napisał(a) Adam Sz. » 11.05.2011 09:48
E tam ...
Taka sobie nowa wersja kolejnej miejskiej legendy, w tym przypadku samochodowej. Taka
czarna wołga, tym razem po słowacku, do straszenia kierowców.
Faktycznie, bodajże na początku ubiegłego roku uchwalono ustawę (lub było to rozporządzenie ichniejszego ministerstwa komunikacji - nie pamiętam), która regulowała kwestię technicznych warunków, którym powinny odpowiadać pojazdy dopuszczone do ruchu. No i było też tam, że na przedniej szybie i w polu widzenia obejmująm lusterka boczne ogólnie nic się nie powinno znajdować, co mogłoby ograniczać widoczność kierowcy. Przepis słuszny i jest obecny chyba w przepisach wszystkich krajów.
Natomiast jak to w życiu bywa, ktoś w interpretacji poszedł zbyt daleko, wyczytał w tych uregulowaniach, że w zasadzie to wszystko, co jest w okolicy przedniej szyby może ograniczyć widoczność kierowcy. Wniosek: nic nie powinno ograniczać widoczności kierowcy.
Zapytano wysokiego przedstawiciela ministerstwa, czy tak jest. On oczywiście potwierdził, że tak jest ... No i rozpętała się mała medialna burza. W dyskusji wykonano kilka kroków dalej: należy usunąć krzyżyki, maskotki, gps - bo to wszystko ogranicza widocznośc kierowcy. Po czasie przyszła pora na otrzeźwienie, wynikające z rozsądku, którego wczesniej zabrakło. Ktoś słusznie zauważył, że powinno sie również zakazać przewożenia pasażerów obok kierowcy, bo i oni mogą skutecznie zasłonić widoczność w prawym lusterku ...
Bodajże ktoś tam z ministerstwa wypowiedział się ostatecznie w temacie, uspokoił lud i wszystko wróciło do normy (może i przepis doprecyzowano).
Czyli bez obaw przez Słowację, choć zdrowy rozsądek na pewno się przyda. Umieszczenie ekranu laptopa 15,4 pod przednią szyba z pewnością ograniczy widoczność pola widzenia kierowcy