RAMBO,czyli....pierwsza krew!

Jacek S napisał(a):Koniec kropek do przyszłego roku.........

anakin napisał(a):

Jacek S napisał(a):Koniec kropek do przyszłego roku.........

Niekoniecznie......
Wszak mogę za chwilę zacząć.....Rażanj 2010!
Ok.
Żartowałem.....

weldon napisał(a):Też żartowałem .............................
Zaczynaj

Jacek S napisał(a):...ja też jestem na TAK...przechodzisz do finału...

A chu*a się znacie

weldon napisał(a):Nie mówiąc o tym, że

A chu*a się znacie

Aguha napisał(a):pisz chłopie, pisz....

anakin napisał(a):Poczekam chyba........... aż zuzka tam pojedzie!

weldon napisał(a):Pochodzenie chłopskie, kiedyś, więcej punktów dawało, o ile dobrze pamiętam.

PysiaPysio napisał(a):.... przynajmniej........ pozostaną na pocieszenie.

Joanka23 napisał(a):ja to liczyłam na jakieś pożegnanie z Rambo... jakieś łuski z szuflady na pamiątkę a nie tak... normalnie
Ja tu jednak o ten suplement się dopominam!

Przyszedł dzień rozstania z wilczym szańcem zamieszkiwanym przez dzikiego i nieokiełznanego Rambo.
Uzbrojony w długie, kuchenny nóż,za przepaskę mając kabel zasilający od krajalnicy przywiezionej z Polski idę na spotkanie tego co już znam,ale czy aby na pewno???Zdaję sobie sprawę,że moje "wyposażenie" nie jest wystarczające aby zmierzyć się z tym co mnie za chwilę czeka,ale...........Nie mam innego wyjścia.Trzeba stawić czoła temu co.......nieuniknione!
Idzie.
Ubrany w swoje nieśmiertelne "bojowe" spodenki koloru...plava ,z nagim torsem. Na głowie szeroka opaska,związana mocno z tyłu ,o czym świadczą jej końce ,zwisające mu niedbale na ramiona....Niedbałość ta jednak jest tylko pozorna.Wiatr,który się właśnie (nie wiedzieć czemu) zerwał, sprawiał,że Rambo wyglądał niczym hydra lemejska zbliżająca się niespiesznie do swojej ofiary.Twarz pomalowana jakimś mazidłem,który dodawał mu jeszcze bardziej niesamowitego wyglądu.
Na przeciw - ja,niczym Herakles.Twarz wymalowana ( no bo jak tu nieumalowanym "stawać" Rambo?) co prawda cieniami do powiek i resztką szminki mojej zony,ale efekt musi być całkiem niezły,skoro Rambo wydaje się być lekko zmieszany moim wyglądem...
Powoli, krok za krokiem zmierzamy w kierunku siebie...Rambo oczywiście dzierży w dłoni swój nieśmiertelny nóż, a ja ma m coraz większe przeświadczenie,że dziś raczej nie będzie nic nim szył. No chyba,że mnie..
Idę więc i ja.W jednej ręce nożyk do obierania ziemniaków,w drugiej widelec z ułamanym zębem.
No co? Com miał tom wziął!
Stoimy dłuższą chwilę przeciw sobie ,bez jednego słowa..
O nie! (myślę)!
Nie po tom przeżył raki, "cudowną wodę z winem" ,żebyś mnie zaszlachtował w ostatni dzień pobytu na tej obcej mi ziemi!Co to to nie!
Nagle widzę jak Rambo odrzuca nóż w pobliskie krzaki!!
Co jest??? Aha. Chce mnie zatłuc gołymi rękami..
Ok.ja również wyrzucam swój (widelec oczywiście też )A co? Honorowym trza być,bo jakby to wyglądało gdyby poszła fama,że Polak zadźgał Chorwata widelcem, podczas gdy ten miał "gołe" ręce???
Toż już wolę polec!
Słysze jak Rambo coś krzyczy w kierunku swojego domu.Nie bardzo rozumiem co. Żonę woła, czy jak?? Że niby mam się z kobitą naparzać??? może nie wyglądam jak Rambo.Tzn.na pewno nie wyglądam,ale przecież nie będę się bił z..
Wychodzi więc Marija z domu , trzymając w rękach jakieś białe zawiniątko!!
Taki cwany!!! Łuk mu niesie!!! No to ładny ch....(myślę)..Łyżka do opon w samochodzie,stojak od parasola też.
Pora chyba żegnać się z rodziną i znajomymi.. Odpali mnie gość z z tego łuku jak złoto!
Rambo jednak podchodzi do mnie z tym "czymś" zawiniętym w prześcieradle,odwija i moim oczom ukazuje się taki oto widok:



I nagle słyszę,że to...gift,podarek dla mnie! Nie do końca dowierzając, jakoś specjalnie się nie palę,żeby go zabrać...No bo jak to??
Niby chciał się nap.....a teraz mi "gifty" daje???
Kątem oka widzę na rękojeści karabinu jakieś wżery czy znaki..Nawet mi do głowy nie przychodzi,żeby zapytać skąd to tam się wzięło i co oznacza.
No,ale prezent to prezent- nie wypada odmówić,nie? Tym bardziej,że nie wiadomo było jakie by to mogło przynieść konsekwencje.
Zabieram więc jak najszybciej podarunek i udajemy się pospiesznie do samochodów, aby wyjechać w pokoju
Już odjeżdżając słyszę przez otwarte okno jak Rambo pyta czy aby na pewno się nam nie chce......pić!
Reakcją była gwałtowna redukcja biegów w moim samochodzie,co wiązało się oczywiście z gwałtownym przyspieszeniem!
O nie! Wody to Ty już mi nie wciśniesz!!! [i]

anakin napisał(a):.......