Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rumuńskie wyrypy: 2022

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.10.2010 15:40

Już z góry wlot jaskini ciekawie się prezentuje. Zakręcający w tym miejscu potok znika w czeluści otworu, niczym w otwartej paszczy. Schodzę po schodkach, dalej przez mostek i pozwalam się "pożreć" skalnemu potworowi. Wnikające z zewnątrz światło szybko traci swą moc i muszę się zatrzymać, by wzrok przyzwyczaił się do panującego mroku.

Obrazek

Obrazek

Już z góry wlot jaskini ciekawie się prezentuje. Zakręcający w tym miejscu potok znika w czeluści otworu, niczym w otwartej paszczy. Schodzę po schodkach, dalej przez mostek i pozwalam się "pożreć" skalnemu potworowi. Wnikające z zewnątrz światło szybko traci swą moc i muszę się zatrzymać, by wzrok przyzwyczaił się do panującego mroku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.10.2010 15:41

Przechodzę przez łukowaty most, dalej jeszcze jeden - mniejszy - i po chwili docieram do miejsca, gdzie jaskinia zwęża się do tego stopnia, że całą jej szerokość zajmuje potok, niknący w świetle latarki. Koniec drogi. Wracam, zaglądając po drodze do kilku bocznych odnóg, ale tylko na tyle, by nie musieć się czołgać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez moment rozważam jeszcze próbę przejścia wąwozem w górę potoku, ale porzucam tę myśl.

Obrazek

Obrazek

Wprawdzie planowana przeze mnie trasa górska w Sureanu do krótkich nie należy, a ja muszę dopiero dojechać do punktu startu, decyduję się jednak na to rozwiązanie. Trudno, wystartuję późno, najwyżej będę wracał przy świetle czołówki.

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.10.2010 15:52

Przejeżdżam więc do Petrosani, dalej Petrila i skręcam w lewo, zgodnie z drogowskazem: "Cabana Lunca Florii" - Schronisko Kwietna Łąka. Wprawdzie trzy kilometry dalej jest tablica informacyjna, że ruch wozów prywatnych zabroniony, ale napis jest wyłącznie po rumuńsku. A czy ja znam rumuński?! Poza tym, ktoś się na tym wyżył sprayem: "Prosti!", czyli: "Głupcy!".

Mijam wąski odcinek, gdzie między skałami jest miejsce wyłącznie na rzekę i drogę, dalej dolina się rozszerza i docieram do tabliczek - dalej prosto do schroniska Ausel [auszel] a w lewo Lunca Florii. Skręcam w lewo i parkuję przy zabudowaniach, które najwyraźniej nie są schroniskiem, ale na tym mi nie zależy. Będę przecież wracał tą samą doliną.

Obrazek

Obrazek

Pakuję plecak, wracam kilkadziesiąt metrów do głównej drogi i maszerując w głąb doliny, wypatruję możliwości odbicia w prawo. Otaczająca mnie do tej pory mgła zaczyna przepuszczać nieśmiało najpierw lekki błękit, za chwilę więcej kolorów i powoli wyłaniają się zarysy gór. Jeszcze chwilę idę główną drogą i w tym czasie mgła ginie zupełnie, ukazując moim oczom kolorowy, jesienny świat. Zaraz też znajduję boczną drogę, wiodącą przez most, dalej dwoma zakosami, po czym wracającą do bocznej dolinki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zgodnie z mapą powinienem się wspiąć na grzbiet Muncelu Birailor, ograniczający tę dolinkę od południa, ale najwyraźniej droga nie zna mapy i prowadzi dnem. No cóż, nie kusi mnie chaszczowanie pod górę, idę więc dalej drogą, która jednak z wolna zatraca swój początkowy, jezdny charakter. Mijam jakiś pozostawiony wóz z sianem i dalej mam już tylko ścieżkę, która też wkrótce znika. Zostaje mi tylko potok - na szczęście daje się go przekraczać i wyszukuję suche warianty raz po jednej, to znów po drugiej jego stronie. Chwilami jednak dolinka się zwęża - wtedy przeskakuję po gałęziach i kamieniach, unikając bezpośredniego kontaktu z wodą.

Mam szczęście - dochodzę do dróżki przecinającej mój wąwóz. Moment zastanowienia - w lewo czy w prawo? Bardziej zachęcająco wygląda wariant lewy, wybieram jednak prawy kierunek, by być bliżej zaplanowanej trasy. Po chwili wychodzę z lasu na szerokie polany z szałasami i kopkami siana zgromadzonego na zimę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.10.2010 15:52

