeba chodzić i zaraz z ideału czystości trzeba "zejść na ziemię"...
Nie ma po drodze jednolitej, cały czas takiej samej nawierzchni aż nad Jadran. Asfalt i drogi mają to do siebie że ulegają uszkodzeniom, pękają, są podmywane, niszczone wielotonowymi ciężarówkami itd, także nigdy stan tego wszystkiego nie będzie constans a droga dzisiaj zachwalana przez kogoś, za rok może być już gorsza. Trzeba by znać planowany przebieg i zakres remontów dróg po jakich chcemy jechać, ale i to może się przeciągnąć w czasie z różnych względów.
Im prędzej ktoś to wszystko wreszcie zrozumie, tym szybciej przejdzie do porządku dziennego nad tym prostym zagadnieniem jakim jest oklepany i przećwiczony na wszelkie możliwe sposoby przejazd w kierunku Jadrana.
Niektórzy podchodzą do tego tak sztywno i na godziny jakby musieli zdążyć z tymi wakacjami i przejazdem na nie w czasie przerwy obiadowej w pracy. Wrzućcie więcej luzu w tym. To tylko przejazd na południe a nie dojazd do roboty na godzinę!
Pozdrawiam i życzę pragmatyzmu a nie szukania ideałów.
