Marlowe1994 napisał(a):Pasłech se gąskę.
Na stole miałeche zakąskę.
Na mej działce ścieżki wąskie.
Mniej więcej tak było

3 stycznia (piątek): Dubrownik w deszczu - część piąta i ostatnia (Atak Jadrana
Najedzeni jak bąki
Tu (drzwi za świecącymi kulkami) kiedyś jedliśmy bardzo smaczne lody pistacjowe. Chociaż generalnie nie przepadam za [i]sladoledem.
Ścianka z płyty pilśniowej trochę nie pasuje:
Nie tylko my nie boimy się deszczu:
Stary port. Jak równiutko stoją łódki
Ogródek Gradskiej kavany Arsenal posprzątany:
Jadran się burzy za falachronem:
Top wycelowany w wyspę Lokrum?
Palmy Tonowe
Czas zacząć przyzwyczajać się do nowej daty
Wychodzimy ze Starego Miasta:
Budynki Lazeretu, o którym za chwilę:
Makieta Dubrownika:
Idziemy na plażę, która na GM nazywa się Komarda rock beach:
Dzieje się tu!
Piękny widok:
Jadranek bywa podstępny
:Jak chlupnął, jeansy do kolan miałam mokre
Wystarczy tych czułości
, idziemy zobaczyć Lazaret:To miejsce kwarantanny funkcjonowało w XIV wieku w Republice Ragusy i podobno było pierwsze w Europie. Lazaret w Dubrowniku składa się z 10 budynków oddzielonych od siebie dziedzińcami. Oto jeden z nich:
Co ciekawe, budynki posiadały wówczas własną kanalizację. Obecnie w Lazarecie odbywają się wystawy, imprezy kulturalne i koncerty.
Trochę zmokliśmy (głównie ja i od Jadranu
Ale zdążymy jeszcze wejść do trzech kościołów
Została ona zbudowana w latach 1671–1713 w stylu barokowym; na miejscu świątyni, którą, według legendy, Ryszard Lwie Serce kazał postawić w podzięce za cudowne ocalenie w drodze powrotnej z wyprawy krzyżowej, kiedy jego statek rozbił się o wyspę Lokrum
Następnie chwila lansu
na schodach kościoła św. Błażeja:i wchodzimy do środka. Znowu barok. Na bogato:
W głównym ołtarzu, wykonanym z marmuru, znajduje się rzeźba patrona Dubrownika:
Figura pochodzi z XV wieku. Święty Błażej został przedstawiony jako postać w biskupich szatach trzymająca makietę miasta. Rzeźba przetrwała wszystkie zniszczenia i katastrofy - dwa trzęsienia ziemi, pożar i oblężenie miasta.
Jest przed 17:00. Budki na Stradunie, mimo pogody, zaczynają się otwierać:
Tutaj jedliśmy jakąś godzinę temu:
Na koniec zaglądamy jeszcze do kościoła przy klasztorze franciszkanów:
Ładna szopka:
I zostawiam Was z widokiem mokrego od deszczu Straduna
To ostatni deszcz na tym wyjeździe

.png)

.png)
https://zapodaj.net/plik-V36kTe9u8o
.png)