Przekraczam mały grzbiet, przypatrując mu się z ciekawością - ciągnie się polanami, może by tak?.. Ale z drugiej strony wygodna dróżka bez straty wysokości, tyle że zawracająca mocno na południe, prowadzi w stronę grzbietu Muncelu, gdzie już powinna być moja ścieżka z mapy. Kontynuuję więc marsz tą dróżką i gdy mam już bezpośrednio nad sobą upatrzony grzbiet, wypatruję możliwości skrócenia sobie trasy. Niestety, stoi kilka ni to domków, ni to szałasów, a poletka są ogrodzone. Przejdę jeszcze kawałek, może trafię na dogodne miejsce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nagle dostrzegam przede mną człowieka, który już od jakiejś chwili mnie obserwuje. Odwraca się i coś pokrzykuje - domyślam się, że uprzedza ewentualny wyskok swojego psa. Podchodzę, pozdrawiam, nawiązuje się rozmowa - skąd, dokąd? Varful Sureanu? To nie tędy, to w drugą stronę! Pokazuję na mapie, jak chciałbym pójść, ale nie - to nie jest dobra droga, cofnij się do tego grzbieciku i tnij polanami!
Dziękuję mu za wskazówki a on zaprasza mnie na kieliszek cujki domowego wyrobu. Wiem, że niegrzecznie jest odrzucić takie zaproszenie, ale nie korci mnie mocny alkohol, zważywszy jeszcze podejścia, które przede mną. Tłumaczę, że mam daleką drogę w planie.

- Aa, to ty nie nocujesz w schronisku, tylko chcesz obejść góry tamtym dalekim grzbietem i wrócić jeszcze dziś w dolinę?! - widzę, że rozumie mój dylemat i nie obraża się. Pyta jeszcze, którędy szedłem z dołu.
- Oo! To pewnie widziałeś ... - tu pada słowo, którego w pierwszej chwili nie rozumiem. Caruta [karuca], caruta z sianem. Aa! Jasne, że widziałem karocę, przecież mijałem ten wóz z sianem.
- To moja - wyprężył dumnie pierś.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 17:01

Żegnam się i wracam jakieś dwieście metrów, po czym forsuję na skróty strome zbocze i dalej zasuwam polaniastym grzbietem w górę. Zanim wejdę w las, robię sobie późne śniadanie, po czym wyraźną ścieżką tu wędruję w górę. Wychodzę na kolejne polany, znacznie bardziej rozległe, z dalekimi widokami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za mną - na zachodzie - zaśnieżony Retezat, w lewo od niego góry Valcan [wylkan] a na pd.-wsch. Parang [paryng], potężny stąd i równie biały jak Retezat.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 17:04

Polany zawężają się w kierunku wierzchołka, a mój wzrok przyciągają owcze ścieżki, trawersujące zbocze lekkim skosem. Może to coś dla mnie? Kieruję się w tę stronę i rzeczywiście drobne ścieżki łączą się w jedną wyraźniejszą. Wkrótce jednak muszę przekraczać ścięte choiny, które dalej ustępują placu powalonym pniom. Ścieżka zanika, las gęstnieje - próbuję jakoś kluczyć w tym labiryncie. Kiedy ślady ścieżki zanikają zupełnie, natrafiam na prowadzący w górę prześwit.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dochodzę do ścieżki poniżej grzbietu, a gdy i ona z kolei zanika, obieram kurs na bliski już grzbiet. Nie zmienia to sytuacji, gdyż i tu brak jakiegoś wyraźnego traktu - pozostaje mi więc przekraczanie zwalonych drzew, obchodzenie co większych barykad i pojawiających się coraz częściej płatów śniegu. Mijam niezbyt wybitny wierzchołek, a na siodle wychodzę na polanę. Z niej znów jakąś ścieżką, która dalej też się traci, ale już przede mną koniec lasu i wychodzę na rozległe hale.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Otwarł się widok na północ, gdzie króluje Vf.Sureanu - najwyższy punkt mojej trasy - od którego w lewo ciągnie się grzbiet, zaplanowany na powrót. Przede mną wyrasta Clabucet [klabuczet], ale widoczna stąd droga trawersuje go, zanurzając się w klin podchodzącego z dołu lasu. A z tego lasu... dochodzą jakieś pomruki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
jantar1
Croentuzjasta
Posty: 121
Dołączył(a): 08.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jantar1 » 17.10.2010 17:18

inspirująca relacja :)
zacząłem przegladać też twoje ,rownież zachęcające galerie z linków..cba,czasami brakuje opisów...ale uzupelniam "googlami" :wink: ,choć wolałbym tam twoje informacje :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 18:19

jantar1 napisał(a):inspirująca relacja :)

Cieszę się bardzo. :)

jantar1 napisał(a):zacząłem przegladać też twoje ,rownież zachęcające galerie z linków..cba,czasami brakuje opisów...ale uzupelniam "googlami" :wink: ,choć wolałbym tam twoje informacje :)

Doskonale Cię rozumiem. Też mi brakuje tych opisów. ;)

Relacje zaczęły powstawać dopiero od pewnego momentu. Najstarsze pochodzą chyba sprzed czterech lat, a od trzech staram się do każdego wypadu - dłuższego od weekendu - coś naskrobać.
Aktualnie staram sie nadrobić zaległości i piszę relacje do wyjazdów zeszłorocznych. Do wcześniejszych już nic nie powstanie. Chyba...

Ale jeśli coś konkretnego Cie zainteresowało, to pytaj śmiało. W miarę możliwości postaram się odpowiedzieć.

Pozdrawiam,
Wojtek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 17.10.2010 18:30

Ja mam.

Czy czerwień słowacka była impulsem chwili, czy naprawdę jest taka wyjątkowa?

