Powrót na Lewendową Wyspę...

Cd Malo Grablje


























W drodze do Malo Grablje zatrzymaliśmy się na chwilę nasyć oczęta widokami na Brač i Kabal...









jak również wzgórza Hvaru i Pakleni Otoci

mariusz_77 napisał(a):Nieustannie żałuję , że nie zjechaliśmy do Malo Grablje po zwiedzeniu Velo... ale zmęczenie wygrało

Fajnie że możemy je zobaczyć waszymi oczami

To oznacza tylko jedno, że musicie wrócić jeszcze raz na Hvar. Ja po przeczytaniu Twojej relacji wiem już, że muszę tam wrócić ponownie

Popołudnie spędzamy na spacerze po Jelsie i wizycie w specyficznym miejscu...
Po drodze spotykamy przemiłego mieszkańca wyspy.





























Wieczór spędzamy na totalnym łasuchowaniu w Obali...

Basik_63 napisał(a):To oznacza tylko jedno, że musicie wrócić jeszcze raz na Hvar. Ja po przeczytaniu Twojej relacji wiem już, że muszę tam wrócić ponownie

Tak, tak ... ja to już wiedziałem z miesiąc po powrocie i po pojawieniu sie nowych relacji z Hvaru...

Twoja relacja mnie tylko w tym przekonaniu utwierdza

Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy

Środa 25.07.2012 r. Zaplanowana na godzinę 6.00 pobudka owszem była, ale tylko po to aby wyłączyć budzik wyjrzeć na dwór aby sprawdzić pogodę i wrócić z powrotem do łóżka. Niebo zasnute chmurami nie zachęca do rannego wstawania. Zobaczymy może się później poprawi...
Pogoda poprawia się na tyle, że nie rezygnujemy z wyprawy na plażę. Na pierwszy raz wybieramy Vrboskę i Zatokę Soline. Każdy znajdzie tu miejsce dla siebie i ten co tak jak my uwielbia skałki i ten co woli żwirek.

Podczas naszego pobytu na Hvarze kilkakrotnie wybieraliśmy to miejsce do plażowania. Szczególnie wtedy kiedy zbyt mocno dokuczał nam upał...

Potraktowany w zeszłym roku, po macoszemu Humac w dzisiejsze popołudnie doczekał się gruntownego spenetrowania. Zachęcona zeszłoroczną relacją Cinnamonki, prowadzę swoją trzódkę kamienistą ścieżką do punktu widokowego z teleskopem.






















Widoki na przysłowiowe cztery strony świata zapierają dech w piersiach. Sycę się nimi jak spragniona wody, i ciągle mi ich mało. Gdyby tak można było zapakować je do plecaka i zabrać ze sobą do Polski... Nie, lepiej zostawię je tu gdzie być powinny, gdzie będę mogła zawsze kiedy tylko tego zapragnę wrócić, aby na nowo nasycić swój wzrok...
Z jednej strony lekko zamglony, kłania nam się Sv Nicola... Kiwa do nas zapraszając do siebie. Przykro mi, tym razem nie odwiedzimy Cię, nasz rumak chyba by tego po raz kolejny nie przeżył.



Zaraz obok kusi zielenią Kabal i Brač...




A tu zerka na nas wyspa Scredo.



Syci widoków wracamy aby pospacerować po wiosce. Podobnie jak Malo Grablje ma swój niepowtarzalny klimat.

























Chwila odsapki... Tutaj ma się wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu.






Uwielbiam widok szczęśliwej siostrzenicy...



Eksponaty muzealne





Konoba albo raczej jej ogródek...





Po zbiorach lawendy...


CDN

zasiadam i ja i czekam na c.d.n

Witam Merviku. Cieszę się, że pomimo tylu wspaniałych tegorocznych relacji z Hvaru zajrzałeś również do mnie.

Dzisiejsze podwójne święto (imieniny małżonka oraz urodziny siostrzenicy) postanawiam uczcić specjalnie. Najpierw ogłaszam strajk kuchenny, a potem zabieram swoją trzódkę do konoby. Wybieramy konobę TURAN, polecaną w programie Małkowicz w podróży. Sympatyczne miejsce usytuowane na tarasie budynku gdzie na środku króluje drzewo cytrusowe tworząc fantastyczne zadaszenie. Zajmujemy stolik pod cytrusowym dachem. Na przekąskę zamawiamy polecaną przez Makłowicza grillowane suszone figi z pršut. Pychota. Justyna jako bardziej ostrożna dostaje skrzydełka z kurczaka, Wiktoria idzie na całość zamawiając Hvarską Pastciadę, a dla nas jak zwykle wytęskniony rybny talerz oraz butelczyna białego hvarskiego wina. Poezja smaku i niebo w gębie... Każdemu kto zawita kiedyś do Jelsy z ręką na sercu polecam to miejsce.













Kolejny poranek wita nas czystym lazurowym niebem, realizujemy więc zamiar poplażowania gdzieś dalej od Jelsy. Obieramy kierunek na Poljice gdzie odbijamy w lewo. Na końcu drogi skręcamy w lewo z zamiarem zajrzenia na chwilę do Malo Stniva. Miejsca do zaparkowania i za tym idzie do zawrócenia raczej nie za wiele, ale jakoś małżonkowi udaje się ten manewr. Zejście do plaży wiedzie stromą ścieżką, rankiem jest tam sporo cienia ale jest to bardzo piękne miejsce.








My jednak nie zostajemy tu zbyt długo, tyle tylko aby pstryknąć parę fotek. wracamy z powrotem do rozwidlenia i wybieramy drogę w prawo. Jedziemy do naszej ulubionej zatoczki Zečija....

Ależ tam pięknie. Przebieram nogami, chciałabym jakiś czaso-popychacz, żeby już tam być, żeby już cieszyć oczy i serce tymi widokami. Póki co muszą nam wystarczyć Wasze relacje...i za to Wam chwała, pomagacie przetrwać czas oczekiwania.

Ha
Nie było mnie na forum parę dni,i dopiero dziś odkryłem kolejną relację z "naszej" wyspy....
Witam Cię - tym razem w Twoich "progach"
Fantastyczne jest to ,iż pomimo tylu relacji powstałych dzięki wakacjom na Hvarze,każda pokazuje jej urodę w inny odkrywczy sposób....
Tym bardziej są cenne dla mnie Twoje opinie dotyczące mojego zapisu z Lawendowej Wyspy ,ponieważ zorientowałem się że znasz ją jak mało kto....

Z prawdziwą przyjemnością powędruję z Wami oglądając te wspaniałe widoki ,zatrzymane w pięknych kadrach...

CROberto napisał(a):Ha
Nie było mnie na forum parę dni,i dopiero dziś odkryłem kolejną relację z "naszej" wyspy....

O wysepce zwanej Hvar również myślę jako o swojej.
Niesamowity klimat, niesamowity smak ect, ect .....
Poznałem Ją w 2001 roku i odwiedzam jak tylko to możliwe.

Pozdrawiam i ... czekam na dalsze.....

Jeszcze kilka takich relacji , i będę miała komplet wiadomości na temat Hvaru.

Bardzo mnie to cieszy , bo w marzeniach już tam jestem ....

Piękna wyspa, w przyszłym roku będą tam niezłe tłumy...

Basik_63 napisał(a):Malo Grablje zachwyca nas od pierwszej chwili.

Okazało się, że wioska ta została "zabita"

... dechami.
Coś w moim guście.

Pozdrawiam,
Wojtek