Według mnie, ta rumuńska jest równie ognista.
Dosłownie - wygląda, jakby grzbiety gór płonęły.
jantar1
Croentuzjasta
Posty: 121
Dołączył(a): 08.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jantar1 » 17.10.2010 21:00

Franz napisał(a):
Ale jeśli coś konkretnego Cie zainteresowało, to pytaj śmiało. W miarę możliwości postaram się odpowiedzieć.

Pozdrawiam,
Wojtek


Tak sobie powoli planuje przyszły rok...wiec narazie bez konkretów,ale zainspirowałeś mnie kilkoma miejscami w rumunii ktora chciałbym również zobaczyć.

Pozdrawiam również :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 23:33

weldon napisał(a):Czy czerwień słowacka była impulsem chwili, czy naprawdę jest taka wyjątkowa?

Masz na myśli zapewne tę ostatnią fotkę z wystawionych tymczasowo pod hasłem "Słowacja" na mojej stronce? :)
Najpierw króciutkie wyjaśnienie - pełna wersja ukaże się później, jak już dotrę do października. Na razie kończę majowo-czerwcowy wypad do Austrii i jeszcze chwilę potrwa, zanim ten słowacki weekend doczeka się kompletnej odsłony.

A teraz do rzeczy.
Kolory jesieni w słowackich górach są zbliżone do polskich. Natomiast ten dzień był wyjątkowy. Nasz gospodarz, u którego wynajęlismy kwaterę na weekend, stwierdził że taki dzień zdarza się raz na kilka lat. Kwestia, by się wtedy znaleźć we właściwym miejscu. :)
A na rzeczonej fotce jakoś nie udało mi się oddać w pełni koloru złotego, który też wspaniale się w naturze zaprezentował. Na fotce on taki po prostu żółty wyszedł...

Ja nie dodaję czerwieni do moich fotek. Wręcz odwrotnie - jeśli mi się wydaje, ze jest jej więcej niż widziałem na miejscu, to staram się ją osłabić. Odkąd Lidka uczuliła mnie na nadmiar błękitu - to samo robię i z kolorem niebieskim.

weldon napisał(a):Według mnie, ta rumuńska jest równie ognista.
Dosłownie - wygląda, jakby grzbiety gór płonęły.

W Rumunii znacznie łatwiej o tę jaskrawą czerwień jesienną. Może to kwestia ostrzejszego słońca, może nieco odmienne gatunki niby tych samych drzew, roślin. Nie jestem pewien.
Tam w wielu miejscach rosną też takie drobne krzewinki, które są ognisto czerwone we wrześniu i w październiku. Znacznie rzadziej, ale jednak - udaje mi się na nie natrafić również w Austrii i Włoszech. Może będzie kiedyś okazja, by je zaprezentować w jakimś wątku.

Pozdrawiam,
Wojtek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 18.10.2010 07:08

Też pięknie ...
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 19.10.2010 14:04

Myślę, że do tych krajobrazów będzie pasowała taka wiązanka:
Doina, hora i briu

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.10.2010 16:03

Zastanawiam się przez chwilę, czy nie obejść tego klina. W końcu jednak upewniam się, że plecak dobrze zapięty i nie pogubię niczego w przypadku ewentualnego biegu, aparat trzymam w ręku, by najpierw pstryknąć fotkę a potem negocjować z misiem - i zanurzam się w las.

Obrazek

Obrazek

Nasłuchuję i rozglądam się na wszystkie strony, by nie zostać zaskoczonym - ale przechodzę leśny odcinek nie spotykając gospodarza tych gór. Wygodna droga trawersuje kolejną górę - Ausel [auszel] i wyprowadza na przełęcz Curmatura Sureanu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przede mną piętrzy się stroma kopa Sureanu, a trawersującym skośnie w lewo szlakiem, podąża dwójka turystów. Też pójdę w tamtą stronę, ale zależy mi na wejściu na szczyt. Którędy?.. Hmm... na wprost. Widzę wyżej ciemnozielone plamy krzaczków i gęstniejące białe płaty śniegu, ale może jakoś to będzie. Ruszam w górę i zauważam małego kompana. Jakiś pies się przyplątał - zapewne dotarł tu z pobliskiego schroniska razem z tą dwójką i teraz ma zamiar pójść ze mną. Próbuję mu to wyperswadować, ale na próżno.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.10.2010 16:04

Podchodzę, łapiąc się gałązek i widzę, że pies podąża za mną. W miarę możliwości staram się omijać płaty śniegu, ale wkrótce jest to już niemożliwe. Piesek zaczyna skowyczeć i zostaje z tyłu. Ostrzegałem cię, Ciapuś - to nie trasa na twoje krótkie nóżki. Udeptuję schodki w stromym i miękkim śniegu, dostrzegając z ulgą, że Ciapuś zrezygnował ze wspinaczki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wreszcie teren łagodnieje i osiągam wschodni wierzchołek Sureanu. Teraz łatwo już na wyższy - zachodni, gdzie robię przerwę na piknik.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rumunia - România


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Rumuńskie wyrypy: 2022 - strona 25
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone